Pokazywanie postów oznaczonych etykietą OilMedica. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą OilMedica. Pokaż wszystkie posty

Recenzje w pigułce cz. VIII


Kolejna porcja różności, które przewinęły lub przewijają się przez moją półkę/kosmetyczkę*

*niepotrzebne skreślić ;)))

Życzę przyjemnej lektury i mam nadzieję, że nie przesadziłam z ilością?! :)



Pliva Fem F żel do higieny intymnej



W poprzedniej części KLIK! przedstawiłam „siostrę” Pliva Fem B. Zdania o niej nie zmieniłam, lecz Fliva Fem F wypada dużo lepiej jeżeli chodzi o działanie. Wydajność tak samo średnia... specjalnie sobie zanotowałam i gościła u mnie od 1 sierpnia do 22 sierpnia włącznie. Słabo... Biorąc pod uwagę, że to jest produkt na którym nie wyobrażam sobie oszczędzać, czy dozować z aptekarską dokładnością. Natomiast muszę napisać, że „pomarańczowa” wersja jest świetna. Łagodzi, koi a przy tym jest bardzo delikatna. W moim odczuciu, to bardzo dobry żel do higieny intymnej i jakże odmienny od „niebieskiej” siostry. Odczułam to szczególnie, kiedy wróciłam na nowo do Plivy B.

Cena w Polsce jest zbójecka biorąc pod uwagę pojemność/wydajność. Sama namierzyłam miejsce, gdzie mogę kupić te żele w UK i zapewne to zrobię jak zejdę z zapasów. Jednakże wybiorę zdecydowanie Pliva F a przy tym jedna rzecz mniej do ściągania z Polski.

Liczę, że może jednak producent przemyśli kwestię dozownika-szatański wynalazek, korzystanie z niego kiedy mamy wilgotne dłonie nie należy do wygodnych. No i opakowanie.... Nadal „na czuja”, co za bzdura abym nie mogła podejrzeć zawartości.



Yves Rocher Eclat Radiance Vinaigre de Rincage
-Płukanka octowa z malin



Kultowy produkt, który na początku mnie oszołomił. Sprawił, że taka formuła trafiła w moje potrzeby. Niestety tylko na początku, potem już było coraz gorzej.

Męczy mnie zapach, który odbieram jako wyjątkowo chemiczny ulepek. Próbowałam dwóch metod, czyli w roli płukanki zgodnie z przeznaczeniem, delikatnej mgiełki z atomizera. Pierwsze opakowanie nie zwiastowało nic złego. Byłam zadowolona. Jednak już przy kolejnym coś się zmieniło, może moje włosy przestały ją akceptować? Po każdorazowym zastosowaniu pojawiają się smętnie zwisające strąki, a włosy wyglądają jakby nie były myte przez tydzień...
Stwierdziłam, że szkoda czasu. O wiele lepiej wspominam duet z Marion KLIK!



Balea Beautiful Berries
 krem do rąk & krem pod prysznic



Balea za każdym razem przyciąga moje oczy, działa jak magnes... Etykietami :) Potrafi czarować i obiecywać, sprawiać że zapominam o zdrowym rozsądku. W taki oto sposób w pierwszej kolejności kupiłam krem pod prysznic. Obrazki na opakowaniu sprawiały, że oczami wyobraźni widziałam i czułam te wszystkie owoce. Nie zawiodłam się :) Umilał mi kąpiel i nadal będzie, kupiłam na zapas kilka sztuk. Wiem, szalona jestem :D

Dlatego też kiedy dojrzałam krem z tej serii pomyślałam, że chciałabym nosić choć przez chwilę taki dziki aromat na dłoniach. Niestety moje marzenia szybko legły w gruzach. Krem w żaden sposób nie pachnie owocami, nie ma z nimi nic wspólnego. Właściwości pielęgnacyjne na marnym poziomie. Próbowałam zużyć go do stóp, ale finalnie powędrował do kosza. Takim oto sposobem zaczynam uodparniać się na ofertę tej firmy. Co prawda znalazłam kilka perełek, lecz nie do końca czuję potrzebę, by gonić za króliczkiem...:P



The Secret Soap Store Green Farm Line Mydło w kostce Mandarynka z bergamotką


Uwielbiam mydła w kostce i nie mogło takowego zabraknąć :D Samo mydło jest bardzo przyjemne, aczkolwiek liczyłam na bardziej aromatyczne połączenie, bo więcej jest mandarynki niż bergamotki. Nie podrażnia, nie wysusza. Dobre mydło :)
Wrócimy do siebie :D



The Secret Soap Store
Żel pod prysznic rewitalizujący  Pomarańcza z kurkumą



Powiem krótko, dla mnie ten żel, to orgia dla zmysłów. Zapach jest fantastyczny, pięknie odwzorowany. Zero sztuczności, czy chemicznej nuty. Jest doskonały!
Jeżeli szukasz dobrego żelu pod prysznic, który może zapewnić walory pielęgnacyjne i doznania zapachowe, to polecam ten wariant.
Aktualnie mam już kolejne opakowanie i przymierzam się do nowych zakupów :)


The Secret Soap Store
Mydło Rewitalizujące Pomarańcza z kurkumą


W tym przypadku jestem zawiedziona. Liczyłam, że mydełko będzie miało tak samo intensywny aromat jak żel. Jest inaczej. Delikatne i subtelne, dość szybko się kończy. Udana pielęgnacja, lecz spodziewałam się że będzie dobrym uzupełnieniem dla żelu. Niestety.... A szkoda.



BeBeauty płyn micelarny



Kto nie zna kultowego wręcz legendarnego micela z Biedronki?
Wiem, że wiele z Was go bardzo lubi. U mnie furory nie zrobił. Nie wymagałam nawet tego od produktu za 5zł. I nie, nie dlatego, że jest tani. Po prostu pierwszy kontakt pokazał, że jest niezły ale do przemywania twarzy a nie zmywania. Gdybym szukała produktu w tym typie, kupowałabym go lub zrobiła zapas. Jednak dla mnie to jest produkt, który może stanąć na tej samej półce z lubianymi przeze mnie micelami. Zresztą dodam jeszcze tyle, że po spotkaniu z micelem Uriage wiem, że można chcieć/wymagać więcej. I opłaca się takie podnoszenie poprzeczki, bo firmy same nas rozpieszczają.


Nivea Lip Butter Caramel Cream



Nasza relacja była trudna. Początkowo myślałam, że zaliczy kosz i będzie po sprawie. Zostawiał mi biały nalot na ustach i wyglądałam jak topielica. Nie muszę mówić, że jest to kosmetyk wyłącznie do stosowania „stacjonarnego” ze względu na opakowanie.


Nie wiem co się zmieniło z biegiem czasu, ale zamieszkał w sypialni, by mieć go zawsze pod ręką i nagle biały nalot zniknął a w jego miejsce pojawiło się uczucie nawilżenia, natłuszczenia i ukojenia. Dziwne czary mary :D
Ma przyjemny smak i zapach :) Wrócę do niego lada chwila, jeszcze tylko nie wiem, czy wybrać ten sam wariant a może inny? Polecacie coś szczególnie?


Under20! Anti Acne 
Tonik łagodząco matujący przeciw rozszerzonym porom



Już dawno nie jestem „under20” :))) jednak po zapoznaniu się z opisem i składem postanowiłam wypróbować. Ten tonik u mnie długo gościł i wiecie co? Oceniam go identycznie jak micela Biodermę Sebium. Długo czekałam zanim chciałam to napisać, ale tak, moja skóra reaguje identycznie na te dwa kosmetyki, choć z założenia to zupełnie inne produkty. U mnie co prawda jest jeszcze zapas micel Biodermy, dzięki szalonej promocji :D Jednak wiem, że na liście i w pamięci mam cały czas tonik Under20!



Alverde Mandel Argan, olejek do włosów arganowo-migdałowy



Mile zaskoczył mnie skład oraz przyjemna formuła. Udany produkt, który wykorzystywałam na końcówki jak i na całe włosy. Bardzo podoba mi się dozownik w formie pompki, który ma praktyczne zastosowanie.


Widzimy się ponownie za jakiś czas ze względu na zapas jednak nie kupię ponownie, bo mam inne oleje na celowniku :)



Dr. Scheller Calendula Hand Balm



Fantastyczny krem w postaci gęstego balsamu, który ma wszechstronne zastosowanie: dłonie, stopy, łokcie i wszelkie suche lub przesuszone partie ciała. Mam fioła na punkcie nagietkowych kosmetyków i kiedy dawno temu poznałam ten balsam obiecałam sobie, że jeszcze do niego wrócę. 

Żałuję, że oferta Dr. Schellera nie jest łatwo dostępna, ponieważ firma ma świetne jakościowo produkty. Jak macie okazję, polecam :)
Ze względu na formułę spodziewajcie się naprawdę gęstej i treściwej konsystencji, która zdecydowanie natłuszcza, nawilża i odżywia. W dokładnie takiej kolejności.

Nie zostawia lepkiej warstwy, lecz potrzebna jest dłuższa chwila by dobrze się wniknął w skórę. Kiedy już to się wydarzy, otrzymujemy efekt niewidzialnej rękawiczki


Balea Handlotion Himbeere


Miało być przyjemnie i malinowo…. A jest? Lejąca konsystencja, która nie bardzo chce się wchłaniać. Marne właściwości nawilżające. Zapach nie przypadł mi do gustu. Po raz kolejny uwiodła mnie etykieta. Powinnam sobie chyba kupić klapki na oczy :D
W planach był pobliski kosz, lecz robiłam zdjęcia na bloga i akurat w ruch poszły cienie. Nie miałam nic pod ręką do zmycia, sięgnęłam po ten lotion i.... Eureka! Świetnie zmywa kosmetyki kolorowe. W postaci mleczka do demakijażu go nie użyję. Nie ma mowy! Za to do zmywania słoczy, jak najbardziej :)


OilMedica maska i odżywka Olej kokosowy + 8 składników



To już któraś butelka z rzędu. Uzależniłam się od tego produktu. Pełną recenzję możecie przeczytać tutaj, KLIK!
Moje włosy i skóra głowy kochają tę mieszankę, która jak na razie świetnie służy. Oby tak dalej :)


Sephora Waterproof Eye Makeup Remover



Uwielbiam dwufazowe preparaty, dla mnie to podstawa podczas demakijażu oczu. Nic innego nie jest w stanie zadziałać równie szybko i skutecznie. Niestety zanim trafimy na takowy produkt trzeba trochę protestować/poszukać. Metodą prób i błędów. I tutaj pojawiają się schody, ponieważ dla mnie dwufaza musi być nie tylko skuteczna, lecz przede wszystkim łagodna dla oczu! Która nie pozostawia efektu „mgły na oczach”.
Niby wymagania niewielkie, tylko w zderzeniu z rzeczywistością producenci raczą nas różnymi rzeczami...

Przyznam się, że płyn Sephory miałam w głowie od dłuższego czasu. Zbierał dobre noty i pomyślałam, że dlaczego nie :) Dostałam go w spadku :))) i dziękuję :* bo inaczej utopiłabym 29zł(tak? tyle kosztuje? Bo nie pamiętam..) w koszu.

Dwufaza Sephory jest w miarę skuteczna, ale niesamowicie podrażnia mi oczy. W zależności od tuszu, radzi sobie z nim lepiej lub trochę gorzej... Ze zwykłymi tuszami/cieniami nie ma problemu ale produkt wg producenta jest przeznaczony do kosmetyków wodoodpornych więc oczekuję bardzo dobrego działania.

Pewnie byłabym nieco bardziej pobłażliwa dla niej, ale po spotkaniu z dwufazą HR wiem, że zasługuję na najlepsze i nawet cenione preparaty YR czy Garniera zostają w tyle... Jak widzę moje oczy są bardzo snobistyczne i hrabina musi zadbać lepiej o tę strefę :)))


Flormar Deluxe Shine Gloss Stylo D33



Lubię ofertę Flormaru i przeważnie coś dla siebie wynajdę :)) Deluxe Shine Gloss Stylo to krótko mówiąc pomadka w sztyfcie o właściwościach balsamu do ust. Barwiona, zostawia widoczny kolor na ustach. Bardzo przyjemny produkt, który.... postanowiła przygarnąć moja Mama i już nie chciała oddać :D Wcale się Jej nie dziwię, lecz liczę na ponowny zakup. Może w innym kolorze?


Jeżeli lubicie tego typu kolorówkę do ust, gorąco zachęcam :) warto poznać. Sztyft nie jest zbyt miękki, ale gładko rozprowadza się na ustach zostawiając ładną taflę na ustach. Mam wrażenie, że formuła jest żelowo-kremowa.

Eco Cosmetics
Balsam do ust w sztyfcie z owocem granatu i oliwą z oliwek



Mam słabość do bardzo dobrej pielęgnacji ust. W moje ręce dostał się sztyft z firmy Eco Cosmetics, o której nic nie wiedziałam. Za to szybkie zapoznanie się ze składem odkryło moje chciejstwo. Jest to jeden z lepszych produktów w tej kategorii, na tyle że zagroził pomadce z Nuxe o której pisałam w tym poście KLIK!

Liczę, że uda mi się kupić ponownie ten balsam ponieważ odkryłam w nim same atuty. Za opakowanie 4g zapłaciłam ok.13zł i świetnie nadaje się do kieszeni, sztyft nie mięknie pod wpływem ciepła, ani też nie zamienia się w kamień podczas niskich temperatur. Żałuję, że wzięłam tylko jeden :(
Nawilża, natłuszcza, koi podrażniania, dobrze radzi sobie z przesuszoną skórą usta. Co więcej, miałam ostatnio mało przyjemną przygodę, poparzyłam sobie dość dotkliwe kącik ust. I balsam pomógł szybko uporać mi się z tym problemem. Dwa dni regularnego smarowania i poparzenie zniknęło.


Bioderma Sensibio Deo
Delikatny antyperspirant do skóry wrażliwej w kulce


Bioderma nie należy do marek po które sięgam z chęcią. Nie przepadam za nią, ale po raz kolejny dałam się namówić. Miałam w pamięci, że spotkanie z serią Sebium wyszło mi na dobre więc pomyślałam, no dobrze! :)
Poprzeczka została postawiona bardzo wysoko ze względu na świetną relację z kulkami Garniera KLIK! KLIK!

Wcześniej zaliczyłam przygodę z Biotherm Deo Pure, ale opowiem o nim przy innej okazji, ponieważ spotkanie z nim, to sinusoida... Dlatego też nie byłam zbyt ufna wobec Biodermy.

Pierwsze co mnie mile zaskoczyło, delikatna formuła. Do tego bez problemu możemy po nią sięgnąć po depilacji. Zapach, w moim odczuciu jest neutralny.
Nie brudzi, nie zostawia plam, bardzo wydajna, nie przesusza, łatwo się zmywa.

Niestety długo schnie, i to jest główny zarzut dla Biodermy. Dobrze chroni, lecz potrzeba czasu, by wniknęła w skórę a nie zawsze mamy ku temu warunki. Jeżeli zapewnimy jej dobry czas i okoliczności nieźle radzi sobie podczas dnia. I to jest mały paradoks, ponieważ jak tylko dobrze wchłonie się i zaschnie, to świetnie chroni podczas wzmożonego wysiłku. Nie ma mowy o efekcie „mokrej plamy”. Neutralizuje zapach potu. Nawet podczas upałów spisywała się na medal.
W promocji można kupić dwupaki za ok. 25zł więc to dobra cena, za antyperspirant. O ile oczywiście nie borykamy się z większym problemem w tej kwestii.
Warto poznać Biodermę Sensibio Deo jeżeli szukamy łagodnego antyperspirantu, który jest idealny dla skóry wrażliwej i jednocześnie zapewni ochronę przez cały dzień.

Yves Rocher Hair Repair Oil
Olejek odbudowujący do włosów



Olejek przeznaczony jest do włosów bardzo suchych lub kręconych. Dodatkowo producent zapewnia o wyjątkowym koncentracie olejków : jojoba, babassu i makadamia, który intensywnie odżywia i odbudowuje włosy.

Zacznę tak, nie wiem jak olejek ma wpłynąć na odbudowanie struktury włosa ale ja się nie znam. Włosomaniaczką nie jestem :P Aczkolwiek wydaje mi się, że w tej kwestii, to takich zdolności raczej trudno szukać. A gdyby takowe były, zniknąłby problem wielu kobiet.


W moim przypadku olejek nie spisał się. Widocznie moje włosy już nie są tak suche jak były kiedyś lub wszelkie inne zabiegi skutecznie to niwelują. Dlatego też każde zastosowanie płynnego cudu nie przynosiło żadnych dobroczynnych efektów a wręcz przeciwnie. Włosy po umyciu były obciążone, totalnie bez życia. Jedne co mogłam zrobić, to albo umyć włosy jeszcze raz, lub związać.
Spodobał mi się zapach więc postanowiłam wykorzystać do ciała, a tutaj miła niespodzianka. Olejek zachowuje się na skórze w taki sposób jak wszelkiego rodzaju suche olejki. Co prawda na próżno w jego przypadku szukać nawilżenia, jest natłuszczenie z efektem satynowego woalu i tyle.
Zostało mi go jeszcze trochę i męczę się, oj bardzo....

Yves Rocher Nutri - Repair Mask 
Maska odbudowująca do włosów



Maska miała stanowić zgrany team z olejkiem, ale tak się nie stało. Co więcej gdyby nie przypadek skreśliłabym ją na amen. Dlaczego?

Moje włosy nie odczuły większego działania, do tego trudna w dozowaniu. Nabierałam jej za dużo lub za mało. Pudełka tego typu nie należą do moich faworytów, ale... Jak już oswoimy wymaganą ilość na pojedynczą aplikację nie jest źle. Aczkolwiek formuła samej maski jest udana, zwarta, nie spływa z włosów, wnikając w nie. Na plus zapach, który jest miły dla nosa :)

Trudno pisać i w tym przypadku o efekcie odbudowania, lecz warto wspomnieć że w moim przypadku najlepsze efekty przynosiło nałożenie jej po długości włosów, tak mniej więcej w ¾. Maska nie może mieć styczności z moją skórą głowy, bo zamiast pomagać wręcz szkodzi. Nie tylko obciąża, ale przyczyniła się do uporczywego swędzenia. Bonusem staje się uporczywe puszenie.

Nakładana po długości wygładza, pomaga rozczesać, zmiękcza. Na tym koniec, bo pomimo że włosy myję codziennie to niektóre szampony, czy odżywki/maski sprawiają, że nie muszę tego robić. I choć jest to mój wybór, to nie lubię kiedy dany produkt wymusza ten proces. A tak się stało w tym przypadku. Dlatego jeżeli komuś zależy na podtrzymanym efekcie, to nie jest produkt który potrafi zapewnić świeżość na kolejny dzień. A szkoda.
Nie sądzę abym do niej wróciła, za to w kolejce czeka inny wariant i przyznam się, że nie ma we mnie zbyt wiele zapału w obliczu takiego spotkania, jak to opisane powyżej.
 ***

Na dzisiaj to tyle z mojej strony :) Znacie coś z mojej gromadki?
Przyznam się, że jestem z siebie dumna, ponieważ folder do Recenzji w pigułce ponownie został „odchudzony”. I to znacznie :D


Pozdrawiam :)

OilMedica Olej kokosowy i 8 składników odżywczych - maska i odżywka do włosów





Jakiś czas temu napisał do mnie właściciel OilMedica i zaproponował przetestowanie maski/odżywki na bazie oleju kokosowego. Przyznam się, że zostałam zaskoczona. Nie należę do grona włosomaniaczek, obca była mi idea olejowania włosów i traktowania tego poważnie. Robiłam to od czasu do czasu i nie przywiązywałam do tego wielkiej wagi. Były to najczęściej olejki Alterry/Alverde a z czasów pobytu w Polsce zaliczyłam przygodę z olejem kokosowym, która średnio mnie zachęcała do dalszej takiej pielęgnacji, choć sięgałam także po oliwkę Hipp. W każdym razie byłam ostatnią osobą, która mogłaby docenić taką formę.

Tak sobie myślałam. Wtedy.

Co mnie skłoniło? Przejrzałam różnego rodzaju recenzje i aż nie chciało mi się wierzyć, że to takie CUDO, które sprawdza się u większości osób i piszą one w samych superlatywach. W takich momentach zapala mi się czerwona lampka. Pojawiło się wiele pytań, na które zostały udzielone odpowiedzi oraz dostałam wolną rękę i ustaliliśmy, że recenzja pojawi się na moich zasadach. Zresztą Pan Mariusz daleki był od jakiejkolwiek ingerencji, ale w tamtym czasie miałam za sobą kilka „ciekawych” doświadczeń z firmami/agencjami PR i miałam wojownicze nastawienie: D

Przesyłka w moje ręce trafiła bardzo szybko, co mnie także mile zaskoczyło. Całość korespondencji i kontaktu to był/jest konkret. Tak, jak lubię.

Przychodzę dzisiaj do was z recenzją po ponad 2 miesiącach używania i już w połowie opakowania zaczęłam zastanawiać się, w jaki sposób zrobić większe zakupy, bo niestety dostępność jest słaba… A szkoda i mam nadzieję, że to szybko ulegnie poprawie!

Producent obiecujekompozycję składników, która sprawi, że maska/odzywka OilMedica zadziała nawilżająco, zmiękczająco, witalizująco, przeciwłupieżowo i antybakteryjnie.

Piękna obietnica, prawda?

Ale faktycznie TO działa!

Olejek wnika głęboko w strukturę włosów, odbudowuje je i sprawi, że staną się lśniące i zdrowe.

Nie miałam większych problemów z włosami, ale różnica w trakcie używania była widoczna.

Maska i odżywka do włosów Oilmedica to olej kokosowy + 8 składników odżywczych w postaci:

-ekstraktu z owoców amli
-olejku rozmarynowego
-olejku z trawy cytrynowej
-olejku z rycyny i henny



Przyznam, że dzięki tym dodatkom zapach jest niesamowity – jak dla mnie mocno wybija się trawa cytrynowa połączona z rozmarynem. Dla niektórych zapach może być zbyt intensywny, bo np. Moja Połówka na początku nie mogła się przyzwyczaić….  A mnie samej też to przeszkadzało, ale z czasem oswoiłam zapach.

Formuła kosmetyku w niskiej temperaturze ma postać stałą, ale wystarczy opakowanie umieścić na kilka chwil w ciepłej wodzie, aby zmieniła się w płynne złoto. Poza tym taka forma daje też lepsze działanie, bo poprawiamy wnikanie olejku we włosy.
Działanie ma się pojawić już po 15 minutach, dla lepszego rezultatu producent zaleca pozostawienie odżywki/maski na całą noc.

Wybrałam opcję nakładania olejku na całą noc, średnio 2/3 razy w tygodniu na wilgotne włosy. Myję włosy codziennie, więc nie stanowiło to żadnego problemu.

Co więcej, produkt ma nie przetłuszczać włosów! Faktycznie tak się dzieje, zastosowanie maski/odżywki OilMedica nie wpływa na przetłuszczanie czy obciążanie włosów, bez problemu zmywamy kosmetyk i staje się przyjemny w użytkowaniu. Co więcej, nie brudzi! Dla mnie to podstawowy atut.

Moje włosy są wysokoporowate i takie mam od dziecka, odkąd pamiętam. Więcej na ten temat pisałam przy okazji wprowadzenia do mojej pielęgnacji włosów KLIK!
Zainteresowanych odsyłam do lektury tamtego tekstu.

Co mogę napisać? Obietnice producenta się sprawdziły! Na dodatek olej sprawił, że nakładana farba zachowała dużo dłużej swoją świeżość, kolor nie był zbyt sprany a pojawiające się odrosty aż tak bardzo nie rzucały się w oczy. Wróciłam na nowo do L’oreal Casting Sublime Mousse nr 40 naturalny ciemny brąz. Dla porównania możecie zobaczyć, jaki efekt był przy farbie John Frieda i pomijam już jej, „jakość” ALE zdjęcia mówią same za siebie KLIK!
Tak prezentowała się farba po nałożeniu ponad 2 m-ce temu L’oreal Casting Sublime Mousse



 Na zachowany kolor  OilMedica nie pracowała sama, bo używałam także innych produktów, ale mam porównanie, kiedy to nakładałam same odżywki a kiedy wspomogłam się dodatkowo olejem.

Kolejny plus, to uspokojenie się skóry głowy. Dla mnie rzecz niesamowicie ważna, zero podrażnień a okresowe swędzenie czy zaczerwienienie mijało po jednorazowej aplikacji. Świetnie koi i łagodzi.

Nie wiem czy tylko ona przyspieszyła wzrost włosów, bo raz w tygodniu używałam olejku stymulującego porost włosów z firmy Ikarov. Jednak zrobiłam mały eksperyment, wyprostowałam włosy i moim oczom ukazała się ogromna ilość tzw. „baby hair” różnej długości. W dotyku czuję pogrubione włosy, bardziej mięsiste, nawilżone.
Trochę byłam nieufna, czy faktycznie po zmyciu rozczeszę włosy bez problemu. I TAK, nie muszę sięgać po różnego rodzaju wspomagacze, nawet szampony, które plątały mi włosy nie są przeszkodą. Wystarczy grzebień z szeroko rozstawionymi zębami i bez problemu rozczesuję mały bałagan;)

Uważam, że produkt OilMedica świetnie wywiązuje się nie tylko z obietnic, ale efekty są widoczne już po kilku zastosowaniach. Dzięki tej odżywce nabrałam ochoty na inne oleje oraz korzystając z okazji pobytu w Polsce dokonałam małych zapasów, które mówią same za siebie: D



Byłam ogromnie sceptyczna, nie ukrywam tego, ale po takim czasie używania nie dostrzegam żadnych minusów, no poza dostępnością. Produkt ma funkcjonalne opakowanie, nie jest problematyczny w użyciu. Zapach można zaakceptować, chyba;) bo wiem, że nie każdy nos lubi takie aromaty.
Warto przełamać swoje opory i to mówię ja: D wyjątkowo nieufna wobec zbiorowego WOW jednak tym razem dołączę do grona zadowolonych. Mogę polegać na tej masce/odżywce, ponieważ uzyskane efekty pielęgnacyjne bardzo mnie zadowalają. Poza tym miałam też przerwę w stosowaniu i widzę, że ona w żaden sposób nie wpłynęła negatywnie a działanie było widoczne w samej kondycji włosów.

Co mogę dodać?

Dobrze wiecie, że przeżyłam emocjonalny stres, jakiego nie da się opisać. Odbiło się to nie tylko zewnętrznie jednak nie zauważyłam wypadania włosów! Warto to podkreślić, bo mija już miesiąc od tamtej pory a u mnie to była zawsze strefa newralgiczna. Każdy stres/emocje, itd. u mnie objawiał się wypadaniem włosów w mniejszym lub większym stopniu. Tym razem jest inaczej, choć profilaktycznie włączyłam od 1 listopada Merz Spezial na nowo, o którym działaniu w moim przypadku możecie poczytać TUTAJ

Czujecie się zachęcone? Jeżeli tak, to gorąco polecam i warto zajrzeć na FB gdzie Oilmedica ma swoje konto KLIK!

Pozdrawiam!