Bywają kosmetyki, które od pierwszego kontaktu
robią "WOW" i szybko zaskarbiają sobie naszą sympatię. Jednak w miarę
systematycznego stosowania odkrywamy drugą stronę, i tak też się stało w przypadku tej pasty.
Moja przygoda z pastą Christophe Robin zaczęła się
ponad 7 miesięcy temu, na
początku były dwie miniatury podróżne, które już na samym początku pokazały jak
bardzo jest to wydajny kosmetyk i doprawdy nie wiem dlaczego kupiłam wariant o
pojemności 250 ml zamiast wybrać mniejsze... Dzisiaj wiem, że to byłaby rozsądna
opcja i zapewne zużyłabym ją do końca a tak...niekoniecznie.
