Pokazywanie postów oznaczonych etykietą African Botanics. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą African Botanics. Pokaż wszystkie posty

Kosmetyczne rozczarowania 2018: Leahlani, REN, African Botanics



Omówię trzy kosmetyki do pielęgnacji twarzy, których używałam w zeszłym roku i jakoś naiwnie wierzyłam, że zbliżą się do Indigo z Mahalo /recenzja/. Taaaak marzenia dobra rzecz, ale nie tym razem :D Dwa z nich dostałam (Leahlani i African Botanics) a jeden kupiłam sama (REN).

Patrząc na składy INCI oraz obietnice producentów miałam nadzieję, że faktycznie mogą stać się dobrym uzupełnieniem dla Mahalo bądź alternatywą. Indigo używam opakowanie za opakowaniem, w zasadzie kupuję po 2 sztuki żeby mieć zawsze w zapasie. Stał się moim bazowym produktem w pielęgnacji, do twarzy i ciała. Sprawdza się w każdych warunkach i co więcej D Z I A Ł A. To jest taki produkt, który okazał się niezastąpiony. Rzadko tak się zdarza, by firma oferująca kosmetyki eko/naturalne itd. zaczarowała mnie do tego stopnia. Mahalo się to udało, zwłaszcza że poza tym cudem szaleję na punkcie maski The Bean i coraz bardziej chwalę sobie ich nowe serum. No ale nie o tym dzisiaj, jednak jak widać poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. Dlaczego się nie udało?