Skin Science pod lupą: subiektywne podsumowanie oferty


Dopasowanie skutecznej i odpowiednio działającej pielęgnacji to prawdziwe wyzwanie, szczególnie gdy mamy wymagającą skórę, zmagamy się z określonymi problemami lub kierujemy się indywidualnymi preferencjami. W takich sytuacjach nasze poszukiwania stają się bardziej świadome i jasno określone – tak właśnie wygląda to w moim przypadku.

Właśnie dlatego postanowiłam przyjrzeć się bliżej ofercie Skin Science, marki znanej z innowacyjnych rozwiązań oraz naukowego podejścia do pielęgnacji. Dziś, po ponad 1,5 roku stosowania ich produktów, podsumowuję swoją przygodę. Podzielę się z Wami moimi subiektywnymi spostrzeżeniami, doświadczeniami i opinią na temat właściwości oferowanych produktów. Czy Skin Science rzeczywiście spełnia obietnice, które znajdziemy na ich etykietach? Zapraszam do lektury.

Akcja Zerowanie. Minirecenzje w pigułce. Część piąta.

 

Koniec roku to idealny moment na podsumowanie zużycia kosmetyków, zanim przejdę do prezentacji nowości i zapowiedzi nadchodzących recenzji. Tematów do omówienia i pisania na pewno nie zabraknie! Dlatego bez zbędnego przedłużania zapraszam do lektury.

Ostatni wpis z tej serii pojawił się w drugiej połowie marca, a przez kolejne miesiące zebrało się sporo produktów do omówienia. Długie wakacje nieco zaburzyły planowany harmonogram, ale nie na tyle, by całkowicie zrezygnować z tego elementu. Z lekkim opóźnieniem, lecz wciąż w odpowiednim momencie, zaczynam swoją opowieść!

Kolorówka w akcji. Valentino Beauty, Sisley, Pat McGrath, Glossier, Hourglass, Victoria Beckham Beauty


Ostatnie miesiące były zdominowane poszukiwaniem idealnego podkładu. Ze względu na problemy ze skórą, a przede wszystkim pojawiające się zmiany łuszczycowe na twarzy zależało mi na dobrym kryciu, przedłużonej trwałości bez efektu maski oraz podkreślania suchych partii, pozbawionego pudrowego wykończenia oraz koniecznie lekkiej formule. Miał być niczym druga skóra. Znaczenie miało również, by kolor stanowił idealne dopasowanie bez względu na porę roku. Nie brałam pod uwagę łączenia odcieni bądź regulowania ich przy pomocy miksera bądź innego kosmetyku.

Z jednej strony, to prawdziwe wyzwanie, ale z drugiej, patrząc na dotychczasowych ulubieńców wiedziałam, że jest to możliwe. Od razu wiedziałam, że będę celować w wykończenie matowe oraz satynowe. Poza tym łatwo jest na nie wpłynąć, choćby przez samą pielęgnację bądź dołożenie bazy pod makijaż.

Cudowne serum z witaminą C Muri Muri Beauty C Miracle /pierwsze wrażenia w pigułce/

 

Jedną z ulubionych form witaminy C jest etylowy kwas askorbinowy (3-0-Ethyl Ascorbic Acid) dlatego też, od dawna z chęcią poznaję produkty, które go zawierają. Poza samą formą ważne jest dla mnie stężenie oraz sama konsystencja. Priorytetami są: formuła oraz kosmetyczna elegancja. C Miracle zainteresowało mnie na długo jeszcze przed zapowiadaną premierą, gdy Adrian Świderski (właściciel Muri Muri) opowiadał o nim na jednym z lajwów. Już wtedy wiedziałam, że będę chciała je poznać. Moja intuicja mnie nie zawiodła. Zapraszam do dalszej części tekstu.

Akcja zerowanie. Minirecenzje w pigułce. Część czwarta.


Niebawem minie pierwszy kwartał tego roku więc jest to idealna okazja na kolejne zestawienie w ramach Akcji zerowanie. Tradycyjnie, powtarzające się kosmetyki mają dodane linki do recenzji i omówień. Pozostałe zaś przybliżam w skróconej wersji. Z kolei te, które zasługują na osobne omówienie, podsumuję w kilku słowach. Zapraszam! :)

Subiektywny ranking oferty Skin Science: od moich hitów po (nie)zbędne produkty!

 


Po kilku miesiącach stosowania kosmetyków Skin Science, z przyjemnością podzielę się moimi spostrzeżeniami. Chciałbym wyróżnić te, które mnie zachwyciły, jak i te, które moim zdaniem nie są niezbędne w mojej pielęgnacji. Oczywiście, pamiętajcie, że to tylko moja subiektywna opinia, oparta na własnych potrzebach i kondycji mojej skóry.

Bioup Eliksir rewitalizujący MANGO ENERGY – serum nawilżające i rozświetlające

Przede wszystkim jest to dobre serum odżywcze, które najbardziej docenią skóry suche, przesuszone, borykające się z problemem odwodnienia. Jednym słowem to serum stworzono dla skór, które nie mają ustabilizowanej bariery hydrolipidowej, ale wymagają lekkich konsystencji bez nadmiernego obciążania (w pełnym schemacie rzecz jasna).

Mój hit - Veoli Botanica Blend The Perfection: perfekcyjna gąbka do makijażu


Dwa lata temu postanowiłam wypróbować gąbkę Veoli i od razu się w niej zakochałam. Tak bardzo, że zrezygnowałam z zakupów mojego dotychczasowego ulubieńca, Beauty Blendera. Przeważnie wybierałam go w wersji czarnej, ale czasem sięgałam po inne kolory. Mimo to, Blend The Perfection przerosła go pod wieloma względami.

Pędzle Kozłowski oraz Bikor: Krótki przewodnik

Nie miałabym okazji zakupu pędzli z polskiej firmy Kozłowski, gdyby nie mój nabytek - kultowy pędzel do Ziemi Egipskiej, Bikor Pro Brush N°1 for Egyptische Erde. Długo zastanawiałam się nad jego zakupem, nie mając dostępu do salonu stacjonarnego, a informacji w Internecie było niewiele. Ostatecznie postanowiłam kupić go w ciemno, z zamiarem zobaczenia, co z tego wyniknie.

M Brush by Maxineczka - czy kupiłabym ponownie? /recenzja/

 

W tym roku minie 9 lat od czasu premiery marki M Brush, za którą stoi Maxineczka. Jest to idealna okazja do przeglądu moich zakupów, ponieważ poza pierwszym zestawem pędzli tuż po premierze dokupiłam kilka z kolejnej serii Burgundy Collection. W podsumowaniu skupię się na pędzlach używanych regularnie. Opowiem również o zdublowanych egzemplarzach, które zostawiłam w Polsce, by nie wozić ich niepotrzebnie ze sobą. Co nie zmienia faktu, że na przestrzeni ostatnich lat i tak zabieram ze sobą najbardziej ulubione, niekoniecznie pochodzące z M Brush. O tym opowiem przy innej okazji.