Kolejna porcja różności, które przewinęły
lub przewijają się przez moją półkę/kosmetyczkę*
*niepotrzebne skreślić ;)))
Życzę przyjemnej lektury i mam nadzieję, że
nie przesadziłam z ilością?! :)
Pliva Fem F żel do higieny intymnej
W poprzedniej części KLIK!
przedstawiłam „siostrę” Pliva Fem B. Zdania
o niej nie zmieniłam, lecz Fliva Fem F wypada dużo lepiej jeżeli chodzi o
działanie. Wydajność tak samo średnia... specjalnie sobie zanotowałam i
gościła u mnie od 1 sierpnia do 22 sierpnia włącznie. Słabo... Biorąc pod
uwagę, że to jest produkt na którym nie wyobrażam sobie oszczędzać, czy dozować
z aptekarską dokładnością. Natomiast muszę napisać, że „pomarańczowa” wersja
jest świetna. Łagodzi, koi a przy tym jest bardzo delikatna. W moim odczuciu,
to bardzo dobry żel do higieny intymnej i jakże odmienny od „niebieskiej”
siostry. Odczułam to szczególnie, kiedy wróciłam na nowo do Plivy B.
Cena
w Polsce jest zbójecka biorąc pod uwagę pojemność/wydajność. Sama
namierzyłam miejsce, gdzie mogę kupić te żele w UK i zapewne to zrobię jak
zejdę z zapasów. Jednakże wybiorę zdecydowanie Pliva F a przy tym jedna rzecz
mniej do ściągania z Polski.
Liczę,
że może jednak producent przemyśli kwestię dozownika-szatański wynalazek,
korzystanie z niego kiedy mamy wilgotne dłonie nie należy do wygodnych. No i
opakowanie.... Nadal „na czuja”, co za bzdura abym nie mogła podejrzeć
zawartości.
Yves Rocher Eclat Radiance Vinaigre de Rincage
-Płukanka octowa z
malin
Kultowy
produkt, który na początku mnie
oszołomił. Sprawił, że taka formuła trafiła w moje potrzeby. Niestety tylko na
początku, potem już było coraz gorzej.
Męczy
mnie zapach, który odbieram jako wyjątkowo chemiczny ulepek. Próbowałam dwóch metod, czyli w roli płukanki zgodnie
z przeznaczeniem, delikatnej mgiełki z atomizera. Pierwsze opakowanie nie
zwiastowało nic złego. Byłam zadowolona. Jednak już przy kolejnym coś się
zmieniło, może moje włosy przestały ją akceptować? Po każdorazowym zastosowaniu
pojawiają się smętnie zwisające strąki, a włosy wyglądają jakby nie były myte
przez tydzień...
Stwierdziłam, że szkoda
czasu. O wiele lepiej wspominam duet z Marion KLIK!
Balea Beautiful Berries
krem do rąk & krem pod prysznic
Balea
za każdym razem przyciąga moje oczy, działa jak magnes... Etykietami :) Potrafi czarować i obiecywać, sprawiać
że zapominam o zdrowym rozsądku. W taki oto sposób w pierwszej kolejności
kupiłam krem pod prysznic. Obrazki na opakowaniu sprawiały, że oczami wyobraźni
widziałam i czułam te wszystkie owoce. Nie zawiodłam się :) Umilał mi kąpiel i
nadal będzie, kupiłam na zapas kilka sztuk. Wiem, szalona jestem :D
Dlatego też kiedy
dojrzałam krem z tej serii pomyślałam, że chciałabym nosić choć przez chwilę
taki dziki aromat na dłoniach. Niestety moje marzenia szybko legły w gruzach.
Krem w żaden sposób nie pachnie owocami, nie ma z nimi nic wspólnego.
Właściwości pielęgnacyjne na marnym poziomie. Próbowałam zużyć go do stóp, ale
finalnie powędrował do kosza. Takim oto sposobem zaczynam uodparniać się na
ofertę tej firmy. Co prawda znalazłam kilka perełek, lecz nie do końca czuję
potrzebę, by gonić za króliczkiem...:P
The Secret Soap Store Green Farm Line Mydło w kostce Mandarynka z bergamotką
Uwielbiam mydła w kostce i
nie mogło takowego zabraknąć :D Samo mydło jest bardzo przyjemne, aczkolwiek
liczyłam na bardziej aromatyczne połączenie, bo więcej jest mandarynki niż
bergamotki. Nie podrażnia, nie wysusza. Dobre mydło :)
Wrócimy do siebie :D
The Secret Soap Store
Żel pod
prysznic rewitalizujący Pomarańcza z
kurkumą
Powiem
krótko, dla mnie ten żel, to orgia dla zmysłów.
Zapach jest fantastyczny, pięknie odwzorowany. Zero sztuczności, czy chemicznej
nuty. Jest doskonały!
Jeżeli szukasz dobrego
żelu pod prysznic, który może zapewnić walory pielęgnacyjne i doznania
zapachowe, to polecam ten wariant.
Aktualnie mam już kolejne
opakowanie i przymierzam się do nowych zakupów :)
The Secret Soap Store
Mydło
Rewitalizujące Pomarańcza z kurkumą
W
tym przypadku jestem zawiedziona.
Liczyłam, że mydełko będzie miało tak samo intensywny aromat jak żel. Jest
inaczej. Delikatne i subtelne, dość szybko się kończy. Udana pielęgnacja, lecz
spodziewałam się że będzie dobrym uzupełnieniem dla żelu. Niestety.... A
szkoda.
BeBeauty płyn micelarny
Kto nie zna kultowego
wręcz legendarnego micela z Biedronki?
Wiem, że wiele z Was go
bardzo lubi. U mnie furory nie zrobił. Nie wymagałam nawet tego od produktu za
5zł. I nie, nie dlatego, że jest tani. Po prostu pierwszy kontakt pokazał, że
jest niezły ale do przemywania twarzy a nie zmywania. Gdybym szukała produktu w
tym typie, kupowałabym go lub zrobiła zapas. Jednak dla mnie to jest produkt,
który może stanąć na tej samej półce z lubianymi przeze mnie micelami. Zresztą
dodam jeszcze tyle, że po spotkaniu z micelem Uriage wiem, że można
chcieć/wymagać więcej. I opłaca się takie podnoszenie poprzeczki, bo firmy same
nas rozpieszczają.
Nivea Lip Butter Caramel Cream
Nasza
relacja była trudna. Początkowo
myślałam, że zaliczy kosz i będzie po sprawie. Zostawiał mi biały nalot na
ustach i wyglądałam jak topielica. Nie muszę mówić, że jest to kosmetyk
wyłącznie do stosowania „stacjonarnego” ze względu na opakowanie.
Nie wiem co się zmieniło z
biegiem czasu, ale zamieszkał w sypialni, by mieć go zawsze pod ręką i nagle
biały nalot zniknął a w jego miejsce pojawiło się uczucie nawilżenia,
natłuszczenia i ukojenia. Dziwne czary mary :D
Ma przyjemny smak i zapach
:) Wrócę do niego lada chwila, jeszcze tylko nie wiem, czy wybrać ten sam
wariant a może inny? Polecacie coś szczególnie?
Under20! Anti Acne
Tonik łagodząco matujący przeciw rozszerzonym porom
Już
dawno nie jestem „under20” :)))
jednak po zapoznaniu się z opisem i składem postanowiłam wypróbować. Ten tonik
u mnie długo gościł i wiecie co? Oceniam go identycznie jak micela Biodermę
Sebium. Długo czekałam zanim chciałam to napisać, ale tak, moja skóra
reaguje identycznie na te dwa kosmetyki, choć z założenia to zupełnie inne
produkty. U mnie co prawda jest jeszcze zapas micel Biodermy, dzięki szalonej
promocji :D Jednak wiem, że na liście i w pamięci mam cały czas tonik Under20!
Alverde Mandel Argan, olejek do włosów arganowo-migdałowy
Mile
zaskoczył mnie skład oraz przyjemna formuła.
Udany produkt, który wykorzystywałam na końcówki jak i na całe włosy. Bardzo podoba
mi się dozownik w formie pompki, który ma praktyczne zastosowanie.
Widzimy się ponownie za
jakiś czas ze względu na zapas jednak nie kupię ponownie, bo mam inne oleje na
celowniku :)
Dr. Scheller Calendula Hand Balm
Fantastyczny
krem w postaci gęstego balsamu, który ma wszechstronne zastosowanie: dłonie,
stopy, łokcie i wszelkie suche lub przesuszone partie ciała.
Mam fioła na punkcie nagietkowych kosmetyków i kiedy dawno temu poznałam ten
balsam obiecałam sobie, że jeszcze do niego wrócę.
Żałuję, że oferta Dr.
Schellera nie jest łatwo dostępna, ponieważ firma ma świetne jakościowo
produkty. Jak macie okazję, polecam :)
Ze względu na formułę spodziewajcie się
naprawdę gęstej i treściwej konsystencji, która zdecydowanie natłuszcza,
nawilża i odżywia. W dokładnie takiej kolejności.
Nie zostawia lepkiej warstwy, lecz
potrzebna jest dłuższa chwila by dobrze się wniknął w skórę. Kiedy już to się
wydarzy, otrzymujemy efekt niewidzialnej rękawiczki ♥
Balea Handlotion Himbeere
Miało
być przyjemnie i malinowo…. A jest? Lejąca konsystencja,
która nie bardzo chce się wchłaniać. Marne właściwości nawilżające. Zapach nie
przypadł mi do gustu. Po raz kolejny uwiodła mnie etykieta. Powinnam sobie
chyba kupić klapki na oczy :D
W planach był pobliski kosz, lecz robiłam
zdjęcia na bloga i akurat w ruch poszły cienie. Nie miałam nic pod ręką do
zmycia, sięgnęłam po ten lotion i.... Eureka! Świetnie zmywa kosmetyki
kolorowe. W postaci mleczka do demakijażu go nie użyję. Nie ma mowy! Za to do
zmywania słoczy, jak najbardziej :)
OilMedica maska i odżywka Olej kokosowy +
8 składników
To już któraś butelka z rzędu. Uzależniłam
się od tego produktu. Pełną recenzję możecie przeczytać tutaj, KLIK!
Moje włosy i skóra głowy kochają tę
mieszankę, która jak na razie świetnie służy. Oby tak dalej :)
Sephora Waterproof Eye Makeup Remover
Uwielbiam dwufazowe preparaty, dla
mnie to podstawa podczas demakijażu oczu. Nic innego nie jest w stanie zadziałać równie szybko i
skutecznie. Niestety zanim trafimy na takowy produkt trzeba trochę protestować/poszukać.
Metodą prób i błędów. I tutaj pojawiają się schody, ponieważ dla mnie dwufaza
musi być nie tylko skuteczna, lecz przede wszystkim łagodna dla oczu! Która nie
pozostawia efektu „mgły na oczach”.
Niby
wymagania niewielkie, tylko w zderzeniu z rzeczywistością producenci raczą nas
różnymi rzeczami...
Przyznam
się, że płyn Sephory miałam w głowie od dłuższego czasu. Zbierał dobre noty i
pomyślałam, że dlaczego nie :) Dostałam go w spadku :))) i dziękuję :* bo
inaczej utopiłabym 29zł(tak? tyle kosztuje? Bo nie pamiętam..) w koszu.
Dwufaza Sephory jest w miarę skuteczna, ale niesamowicie podrażnia mi oczy.
W zależności od tuszu, radzi sobie z nim lepiej lub trochę gorzej... Ze
zwykłymi tuszami/cieniami nie ma problemu ale produkt wg producenta jest
przeznaczony do kosmetyków wodoodpornych więc oczekuję bardzo dobrego
działania.
Pewnie
byłabym nieco bardziej pobłażliwa dla niej, ale po spotkaniu z dwufazą HR wiem,
że zasługuję na najlepsze i nawet cenione preparaty YR czy Garniera zostają w
tyle... Jak widzę moje oczy są bardzo
snobistyczne i hrabina musi zadbać lepiej o tę strefę :)))
Flormar Deluxe Shine Gloss Stylo D33
Lubię
ofertę Flormaru i przeważnie coś dla siebie wynajdę :)) Deluxe Shine Gloss Stylo to krótko mówiąc pomadka w sztyfcie o
właściwościach balsamu do ust. Barwiona, zostawia widoczny kolor na ustach. Bardzo
przyjemny produkt, który.... postanowiła przygarnąć moja Mama i już nie chciała
oddać :D Wcale się Jej nie dziwię, lecz liczę na ponowny zakup. Może w innym
kolorze?
Jeżeli lubicie tego typu kolorówkę
do ust, gorąco zachęcam :) warto poznać. Sztyft nie jest zbyt miękki, ale gładko
rozprowadza się na ustach zostawiając ładną taflę na ustach. Mam wrażenie, że
formuła jest żelowo-kremowa.
Eco Cosmetics
Balsam do ust w sztyfcie z owocem granatu i oliwą z oliwek
Mam słabość do bardzo dobrej
pielęgnacji ust. W moje ręce dostał się sztyft z firmy Eco Cosmetics, o której nic nie
wiedziałam. Za to szybkie zapoznanie się ze składem odkryło moje chciejstwo.
Jest to jeden z lepszych produktów w tej kategorii, na tyle że zagroził pomadce
z Nuxe o której pisałam w tym poście KLIK!
Liczę,
że uda mi się kupić ponownie ten balsam ponieważ odkryłam w nim same atuty. Za
opakowanie 4g zapłaciłam ok.13zł i świetnie nadaje się do kieszeni, sztyft nie
mięknie pod wpływem ciepła, ani też nie zamienia się w kamień podczas niskich
temperatur. Żałuję, że wzięłam tylko jeden :(
Nawilża, natłuszcza, koi podrażniania, dobrze radzi sobie z przesuszoną
skórą usta. Co więcej, miałam ostatnio mało przyjemną przygodę, poparzyłam
sobie dość dotkliwe kącik ust. I balsam pomógł szybko uporać mi się z tym
problemem. Dwa dni regularnego smarowania i poparzenie zniknęło.
Bioderma Sensibio Deo
Delikatny antyperspirant do skóry wrażliwej w kulce
Bioderma
nie należy do marek po które sięgam z chęcią. Nie przepadam za nią, ale po raz
kolejny dałam się namówić. Miałam w pamięci, że spotkanie z serią Sebium wyszło
mi na dobre więc pomyślałam, no dobrze! :)
Poprzeczka została postawiona bardzo wysoko
ze względu na świetną relację z kulkami Garniera KLIK!
KLIK!
Wcześniej zaliczyłam przygodę z Biotherm
Deo Pure, ale opowiem o nim przy innej okazji, ponieważ spotkanie z nim, to
sinusoida... Dlatego też nie byłam zbyt ufna wobec Biodermy.
Pierwsze co mnie mile zaskoczyło, delikatna formuła. Do tego bez problemu
możemy po nią sięgnąć po depilacji. Zapach, w moim odczuciu jest neutralny.
Nie brudzi, nie zostawia plam, bardzo wydajna,
nie przesusza, łatwo się zmywa.
Niestety
długo schnie, i to jest główny zarzut dla Biodermy.
Dobrze chroni, lecz potrzeba czasu, by wniknęła w skórę a nie zawsze mamy ku
temu warunki. Jeżeli zapewnimy jej dobry czas i okoliczności nieźle radzi sobie
podczas dnia. I to jest mały paradoks, ponieważ jak tylko dobrze wchłonie się i
zaschnie, to świetnie chroni podczas wzmożonego wysiłku. Nie ma mowy o efekcie „mokrej
plamy”. Neutralizuje zapach potu. Nawet podczas upałów spisywała się na medal.
W promocji można kupić dwupaki za ok. 25zł
więc to dobra cena, za antyperspirant. O ile oczywiście nie borykamy się z
większym problemem w tej kwestii.
Warto poznać Biodermę Sensibio Deo jeżeli szukamy łagodnego antyperspirantu,
który jest idealny dla skóry wrażliwej i jednocześnie zapewni ochronę przez
cały dzień.
Yves Rocher Hair Repair Oil
Olejek odbudowujący do włosów
Olejek
przeznaczony jest do włosów bardzo suchych lub kręconych. Dodatkowo producent
zapewnia o wyjątkowym koncentracie olejków : jojoba, babassu i makadamia, który
intensywnie odżywia i odbudowuje włosy.
Zacznę tak,
nie wiem jak olejek ma wpłynąć na odbudowanie struktury włosa ale ja się nie
znam. Włosomaniaczką nie jestem :P Aczkolwiek wydaje mi się, że w tej kwestii,
to takich zdolności raczej trudno szukać. A gdyby takowe były, zniknąłby
problem wielu kobiet.
W moim przypadku olejek nie spisał
się. Widocznie moje
włosy już nie są tak suche jak były kiedyś lub wszelkie inne zabiegi skutecznie
to niwelują. Dlatego też każde zastosowanie płynnego cudu nie przynosiło
żadnych dobroczynnych efektów a wręcz przeciwnie. Włosy po umyciu były
obciążone, totalnie bez życia. Jedne co mogłam zrobić, to albo umyć włosy
jeszcze raz, lub związać.
Spodobał mi
się zapach więc postanowiłam wykorzystać do ciała, a tutaj miła niespodzianka. Olejek zachowuje się na skórze w taki
sposób jak wszelkiego rodzaju suche olejki. Co prawda na próżno w jego
przypadku szukać nawilżenia, jest natłuszczenie z efektem satynowego woalu i
tyle.
Zostało mi
go jeszcze trochę i męczę się, oj bardzo....
Yves Rocher Nutri - Repair Mask
Maska odbudowująca do włosów
Maska miała stanowić zgrany team z
olejkiem, ale tak się nie stało. Co więcej gdyby nie przypadek skreśliłabym ją
na amen. Dlaczego?
Moje włosy nie odczuły większego działania,
do tego trudna w dozowaniu. Nabierałam jej za dużo lub za mało. Pudełka tego
typu nie należą do moich faworytów, ale... Jak już oswoimy wymaganą ilość na
pojedynczą aplikację nie jest źle. Aczkolwiek formuła samej maski jest udana,
zwarta, nie spływa z włosów, wnikając w nie. Na plus zapach, który jest miły
dla nosa :)
Trudno pisać i w tym przypadku o efekcie
odbudowania, lecz warto wspomnieć że w moim przypadku najlepsze efekty przynosiło
nałożenie jej po długości włosów, tak mniej więcej w ¾. Maska nie może mieć styczności z moją skórą głowy, bo zamiast pomagać
wręcz szkodzi. Nie tylko obciąża, ale przyczyniła się do uporczywego swędzenia.
Bonusem staje się uporczywe puszenie.
Nakładana
po długości wygładza, pomaga rozczesać, zmiękcza.
Na tym koniec, bo pomimo że włosy myję codziennie to niektóre szampony, czy
odżywki/maski sprawiają, że nie muszę tego robić. I choć jest to mój wybór, to
nie lubię kiedy dany produkt wymusza ten proces. A tak się stało w tym
przypadku. Dlatego jeżeli komuś zależy na podtrzymanym efekcie, to nie jest
produkt który potrafi zapewnić świeżość na kolejny dzień. A szkoda.
Nie sądzę abym do niej wróciła, za to w
kolejce czeka inny wariant i przyznam się, że nie ma we mnie zbyt wiele zapału
w obliczu takiego spotkania, jak to opisane powyżej.
***
Na
dzisiaj to tyle z mojej strony :) Znacie coś z mojej gromadki?
Przyznam się, że jestem z siebie dumna,
ponieważ folder do Recenzji w pigułce ponownie został „odchudzony”. I to
znacznie :D
