Zmywam się ;)


Lekko prowokacyjny tytuł posta stanowi jedynie wprowadzenie do krótkiej prezentacji produktów, które gościły u mnie w ostatnich tygodniach i umilały bądź nie codzienny zabieg jakim jest, demakijaż oraz wstępne oczyszczanie.

Jeżeli śledzicie moje posty regularnie wiecie, że mam pewne przyzwyczajenia w tej materii, czyli preparat dwufazowy do demakijażu oczu, płyn micelarny/mleczko do demakijażu twarzy, olejek/pianka/mydło do dalszych zabiegów :) Dla jednych za dużo, dla drugich za mało, a dla mnie w sam raz ;)

Bumble & Bumble Creme de Coco


Kokosowy duet, który miał spełnić moje marzenia, ujarzmić włosy i oczarować sobą. A tak poważnie, to do zakupu podeszłam bardzo sceptycznie. Moja drugie „ja” (wszak Bliźniak jestem :D) głośno i dobitnie wyrażało swoje wątpliwości. Nie chciałam słuchać. No i mam za swoje.

Creme de Coco to moje rozczarowanie, a zawiesiwszy się na kilku zagranicznych blogach spodziewałam się potwierdzenia moich wątpliwości. 

Jednak, czy zawsze słuchamy głosu rozsądku? W jakiś dziwny i niewytłumaczalny sposób wtłoczyłam sobie do głowy, że ten zestaw musi być wspaniały, że się sprawdzi i będę oczarowana. Nic z tego nie miało miejsca, a moje marzenia nadal bujają w obłokach.....

Aromatycznie o Lirene*, na skróty




Nie wiem jak Wy, ale ja lubię aromatyczne produkty do pielęgnacji ciała. Co prawda nie zawsze sobie mogę na takowe pozwolić, lecz kiedy tylko jest okazja, a moja skóra w dobrej kondycji rozpieszczam zmysły. I tutaj na półkę wkroczył pakiet kosmetyków Lirene, który otrzymałam na wiosnę od firmy. Z racji miejsca zamieszkania nie śledzę na bieżąco tego, co dzieje się na drogeryjnych półkach w Polsce. Dlatego też seria Lirene Youngy 20+ stanowiła dla mnie miłą odmianę.

Magiczny proszek Kanebo Sensai Silky Purifying Silk Peeling Powder


Przez chwilę zastanawiałam się w jaki sposób podejść do recenzji tego produktu, który wywołał we mnie nie tylko falę zachwytu, ale jedno wielkie WOW, które trwa i trwa. Niebawem minie ponad 9 miesięcy regularnego stosowania peelingu i w zasadzie mogę powiedzieć, że narodził się CUD :) Dla mnie.

Trzej muszkieterowie: Eau Thermale D’Uriage, Serozinc i Grape Water


Uriage Eau Thermale D’Uriage, La Roche Posay Serozinc i Caudalie Grape Water. Dokładnie w tej kolejności. Nie inaczej! :) a pomyśleć, że w zeszłym roku to właśnie Grape Water /recenzja/ była numerem jeden i nie przewidywałam zmian. Celowo też zebrałam te produkty razem, ponieważ na temat wody termalnej Uriage czy Grape Water recenzji jest od groma. Nie zamierzałam wciskać osobnej notki, która za wiele by nie zmieniła w ogólnym rozrachunku. 

Oczywiście każdy z produktów ma zupełnie inne działanie i na tym też chyba polega urok dobrej pielęgnacji, w której produkty uzupełniają się pomiędzy sobą przynosząc zbawienne efekty. Dla mnie to trio takim jest.

Lily Lolo, prezentacja nowości


Od dzisiaj do pierwszej połowy października włącznie, na łamach 1001 Pasji przeczytacie o pierwszych wrażeniach ze stosowania poniższego pakietu kosmetyków Lily Lolo, który pochodzi od bezpośredniego dystrybutora marki na terenie Polski firmy Costasy. Na pełne recenzje przyjdzie poczekać, lubię mieć komfort na poznanie produktu z każdej możliwej strony i tak naprawdę CZAS odgrywa jedną z głównych ról podczas przygotowywania recenzji. Jest to ważne, ponieważ zobowiązałam się, by przed upływem dwóch miesięcy opisać otrzymany zestaw. Detal, który ma znaczenie.

Produkty Lily Lolo przeszły metamorfozę od strony opakowań, powiększenia oferty itd. Dlatego też zdecydowałam się dać marce drugą szansę i wypróbować to i owo. Z poprzedniej serii mam w swoich zasobach prasowane cienie Shrinking Violet /prezentacja/ które skutecznie odwiodły mnie od kolejnych zakupów. Na szczęście już ich nie ma w ofercie ;) Dlatego też poniższy zestaw stanowi próbę oswojenia Lily Lolo na nowo. Czy się uda? Zobaczymy.

Zapraszam do dalszej części.

Moje Kosmetyczne Skarby, róże do policzków.


Róż do policzków, to jeden z moich ulubionych kosmetyków w makijażu obok brązera. Mam ogromną słabość do tego typu produktów i mimowolnie co jakiś czas wpada nowy egzemplarz. Co prawda obracam się wokół tej samej gamy kolorów, lecz coraz baczniej zwracam uwagę na strukturę samego kosmetyku. Nie ma gotowej recepty na zadowolenie w tej materii, pozostaje jedynie testowanie, testowanie i jeszcze raz testowanie. Poniższa gromadka na obecną chwilę stanowi mój sprawdzony zestaw.

Guerlain Super Aqua-Serum BB Hydra + Light


Beauty Balm, z jednej strony można zamknąć w tym określeniu podsumowanie, czym jest dla mnie Guerlain Super Aqua-Serum BB Hydra + Light. Nie będę snuła opowieści na bazie reklamowych sloganów i opisów producenta. Za to chcę podzielić się swoimi odczuciami. Opowiem wam moją wersję prawdy :) Hydra + gości od kwietnia na mojej półce i pokazał chyba wszystkie możliwe strony. Nie jest ideałem, oj nie.... A jednak zasłużył na miano ulubieńca. W pewnym sensie. Jak to możliwe?

Moje Kosmetyczne Skarby, pudry


Dzisiaj kolejna odsłona Kosmetycznych Skarbów i zapraszam na prezentację pudrów, które goszczą w moich zasobach. Postanowiłam zebrać je w jedną całość.

Z jednej strony zbiór może wydawać się zbyt duży, lecz dla mnie jest skrojony na odpowiednią miarę. Każdy z kosmetyków spełnia określoną funkcję, do niektórych wrócę, do innych nie. Jednak nie dzisiaj o tym ;) Za to zdradzę, że ten post stanie się odwołaniem dla nadchodzących recenzji.

Zapraszam do dalszej części :)

iS Clinical Hydra Cool Serum



Pierwszy kontakt z marką iS Clinical nastąpił pod koniec 2012 roku po czym zdecydowałam się na pierwsze zakupy. Na blogu opisałam szczegółowo iS Clinical Serum Regenerujące Pro-Heal Advance +15%/4% /recenzja/

Serum Hydra Cool wyróżnia się znacząco, efekty odczuwalne pojawiają się od pierwszego użycia i przy odpowiedniej pielęgnacji pozostają przedłużone na długi okres czasu. Śmiem twierdzić, że to jeden z najlepszych produktów w tej kategorii. Ponad roczne doświadczenie i dwukrotne spotkania stały się dobrym materiałem do recenzji. Obecnie mam trzecie opakowanie i tylko utwierdzam się w przekonaniu o dobrym wyborze.

Sera różnego rodzaju w mojej pielęgnacji, to podstawa. Nie wyobrażam sobie, by mogło zabraknąć tego elementu, który łączy poszczególne kroki w jedną całość. Z chęcią sięgam po marki apteczne, czasami naturalne a jeszcze chętniej zaglądam na półkę związaną z medycyną estetyczną. 

Czym wyróżnia się iS Clinical Hydra Cool Serum ? Zapraszam do dalszej części :)

Moje Kosmetyczne Skarby, pomadki/błyszczyki/lakiery/kredki


Kolorowe produkty do makijażu ust stanowią u mnie niewielką grupę. Może dlatego, że przez bardzo długi czas byłam uzależniona od błyszczyków. Poza tym to one dawały mi o wiele większą swobodę niż klasyka w takim wydaniu jak pomadka. Wszystko bierze się stąd, że moje usta należą do bardzo wymagających. Łatwo je podrażnić/przesuszyć i wtedy żaden choćby najlepszy kosmetyk kolorowy nie wygląda na nich dobrze.

Przez bardzo długi okres uwielbiałam sięgać po błyszczyki Lancome Juicy Tubes. Dla większości to tzw. mordoklejki, ale mnie odpowiada takie wykończenie. To one pokazały mi, że błyszczyk może mieć także walory pielęgnacyjne. Potem tę kategorię powiększyły produkty marki C.O Bigelow /recenzje/ i nie sposób nie wspomnieć Victoria’s Secret /recenzja/

I pewnie nadal tkwiłabym w świecie błyszczyków, ale za sprawą Stri :* uległo to zmianie. Poznałam nowe kolory, odkryłam na nowo kierunek, którym zaczęłam podążać. Był to przełomowy moment, który doprowadził do obecnego stanu :)

Zapraszam na pełną prezentację :)

Szalona karuzela, Rimmel o wielu twarzach


Od dawna planowałam prezentację kolorówki Rimmela, która już nowością nie jest ;) Jednak nie lubię chwalić lub ganić czegokolwiek przedwcześnie. W taki sposób od kilku dobrych tygodni (niektóre kilku miesięcy, ale nie bądźmy drobiazgowe ;)) moją uwagę zaprzątają drobiazgi z Rimmela.

Dzisiaj przed Wam kosmetyki do makijażu twarzy i oczu marki Rimmel.

 Zapraszam do lektury :)

Flormar Beauty Toys, prezentacja nowości (dużo zdjęć)




Flormar, to jedna z ulubionych marek w kwestii lakierów do paznokci. Pełną prezentację można było zobaczyć tutaj, co prawda jak każda firma wszystko zależy od wykończenia i formuły. Jednak jeżeli wybieramy to, czego dokładnie potrzebujemy te lakiery nie zawodzą. Charakteryzują się szeroką paletą kolorów, wykończeń, mnogością serii, świetną jakością, udanym pędzelkiem i... Bardzo przystępną ceną. W świetle tych wszystkich atutów jest tylko jeden minus. Dostępność. Flormar nie jest dostępny stacjonarnie w każdym mieście i polityka firmy też jest trochę dziwna. Szkoda, ponieważ sama chętnie zaglądam na ich „wyspę” jak tylko mam ku temu okazję. Dlatego też kiedy przeczytałam notkę u Hedgehog Girl o nowościach i nie tylko, zaczęłam szukać więcej informacji. Po zobaczeniu pierwszych słoczy serii Beauty Toys wiedziałam, że muszę mieć tę kolekcję. Całą :DDD

Nagłe spotkania, szybkie rozstania cz. II




Pierwszy post z tego cyklu /klik klik/ został bardzo ciepło przyjęty i spotkał się z ogromnym zainteresowaniem. Nie wiem na ile starczy „materiału” do jego kontynuacji, lecz przychodzę dzisiaj z kolejną porcją produktów, które u mnie zyskały etykietę zgodną z tytułem posta :)

Zapraszam :)

Moje Kosmetyczne Skarby, brązery.


Od lat mam słabość do muśniętej skóry słońcem. Lubię naturalny i nie przesadzony efekt zdrowej opalenizny. Nie przepadam za bladością i podkreślaniem jej u siebie, źle się czuję w takim wydaniu. Dlatego też chętnie sięgam po kosmetyki, które wspomagają wizualne oszustwo :)

Z racji problemów skórnych unikam opalania twarzy oraz produktów samoopalających, za to z chęcią stawiam na pudry brązujące. Często także sięgam w ich kierunku jako zamiennik różu do policzków.

Dzisiaj zaprezentuję przed Wami mój mały zbiór. Śmiało mogę powiedzieć, że jest on dla mnie idealny. Długo szukałam konkretnych kolorów, formuły.
Z racji brzoskwiniowego kolorytu mojej skóry duża pula kolorów zmienia się na niej w dorodną pomarańczę bądź kolor cegły.... Nie muszę mówić jak to wygląda w zetknięciu się z obszarem naczynkowym. Metodą prób i błędów udało mi się dobrać zestaw jaki zostanie ze mną na długo i nie czuję potrzeby posiadania kolejnego brązera. Chyba, że pojawi się coś naprawdę zjawiskowego :)

Zapraszam :)

Próbkowanie /testowanie :)


Kosmetyczny pamiętnik powstał dość dawno temu, dlatego też dzisiejszy wpis idealnie wpasowuje się w jego formułę.

Próbki, to od nich najczęściej zaczynam poznawać dany produkt. Najchętniej wybieram miniatury, jednak nie zawsze mam dostęp do takowych. Cenię sobie także wymiany i wszelkie inne formy pomocy, bo nie zapominajmy, że czasami próbka to towar deficytowy. Dzisiaj chcę się podzielić wrażeniami na temat kilku nowości: Yonelle, Omorovicza, zestawieniem kolorów Aqua Brow, I Coloniali i Tołpą. 

Może dla kogoś innego takie informacje okażą się pomocne? :) Dla mnie samej to zapis wrażeń, które skłoniły do wciągnięcia na zakupową listę paru rzeczy. Pamięć bywa czasem zawodna ;)

Dary Losu :)


Krótka prezentacja tego, co zagości u mnie w sierpniu oraz, co przyniósł lipiec :) Bez większych szaleństw skupiłam się na produktach planowanych/potrzebnych/niezbędnych*, czyli takich które stanęły na mojej drodze i nie sposób było odmówić sobie przyjemności :D