Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Essence. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Essence. Pokaż wszystkie posty

Perełka za grosze: Essence Make Me Brow 02 Browny Brows


Do powstania tego wpisu rękę przyłożyła Zoila :) której jednocześnie dziękuję za to, że miałam okazję poznać Essence Make Me Brow 02 Browny Brows. To nic innego, jak kolejna maskara w żelu do stylizacji brwi. Wg opisu producenta 3w1 - kolor, gęstość i kształt! żel koloryzujący zawiera drobne włókienka, które wypełniają luki w brwiach, pięknie je modelując i nadając im pożądany kształt. W mojej ocenie zawartość włókien nie jest zbyt wielka, słabo je widać podczas stosowania (mam porównanie do innych produktów tego typu) i w zależności od tego jak nasze brwi wyglądają w wersji saute, efekt końcowy może się znacząco różnić.

Sylwestrowy look




Sylwestrowy wieczór spędziłam w domu, lecz pomyślałam, że zrobię mały eksperyment z makijażem, na który miałam od dawna ochotę. Lubię bawić się kreską, ale jakoś nie było okazji do realizacji tego, aż do teraz.

Do tego w ostatnim czasie dostałam dwie fenomenalne pomadki, duży buziak dla Stri-lingi :* bo to właśnie Ona oswaja mnie ze szminkami na nowo i wybiera kolory, po które sama bym nie sięgnęła. Ma oko: D
Postanowiłam je wypróbować w dwóch odsłonach.

Pierwsza z nich to Essence 53 All About Cupcake, zakochałam się w tym kolorze od pierwszego użycia! Noszę ją ze sobą wszędzie i przymykam oko na tandetne opakowanie, bo zawartość wynagradza ten defekt w pełni.
Lubię jej formułę, nie wysusza ust i zaskoczyła mnie jej trwałość. Co więcej, mogę używać jej bez lusterka niczym koloryzowanego balsamu do ust. Jestem pewna, że to będzie jedna z nielicznych pomadek, którą zużyję od początku do końca w szybkim tempie.



Druga to Misslyn 298, widziałam tę firmę w Hebe jednak jakoś nic nie wypatrzyłam tam dla siebie. Za to Stri zrobiła to za mnie i dostałam ją w pakiecie Gwiazdkowym. Poza nią było kilka innych wspaniałości, ale o tym przy innej okazji.
Za wiele o niej nie napiszę, za krótko jej używam. Ma kremową konsystencję, która gładko rozprowadza się na ustach. Nie odnotowałam wysuszenia, ale tak jak wspominałam, jest na to za wcześnie.



Kosmetyki, których użyłam do wykonania makijażu:

Podkład Max Factor Facefinity All Day Flawless Natural 50
Korektor Collection 2000 Medium
Puder sypki Etre-Belle nr 3
Baza pod cienie Lumene
Tusz do rzęs HR Lash Queen Fatal Blacks 01 Magnetic Black
Kreska, Inglot Konturówka w żelu nr 75

Brwi: cień Inglota Brow Powder 569
Wykończenie żelem utrwalającym z Miss Sporty

Bronzer Bikor Ziemia Egipska i róż p2 Snow Glam 010 Cool Apricot

Cienie Inglot
Wewnętrzny kącik oka AMC Shine 142
Powieka Pearl 446
Załamanie Double SP 482
Łuk brwiowy cień z palety MAC Valiant Manila Paper

Pomadki: Essence & Misslyn 



Konturówka Inglota koncertowo posklejała mi rzęsy, będę musiała znaleźć na nią jakiś sposób, bo trwałość jest świetna. Pomimo minusów, jakie posiada, pisałam o niej w tej notce zaczynam się chyba coraz bardziej przekonywać. Nie sądzę abym kupiła nowy kolor, chyba, że patent na bezproblemowe użycie sprawdzi się w akcji.

Dziękuję za wszystkie opinie odnośnie pomysłu, na HexxBOX’a. Zaczynam opracowywać plan działania.

Pozdrawiam!




Essence Twilight Breaking Dawn 02 Alice Had A Vision – Again



W zeszłym roku szalenie zauroczyła mnie seria Essence LE Vampire's Love. Niestety nie było mi dane zapoznać się z nią bliżej jednak Kochana Stri-linga obdarowała mnie lakierem bajecznym kolorze w kolorze 03 True Love
W ramach rekompensaty kupiłam ten lakier Ciate w odcieniu Twilight, który okazał się jeszcze lepszym wydaniem niż ten z Essence.



Jednak, kiedy zawędrowałam, aby zapoznać się z asortymentem Hebe, która została otworzona w Częstochowie moim oczom ukazał się pełen stand Essence Twilight Breaking Dawn. Nie miałam pojęcia, że jest to nowość: D Wybrałam jedynie 3 lakiery, które najbardziej przyciągnęły moją uwagę. Są dokładnie w takim wydaniu jak lubię. Ciemna baza z dużą ilością kolorowych drobinek.

Oto kolory, jakie wybrałam (od lewej): 02 Alice Had A Vision – Again; 04 Edward’s Love; 01 Jacob’s Protection



Dzisiaj pokażę jeden z nich - 02 Alice Had A Vision – Again.

Kolor lakieru to bardzo ciemny nasycony fiolet z drobinkami w odcieniu purpury i ciemnej zieleni? Nie mogę zidentyfikować koloru: D, bo na paznokciach pierwszy plan to właśnie purpura zatopiona w ciemnym prawie czarnym fiolecie.

Krycie- muszą być dwie warstwy, ponieważ jedna zostawia szaro-czarny bury kolor a druga idealnie to wyrównuje.
Schnięcie – lakier dość szybko zasycha, więc trzeba szybko i sprawnie go aplikować a niestety bardzo gęsta i kremowa konsystencja temu nie sprzyja…. Jednak dzięki pędzelkowi, który jest naprawdę duży, gęsty proces aplikacji staje się przyjazny. Objętość pędzelka zaskakuje mnie na plus, bardzo lubię taką szerokość oraz wielkość. Włosie odpowiednio sprężyste i dobrze przycięte ładnie układa się na płytce paznokcia.



W moim przypadku lakier nałożony na bazę Nail Tek II Foundation i wykończony topem Seche Vite. Mam za sobą trochę domowych i porządkowych prac w ogóle a lakier nieźle się trzyma. Zobaczymy jak dalej. Ciekawi mnie jego zmywanie, będą problemy czy też nie?
 



Wybrałyście coś z tej LE? Czy też może odpuściłyście sobie i nie bardzo Was interesuje?
Sama dumałam nad rozświetlaczem i teraz sama nie wiem, szczególnie po tym, jak opisała go Shopaholic Dream podczas dyskusji, która rozwinęła się w komentarzach: D

Miłego weekendu i pozdrawiam!





Kobaltowe cudo ♥




Z lakierami Delii miałam do czynienia dawno temu, niektóre mnie zauroczyły inne nie. Tymczasem dostałam w swoje ręce cudny odcień kobaltu w postaci buteleczki oznaczonej nr 145. Uwielbiam takie kolory! A mój Dobry Duszek dobrze o tym wie, bo przy okazji dorzucił lakier Essence Colour & go #78 Blue Addicted i nie mogłam się oprzeć, aby nie połączyć tych ich razem. 

Oto testowa wersja.




Delia to typowy tzw. żelek i wymaga 3 warstw by pokryć w miarę dobrze. Zostawia niesamowity połysk, ale poprawiła ją Seche Vite dla lepszej trwałości oraz schnięcia.

Muszę powiedzieć, że duet z Essence bardzo mi się spodobał ♥ i będzie to jedno z moich ulubionych połączeń. Delia solo nie zachwyca, oczekuję lepszego krycia, czego akurat lakiery żelkowe nie dają, ale ma cudny kolor, który wynagradza tę wadę. Wykorzystam ten przepiękny kobalt do ciemnej bazy. Wiem, że będzie idealnie współgrać z nasyconym granatem, dzięki któremu pozbędę się prześwitów.
Zdjęcia robione na szybko a paznokcie malowane w ekstremalnych warunkach;))) nie ma jak to światło za sobą w ciemnym kącie: D

Blue Addicted chyba znają wszyscy i ogromnie się cieszę, że w końcu go mam! Jest rewelacyjny! Essence czasami potrafi zadziwić perełkami tym bardziej, że nie lubię się z lakierami z serii Colour & go a Wy?

Hot or not?:)

Pozdrawiam!

Lakierowe zaległości




Przeglądając folder ze zdjęciami sama siebie zaskoczyłam, że... została mi gromadka lakierów do zaprezentowania w tzw. poczekalni. Postanowiłam zebrać je razem i pokazać zbiorczo, dzięki temu zrobię miejsce na nowe :D Tym bardziej, że w mojej głowie zrodził się pewien pomysł i wkrótce podzielę się nim z Wami.

Zdjęcia były robione w różnych ramach czasowych ale w żaden sposób nie wpływa to na moją ocenę ;) bo poniższe egzemplarze są u mnie i mają się dobrze.

Miłego oglądania:)

Orly Ma Cherie – rewelacyjna czerwień, uwielbiam takie ale... żelowa konsystencja nie należy do moich faworytów, szukam podobnego koloru ale kremowego. Wersja mini jest o Tyl przyjazna, że szybko zostanie wykończona :)



BeautyUK Gun Metal – dostałam go od Simply :* i dziękuję bo bardzo lubię takie odcienie. Lakier nie jest zły ale jakościowo cudów nie ma, i po nałożeniu pokazują się drobne nierówności tak jak widać na zdjęciach. Będę go łączyć z topami aby zakryć ten defekt.



Collection 2000 Hot looks Starlet # 51 – kupiony pod katem sprawdzenia jakości tych lakierów. Spodobał mi się, malinowa czerwień z fioletowym shimmerem. Trwałość nie jest jakaś specjalna ale przy użyciu Seche Vite może być :)



Eveline Holografic Shine – która nie zna tych uroczych maluchów ?:) to jedna z niewielu serii Eveline o której lubię wracać bez końca. Dostałam je od Pierniczkowej  w boxie na zamówienie :D i jeżeli nadarzy się okazja to powiększę zbiór o następne kolory. Efekt holo to za dużo powiedziane ale bardzo podoba mi się wykończenie oraz to jak prezentują się na paznokciach. Małe a cieszy :D

409 & 407


414 & 413


Flormar 392 – holograficzny glitter, jak tylko go zobaczyłam wiedziałam, że muszę go mieć :D Nałożyłam go solo i potrzebowałam 4 warstw przez co efekt nie do końca mi się spodobał ale wyciągnęłam nauczkę i dobrze jest go łączyć z kremowymi lakierami w postaci bazy lub jako top. Uprzedzam, że zmywanie jest koszmarne nawet przy pomocy folii więc nie polecam aby nakładać w takiej wersji...

Flormar 47 & Essence topper Glorious aquarius – niebieskości kocham ponad wszystko ! więc wybór takiego oto odcienia nikogo nie dziwi ;) dodatkiem jest topper Essence, który dostałam od Kochanej Kataliny :*


Flormar SuperMatte M126 – matowe wykończenie w stylu skóry licowej jednak nałożyłam Seche Vite i nie jest to już tak widoczne ale spodobał mi się kolor, gołębia szarość z tonami fioletu – ogromnie go lubię!



Flormar SuperShine Miracle Colors U 32 – moja ulubiona seria Flormaru, uwielbiam te lakiery za wielowymiarowe wykończenie i niesamowite barwy. Tym razem mamy brąz z miedzianymi flejkami- cudo!



Pierre Rene Top Flex Lomg Lasting #204 Passion – nie polubiliśmy się, jedyne co mi się podoba to pędzele- szeroki oraz aplikator, lakier jest gęsty, długo schnie a po nałożeniu SV I tak trzeba odczekać dobrą chwilę :( 



P2 Last Forever 040 Flirt & Tease – jeden z ulubionych nudziaków. Szybko schnie, dobrze się aplikuje, krycie przy 2 warstwach jest w sam raz. Czego chcieć więcej? Dostępności :D



P2 Viva Argentina 10 Muy guapa! – nie sądziłam, że się polubimy z takim kolorem a tutaj taka niespodzianka :)) Nie mam do czego się doczepić poza tym, że konsystencja lakieru jest żelowa i potrzeba 2/3 warstw do pełnego krycia. Przyznam się, że marzy mi się taki lakier ale kremowy. Na jeden z paznokci nałożyłam flejki z Pierre Rene.



Vipera Focuson 906 + top Color Club z kolekcji Vixen – lakier przywieziony z Polski, kupiłam go spontanicznie ze względu na kolor i... jest fenomenalny! Świetny szeroki pędzelek do tego dobrze kryje i nieźle trzyma się na pazurkach bez wspomagaczy. Jestem pod wrażeniem bo jakoś zraziłam się do lakierów z Vipery i mam tylko pojedyncze okazy.



Vipera Focuson 911 – kupiony razem z nr 906 zauroczył mnie koralowym odcieniem. Zachowuje się identycznie jak odcień opisany powyżej. Jestem z niego bardzo zadowolona.



Vipera Creation Professional 733 & Essence topper 08 Troy – dostałam je w prezencie od Kataliny i…. uwielbiam TEN kolor ♥ a topper Essence mam cały czas pod ręką. 



Yves Rocher # 105 Chocolat – od czasu do czasu lubię brąz w wydaniu gorzkiej czekolady i tak ten kolor prezentuje się na żywo. Jakość jest taka sobie, lakier jest rzadki, pędzelek nie do końca mi odpowiada ale krycie ma niezłe dlatego został ze mną ;)



Podoba się Wam taka zbiorcza prezentacja? Czy lepiej mniej a częściej?

Pozdrawiam!