Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kosmetyczny pamiętnik. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kosmetyczny pamiętnik. Pokaż wszystkie posty

Mięta w roli głównej: w perfumach i kosmetykach – subiektywny przewodnik

Mam słabość do mięty w kosmetykach i od dawna poszukuję najlepszych propozycji. Nie interesują mnie przypadkowe, „miętopodobne” aromaty zdominowane przez mentol. W tym roku, wyjątkowo już wiosną, zapragnęłam także perfum z nutą mięty w roli głównej. Najlepiej, by była to mięta ogrodowa, skomponowana z kilku odmian – mocna, aromatyczna, wyrazista.

Szukam zapachów o dobrej trwałości i projekcji, które nie będą typową „masówką”, a jednocześnie nie zrujnują portfela. Oczywiście zostawiłam też uchyloną furtkę dla kompozycji z efektem WOW – takiej, która oczaruje nie tylko mój nos.

Przygotowałam listę wzbogaconą o kilka nowości i ruszyłam na testy. W międzyczasie postanowiłam zapoznać się z propozycjami, które podsunęliście mi w wiadomościach.

Przy okazji tego wpisu pomyślałam, że rozszerzę temat o moich ulubieńców z innych kategorii – wciąż jednak z miętą w roli głównej. Być może dzięki temu podzielicie się swoimi typami i razem stworzymy pełniejszy przewodnik. Zapraszam!

Kosmetyczne rozczarowania 2022’



W planach miałam nieco inny pomysł na opisanie tych produktów, ale ostatecznie trafiły do rocznego podsumowania. Największe kosmetyczne WTOPY ubiegłego roku: Sachi Skin Pro Resilience Serum & Ultra Violette Daydream Screen SPF50 Tinted Veil. Pulę zasiliły również takie produkty jak: pianka oczyszczająca Figa z Asoa, Ultra Violette Sheen Screen Hydrating Lip Balm SPF50+ Rose, Rilastil Sun System Velvet Lotion SPF 50+/Velluto Milk & Velvet Lotion Baby SPF 50+/Baby Velluto, Soothing Cleansing Oil z Bobbi Brown, Dermomedica Tranexamic C Serum. Bardzo możliwe, że znalazłoby się coś jeszcze, ALE na prowadzenie wysuwają się dwa pierwsze wymienione produkty.

Kosmetyczny pamiętnik, idealny brązer: Kevyn Aucoin The Celestial Bronzing Veil Tropical Days/warm bronze

 


To już trochę wpis przeterminowany, ponieważ tak długo używałam tego brązera i sprawdzałam jego możliwości, że w międzyczasie firma postanowiła go wycofać z oferty. I to tak po cichu, bez żadnego uprzedzenia (jak to bywa w wielu przypadkach). Pierwszy raz miałam z nim do czynienia, gdy pokazywałam go przy TEJ okazji. Kupiłam od razu dwa kolory: Tropical Days (warm bronze) & Tropical Nights (cool bronze), z których najbardziej trafionym okazał się Tropical Days/warm bronze. On też pozostał ze mną do dzisiaj i udało mi się kupić kolejną sztukę, którą niedawno zaczęłam używać. Z jednej strony trochę mi go szkoda :D a z drugiej mam motywację, by szukać czegoś podobnego. Teoretycznie już mam coś na oku, ale dopóki nie będę miała tego u siebie, to nie ma sensu pisać za wiele ;)

Kosmetyczny pamiętnik: Origins GinZing SPF 40 Energy-Boosting Tinted Moisturizer

 


Na Instagramie @late.afternoon.coffee zaciekawiła mnie swoją gromadką ulubieńców pośród kremów z filtrami i zarazem przypomniała mi Origins GinZing SPF 40 Energy-Boosting Tinted Moisturizer, którym kiedyś dawno temu się interesowałam. Postanowiłam odświeżyć sobie pamięć i przygarnęłam miniaturę :) Wtedy też szybko przypomniałam dlaczego nigdy nie kupiłam pełnowymiarowego produktu, dlatego dzisiaj w ramach Kosmetycznego pamiętnika zostawiam ślad :D

Próbkowanie /testowanie :)


Kosmetyczny pamiętnik powstał dość dawno temu, dlatego też dzisiejszy wpis idealnie wpasowuje się w jego formułę.

Próbki, to od nich najczęściej zaczynam poznawać dany produkt. Najchętniej wybieram miniatury, jednak nie zawsze mam dostęp do takowych. Cenię sobie także wymiany i wszelkie inne formy pomocy, bo nie zapominajmy, że czasami próbka to towar deficytowy. Dzisiaj chcę się podzielić wrażeniami na temat kilku nowości: Yonelle, Omorovicza, zestawieniem kolorów Aqua Brow, I Coloniali i Tołpą. 

Może dla kogoś innego takie informacje okażą się pomocne? :) Dla mnie samej to zapis wrażeń, które skłoniły do wciągnięcia na zakupową listę paru rzeczy. Pamięć bywa czasem zawodna ;)

Kosmetyczny pamiętnik : I ♥ ma Trousse Bio-Beaute Nuxe




Postanowiłam podzielić się dzisiaj moimi wrażeniami odnośnie zestawu Bio-Beaute Nuxe, który pokazywałam przy okazji prezentacji zakupowego podsumowania :)  KLIK!

Nie jest to w żaden sposób recenzja, raczej pierwsze wrażenia na bazie zestawu w postaci mini produktów. Seria zaciekawiła mnie przy pewnej okazji i postanowiłam spróbować. Uważam, że taki przegląd zawsze pozwoli podjąć decyzję, czy chcemy bliżej poznać markę, czy też nie.
Miniaturki znajdowały się w praktycznej kosmetyczce, która zostanie ze mną na dłużej ;) dodatkowo kartonik z pełną informacją, jakie kosmetyki znajdziemy w zestawie oraz składy INCI.

Linki, które użyłam dla czterech pierwszych kosmetyków prowadzą do znanego mi od lat Beaute 
Test http://www.beaute-test.com/  Działa on bardzo podobnie jak słynne MakeupAlley Product Reviews które bardzo sobie cenię i jest dla mnie dużo bardziej rzetelniejszą bazą niż Wizażowe KWC.... Jeżeli nie znacie, gorąco zachęcam.


Kosmetyczka zawierała 5 miniaturek:

Eau Demaquillante Micellaire A L'eau D'Orange KLIK!
Exfoliant Doux Confort Visage Aux Fruits Rouges KLIK!
Emulsion Lissante Hydratante 24H Aux Cellules De Clementine KLIK!
Crème Mains Haute Nutrition Au Cold Cream Naturel KLIK!
Shampooing Usage Frequent A L’eau Florale de Verveine Et Derive De Coco KLIK!

W skrócie zaprezentuję każdy z produktów. Na wstępie zdradzę, że kilka z nich zrobiło bardzo dobre wrażenie i na pewno spotkamy się ponownie tym bardziej, że mam dostęp i bez zbędnych problemów mogę je kupić.

Pamiętam jak na początku narzekałam, że w UK brakuje mi wielu produktów. To jednak były pozory, bo wystarczy użyć wujka Google, by znaleźć dostęp do tego, czy tamtego. Może i stacjonarnie nie kupię wszystkiego, lecz nie ma to większego znaczenia w obliczu kiedy mogę zamówić online. I problem się rozwiązuje ;) Ale do rzeczy!


Eau Demaquillante Micellaire A L'eau D'Orange



To nic innego jak płyn micelarny, który ma przyjemny cytrusowy aromat. Z racji tego, że ja nie używam miceli do demakijażu oczu, to nie poruszę tej kwestii. Za to przyjemnie odświeża skórę zastępując np. tonik i spodobało mi się przemywanie nim oczu każdego ranka. Z usunięciem makijażu radzi sobie nieźle. Nie mam zastrzeżeń.

Okazał się łagodny dla mojej kapryśnej cery. Zrobił dobre wrażenie i jak pojawi się okazja, to kupię go w pełnowymiarowym opakowaniu. Pomimo, że nie wyróżnia się niczym szczególnym na bazie moich ulubionych miceli jak Vichy i Caudalie, to odmianą jest piękny zapach. Wprowadza nowy element do codziennej rutyny. Aczkolwiek ma silnego rywala, wodę Uriage. O niej przy innej okazji będzie.



Exfoliant Doux Confort Visage Aux Fruits Rouges



Scrub przeznaczony dla wszystkich rodzajów skóry, nawet wrażliwej. I muszę przyznać, że gdybym nie miała swoich ulubionych peelingów, to sięgnęłabym po pełnowymiarowe opakowanie. A może spotkamy się ponownie, kto wie? :)

Ma gęstą i bogatą konsystencję o przyjemnym zapachu. Podobnie jak micel, brak tutaj jakiejkolwiek sztuczności. Aromat, który po raz kolejny pieści zmysły :) I muszę przyznać, że to podstawowy atut tych produktów. Mój nos ostatnio stał się bardzo wyczulony :D

Producent zaleca nałożyć scrub na suchą skórę po czym zwilżyć, a podczas kontaktu z wodą pojawia się delikatna pianka, mleczna emulsja. W ten sposób masujemy buzię i spłukujemy po kilku chwilach. Pomimo zawartości drobinek jest on bardzo łagodny, ale zarazem dobrze złuszcza. Bardzo wydajny, ta maleńka tubka starczyła mi na 3 użycia.

Dobrze było poznać kolejny peeling o udanym składzie oraz bardzo dobrych właściwościach złuszczających. Nie odnotowałam żadnego podrażnienia, zaczerwienienia. Cera po użyciu była gładka o jednolitym kolorycie.




Emulsion Lissante Hydratante 24H Aux Cellules De Clementine



Krem na dzień/na noc w postaci przyjemnej emulsji skierowany dla cery normalnej i mieszanej. Producent obiecuje 24 godzinne nawilżenie. Dla mnie to trochę taka bajka ;) Jest to przyjemny produkt, który delikatnie natłuszcza ale przede wszystkim nawilża. Dobra opcja na okres wiosenno-letni, wczesna jesień. Stanowi udaną bazę pod makijaż.

Gdybym miała go opisać jednym słowem, powiedziałabym że jest przyjemny. I tyle :)
Myślę, że na rynku jest wiele podobnych produktów, które spełniają identyczną rolę. Dlatego też zużyję do końca i zapomnę ;) pamiętając o zapachu :D



Crème Mains Haute Nutrition Au Cold Cream Naturel



Czy krem do rąk może zachwycać? Może :D i tutaj odrobinę brakuje mi trzeźwego spojrzenia, ponieważ moim ulubieńcem od lat jest krem do rąk z Nuxe Reve de Miel KLIK! Nie mam problematycznej skóry na dłoniach, w większości przypadków działa większość mazideł ale ja kocham ten krem. Wracam do niego regularnie i jeżeli miałabym wskazać tylko jeden produkt w kwestii pielęgnacji moich dłoni, to będzie właśnie Nuxe Reve de Miel! Niebawem napiszę dlaczego :) a wracając do Crème Mains Haute Nutrition Au Cold Cream Naturel myślę, że zagości u mnie pełen wymiar choćby po to, by przekonać się, jak będzie sobie radzić w dłuższej relacji.

To, co mi się podoba: lekka formuła, która szybko się wchłania; nie zostawia lepkiej warstwy i odczuwalnie nawilża. Dłonie stają się przyjemnie jedwabiste w dotyku. Świetnie wspomaga proces gojenia się ran, miałam kilka zadrapań i śladów po nożu, które szybko zniknęły. Radzi sobie z tzw. zadziorami, uszkodzonymi skórkami.

Liczę, że miniatura to dobry wstęp do dalszej znajomości.


Shampooing Usage Frequent A L’eau Florale de Verveine
 Et Derive De Coco

Szampon bio, który łagodzi, zmiękcza, nawilża czy to możliwe? Byłam trochę sceptycznie nastawiona, szczególnie że ostatnia przygoda z mocą Łagodności z P&R średnio wypada... A jednak!


Szampon ma obłędny zapach, przyjemną żelową konsystencję i jest bardzo wydajny. Jak na produkt tego typu nawet za bardzo nie plącze włosów, świetnie radzi sobie ze zmyciem oleju! Świetne właściwości łagodzące. Moja skóra głowy szybko doceniła tę część i faktycznie pozostawia włosy nawilżone, zmiękczone. Nie muszę sięgać po odżywkę po jego użyciu. Brzmi jak ideał i liczę, że nie zawiodę się na nim w bliższej relacji. Kupię na pewno.

Jak widzicie dzięki takiemu pakietowi poznałam wycinek firmy, która mnie zaciekawiła i na pewno do niej wrócę. To był udany zakup, zestaw kosztował 9,90 Euro i za niewielką kwotę zapoznałam się z kilkoma kosmetykami, których pewnie nie chciałabym kupować w ciemno.

Wiem, że firma dla większości jest trudno dostępna lub mało znana, ale może któraś z Was ma inne doświadczenia ?

Poczułyście się zaintrygowane którymś produktem, porozmawiajmy :)


Pozdrawiam :)

Kosmetyczny pamiętnik: Bi-kor Ziemia Egipska


Dzisiaj trochę prezentacji z innej strony, dużo zdjęć, więc mało czytania a dużo oglądania. W zasadzie to, jaki post dla samej siebie „Ku pamięci” :D, Dlaczego? Ano, dlatego, że choć tak bardzo pragnęłam Ziemi Egipskiej Bi-koru to nie dla mnie ona. Po paru tygodniach używania wiem, że jest dla ZA ciepła. Podobny problem zaistniał z Hoola, ale zapomniałam o tym, dlaczego poszedł w świat. Zapragnęłam go na nowo, kupiłam i była pewna, że zostanie. Jednak nie ma sensu trzymać kosmetyków, które nie spełniają swojego głównego zadania. Nie lubię niepotrzebnie czegoś trzymać w swoich zasobach dla samego posiadania. To nie dla mnie.