Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Filorga. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Filorga. Pokaż wszystkie posty

Recenzje w pigułce: Josh Rosebrook, Stratia, Aesop, su:m37, Alkemie, Miya, Filorga, LRP, Lilla Mai, Anwen, ESPA.



Mam spore zaległości na blogu, więc postanowiłam że niektóre kosmetyki opiszę "ku pamięci" w zbiorczym zestawieniu. Do niektórych wracam i wracać będę, lecz większość z nich to typowe "jednorazówki", których ponownie nie zaproszę na półkę z różnych względów. Powstał ciekawy materiał i zapraszam do lektury :)

Filorga Scrub & Mask Reoxygenating Exfoliating Mask/Maska złuszczająca i dotleniająca /recenzja/


Jeżeli zaglądacie do mnie regularnie (a jeśli nie, to za chwilę się dowiecie ;)), że ofertę marki Filorga traktuję ze szczególną atencją od kilku lat. Ich produkty kupuję regularnie, mam paru ulubieńców i co jakiś czas z chęcią decyduję się na coś nowego. Tak też było w przypadku tej maski, kiedy tylko pojawiła się w sprzedaży wiedziałam, że będzie moja :) Formuła "dotleniająca" stała się coraz bardziej popularna i podobny efekt znajdziemy w różnych firmach. W swoich zasobach mam także maskę z Sephory, która czeka na swoją kolej. Za jakiś czas z pewnością je porównam, jednak dzisiaj chcę opowiedzieć Wam o Filorga Scrub & Mask/Reoxygenating Exfoliating Mask.

F jak Filorga, czyli krótki przewodnik z recenzjami


Moje spotkanie z marką Filorga nastąpiło ponad dwa lata temu i w dużym stopniu wpłynęło nie tylko na dalszy wybór pielęgnacji, lecz przede wszystkim pokazało, że to jest dobry moment na włączenie pielęgnacji przeciwstarzeniowej w poważnym wydaniu. Profilaktyka przede wszystkim :) Oczywiście nie ma gotowej recepty, która zapewni o najlepszych efektach, które sprawdzą się u każdego. Nie tędy droga, dlatego też proszę wziąć pod uwagę, że to moje spostrzeżenia, moje odczucia. CUD sam nie nastąpi, trzeba mu trochę pomóc.

Zmywam się ;)


Lekko prowokacyjny tytuł posta stanowi jedynie wprowadzenie do krótkiej prezentacji produktów, które gościły u mnie w ostatnich tygodniach i umilały bądź nie codzienny zabieg jakim jest, demakijaż oraz wstępne oczyszczanie.

Jeżeli śledzicie moje posty regularnie wiecie, że mam pewne przyzwyczajenia w tej materii, czyli preparat dwufazowy do demakijażu oczu, płyn micelarny/mleczko do demakijażu twarzy, olejek/pianka/mydło do dalszych zabiegów :) Dla jednych za dużo, dla drugich za mało, a dla mnie w sam raz ;)

Ideał :) Filorga Time Filler Mat, Matujący krem-eliksir wypełniający zmarszczki








Oferta tej marki pojawiła się na mojej półce w zeszłym roku. Zaprezentowałam i zrecenzowałam krem Hydra Filler oraz piankę do mycia twarzy Foam Cleanser KLIK! oraz krem pod oczy Optim Eyes KLIK!

Niebawem napiszę więcej o fenomenalnym serum Hyal-Defence, które towarzyszy mi od paru miesięcy i używam go łącznie z Time Filler Mat w różnych konfiguracjach. Dzisiaj skupię się na kremie, który w zeszłym roku miał swoją premierę a jak tylko dojrzałam go w sprzedaży i zapoznałam się z recenzjami na Beaute-test wiedziałam, że musi być mój.

Pod lupą, czyli pielęgnacja okolic oczu :)


Dzisiaj chcę Wam przybliżyć moją pielęgnację okolic oczu z ostatnich miesięcy i uważam, że taki przegląd powie więcej niż zaprezentowanie każdego produktu w osobnych recenzjach.

Pielęgnacja okolic oczu jest różnie traktowana. Jedni sięgają po nią późno lub wcale, inni zwracają uwagę i liczy się na nich profilaktyka. Należę do tej drugiej grupy, ponieważ od zawsze zmagałam się z suchą okolic oczu a co za tym idzie różnie bywają z kondycją skóry w tej oko(licy).

Można również zastanowić się nad zasadnością używania produktów przeznaczonych typowo pod oczy, bo przecież większości przypadków to krem do twarzy dobrze Nam zastąpi dodatkowy produkt. Kiedy byłam młodsza nie miało to dla mnie większego znaczenia, ale czas nie stoi w miejscu i widzę, że wykorzystanie tego, co proponują różne firmy typowo w pielęgnacji okolic oczu ma sens. Dla mnie rzecz jasna :) Nikogo nie nawracam i nie zamierzam. To moje odczucie. Moja kondycja skóry to nie tylko zaleta genów, lecz także dopasowania i zmian w pielęgnacji, która w zależności od potrzeb skóry ulega zmianie.

Jednocześnie stosowane różne formuły w podobnych pojemnościach trochę wymusiły prześledzenie procesu użytkowego pod kątem wydajności. Pomiędzy nimi następowały mniej więcej tygodniowe przerwy.

Mała rewolucja zaczęła się od produktu Sesdermy żelu Glicare KLIK! Będę się do niego odwoływać, więc jeżeli ktoś nie miał okazji czytać zachęcam do lektury :)

Żel Glicare starczył na ponad 3 miesiące i w maju został zastąpiony kremem La Roche Posay Substiane.

Niepozorna tubka o poj. 15ml obiecywała przywrócenie prawidłowego napięcia tkanek skóry oraz korektę tzw. worków pod oczami. Z tym drugim akurat nie miałam i nie mam problemu a napięcie doskonale utrzymał przez cały okres stosowania. Nie było to dużym wyzwaniem, bo zachował efekt po żelu Glicare.

Producent zapewnia też o tym, że produkt posiada formułę odpowiednią dla wrażliwych oczu. I tutaj nie mam zastrzeżeń. Nie migruje, nie podrażnia. Pamiętajmy także o odpowiedniej aplikacji produktu pod oczy, aby potem nie było płaczu. Dobrym posunięciem jest także masaż "ósemkowy".

Jest tutaj wygodny aplikator. Bardzo lubię taki rodzaj.

Opakowanie to klasyczna tubka z miękkiego tworzywa. Nie do końca jest trafiona i już w połowie opakowania bawimy się w odpowiednie dozowanie i ugniatanie.... Po czym rozcięłam opakowanie i resztę produktu przełożyłam do słoiczka. Gdybym chciała wyrzucić, bo podejrzewałabym, że się kończy to.... Uwaga! Praktycznie połowa zawartości poszłaby w kosz.

Gdyby firma dopracowała formę opakowania wyszłoby to na plus, ponieważ jednocześnie przekłada się to na wydajność produktu. A w tym przypadku trudno jest o taką samą ilość podczas jednorazowej aplikacji.

W obliczu powyższych stwierdzeń produkt starczył na ok. 5 tygodni, co jest niezłym wynikiem. Z drugiej strony na bazie innych produktów z tej puli i takiej pojemności widzę, że jest pewna cecha wspólna. Przekonałam się o tym śledząc kolejne kremy pod oczy.
Miałam w głowie, aby przygotować zdjęcia z próbkami konsystencji, ale zanim się zebrałam do tego to krem zużyłam ;) Jednak na pewno jeszcze będę o nim pisać i uzupełnię recenzję :)

Konsystencja jest przyjemna, kremowo żelowo, dobrze rozprowadza się na skórze tworząc płaszcz ochronny. Zabezpiecza skórę.

Czy faktycznie odbudowuje komórki skóry wzmacniając jej strukturę i zapobiega zwiotczeniu tkanki? Hm, trudno jest mi odpowiedzieć jednoznacznie, ponieważ kondycja mojej skóry nie wymaga aż tak wiele, lecz z drugiej strony skóra wokół oczu była dobrze nawilżona, rozprasowana, wygładzona i jędrna. Poza tym trzeba wziąć pod uwagę, że u mnie pielęgnacja ma przebieg ciągły a bardziej widoczne efekty mogłaby zaobserwować osoba, która ma widoczne problemy w tej okolicy. Niemniej uważam Substiane za udany produkt i godny polecenia. Sama do niego wrócę na okres jesienno-zimowy ze względu na świetne zabezpieczenie skóry.

Ceny tego kremu są różne, ostatnio płaciłam ok. 80zł i uważam, że nie jest to aż tak wygórowana kwota za dobrej, jakości produkt do pielęgnacji okolic oczu. Przegląd wg Ceneo KLIK! Jednak warto pamiętać, że stacjonarnie często pojawiają się ciekawsze promocje/okazje :)
******
Następcą Substiane w czerwcu (22 czerwca) stał się krem Matis Response Yeux Lift Effect Gel - Smoothing Eye Care.

Przyznam, że z tym produktem wiązałam spore nadzieje i chciałam, by sprawdził się. Czy pokrył się z moimi oczekiwaniami? Dlaczego?
Zacznę od początku. 

Response Yeux Lift Effect Gel to kremowy żel, jego zadaniem jest wygładzenie i napięcie skóry. Wywiązuje się z tego bez zarzutu i zgodnie z rekomendacją odświeża, szybko się wchłania, dobrze współgra z makijażem.
Producent zapewnia o formule, która jest dostosowana do bardzo wrażliwej skóry. Nie mam ku temu zastrzeżeń.
Patrząc na skład min. znajdziemy:


Wyciąg z liczi (Litchi Chinensis Pericarp Extract) działanie min. nawilżające, działanie oksydacyjne
Białko uzyskane z pszenicy (Triticum Vulgare (Wheat) Protein) zapewnia efekt napięcia i wygładzenia
Kwas hialuronowy (Sodium hyaluronate) zapewnia odpowiednie nawilżenie, nadaje efekt wypełnienia

Skwalan (Squalane) tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną, zmiękcza i wygładza.
W teorii wygląda to bardzo ładnie, ale w praktyce okazuje się zwykłym produktem, który po prostu nawilża, wygładza i napina skórę. Nie dzieje się żadna magia, kontur oka prezentuje się promiennie, ale trudno było mi się dopatrzyć extra efektów poza tymi, które już BYŁY.

Używałam go dwa razy dziennie, czyli rano i wieczorem tak jak każdy inny krem pod oczy. Poręczny aplikator, eleganckie opakowanie to cieszyło oczy :) Problemem jest dozowanie, jedna porcja to za dużo. Kiedy zaczynamy kombinować z pompką to następne użycie wydaje nam resztki, które nie są wystarczające a nowa aplikacja wymusza dozowanie „na oko”.
Nie bardzo przemawia do mnie taki mechanizm a okazuje się, że można to dopracować, o czym za chwilę.

Wydajność przeciętna i w odniesieniu do efektów krem nie wyróżnia się specjalnie na tle podobnych kosmetyków. Różnica jest w cenie, w zależności od miejsca zapłacimy pomiędzy 150zł a 200zł. Uważam, że to przyjemny krem, ale takich jest wiele i dużo tańszą alternatywą o podobnym działaniu będzie np. Substaine.

Po 4 tygodniach zaskoczona, kiedy pewnego dnia pompka zastrajkowała i nie wydała kolejnej porcji kremu... W taki oto sposób pod koniec lipca (27 lipca) zagościł Optim Eyes.

******

Filorga Optim Eyes to kolejny produkt, dzięki któremu poznaję markę a przede mną kolejne :) Jak do tej pory nie zawiodłam się na firmie, czy i tym razem tak będzie?
Nie będę przytaczać pełnego opisu, osoby zainteresowane odsyłam do strony gdzie można zapoznać się z pełną ofertą KLIK!
 
Wszystko ładnie opisane i zaprezentowane :) a ja w skrócie dodam od siebie, że krem faktycznie wpływa na kontur oka i zabawne, że dostrzegłam to w momencie, kiedy krem skończył się ;))) Jak już zaznaczyłam robię sobie krótkie przerwy pomiędzy kosmetykami i to jest najlepsza rekomendacja, krem odstawiony a efekt podtrzymany.

Optim Eyes wpływa na wygładzenie, wypełnienie zmarszczek, rozjaśnieniu cieni, zredukowaniu opuchlizny. Jednym słowem oczy odzyskują blask, co od razu przekłada się na całą twarz. Nie bez przyczyny oczy są zwierciadłem duszy, :))) ale jeszcze ważniejsze to, co dzieje się wokół nich. To jest moje osobiste odczucie. 

Składniki aktywne, które zostały zawarte w kremie mają działanie i mimo, że aktualnie mam „efekt zawieszenia”, o którym za chwilę to czuję i widzę JAK zachowuje się skóra wokół oczu.
Kilka słów odnośnie opakowania. Jest praktyczne i wygodne, utrzymane w stylistyce Filorgi. Udany dozownik, w postaci chowanej obrotowej pompki. I teraz coś ważnego, co dla mnie było udanym odkryciem. Jednak porcja kremu jest wystarcza na optymalne wykorzystanie pod kątem obu okolic oczu. Wyciskamy raz i po sprawie. Ilość jest doskonale dopasowana.

Formuła delikatnie żelowa, łatwo rozprowadza się na skórze, szybko wchłania. Stanowi dobrą bazę pod makijaż. Nie mam tutaj żadnych zarzutów, Dopracowane od a do z.

Jestem bardzo zadowolona z efektów, ale jest, „ale”. Wydajność w relacji cena, co prawda działanie wynagradza nam to doskonale, lecz Optim Eyes to w moim odczuciu produkt sezonowy. Idealny na wiosenno-letnią porę. Na jesień i zimę będzie zbyt słaby, nie zapewni wymaganej ochrony. Co prawda można go połączyć z innym produktem tak jak robiłam to w przypadku Glicare jednak w obliczu ceny to jest średnio opłacalne a krem starcza na ok. 5 tygodni.

Jeżeli do niego wrócę to na zasadzie kuracji odświeżającej w okresie, kiedy będę czuła, że skóra wokół oczu potrzebuje więcej. To będzie idealne rozwiązanie. Natomiast gdyby krem miał zbliżoną cenę, ale zwiększoną pojemność to nie zawahałabym się powtarzać zakupu regularnie.
Z ciekawości rozbroiłam opakowanie, które nie dawało mi spokoju :D Możecie podejrzeć je tutaj.


******

Na chwilę obecną mam przerwę w stosowaniu kremu pod oczy, wykorzystuję krem do twarzy a to, dlatego, że postanowiłam spróbować oferty Sylveco a raczej dać jej drugą szansę. Niestety po kilku użyciach wiem, że to nie jest krem dla mnie. Nie ma w nim nic, co sprawiłoby, że czułam się komfortowo.  


Działanie jest przeciętne. Krem bardzo bieli, trudno się wchłania i zostawia moją skórę dziwnie matową. Produkt jest fajnie podany, kartonik z pełnym opisem, elegancko opisane główne składniki. Do tego zabezpieczenie przed „macantami” i przyjazna pojemność 30ml. 



Na tym koniec atutów. Rozumiem, że są osoby, które polubiły ofertę Sylveco. U mnie ona się nie sprawdza.... Co prawda mam jeszcze kilka innych kosmetyków, ale nie wiem czy będę chciała je poznać. A i krem pod oczy ma specyficzny zapach dla mnie. Nie jest on zbyt przyjazny.


Postanowiłam, że szkoda, aby krem się zmarnował lub zaliczył kosz a może któraś z Was z chęcią się nim zaopiekuje :) Przygotowałam zabawę Szybki LOS na FB. Taka formuła będzie pojawiać się regularnie i nie tylko w przypadku użytych kosmetyków. Żeby nie było ;)

Zasady są proste i jeżeli macie ochotę to zapraszam, zostało jeszcze dużo czasu.
 Jutro wybiorę jedną z osób, która spełniła wszystkie warunki :)

Na zakończenie przygotowałam małe podsumowanie. Nie dawało mi to spokoju a teraz mniej więcej wiem na ile starcza mi opakowanie produktu pod oczy, biorąc pod uwagę zależności pomiędzy formułami, pojemności. Może kogoś to zainteresuje :)



Sesderma Glicare poj.30ml 3,5 mc-a

La Roche Posay Substiane poj. 15ml  maj do 9 czerwca 5 tyg.

Matis Response Yeux  Lift Effect Gel poj.15mlod 22 czerwca do 21 lipca 4 tyg.
 
Filorga Optim Eyes poj.15ml od 27 lipca do 26 sierpnia 5 tygodni




Jeszcze nie wiem co nowego u mnie zagości w takiej sytuacji, ale rozważam powrót do La Roche Posay Substiane, choć wolałabym go zachować na chłodniejszą porę lub Dermalogica Intensive Eye Repair. Zobaczymy :)

Dziękuję wszystkim za uwagę a przede wszystkim tym, którzy zostali ze mną do ostatniej linijki :))) Moje rozważania zawsze są przydługie, ale wierzę, że jeżeli ktoś szuka informacji na blogach to chce czytać a nie tylko oglądać :)


Pytanie do Was, polecicie dobry krem pod oczy, dla 30+ której bliżej do tzw. „czwórki” z przodu? :)))

Pozdrawiam :)
P.S Podziękowania dla M. i Zielonego Serduszka za pomysł oraz instruktaż ramki :) Prosta rzecz a cieszy :D