Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nuxe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nuxe. Pokaż wszystkie posty

Kolorówka w akcji: Nuxe Bio Organic White Tea Multi-Perfecting Tinted Cream Fair Skin Tones, wersja dla jasnej karnacji /omówienie i pełna prezentacja/

 


W ofercie Nuxe Bio Organic pojawił się krem koloryzujący, którym zainteresowała mnie w jednym ze swoich filmików Kinga ThePinkRook i choć miałam wątpliwości, co do koloru to postanowiłam go kupić. Słoczy lub prezentacji jest bardzo mało, a ja jednak lubię obejrzeć dany produkt z bliska, szczególnie że kupowałam go online. Na pewno poniższe omówienie rozwieje wiele wątpliwości, a co więcej bardzo dokładnie pokaże jego odcień i zachowanie na skórze. Zapraszam :)

Kosmetyczne Skarby. Moja pielęgnacja dłoni i paznokci.


Pomyślałam, że podzielę się z Wami moją porcją pielęgnacji dłoni i paznokci. Od czasu do czasu wspominałam o pewnych produktach lub pojawiały się wzmianki, lecz tak naprawdę od chwili pełnej recenzji Nail Tek II Intensive Therapy i Foundation /recenzja/ o którym pisałam ponad 4 lata temu, nie pojawiła się zbliżona tematem notka. Dlatego też postanowiłam przybliżyć pakiet, który używam od wielu lat. Stanowi tzw. must have i chyba najlepszą rekomendację, ponieważ został sprawdzony długofalowo i w każdych warunkach.

NUXE Rêve de Miel Ultraodżywczy balsam do ust, czyli moje KWC pielęgnacji ust na cały rok Cz.II sezon jesienno- zimowy, choć nie tylko :)




Dzisiaj przychodzę z kolejną, drugą częścią i przybliżę Wam moje niedawne odkrycie, którym stał się

NUXE Rêve de Miel
Ultraodżywczy balsam do ust


Coś mi się wydaje, że firma zmieniła formuły kosmetyków i nie jest to uaktualnione na stronie. Pierwszy raz z rozbieżnością spotkałam się przy recenzowaniu Pomadki ochronnej KLIK a teraz jest to Ultraodżywczy balsam do ust.

Skład, który widnieje na stronie producenta

INGREDIENTS
AQUA/WATER, GLYCERIN, COCO-CAPRYLATE/CAPRATE, TRIBEHENIN PEG-20 ESTERS, GLYCOL PALMITATE, BUTYROSPERMUM PARKII (SHEA BUTTER) EXTRACT, PENTYLENE GLYCOL, HYDROXYETHYL UREA, POLYETHYLENE, TRISTEARIN, MEL/HONEY, HYDROXYSTEARIC/LINOLENIC/OLEIC POLYGLYCERIDES, XYLITYLGLUCOSIDE, ANHYDROXYLITOL, PARFUM/FRAGRANCE, GLYCERYL STEARATE, HYDROXYETHYLCELLULOSE, ACRYLAMIDE/AMMONIUM ACRYLATE COPOLYMER, TOCOPHEROL, ORYZA SATIVA (RICE) BRAN OIL, SESAMUM INDICUM (SESAME) SEED OIL, ETHYLHEXYLGLYCERIN, ACETYLATED GLYCOL STEARATE, XYLITOL, POLYISOBUTENE, CAPRYLYL GLYCOL, AVENA SATIVA (OAT) MEAL EXTRACT, DEHYDROACETIC ACID, PHYTIC ACID, GLYCINE SOJA (SOYBEAN) OIL, POLYSORBATE 20, SORBITAN ISOSTEARATE, SOLANUM LYCOPERSICUM (TOMATO) FRUIT/LEAF/STEM EXTRACT, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, BETA-CAROTENE, DAUCUS CAROTA SATIVA (CARROT) ROOT EXTRACT, POLYSORBATE 80, BENZYL SALICYLATE, CITRAL, CITRONELLOL, COUMARIN, FARNESOL, LIMONENE, LINALOOL [N0812/B]

Taki natomiast mam na obecnym opakowaniu


Spotkałam się z opinią, że zawiera on drobinki, które można porównać do peelingu. W moim egzemplarzu tego nie ma. Jest gładki, nie widać żadnych grudek.



Konsystencja jest czysto balsamowa, gęsta, treściwa i lekko woskowa, lecz nie ma mowy o tępym uczucia na skórze , aczkolwiek wosk daje ochronną kołderkę. Przyjemnie rozprowadza się na ustach, zostawiając je nawilżone, natłuszczone. Nie jest zbyt tłusta, lecz wyczuwalna. Nie jest lepki.



Opakowanie. Niestety w tym przypadku jest to szklany słoiczek, który oferuje Nam mało higieniczną aplikację palcem ALE u mnie on jest używany stacjonarnie. Ma swoje strategiczne miejsce i nie sprawia mi to problemu.
Podoba mi się opakowanie, elegancki kawałek masywnego oszronionego szkła.

Zapach. Ogromnie mi się podoba, choć nie lubię aromatu miodu, to w tym wydaniu jest on przyjemny. Przełamany zapachem pomarańczy. Nie ma żadnej syntetycznej nuty.

Smak. Podobnie jak w przypadku pomadki, nie wyczuwam.

Trwałość. Miłe zaskoczenie, ponieważ dość długo utrzymuje się na ustach i nawet kiedy pijemy/jemy nadal czujemy jego obecność. Zanikanie nie wymusza natychmiastowej reaplikacji.


Stał się moim faworytem. Balsam jest odpowiedzią na moje poszukiwania idealnego mazidła do codziennej jak i sezonowej pielęgnacji ust. Na jesień/zimę jest jak znalazł! Do codziennego używania tym bardziej.

Sięgam po niego na dwa sposoby: raz w ciągu dnia w zależności od potrzeb oraz na noc aplikując dość bogatą warstwę na usta.

Działanie balsamu można zauważyć od pierwszego użycia. Spierzchnięte usta szybko regeneruje, koi i odżywia. Można sięgać po niego regularnie lub doraźnie, w zależności od potrzeb. Efekt działania jest ten sam. Skóra ust wyraźnie zmiękczona, wygładzona, nawilżona, ukojona.

Używam go codziennie od 3 miesięcy i widzę, że jest bardzo wydajny. Zużyłam go na razie ok. ½ opakowania. Sięgam po niego z przyjemnością, wywiązuje się z działania a to jest najważniejsze. Pomimo, że słoiczkowe balsamy nie są moimi ulubieńcami, to w tym przypadku mój opór stanowczo osłabł :D
Działanie i potrzeby moich ust są na pierwszym miejscu.

Śmiało mogę powiedzieć, że to moje odkrycie 2012 i trochę żałuję, że wcześniej nie go nie poznałam. Ale jak to mówią, lepiej późno niż wcale.

Pojemność 15g
Cena ok.40zł

Pozdrawiam!

NUXE Rêve de Miel, czyli moje KWC pielęgnacji ust na cały rok cz. I – sezon wiosenno - letni




 Usta. Ten rejon jest dla mnie bardzo ważny, szczególnie, że bardzo wymagający a warunki atmosferyczne lub klimatyzacja, okres tzw. kaloryferowy nigdy nie był dla nich łaskawy. Latem wydawałoby się, że powinno być lepiej, ale nie jest. Czasami nawet gorzej. 

Przez moje ręce przewinęła się ogromna ilość produktów, w różnej formie, z różnym skutkiem. Do niektórych wracam i dzisiaj podzielę się swoim zestawem, którego jedna część była mi znana od dawna a druga dołączyła 3 miesiące temu.

Prezentacja  serii Rêve de Miel, z której mam jeszcze jednego ulubieńca, ale to przy innej okazji. Na początek przybliżę moją pielęgnację ust.

Nawilżający sztyft do ust
Preparat do pielęgnacji przesuszonej i spierzchniętej skóry warg

Zacznę od tego, że jestem trochę zdezorientowana. Szyft znam od dawna i wróciłam do niego teraz na nowo, lecz widzę, że na stronie firmy jest podany inny skład a na opakowaniu widnieje zupełnie coś odmiennego

Ten skład INCI pochodzi ze strony KLIK!

INGREDIENTS


AQUA/WATER, GLYCERIN, GLYCOL PALMITATE, CERA ALBA/BEESWAX, COCOS NUCIFERA (COCONUT) OIL, MACADAMIA TERNIFOLIA SEED OIL, ORYZA SATIVA (RICE) BRAN OIL, COCO-CAPRYLATE/CAPRATE, BUTYLENE GLYCOL, BUTYROSPERMUM PARKII (SHEA BUTTER) EXTRACT, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL UNSAPONIFIABLES, HYDROXYSTEARIC/LINOLENIC/OLEIC POLYGLYCERIDES, CETEARYL ALCOHOL, BEHENYL ALCOHOL, ARACHIDYL ALCOHOL, DIMETHICONE, COCO-GLUCOSIDE, MEL/HONEY, PARFUM/FRAGRANCE, TOCOPHEROL, ARGANIA SPINOSA KERNEL OIL, CAPRYLOYL GLYCINE, SAFFLOWER OIL/PALM OIL AMINOPROPANEDIOL ESTERS, TOCOPHERYL ACETATE, ARACHIDYL GLUCOSIDE, HYDROXYETHYL ACRYLATE/SODIUM ACRYLOYLDIMETHYL TAURATE COPOLYMER, SODIUM HYDROXIDE, CITRIC ACID, ETHYLHEXYLGLYCERIN, DIMETHICONE CROSSPOLYMER, HORDEUM VULGARE CERA/SPENT GRAIN WAX, CARBOMER, DEHYDROACETIC ACID, TETRASODIUM GLUTAMATE DIACETATE, GLYCINE SOJA (SOYBEAN) OIL, 10-HYDROXYDECANOIC ACID, SEBACIC ACID, 1,10-DECANEDIOL, POLYSORBATE 60, SORBITAN ISOSTEARATE, SOLANUM LYCOPERSICUM (TOMATO) FRUIT/LEAF/STEM EXTRACT, BETA-CAROTENE, DAUCUS CAROTA SATIVA (CARROT) ROOT EXTRACT, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, GLYCERYL DISTEARATE, POLYSORBATE 80, LINALOOL, LIMONENE, BENZYL SALICYLATE, CITRONELLOL, FARNESOL, COUMARIN, CITRAL [N2003/C]

Natomiast na opakowaniu pomadki, którą mam obecnie w użyciu jest taki




Trochę wprowadza to w błąd, ale zostanę przy tym, że opiszę sztyft na podstawie tego, który posiadam.



Konsystencja. Sztyft sam w sobie jest twardy, nie ma tej pewnej miękkości jak np. nagietkowa pomadka, Alverde. Dlatego też nie polecam jej do użytku w okresie jesienno-zimowym. Może nie tyle, że nie zabezpiecza dobrze ust, ale rozprowadzenie jej na wargach przy ujemnych temperaturach nie należy do przyjemnych. Możemy, co prawda używać jej w domu, bo w takich warunkach jest bardzo przydatna, choć dla mnie to ideał na okres wiosenno-letni z naciskiem na lato. Dlaczego? Ponieważ dzięki takiej formule sztyftu nie mięknie pod wpływem temperatury, aplikacja jest przyjemna i daje pożądaną ochronę. 


Osobiście latem nie lubię mieć na ustach tłustego ulepku, który zostawia na wszystkim ślady podczas picia czy jedzenia.

Podoba mi się jak nawilża i pielęgnuje skórę ust zostawiając przy tym delikatny połysk, który nadaje wargom zdrowy i zadbany wygląd,

Niestety nie używam jej regularnie ze względu na masło shea, które w moim przypadku stosowane regularnie wysusza.

Opakowanie. Zwykły plastik, który niczym specjalnym się nie wyróżnia. Mam tylko wrażenie, że wersja, którą kupiłam jakiś czas temu ma lepsze wydanie, bardziej masywne. Tamto wydawało mi się dość kruche.

Zapach. Dla mnie jest to odrobina słodyczy przełamana cytrusami.

Smak. Nie wyczuwam.

Trwałość. Na dobrym poziomie, oczywiście, kiedy pijemy/jemy staje się ona mniejsza, ale nie tego denerwującego uczucia, że wargi stają się spierzchnięte i ściągnięte. Pomimo wszystkich wad, które posiada w moim odczuciu jest KWC na określony sezon. W miesiącach wiosenno-letnich potrzebuję produktu, który nawilży, delikatnie natłuści bez lepkiej warstwy, będzie dobrą bazą pod pomadkę, podkreśli naturalny kolor ust. A co najważniejsze sztyft nie będzie się topił. Mogę ją z powodzeniem trzymać w kieszeni i zachowuje swoją formułę przez cały ten czas. Miałam niestety pomadki ochronne, które nie nadawały się do chowania w kieszeni a wyższa temperatura sprawiała, że zostawiały koszmarną tłustość na ustach, kiedy potrzebowałam nawilżenia.

Jest to rodzaj pomadki ochronnej, która sprawdza się nawet pomimo tego, że nie mogę używać jej regularnie, lecz pozwala utrzymać moje usta w dobrej kondycji.

Wiem, że dla większości z Was może być niezrozumiałe jak produkt, który ma swoje wady oraz okresowe zastosowanie może być moim KWC, ale z pośród dostępnej oferty na rynku bardzo trudno było mi znaleźć tego typu pomadkę, gdzie określone właściwości wykorzystam w zależności od warunków. Dostęp do zakupu jest także bardzo ważny.

Pojemność 4g
Cena ok.20zł

O ile pomadka Alverde jest wspaniała to nie wyobrażam sobie jej używania właśnie latem, może na noc, lecz nie w ciągu dnia. Bardzo sobie chwaliłam Cattier Pomadkę ochronną SOIN LE’VRES’ oparta na maśle Karite, Mango oraz oliwie z oliwek KLIK jednak dostępność jest problemem. Z pośród dotychczas poznanych i prezentowanych kosmetyków najczęściej trafiam na świetne balsamy KLIK a o dobrej klasy pomadkę ochronną jest trudno. Dlatego też dopóki nie trafię na coś lepszego niż Nuxe zostaje ona moim KWC.

A może polecicie coś innego?

Pozdrawiam!







NUXE Teint Eclat Prodigieux 01 Eclat Naturel Natural Radiance - krem koloryzujący dodający blasku




NUXE Teint Eclat Prodigieux 01 Eclat Naturel Natural Radiance
- krem koloryzujący dodający blasku. Dzięki unikalnemu połączeniu naturalnych roślinnych substancji aktywnych i pigmentów mineralnych oraz składników rozświetlających, ten delikatny krem natychmiastowo nawilża skórę i przywraca jej naturalny blask połączony z dyskretnym kamuflażem.
Korzeń dzikiej cykorii i Gymnema sylvestris sprawiają, że krem naturalnie wtapiają się w skórę. Pigmenty i inne składniki mineralne pomagają minimalizować niedoskonałości. Kwiat Plumierii pomaga uwięzić wodę w naskórku, podczas gdy kwiat jaśminu chroni skórę przed przedwczesnym starzeniem.
Krem jest odpowiedni dla wszystkich typów skóry i wszystkich grup wiekowych.
Dostępny jest w trzech odcieniach.
Wskazania:
Zapewnia naturalny, zbliżony do karnacji odcień. Ujednolica koloryt skóry i niweluje niedoskonałości. Nawilża i zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry.
Dawkowanie:
Użyj kremu w kolorze Naturel jako baza wyrównująca koloryt skóry, następnie nałóż delikatnie krem w kolorze Dore albo Hale na kości policzkowe, czoło, nos dla świetlistego wyglądu.


Tyle ze strony producenta;)
Lubie kremy tonujace i mialam nadzieje,ze moze Nuxe zaskoczy mnie swoja propozycja-niestety nie.
Producent proponuje by kremu w odcieniu 01 uzyc jako bazy-nie do konca mnie to przekonuje poniewaz brakuje mi wtedy nawilzenia,krem naklada sie nierowno,ciezko jest go rozsmarowac a kolor-lekka masakra!ceglano pomaraczowy....na mojej skorze dosc szybko stapia sie z cera i podkresla naturalny brzoskwiniowy kolory ale przy bardzo jasnych karnacjach niestety tak sie juz nie dzieje.Kolor 02 jest bardzo ciemny i niestety nie sprawdzil sie u mnie.





Postanowilam inaczej uzyc kremu tzn.dac go na klasyczny krem nawilzajacy i tutaj niespodzianka-ladnie sie rozprowadza,szybko wchlania,zostawia satynowo matowe wykonczenie-skora prezentuje sie promiennie i swiezo.
Nie jestem do konca przekonana czy bedzie wiecej testowania bo po jakims czasie czuje nieco sciagnieta skore.Konsystencja kremu tonujacego przypomina bardziej lotion niz krem,jest bardzo rzadka-nie przepadam za taka forma tymbardziej na teraz kiedy zaczynaja panowac coraz nizsze temperatury.
Mozliwe,ze wroce na wiosne/lato do tego produktu by zobaczyc jak bedzie sie spisywac.

Sklad INCI

Nuxe, Teint Ultra Prodigieux (Emulsja koloryzująca)


Naturalny i subtelny efekt
Kiedy pozegnalam wszelkie podklady i korektory zaczelam szukac czegos,co jednoczesnie ujednolici koloryt cery i nada delikatny kolor.
Natknelam sie na Nuxe i uleglam opisowi-kupilam w ciemno i..nie zaluje.

Mam wersje dla jasnej karnacji,choc na poczatku lekko sie przerazilam-pomimo,ze kolor po wycisnieciu jest jasnym brazem z perlowa poswiata to tuz po nalozeniu twarz zyskuje kolor ciemnego brazu,jednoczesnie podkreslejac wszelkie zaczerwieniania.Jednak pare chwil po nalozeniu emulsjal stapia sie z cera i efekt twarzy Indianki znika Cera jest wygladzona,ujednolicona,nabiera delikatnego musniecia sloncem.Jest to naprawde subtelny efekt,ktory dla mnie jest wystarczajacy i w pelni zaspokaja moje pragnienia przybrazowienia
Swietnie spisuje sie na kremie z filtrrem(mleczko Klorane,"dzieciaczek Avene)-dobra aplikacja,nie robi smug,latwo nalozyc odpowiednia ilosc i zostawia przyjemny efekt glow.Nie lubie totalnego matu wiec mnie ten efekt odpowiada,choc testowalam puder jedwabny na wykonczenie i efekt takze jest zadawalajacy.

Konsystencja dosc gesta jak na emulsje i bez dobrego nawilzacza dosc tepa w rozprowadzeniu na twarzy.Zdecydowanie polecam dla cer bezproblemowych,ktore niewiele maja do ukrycia poniewaz emulsja nie ma wlasciwosci kryjacych.Posiadaczki cer tlustych lub typowo mieszanych moga byc nie bardzo zadowolone bo konsystencja emulsji jest dosc ciezka i tresciwa,slabo matuje chociaz ma w sobie skladniki za to odpowiadajace.
Emulsja dobrze trzyma sie skory,nie splywa,nie sciera sie nawet pod wplywem ostanich upalow calkiem dobrze trwala na skorze
Nie podraznila mnie,nie pozapychala,nie podkresla suchych skorek,nie uwydatnia porow-ladnie i rownoniernie pkorywa cere nadajac jej promienne i aksmitne wykonczenie.
Jest dosc wydajna poniewaz niewielka ilosc starcza by uzyskac pozadany efekt,jednak ostrzegam ze warto delikatnie ja dozowac bo mozemy przesadzic tymbardziej ze pierwszy efekt po nalozeniu poraza
W momencie kiedy nalozymy za duzo emulsja tworzy widoczne smugi i plamy takze moim zdaniem warto na spokojnie aplikowac ja na skore i odczekac kilka chwil,by mogla stopic sie z cera.

Niestety duzym nieporozumieniem jest dla mnie zapach,okropnie chemiczny,przywoluje we mnie skojrzenia mieszanki lekow ze srodkami wybielajacymi.Na cale szczescie dosc krotko sie utrzymuje i szybko znika.

Daje uczciwe 4* poniewaz jestem zadowolona z efektu,zaznaczylam opcje -Nie wiem-odnosnie ponownego zakupu bo uzywam ja zamiennie z kremem Bielendy Sunny Skin i widze,ze na dlugo jeszcze mi starczy Poza tym nie wiem czy nie bede chciala poznac jeszcze czegos innego,nowego


*zrodlo zdjecia -http://znam.to/userfiles/R/015/R015-7dbae8e.jpg