Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zoeva. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zoeva. Pokaż wszystkie posty

Zoeva, krótki przegląd ostatnich nowości.


Zostanę jeszcze przez chwilę w temacie pędzli. Dzisiaj podzielę się kilkoma odczuciami odnośnie oferty Zoeva. Marka szturmem zdobywa coraz większe grono wielbicielek i wcale mnie to nie dziwi. Sama używam pędzli z logo Zoeva od dobrych kilku lat i tutaj możecie znaleźć poszczególne recenzje, w tym także kolorówki.

ZOEVA 230 Pencil & 231 Petit Crease



 
Marta ostatnio poprosiła mnie o porównanie dwóch pędzli Zoeva a ja przyznam się, że mało do tej pory pisałam o moich odczuciach związanych z pędzlami tej marki. Głównie dlatego, że pędzle bronią się same :) a kolejne zakupy na firmowej stronie weszły mi w nawyk. Kilka sklepów internetowych w PL posiada w swojej ofercie Zoevę, jednak warto dodać, że Zoeva wysyła do Polski, ma dogodny system płatniczy a wysyłka jest realizowana przy pomocy firmy kurierskiej DHL i kosztuje 7,50 Euro.


Zoeva to marka niemiecka i choć młoda, to faktycznie stara się o coraz lepszy asortyment i jakość. Sama posiadam pędzle z różnych edycji, widzę pomiędzy nimi różnice. Oczywiście na plus. W moim odczuciu, to zachęca i skłania do kolejnych zakupów.


230 Pencil kupiłam ponad dwa lata temu i tutaj pojawiła się wzmianka na jego temat. Jest to najczęściej używany przeze mnie pędzelek. Nie oszczędzam go, dosłownie! :) Pomimo upływu czasu nadal zachowuje kształt, włosie nie straciło na jakości, nie drapie. Szalenie go lubię i dzięki temu jaki ma kształt, ułożenie włosia i jego sprężystość, to czynniki decydujące i przemawiające na jego korzyść. 

Włosie pochodzi z kucyka.

Wg opisu producenta pędzel jest dobry do aplikowania, cieniowania i mieszania cieni. I przyznam się, że na upartego można przy jego pomocy zrobić podstawowy makijaż oczu. Dla mnie w komplecie z MAC’ową dwójką 275 i 217 stanowi zestaw idealny.
Przez długi czas nie stosowałam wobec niego żadnych specjalnych zabiegów (tak wiem, jak mogłam;)) ale nie stracił w żaden sposób na jakości. Jedyny minus, to nie zawsze mogę go doprać ale to zależy od wykorzystywanych cieni, pigmentów itd. Nie rzutuje to na jakość pędzla samego w sobie.

To, co mogę o nim napisać i powtórzę raz jeszcze: włosie zwarte, mięsiste, nie traci kształtu, precyzyjny. Dobra jakość za przystępną cenę :) Pędzel spodobał mi się na tyle, że dokupiłam potem jeszcze jedną sztukę i zastanawiałam się jeszcze nad identycznym kształtem z MAC’a ale po przyjrzeniu się bliżej stwierdzam, że Zoeva doskonale daje radę i nie ma takiej potrzeby.


231 Petit Crease pochodzi z zeszłorocznej odsłony pędzli i jest ze mną od ponad roku. Wtedy też wprowadzono nowe opakowania w formie silikonowych saszetek zamiast kartoników. Przyznam, że szalenie spodobała mi się taka zmiana.

Włosie kozy, z przeznaczeniem do cieniowania. Z drugiej strony często wykorzystuję go w taki sam sposób jak wyżej opisany 230 Pencil. Myślałam, że będzie pomiędzy nimi większa różnica ale dla takiego laika jak ja, jest ona niewielka.

Jakość włosia w niczym nie ustępuje powyżej opisanemu już pędzelkowi, za to warto zwrócić uwagę na jego kształt, sposób linii cięcia i ułożenia włosia. W moim odczuciu jest doskonałe i jeżeli szukamy czegoś w tym stylu, polecam. Sięgam po niego najczęściej w zastępstwie MAC’owej 217. Lubię oba pędzle i stosuję je zamiennie, choć myślę że gdybym wcześniej kupiła pędzel z MAC’a, odpuściłabym Petit Crease.


Jak widać pędzelki są do siebie podobne, a to jak zostaną przez Nas wykorzystane i w jakim stopniu, jest sprawą indywidualną. Gdybym miała podjąć decyzję odnośnie zakupu zaczęłabym od przejrzenia pakietu swoich pędzli i zobaczeniu jakiego kształtu mi brakuje oraz do czego ma być przeznaczony dany pędzel. 


W moim odczuciu zakup obu wersji nie jest koniecznością a na bazie posiadanych pędzli wiem, że nie zawsze wykorzystamy je w pełni. Z drugiej strony gdybym chciała przygotować dla siebie codzienny zestaw, to na pewno znalazłyby się oba warianty plus jeszcze jeden. W taki sposób na podstawie 3 pędzli do oczu mogłabym cieszyć się dowolnym makijażem.


Marto, mam nadzieję że teraz podjęcie decyzji będzie łatwiejsze. Daj znać :) 

Ostatnio z ciekawości sprawdzałam jaka ilość pędzli jest dla mnie optymalna i nagle okazało się, że poruszam się pomiędzy tymi samymi zestawami. Też tak macie?
 
Niebawem pokażę moją „żelazną” gromadkę. A tak wygląda tygodniowy zestaw po praniu :)))



Pozdrawiam serdecznie :)

Pędzlowe opowieści, czyli o tym jak dbam o swoje pędzle ll Zoeva Brush Cleanser




W krótkiej notce na FB KLIK! zadałam Wam pytanie odnośnie czyszczenia pędzli. Każda z Nas ma swoje sprawdzone metody oraz środki, a ja chcę podzielić się swoimi ulubieńcami :)


Macie ochotę? Zapraszam do lektury :)

Moje malowanie :)






Przyczyną zamieszania jest Zoeva Cat Eye Pen Blackest Black. Podczas Rimmelowych recenzji KLIK! wspomniałam, że szukam eyelinera w formie pisaka oraz oczekuję na moje zamówienie z Zoevy. Paczka już dotarła, a eyeliner okazał się strzałem w 10-tkę! Co prawda nie chcę przechwalić, bo pełna recenzja pojawi się za parę miesięcy, lecz zachwycił mnie od pierwszej chwili!

Nie będę snuła spekulacji, to nie ma sensu. Jednak chcę go pokazać tak na szybko, na już. W akcji :)



Dawno nie zamieszczałam moich makijaży, w sumie to zniechęca mnie brak światła a sztuczne oświetlenie nie jest moim faworytem. Do robienia zdjęć swatchy, produktów może być. Przy makijażu czuję niedosyt oraz ograniczenia sprzętowe.


Korzystając ze sposobności pokażę Wam moje nowe zabawki w akcji, a na poczet styczniowych nowości zaliczę małą paletę cieni z MAC’a oraz puder NARS Transulcent Crystal Light Reflecting Setting Powder. Muszę powiedzieć, że produkty NARS średnio mnie interesują ale ten puder zbiera ode mnie wysokie noty od momentu jak tylko dostałam do w ręce. Nie mam go za długo, ale widzę duży potencjał i zostawił daleko w tyle dawnego ulubieńca MAC Prep + Prime, czy choćby MUFE HD.


Cat Eye Pen Blackest Black, bo to on jest głównym bohaterem cechuje się niesamowicie precyzyjnym ale bardzo przyjaznym dla skóry aplikatorem. Liczę, że to zostanie zachowane. Do tego czerń, TO jest czerń i ona nie zanika, nie blaknie w ciągu dnia. Makijaż nie wymaga w międzyczasie żadnej korekty.
Jeżeli tylko wszystkie powyższe walory zostaną zachowane a dodatkowe testowanie na skórze bez „gruntowania” będzie zaliczony, to na pewno pisak zagości u mnie na stałe.
Baza pod cienie została użyta nadprogramowo, ponieważ miałam inną koncepcję a potem zdecydowałam, że makijaż będzie na szybko, bez zbędnych dodatków. Piszę o tym, bo w moim przypadku cienie Aqua Cream nie wymagają bazy. Doskonale dają radę bez niej i niebawem napiszę o nich coś więcej.


Krótka ściąga, czyli czego używałam.

Twarz

Guerlain Tenue de Perfecetion 02 Beige Clair
Maybelline korektor Fit Me nr 10
Guerlain róż Madame Rougit
NARS Transulcent Crystal Light Reflecting Setting Powder

Oczy

MUFE Aqua Brow nr 40 – brwi
Mary Kay baza pod cienie
MAC cień Shroom – łuk brwiowy
MUFE Aqua Cream nr 5
Zoeva Cat Eye Pen Blackest Black
Gosh Boombastic XXL mascara

Usta

Dior Addict 680 Millie



Planuję więcej makijażowych notek, bo najwyższa pora pokazać nowe zabawki w akcji :) Poza tym jestem z większości bardzo zadowolona! Jeżeli macie jakieś sugestie/pytania/propozycje to dajcie znać w komentarzu :)




Miłego weekendu :)



Zoeva, moje pędzle




Przychodzę dzisiaj do Was z prezentacją pędzli Zoeva. Te osoby, które są moimi Czytelnikami od dawna wiedzą, że bardzo lubię tę firmę. Cenię sobie nie tylko pędzle Zoevy, ale także i kolorówkę. Dla przypomnienia, o pędzlach pisałam więcej TUTAJ a TO był jeden z moich pierwszych zakupów.

Dzisiejsza notka, to nawiązanie do zakupu, który pokazywałam przy TEJ okazji i w taki oto sposób przedstawiam:

118 Flat Kabuki
104 Buffer
330 Lip Contour
230 Pencil
106 Powder
125 Stippling

Na wstępie dodam, że większość z posiadanych pędzli mam zdublowanych. Nie żałuję zakupu żadnego z nich, niektóre są bardziej udane inne mniej, ale nie mogę odmówić im, jakości oraz miękkości!
W większości pędzli włosie to taklon, bardzo mięsisty, zwarty o dobrej sprężystości na tyle, że pomimo upływu czasu pędzle nie tracą swojego kształtu.
Rączki dobrze wyważone, świetnie leżą w dłoni.
Nie mam z nimi żadnego problemu, podczas prania wypadły pojedyncze włosy, ale to normalne i najważniejsze, że podczas wykonywania makijażu włosie nie zostaje na twarzy.
Zoeva w swojej ofercie ma dobre i tanie pędzle, czego chcieć więcej?

Dla zainteresowanych zakupy można zrobić online na ich stronie oraz wysyłają do Polski.

Z racji braku dostępu, bo niestety ze sobą wzięłam tylko dwie sztuki później uzupełnię post o wymiary, uważam, że to istotne i nie pokazanie na monetach, ale ujęcia realnych wymiarów.

118 Flat Kabuki



Od dłuższego czasu szukałam dużego pędzla typu kabuki z krótką rączką, takiego, który idealnie nadaje się do minerałów i nie tylko. Do użytku wyłącznie domowego. Jednak wymagania były dość spore, bo chciałam, aby był duży. Oglądając różne zdjęcia i prezentacje dojrzałam go w ofercie Zoevy. Po krótkiej lekturze wiedziałam, że to właśnie TO.
Jest naprawdę duży! Dla osób o małej twarzy może być wręcz za duży, choć wg to kwestia przyzwyczajenia. Gęsty, bardzo gęsty, ale nie jest sztywno zbity i po kilku użyciach dobrze dopasowuje się do twarzy. Włosie o bardzo dobrej sprężystości, idealnie się układa i nie traci kształtu.
Jestem z niego ogromnie zadowolona. Świetnie spisuje się z minerałami jak i tradycyjną kolorówką.

104 Buffer



To rodzaj pędzla w stylu Flat top i o ile moim ulubieńcem był właśnie taki rodzaj pędzla z EDM to szukałam czegoś z długą rączką i nieco większą ilością włosia. Jedyna różnica pomiędzy nim a tym pędzlem z EDM to, że włosie jest dużo mniej zbite.
Idealny do podkładów płynnych jak i mineralnych. Wykorzystuję go także do nakładania różu/bronzera bądź rozcierania.

330 Lip Contour



W tym przypadku włosie pędzelka jest z łasicy, ale nadal przyjemnie miękki i delikatny dla skóry ust.
Długo szukałam estetycznego pędzelka do pomadek, który będzie nadawał się do torebki jak i użycia domowego. Niby nic skomplikowanego lecz praktyczne opakowanie jest mile widziane.
W tym przypadku zamknięcie jest jednocześnie przedłużeniem raczki. Pomysłowe. Całość schowana w metalowym opakowaniu. Na plus.
Powierzchnia pędzelka jest dość duża i to mi się podoba. Mam dość duże usta a tego typu pędzelkiem nakładam pomadkę czy błyszczyk bez problemu na całej powierzchni warg za jednym pociągnięciem.
Łatwo się pierze, szybko schnie i nie traci kształtu.


230 Pencil



Włosie pochodzi z kucyka, ale jest świetnie wyprofilowany i bardzo dobrze wywiązuje się ze swojego przeznaczenia. Sztywniejszy niż pędzle z taklonu, ale dzięki temu lepiej nim operować. Niesamowicie precyzyjny! Idealnie nadaje się do cieni prasowanych jak i sypkich. Przyczepność to podstawa w tego rodzaju pędzlach a tutaj mamy ją na fantastycznym poziomie.

Dla porównania mam teraz w rękach pędzel Hakuro H78 i widzę, że jednak Zoeva 230 wygrywa: D Hakuro nie jest zły, lecz pędzelek z Zoevy jest bardziej praktyczny do takiego makijażu oka, choć miękkość H78 robi wrażenie.


106 Powder



Kocham ten pędzel! Od kształtu – jest fantastycznie wyprofilowany przez jego miękkość do tego, jak dobrze przenosi dany kosmetyk na skórę.
Długość włosia jak dla mnie idealna, nie za krótka i nie za długa. Zachowuje swój kształt i nic złego się nie dzieje z tym pędzlem, pomimo, że jest używany regularnie. Bardzo podoba mi się jego wyprofilowanie, jest cudownie zaokrąglony na samym szczycie, dzięki czemu nakładanie pudru staje się prawdziwą przyjemnością.


125 Stippling



Długo zastanawiałam się, czy potrzebuję tego typu pędzla jednak dobrze, że go kupiłam. Świetny do płynnych podkładów bądź róży/bronzerów w sypkiej postaci. Bardzo dobrze współpracuje z minerałami. Idealny do bardzo mocno napigmentowanej kolorówki.
Ogromnie podoba mi się sprężystość włosa i to jak układa się na skórze.
Jedyny minus – trzeba przyłożyć się podczas prania i poświęcić mu odrobinę więcej uwagi niż normalnie.

 Za jakiś czas pokuszę się o porównanie z Hakuro, które właśnie trafiły w moje ręce i bardzo mile mnie zaskoczyły!

Znacie pędzle Zoevy a może macie innych ulubieńców bądź odczucia?

Pozdrawiam!