Produkty do brwi
od zawsze przyciągały moją uwagę i dzisiaj chcę przybliżyć Wam kredki ze
Sleeka. Kupiłam dwa kolory z myślą o mojej Mamie, która zmieniła kolor włosów i
postanowiłam zrobić Jej niespodziankę. Z racji wyboru na odległość postawiłam
na Sleeka, by mniej więcej zobaczyć dopasowanie kolorów oraz, czy będzie
zadowolona z takiej opcji. Przy okazji wypróbowałam obie kredki na sobie. Byłam
ciekawa, czy odniesienie wobec Hourglass Arch Brow Sculpting Pencil ma
jakikolwiek sens (byłam bardzo sceptyczna) i być może moja opinia komuś innemu
pomoże podjąć decyzję.
Nowości na mojej półce: Kenzoki Balm for Lips To Kiss & Gentle Cleansing Lotus Mousse
Ofertą Kenzoki
zainteresowałam się przez przypadek, w zasadzie chciałam kupić coś innego, ale
postanowiłam wypróbować balsam do ust i piankę do mycia twarzy. Odezwał się we mnie zew przygody.
Dzisiaj przychodzę z opisem wrażeń.
Etykiety:
Kenzoki
Zachwycam się! REN Clarimatte Invisible Pores Detox Mask
Moje dotychczasowe spotkania
z produktami marki REN były średnie, by nie rzec, przeciętne. Do tego większość
z nich uważam za nie do końca warte swojej ceny. Gdyby nie dobra okazja
rabatowa (-20%), zapoznanie się z programem lojalnościowym i ofertą próbek
pewnie nie przekonałabym się do zakupów. A w taki oto sposób trafiła do mnie
miniaturka maski Clarimatte Invisible
Pores Detox Mask i pokazała moc
działania od pierwszego użycia.
Etykiety:
Kosmetyczne HITY i (KITY),
Moja pielęgnacja,
REN,
Zachwycam się
Moje Kosmetyczne Zachwyty 2014
Postanowiłam dzisiaj podzielić się z Wami moimi
kosmetycznymi typami, które śmiało oceniam 5/5, co więcej na pewno pomyślę o
ponownym zakupie (o ile już tego nie zrobiłam). Rok 2014 obfitował w wiele
zdarzeń, nie tylko kosmetycznych i przy okazji będę chciała zawrzeć kilka
takich małych uwag. Natomiast o kosmetycznych
rozczarowaniach możecie poczytać w tym poście /link/ Swoją droga bardzo lubię czytać takie posty u innych, zwłaszcza z
naciskiem na rozczarowania/buble (zwał jak zwał, lecz wychodzi na jedno) i
pomimo, że każda z Nas jest inne, posiada odmienne preferencje/oczekiwania, to
można wiele dowiedzieć się z takich notek. Dzięki temu poznaję bliżej nie tylko
Autora/kę, ponieważ jednocześnie jestem w stanie spojrzeć na własne potrzeby i
zadać sobie pytanie, czy ten produkt będzie dla mnie. Też tak macie? :)
Dzisiaj skupię się na
zachwytach, wybrałam produkty, które pojawiły się u mnie po raz pierwszy w
tym roku i zachwyciły od pierwszego użycia. Podzieliłam je na kategorie, by
było jasno i czytelnie. Ciekawa jestem,
czy któreś typy nam się pokryją. Dajcie znać :)
Etykiety:
Kosmetyczne (HITY) i KITY
Zoya Ignite Collection Sansa
Odkurzając nieśmiało
bloga po miesięcznej przerwie zaczynam niezobowiązującym postem pokazującym
moją lakierową nowość oraz plan na najbliższy rok :)
W moich zbiorach od jakiegoś czasu mam dwa lakiery marki
Zoya i postanowiłam bliżej poznać ofertę. Dlatego też, to na niej pragnę skupić
się w najbliższych miesiącach. Przyznaję, poszczególne serie kuszą mniej lub
bardziej, a do tego ostatni zakup pokazał MOC oraz tylko wyostrzył apetyt.
Etykiety:
Zoya
Zoeva, krótki przegląd ostatnich nowości.
Zostanę jeszcze przez chwilę w temacie pędzli. Dzisiaj podzielę się kilkoma odczuciami
odnośnie oferty Zoeva. Marka szturmem zdobywa coraz większe grono
wielbicielek i wcale mnie to nie dziwi. Sama używam pędzli z logo Zoeva od dobrych
kilku lat i tutaj możecie znaleźć poszczególne recenzje, w tym także kolorówki.
L’Oreal La Palette Nude
Jak tylko zobaczyłam wzmiankę na temat tej palety z
niecierpliwością wyczekiwałam chwili, gdy wejdzie do sprzedaży. Ostatnio przechodzę rewolucję w kwestii
wybieranych cieni i coraz częściej stawiam na wersję nude. Pomyślałam też,
że tego typu paleta będzie idealna na mobilne okazje, by wrzucić do kosmetyczki
na szybko. Na spotach reklamowych jej wielkość nie rzucała się specjalnie w
oczy i faktycznie jest niewielka. Do tego moje ostatnie spotkania z cieniami
marki L’Oreal są bardzo na plus. Miałam
też nadzieję, że cienie w tej palecie będą bliskie konsystencją serii Color
Riche.
Sigma 3DHD Kabuki & Precision, pierwsze pędzlowe wrażenia
Mam słabość do pędzli,
co najlepiej obrazuje mój zbiór /prezentacja/
Uważam je za jedne z podstawowych akcesoriów do makijażu oczu i twarzy.
Pomimo, że Sigma nie jest moją ulubioną marką, to reklamowe spoty dotyczące
serii 3DHD zaciekawiły mnie bardzo. Nie zastanawiając się długo kupiłam od razu
:) Dobrych pędzli nigdy dość, z takiego założenia wychodzę.
Wg założenia Sigmy
pędzle mają posiadać wielofunkcyjne zastosowanie, tak by dobrze współpracowały
z produktami płynnymi, sypkimi lub stałymi. Do tego kształt ma zapewnić
doskonały dostęp do każdego obszaru na twarzy, zwłaszcza okolice oczu, ust,
nosa, brwi, u nasady włosów. Atutem ma stać się ułożenie włosa i
wyszczególnienie konkretnych obszarów na pędzlu, który ma wspomagać wygładzenie
i minimalizować smugi.
Brzmi jak bajka,
prawda?
Ulubieniec: Kanebo Sensai Smoothing Water Make - Up Base
Baza pod makijaż, zwłaszcza dobra
baza stanowi dla mnie podstawę nie tylko na określone okazje. Zwłaszcza latem
doceniam ich właściwości, kiedy ograniczając pielęgnację i makijaż do minimum
mogę liczyć na produkt, który zapewni mi komfort przez cały dzień.
Przez moje ręce przeszła duża ilość produktów tego typu,
mniej lub bardziej udanych. Aż w końcu zdecydowałam się na zakup bazy
wygładzającej Kanebo Sensai Smoothing Water Make - Up Base.
Co mnie
przekonało? Co mnie zachwyciło?
Etykiety:
Kanebo,
Kosmetyczne HITY i (KITY)
Kosmetyczne Rozczarowania 2014
Za kilka tygodni będzie koniec roku dlatego też pomyślałam o
krótkim zestawieniu tego, co najbardziej mnie rozczarowało i nie obawiam nazwać
się tego bublem roku.
Oczywiście dla każdego będzie miało to inny odbiór, bo
przecież posiadamy inne wymagania/oczekiwania/preferencje itd. Niemniej jednak
przez moje ręce przeszła grupa produktów, po które na pewno już nie sięgnę, nie
kupię ponownie i lepiej, by odeszły w zapomnienie ;)
Pomimo starannych wyborów bywa, że podejmuję decyzję
spontanicznie, w ogniu emocji. Rezultaty są przeróżne, najczęściej niestety nie
do końca dobre.
Etykiety:
Kosmetyczne HITY i (KITY),
nie polecam
Poznajmy się cz. XI
Bycie blogerką
zobowiązuje.... ostatnio gdzieś przewinęło mi się takie stwierdzenie. I
przez chwilę zatrzymałam się. Jak to naprawdę jest i czy za każdym razem można
patrzeć przez taki pryzmat?
Blogerka, to przede wszystkim człowiek :)
Etykiety:
Poznajmy się
Koniec i początek
Od wielu miesięcy po
mojej głowie krążyły różne myśli odnośnie zmian, w tym także na blogu. Funkcjonuję
w sieci od bardzo dawna i teraz nadchodzi moment, w którym pragnę
spersonalizować 1001 Pasji. Do tego moja aktywność gwałtownie spadła,
postawiłam sobie nowe cele. Jednym z nich stały się „blogowe porządki”.
Etykiety:
Rozmowy w sieci
Lily Lolo* English Rose & Truffle Shuffle
Przychodzę z porcją dalszych wrażeń związanych z kosmetykami
Lily Lolo /prezentacja/
W poprzednich postach możecie przeczytać o matującym pudrze Flawless Matte /link/
pędzlach Bronzer Brush oraz Blush Brush /link/
prasowanych różach In The Pink & Burts Your Bubble /link/
Dzisiaj opowiem o
naturalnym błyszczyku w odcieniu English Rose oraz prasowanym cieniu Truffle Shuffle.
Etykiety:
Lily Lolo,
Recenzja sponsorowana
Laura Mercier Creme Brulee Luxe Quartet
Dawno temu Pasterka na swoim blogu zamieściła post zatytułowany
Balsam
za 250 PLN. Po co to recenzuję? Lekko prowokacyjny tytuł odkrywa przed
Czytelnikiem recenzję pewnego cuda :) Z
kolei ja dzisiaj skupię się na innym wariancie a Was zapraszam do lektury i
dyskusji.
Etykiety:
Laura Mercier
Aromatherapy Associates, wprowadzenie
Aromatherapy
Associates zainteresowała mnie jakiś czas temu, a z tego co wiem, na rynek
polski weszła w tym roku. Brytyjska marka skusiła mnie jak zwykle różaną serią,
lecz w jej ofercie znajdziemy znacznie więcej. Sama planuję pogłębić swoją
znajomość z Aromatherapy Associates i na pewno na blogu pojawią się pełne
recenzje za jakiś czas.
Etykiety:
Aromatherapy Associates
Lily Lolo* Blush: In The Pink & Burts Your Bubble
Podczas prezentacji zestawu kosmetyków Lily Lolo /link/
pokazałam dwa odcienie prasowanych różów: In
The Pink & Burts Your Bubble. Kolory już podczas pierwszego kontaktu
nie wywołały we mnie entuzjazmu, ponieważ odnosiłam wrażenie, że „giną” na
mojej skórze. Na potrzeby poniższych zdjęć użyłam naprawdę sporej ilości, by
można było cokolwiek dostrzec a i tak nadal mam wątpliwości, czy faktycznie
zostały należycie uchwycone. Pomijam fakt „zjadania” kolorów przez aparat, bo
przy tych ustawieniach i świetle z reguły nie mam z tym problemów... Miałam
kilka podejść do przygotowania zdjęć oraz tego posta, ostatecznie poddałam się
i zamieszczę je w takiej, a nie innej postaci. Straciłam serce i zapał do tych
kosmetyków....
Etykiety:
Lily Lolo,
Recenzja sponsorowana
Rozczarowanie....Bobbi Brown Lip Balm SPF 15
Pielęgnacja ust
stanowi dla mnie jeden z bardzo ważnych elementów, nie lubię odpuszczać w tym
zakresie. Nie tylko dlatego, że posiadam delikatną i wymagającą skórę ust.
Lubię czuć się komfortowo na co dzień, a nie ma nic gorszego niż spierzchnięte
i popękane wargi, suche skórki które podkreśla każdy, nawet najlepszy produkt
do ust.
Natłuszczanie, nawilżanie, delikatny peeling raz na jakiś
czas i różnego rodzaju balsamy, sztyfty, kremy, maści o właściwościach
ochronnych wypełniają moją kosmetyczkę ;) W kosmetykach kolorowych (pomadkach,
błyszczykach) także szukam właściwości pielęgnacyjnych. Jeżeli dany produkt
przyczynia się do przesuszania natychmiastowo znika z oferty. Nie ma zmiłuj.
Od jakiegoś czasu szukałam czegoś nowego, czegoś
zachwycającego;) Ze względu na zastosowanie stacjonarne skupiłam swoją uwagę na
produktach w pojemniczkach wszelkiej maści. Jedni lubią, inni nie. Dla mnie to
nie ma znaczenia, ponieważ stosując tego typu kosmetyki w domu problem
higienicznej aplikacji jest rozwiązany i oczywisty.
Krążyłam wokół wielu marek, tym razem była to seria
#zachciewajki i koniecznie chciałam wypróbować coś z półki selektywnej. Czy
dobrze zrobiłam?
Etykiety:
Bobbi Brown,
Pielęgnacja-usta
Lily Lolo pędzle: Bronzer Brush & Blush Brush*, pierwsze wrażenia
Ostatnim razem opowiadałam Wam o moich pierwszych wrażeniach
dotyczących pudru sypkiego Flawless
Matte /link/
I korzystając z okazji muszę nadmienić, że dobrałam się do próbki pudru Flawless
Silk i to jest strzał w 10-tkę :) Żałuję, że nie poszłam za głosem intuicji,
bo to właśnie on był na mojej liście. Za jak tylko pożegnam się z którymś
sypkim pudrem Flawless
Silk zagości u mnie. A może ktoś go ma i chciałby wymienić? :)
Dzisiaj przyszła
kolej na pędzle, do brązera i do różu. Trudno jest o nich napisać cokolwiek
miarodajnie przed upływem dwóch miesięcy, dlatego skupiłam się na określonych
detalach technicznych oraz formie podania, relacji cena= pierwsze wrażenia.
Zobaczymy, co wyniknie z takiego podsumowania oraz, czy czuję się zachęcona do
dalszego korzystania z nich. Zapraszam :)
Etykiety:
Lily Lolo,
Recenzja sponsorowana
Moje Kosmetyczne Skarby, cienie cz. II
W poprzedniej części /KLIK/
zaprezentowałam cienie w paletach, dzisiaj pokażę pojedyncze sztuki, które nie
są wcale mniej ważne ;) Można powiedzieć, że w pewnym sensie dzięki nim mam
więcej swobody. Poniższe zestawienie w dużej mierze zaspokaja moje potrzeby,
większość z nich jest banalna w obsłudze i często jeden kolor idealnie „robi”
za cały makijaż oka w połączeniu np. z kreską.
Etykiety:
Kosmetyczne Skarby
Moje Kosmetyczne Skarby, rozświetlacze
Rozświetlacze w mojej kosmetyczce pełnią funkcję “poboczną”,
że tak powiem. Nie skupiam na nich zbytniej uwagi za sprawą mojej cery, nie
lubię podkreślać niedoskonałości lub wątpliwej kondycji cery jaką miewam od czasu
do czasu. Nie lubię „szpachlować się” podkładem i w związku z tym szukałam
produktu idealnego, który spełni swoją funkcję w codziennym makijażu wersji na
dzień, jak i na wieczór. Czy znalazłam? :)
Etykiety:
Kosmetyczne Skarby
Pielęgnacja włosów: nowości, czyli jak trafiłam na św. Graala :)
O moich problemach z włosami wspominałam kilkukrotnie, nie było wesoło... Problem się pogłębiał, a mnie brakowało pomysłów. W głowie za to dojrzewał pomysł o radykalnym cięciu, którego na szczęście nie zrobiłam. Zbliżyłam się do niego jedynie o krok, a jeśli chodzi o uporządkowanie bałaganu na głowie, to z tym poczekam parę chwil i oddam się w ręce mojej zaufanej fryzjerki. Zdradzę za to, że przed szalonym krokiem uratował mnie zestaw produktów marki Joico.
Etykiety:
Joico,
Pielęgnacja- włosy
Moje Kosmetyczne Skarby: kredki, eyelinery.
Witajcie, mam na imię Joanna i jestem kredkoholiczką :D A
tak właściwie, to uzależniona jestem od kolorowych kredek, eyelinerów i
wszystkiego czym tylko można zrobić kolorową kreskę na oku.
Na początku miałam problem, ponieważ nie bardzo wiedziałam
jak pokazać swoje zasoby z tej puli. Postanowiłam
wybrać najlepsze z najlepszych i przygotować krótki przegląd. Jest to
jedynie mały wycinek tego, co posiadam. Na pocieszenie dodam, że staram się nad
tym zapanować i... od dawna nie kupowałam nic nowego.
Etykiety:
Kosmetyczne Skarby
Moje Kosmetyczne Skarby: podkłady, kremy BB i korektory
Dzisiaj pora na prezentację ulubionych podkładów, kremów BB
i korektorów. Przygotowałam krótki przegląd, a o niektórych za jakiś czas
będzie więcej :)
Etykiety:
Kosmetyczne Skarby
Lily Lolo Flawless Matte*, pierwsze wrażenia
W sierpniu zaprezentowałam nowości Lily Lolo w postaci zestawu /KLIK/
jaki otrzymałam od dystrybutora marki na terenie Polski firmy Costasy. Z racji zobowiązania do
zamieszczenia postów przed upływem dwóch miesięcy od otrzymania produktów każdy
post z tej serii zostanie oznaczony jako pierwsze wrażenia. Jest to bardzo
ważne, ponieważ dla mnie dwa miesiące to zbyt krótko na wydanie ostatecznej
opinii i proszę wziąć to pod uwagę :) Nie lubię tajemnic, a mechanizm tego typu
akcji musi być czytelny dla mnie jak i dla Was. Dlatego też seria zostanie
dopełniona na koniec postem zbiorczym podczas którego odniosę się do
wcześniejszych uwag. Tyle słowem wstępu i przechodzę do sedna :)
Etykiety:
Lily Lolo,
Recenzja sponsorowana
Czytelnia: PZWL Praktyczna kosmetologia krok po kroku Kosmetologia twarzy & Medycyna estetyczna i kosmetologia*
Pragnę dzisiaj przed Wami zaprezentować dwie pozycje z Wydawnictwa
Lekarskiego PZWL:
Praktyczna kosmetologia krok po kroku
Kosmetologia twarzy
Anna Kamińska, Katarzyna Jabłońska, Anna Drobnik
***
Medycyna estetyczna i kosmetologia
Kamila Padlewska
Bardzo chętnie
uzupełniam moją biblioteczkę o podobne pozycje, dlatego też bez wahania
przyjęłam propozycję jaka pojawiła się na mojej drodze.
Książki nie są
jakąś tam zachcianką, tylko ukierunkowanym zainteresowaniem.
W zeszłym roku
pokazywałam Wam pozycje, które kupiłam z chęcią /KLIK/
i jestem z nich ogromnie zadowolona. Powyższe tytuły przedstawię w krótkiej
prezentacji i omówię je z własnej perspektywy. Wiem, że w dobie „internetów” nie
brakuje źródeł różnego rodzaju, lecz ja należę w tej kwestii do
tradycjonalistek. Stawiam na książki. Jest to tematyka, która mnie interesuje,
lubię wiedzieć więcej, uporządkować posiadane informacje oraz w każdej chwili
mieć pod ręką. Nie umniejszam wagi różnego rodzaju serwisów internetowych, ale
starannie dobieram te, które śledzę na bieżąco. Poza tym książkę zawsze mogę
mieć w zasięgu ręki bez względu na okoliczności ;)
Etykiety:
Czytelnia,
Książki,
Recenzja sponsorowana
Pielęgnacja specjalna Pharmaceris R * CALM-ROSALGIN Krem redukujący zaczerwienienia na noc
Pielęgnacja specjalna,
to seria skupiająca się wokół zabiegów/produktów które poświęcone są cerze naczyniowej
z trądzikiem różowatym. Wielokrotnie to podkreślam, ponieważ nie lubię iść na
skóry i poza tym, że skóra jest bardzo wrażliwa, skłonna do podrażnień i alergii,
to priorytetem jest odpowiednie podejście do najważniejszego problemu.
O serii Pharmaceris R
miałam już okazję wspominać nie jeden raz, tutaj znajdziecie więcej /pełna
recenzja serii/
Miesiąc temu otrzymałam od firmy kolejny pakiet
w skład
którego wchodziła nowość:
CALM – ROSALGIN Krem
redukujący zaczerwienienia na noc /pełen
opis/
Etykiety:
Pharmaceris,
Pielęgnacja specjalna,
Recenzja sponsorowana
Starting Over Tag
Ostatnio na blogu Crush
On Lipstick zobaczyłam TAG, który naprawdę mnie zaciekawił. O ile tego typu zabaw unikam od jakiegoś czasu tak tym razem,
poczułam się zachęcona do przygotowania własnej wersji.
Motywem miało być wyobrażenie, że w jednej chwili
znikają wszystkie Wasze wszystkie kosmetyki do makijażu, to ja poszłam o krok
dalej ;)
Wyobraziłam sobie, co byłoby gdybym musiała przygotować prawdziwy
zestaw „10 niezbędników”. Coś takiego, co musiałby wypełnić lukę w pielęgnacji
i kolorówce. Podniosłam poprzeczkę. Do
tego wyłuskałam prawdziwe perełki, ulubieńców na tip top. Poniższy zestaw
jedzie ze mną także na wakacje :))
Moje Kosmetyczne Skarby, cienie do powiek – palety cz. I
Lubię podkreślać
oczy. Bardzo :) Przez długi okres czasu, to był mój priorytet. Z czasem
trochę mi przeszło, może dojrzałam? Nie wiem. W każdym razie coraz rozważniej
dobieram kolory oraz ich wykończenie. Ostatnie porządki pokazały, że choć
poruszam się w mniej więcej zbliżonej kolorystyce, to odkrywam na nowo wydanie
nude.
Dzisiaj chcę pokazać
przed wami moje cienie w paletach. Gotowe zestawy może nie zawsze są
trafione, ALE zostały ze mną te kombinacje, które faktycznie są lubiane. Przy
okazji dotarło do mnie, że kilka produktów z poniżej zaprezentowanych zostanie
usunięte z tej gromadki. Największym rozczarowaniem stał się zakup cieni
Glazel. Na ich temat planuję przygotować osobnego posta. Wyciągnęłam wnioski z
tej przygody, która pozostawiła duży niesmak. Na szczęście kolejne zakupy były
już dużo bardziej trafione i cieszę się nimi w pełni.
Etykiety:
Bikor,
Chanel,
Cienie,
Kosmetyczne Skarby,
Laura Mercier
Przypływy i odpływy, zbliżenie na moją pielęgnację w praktyce.
Projektu „denko” nie lubię i u siebie nie uznaję, ale od
dłuższego czasu staram się wypełnić lukę pomiędzy Recenzjami w pigułce /klik/ a cyklem Nagłe spotkania, szybkie rozstania /klik/
Dlatego też nowa
seria Przypływy i odpływy, to próba zebrania produktów, które pojawiają się
w prezentacjach jak: Moja pielęgnacja, pielęgnacja specjalna, pielęgnacja włosów itd. Chciałabym, by całość była jasna
i czytelna. Posty zakupowe zamieszczam sporadycznie, nie pokazuję także wszystkiego
i jest dobra okazja, by uchylić nieco rąbek tajemnicy ;) Przed nami okres
jesienno-zimowy, stąd też szykuję się do małych zmian w mojej pielęgnacji.
Niebawem nastąpi tzw. zerowanie licznika i będzie, to dobra okazja do pełnej
prezentacji. A póki co podzielę się z Wami wrażeniami odnośnie obecnie
stacjonujących kosmetyków na mojej półce.
W jednym z komentarzy pod notką dotyczącą zarysu ogólnego pielęgnacji twarzy /klik/ Kasia wyraziła prośbę, bym
opisała co stosuję, w jakiej kolejności itd. Dlatego też tego typu postem
otworzę obecny cykl :)
Zapraszam :)
Etykiety:
Moja pielęgnacja
Zmywam się ;)
Lekko prowokacyjny tytuł posta stanowi jedynie wprowadzenie
do krótkiej prezentacji produktów, które gościły u mnie w ostatnich tygodniach
i umilały bądź nie codzienny zabieg jakim jest, demakijaż oraz wstępne
oczyszczanie.
Jeżeli śledzicie moje
posty regularnie wiecie, że mam pewne przyzwyczajenia w tej materii, czyli
preparat dwufazowy do demakijażu oczu, płyn micelarny/mleczko do demakijażu twarzy,
olejek/pianka/mydło do dalszych zabiegów :) Dla jednych za dużo, dla drugich za
mało, a dla mnie w sam raz ;)
Bumble & Bumble Creme de Coco
Kokosowy duet,
który miał spełnić moje marzenia, ujarzmić włosy i oczarować sobą. A tak
poważnie, to do zakupu podeszłam bardzo sceptycznie. Moja drugie „ja” (wszak
Bliźniak jestem :D) głośno i dobitnie wyrażało swoje wątpliwości. Nie chciałam
słuchać. No i mam za swoje.
Creme de Coco to moje
rozczarowanie, a zawiesiwszy się na kilku zagranicznych blogach
spodziewałam się potwierdzenia moich wątpliwości.
Jednak, czy zawsze słuchamy głosu rozsądku? W jakiś dziwny i
niewytłumaczalny sposób wtłoczyłam sobie do głowy, że ten zestaw musi być
wspaniały, że się sprawdzi i będę oczarowana. Nic z tego nie miało miejsca, a
moje marzenia nadal bujają w obłokach.....
Etykiety:
Bumble & Bumble,
Pielęgnacja- włosy
Aromatycznie o Lirene*, na skróty
Nie wiem jak Wy, ale ja lubię aromatyczne produkty do
pielęgnacji ciała. Co prawda nie zawsze sobie mogę na takowe pozwolić, lecz
kiedy tylko jest okazja, a moja skóra w dobrej kondycji rozpieszczam zmysły. I
tutaj na półkę wkroczył pakiet kosmetyków Lirene, który otrzymałam na wiosnę od
firmy. Z racji miejsca zamieszkania nie śledzę na bieżąco tego, co dzieje się
na drogeryjnych półkach w Polsce. Dlatego też seria Lirene Youngy 20+ stanowiła
dla mnie miłą odmianę.
Etykiety:
Lirene,
Recenzja sponsorowana
Magiczny proszek Kanebo Sensai Silky Purifying Silk Peeling Powder
Przez chwilę zastanawiałam się w jaki sposób podejść do
recenzji tego produktu, który wywołał we mnie nie tylko falę zachwytu, ale
jedno wielkie WOW, które trwa i trwa. Niebawem minie ponad 9 miesięcy regularnego
stosowania peelingu i w zasadzie mogę powiedzieć, że narodził się CUD :) Dla mnie.
Etykiety:
Kanebo,
Moja pielęgnacja,
Pielęgnacja specjalna
Trzej muszkieterowie: Eau Thermale D’Uriage, Serozinc i Grape Water
Uriage Eau Thermale D’Uriage, La Roche Posay Serozinc
i Caudalie Grape Water. Dokładnie w tej kolejności. Nie inaczej! :) a pomyśleć, że w
zeszłym roku to właśnie Grape Water /recenzja/
była numerem jeden i nie przewidywałam zmian. Celowo też zebrałam te
produkty razem, ponieważ na temat wody termalnej Uriage czy Grape Water
recenzji jest od groma. Nie zamierzałam wciskać osobnej notki, która za wiele
by nie zmieniła w ogólnym rozrachunku.
Oczywiście każdy z produktów ma zupełnie inne działanie i na
tym też chyba polega urok dobrej pielęgnacji, w której produkty uzupełniają się
pomiędzy sobą przynosząc zbawienne efekty. Dla mnie to trio takim jest.
Etykiety:
Caudalie,
La Roche Posay,
Moja pielęgnacja,
Uriage
Lily Lolo, prezentacja nowości
Od dzisiaj do pierwszej połowy października włącznie, na
łamach 1001 Pasji przeczytacie o pierwszych wrażeniach ze stosowania poniższego
pakietu kosmetyków Lily Lolo, który pochodzi od bezpośredniego dystrybutora
marki na terenie Polski firmy Costasy. Na
pełne recenzje przyjdzie poczekać, lubię mieć komfort na poznanie produktu z
każdej możliwej strony i tak naprawdę CZAS odgrywa jedną z głównych ról podczas
przygotowywania recenzji. Jest to ważne, ponieważ zobowiązałam się, by przed
upływem dwóch miesięcy opisać otrzymany zestaw. Detal, który ma znaczenie.
Produkty Lily Lolo przeszły metamorfozę od strony opakowań,
powiększenia oferty itd. Dlatego też zdecydowałam się dać marce drugą szansę i
wypróbować to i owo. Z poprzedniej serii mam w swoich zasobach prasowane cienie
Shrinking Violet /prezentacja/
które skutecznie odwiodły mnie od kolejnych zakupów. Na szczęście już ich nie
ma w ofercie ;) Dlatego też poniższy zestaw stanowi próbę oswojenia Lily Lolo
na nowo. Czy się uda? Zobaczymy.
Zapraszam do dalszej części.
Etykiety:
Lily Lolo,
Recenzja sponsorowana
Moje Kosmetyczne Skarby, róże do policzków.
Róż do policzków,
to jeden z moich ulubionych kosmetyków w makijażu obok brązera. Mam ogromną
słabość do tego typu produktów i mimowolnie co jakiś czas wpada nowy
egzemplarz. Co prawda obracam się wokół tej samej gamy kolorów, lecz coraz
baczniej zwracam uwagę na strukturę samego kosmetyku. Nie ma gotowej recepty na
zadowolenie w tej materii, pozostaje jedynie testowanie, testowanie i jeszcze
raz testowanie. Poniższa gromadka na
obecną chwilę stanowi mój sprawdzony zestaw.
Etykiety:
Kosmetyczne Skarby,
róże
Guerlain Super Aqua-Serum BB Hydra + Light
Beauty Balm, z
jednej strony można zamknąć w tym określeniu podsumowanie, czym jest dla mnie Guerlain Super Aqua-Serum BB Hydra + Light.
Nie będę snuła opowieści na bazie reklamowych sloganów i opisów producenta. Za
to chcę podzielić się swoimi odczuciami. Opowiem
wam moją wersję prawdy :) Hydra + gości od kwietnia na mojej półce i
pokazał chyba wszystkie możliwe strony. Nie jest ideałem, oj nie.... A jednak
zasłużył na miano ulubieńca. W pewnym sensie. Jak to możliwe?
Etykiety:
Guerlain,
Moja pielęgnacja,
Test(owanie)
Moje Kosmetyczne Skarby, pudry
Dzisiaj kolejna
odsłona Kosmetycznych Skarbów i zapraszam na prezentację pudrów, które
goszczą w moich zasobach. Postanowiłam zebrać je w jedną całość.
Z jednej strony zbiór może wydawać się zbyt duży, lecz dla
mnie jest skrojony na odpowiednią miarę. Każdy z kosmetyków spełnia określoną
funkcję, do niektórych wrócę, do innych nie. Jednak nie dzisiaj o tym ;) Za to
zdradzę, że ten post stanie się odwołaniem dla nadchodzących recenzji.
Zapraszam do dalszej
części :)
Etykiety:
Kosmetyczne Skarby
iS Clinical Hydra Cool Serum
Pierwszy kontakt z marką iS Clinical nastąpił pod koniec
2012 roku po czym zdecydowałam się na pierwsze zakupy. Na blogu opisałam
szczegółowo iS Clinical Serum
Regenerujące Pro-Heal Advance +15%/4% /recenzja/
Serum Hydra Cool wyróżnia
się znacząco, efekty odczuwalne pojawiają się od pierwszego użycia i przy
odpowiedniej pielęgnacji pozostają przedłużone na długi okres czasu. Śmiem
twierdzić, że to jeden z najlepszych produktów w tej kategorii. Ponad roczne doświadczenie
i dwukrotne spotkania stały się dobrym materiałem do recenzji. Obecnie mam
trzecie opakowanie i tylko utwierdzam się w przekonaniu o dobrym wyborze.
Sera różnego rodzaju
w mojej pielęgnacji, to podstawa. Nie wyobrażam sobie, by mogło zabraknąć
tego elementu, który łączy poszczególne kroki w jedną całość. Z chęcią sięgam
po marki apteczne, czasami naturalne a jeszcze chętniej zaglądam na półkę związaną
z medycyną estetyczną.
Czym wyróżnia się iS Clinical Hydra Cool Serum ? Zapraszam do
dalszej części :)
Etykiety:
iS Clinical
Moje Kosmetyczne Skarby, pomadki/błyszczyki/lakiery/kredki
Kolorowe produkty do makijażu ust stanowią u mnie niewielką
grupę. Może dlatego, że przez bardzo długi czas byłam uzależniona od
błyszczyków. Poza tym to one dawały mi o wiele większą swobodę niż klasyka w
takim wydaniu jak pomadka. Wszystko bierze się stąd, że moje usta należą do
bardzo wymagających. Łatwo je podrażnić/przesuszyć i wtedy żaden choćby najlepszy
kosmetyk kolorowy nie wygląda na nich dobrze.
Przez bardzo długi okres uwielbiałam sięgać po błyszczyki
Lancome Juicy Tubes. Dla większości to tzw. mordoklejki, ale mnie odpowiada
takie wykończenie. To one pokazały mi, że błyszczyk może mieć także walory
pielęgnacyjne. Potem tę kategorię powiększyły produkty marki C.O Bigelow /recenzje/ i nie
sposób nie wspomnieć Victoria’s Secret /recenzja/
I pewnie nadal tkwiłabym w świecie błyszczyków, ale za
sprawą Stri :* uległo to
zmianie. Poznałam nowe kolory, odkryłam na nowo kierunek, którym zaczęłam
podążać. Był to przełomowy moment, który doprowadził do obecnego stanu :)
Zapraszam na pełną prezentację :)
Etykiety:
Kosmetyczne Skarby
Szalona karuzela, Rimmel o wielu twarzach
Od dawna planowałam prezentację kolorówki Rimmela, która już
nowością nie jest ;) Jednak nie lubię chwalić lub ganić czegokolwiek
przedwcześnie. W taki sposób od kilku dobrych tygodni (niektóre kilku miesięcy,
ale nie bądźmy drobiazgowe ;)) moją uwagę zaprzątają drobiazgi z Rimmela.
Dzisiaj przed Wam kosmetyki do makijażu twarzy i oczu marki
Rimmel.
Zapraszam do lektury :)
Etykiety:
Hourglass,
Recenzja sponsorowana,
Rimmel
Flormar Beauty Toys, prezentacja nowości (dużo zdjęć)
Flormar, to jedna
z ulubionych marek w kwestii lakierów do paznokci. Pełną prezentację można było
zobaczyć tutaj,
co prawda jak każda firma wszystko zależy od wykończenia i formuły. Jednak
jeżeli wybieramy to, czego dokładnie potrzebujemy te lakiery nie zawodzą.
Charakteryzują się szeroką paletą kolorów, wykończeń, mnogością serii, świetną
jakością, udanym pędzelkiem i... Bardzo przystępną ceną. W świetle tych
wszystkich atutów jest tylko jeden minus. Dostępność. Flormar nie jest dostępny
stacjonarnie w każdym mieście i polityka firmy też jest trochę dziwna. Szkoda,
ponieważ sama chętnie zaglądam na ich „wyspę” jak tylko mam ku temu okazję. Dlatego
też kiedy przeczytałam notkę u Hedgehog
Girl o nowościach i nie tylko, zaczęłam szukać więcej informacji. Po
zobaczeniu pierwszych słoczy serii Beauty Toys wiedziałam, że muszę mieć tę
kolekcję. Całą :DDD
Nagłe spotkania, szybkie rozstania cz. II
Pierwszy post z tego cyklu /klik
klik/ został bardzo ciepło przyjęty i spotkał się z ogromnym
zainteresowaniem. Nie wiem na ile starczy „materiału” do jego kontynuacji, lecz
przychodzę dzisiaj z kolejną porcją produktów, które u mnie zyskały etykietę
zgodną z tytułem posta :)
Zapraszam :)
Etykiety:
Nagłe spotkania szybkie rozstania ;
Moje Kosmetyczne Skarby, brązery.
Od lat mam słabość do
muśniętej skóry słońcem. Lubię naturalny i nie przesadzony efekt zdrowej
opalenizny. Nie przepadam za bladością i podkreślaniem jej u siebie, źle się
czuję w takim wydaniu. Dlatego też chętnie sięgam po kosmetyki, które
wspomagają wizualne oszustwo :)
Z racji problemów
skórnych unikam opalania twarzy oraz produktów samoopalających, za to z chęcią
stawiam na pudry brązujące. Często także sięgam w ich kierunku jako
zamiennik różu do policzków.
Dzisiaj zaprezentuję przed Wami mój mały zbiór. Śmiało mogę
powiedzieć, że jest on dla mnie idealny. Długo szukałam konkretnych kolorów,
formuły.
Z racji brzoskwiniowego kolorytu mojej skóry duża pula
kolorów zmienia się na niej w dorodną pomarańczę bądź kolor cegły.... Nie muszę
mówić jak to wygląda w zetknięciu się z obszarem naczynkowym. Metodą prób i
błędów udało mi się dobrać zestaw jaki zostanie ze mną na długo i nie czuję
potrzeby posiadania kolejnego brązera. Chyba, że pojawi się coś naprawdę
zjawiskowego :)
Zapraszam :)
Etykiety:
Bronzery,
Kosmetyczne Skarby
Próbkowanie /testowanie :)
Kosmetyczny
pamiętnik powstał dość dawno temu, dlatego też dzisiejszy wpis idealnie
wpasowuje się w jego formułę.
Próbki, to od
nich najczęściej zaczynam poznawać dany produkt. Najchętniej wybieram miniatury,
jednak nie zawsze mam dostęp do takowych. Cenię sobie także wymiany i wszelkie
inne formy pomocy, bo nie zapominajmy, że czasami próbka to towar deficytowy.
Dzisiaj chcę się podzielić wrażeniami na temat kilku nowości: Yonelle,
Omorovicza, zestawieniem kolorów Aqua Brow, I Coloniali i Tołpą.
Może dla kogoś
innego takie informacje okażą się pomocne? :) Dla mnie samej to zapis wrażeń, które skłoniły do wciągnięcia na zakupową listę paru rzeczy. Pamięć bywa czasem zawodna ;)
Etykiety:
Kosmetyczny pamiętnik
Dary Losu :)
Krótka prezentacja
tego, co zagości u mnie w sierpniu oraz, co przyniósł lipiec :) Bez
większych szaleństw skupiłam się na produktach
planowanych/potrzebnych/niezbędnych*, czyli takich które stanęły na mojej
drodze i nie sposób było odmówić sobie przyjemności :D
Etykiety:
Plotkowo,
Rozmowy w sieci,
Zakupowe szaleństwo
60 sekund z marką Rimmel
Będę szczera i pewnie wyjdę na ignorantkę, ale chciałoby się
sparafrazować Ozzy’ego
Osbourne’a – Kim jest jest Rita Ora? ;) Serio, miałam o niej tyle pojęcia
co na temat Justina Biebera. Raz, że to nie moje klimaty muzyczne a dwa, że
jestem z innej bajki rocznikowej :D Pomijając te wszystkie elementy Rimmel wypuścił serię lakierów 60 Seconds w nowej, modnej palecie
kolorów sygnowanych przez Ritę Ora. Tak uważa firma :D
Rita Ora jest ambasadorką marki Rimmel, a charakterystycznym
elementem stała się nakrętka na której widnieje zdjęcie Rity Ory jako brytyjski
znaczek pocztowy.
Seria posiada
dziewięć kolorów, a pozostałe atrybuty lakierów miały pozostać zachowane.
Jednym słowem spodziewajmy się szerokiego i płaskiego pędzelka Xpress Flat
Brush, szybkoschnącej formuły.
Jak jest w
rzeczywistości? Zaraz opowiem o moich wrażeniach. Zdaję sobie sprawę, że
przez wiele blogów przetoczyła się seria postów związana z tymi lakierami, lecz
nie mogę odpuścić sobie okazji, by nie dołożyć pięciu groszy z mojej strony.
Etykiety:
Recenzja sponsorowana,
Rimmel
DIOR Dior Vernis Couture Colour - Gel Shine Nail Lacquer 10ml 155 - Tra-La-La
Tra-La-La i…. Po raz kolejny dałam się nabić w Diora. Dosłownie. Jeśli mnie czytacie regularnie wiecie, że
logo, czy sama marka nie robią na mnie wrażenia. Liczy się działanie i
to, co znajduję w środku. Przyznaję się za to do bycia perfumeryjnym snobem :D
W pozostałych kwestiach staram się dać szansę różnym produktom. Nie stawiam
sobie ograniczeń. Tak samo jest z lakierami do paznokci, które jak na ironię pewnie
dla przeciętnej Iksińskiej stanowią dużo prostszy zakup niż dla mnie ;)
Dlatego też powstał post o boskim Minuit
z zimowej LE Diora 2013 /recenzja/
w którym podzieliłam się swoimi „za i przeciw”.
Skąd więc ponowny zakup lakieru do paznokci z półki selektywnej, skoro za każdym razem zaliczam rozczarowanie?
Skąd więc ponowny zakup lakieru do paznokci z półki selektywnej, skoro za każdym razem zaliczam rozczarowanie?
Etykiety:
Dior
Subskrybuj:
Posty (Atom)