Pielęgnacja ust
stanowi dla mnie jeden z bardzo ważnych elementów, nie lubię odpuszczać w tym
zakresie. Nie tylko dlatego, że posiadam delikatną i wymagającą skórę ust.
Lubię czuć się komfortowo na co dzień, a nie ma nic gorszego niż spierzchnięte
i popękane wargi, suche skórki które podkreśla każdy, nawet najlepszy produkt
do ust.
Natłuszczanie, nawilżanie, delikatny peeling raz na jakiś
czas i różnego rodzaju balsamy, sztyfty, kremy, maści o właściwościach
ochronnych wypełniają moją kosmetyczkę ;) W kosmetykach kolorowych (pomadkach,
błyszczykach) także szukam właściwości pielęgnacyjnych. Jeżeli dany produkt
przyczynia się do przesuszania natychmiastowo znika z oferty. Nie ma zmiłuj.
Od jakiegoś czasu szukałam czegoś nowego, czegoś
zachwycającego;) Ze względu na zastosowanie stacjonarne skupiłam swoją uwagę na
produktach w pojemniczkach wszelkiej maści. Jedni lubią, inni nie. Dla mnie to
nie ma znaczenia, ponieważ stosując tego typu kosmetyki w domu problem
higienicznej aplikacji jest rozwiązany i oczywisty.
Krążyłam wokół wielu marek, tym razem była to seria
#zachciewajki i koniecznie chciałam wypróbować coś z półki selektywnej. Czy
dobrze zrobiłam?