Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pharmatheiss Granatapfel. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pharmatheiss Granatapfel. Pokaż wszystkie posty

Prezentacja - Pharmatheiss Granatapfel formuła Anti-Aging





Jakiś czas temu prezentowałam zawartość przesyłki, dzisiaj przychodzę z prezentacją kosmetyków. Nie będzie to pełna recenzja, ponieważ uważam, że jest to za krótki okres niemniej jest to dobra okazja a być może któraś z Was szuka informacji?
Do dzieła!

Granatapfel Straffende Tagespflege
ujędrniający krem do twarzy na dzień.



Przeznaczony jest dla cery normalnej i suchej – niestety nie mieszczę się w grupie docelowej i nie planuję pełnej recenzji poza tą prezentacją, w której chcę opisać swoje spostrzeżenia.

Producent obiecuje zmniejszenie oznak przedwczesnego starzenia się skóry, krem posiada wyjątkową formułę z wysoką zawartością substancji czynnych o właściwościach ujędrniających i przeciwutleniających.

- Kombinacja drogocennego olejku z nasion granatu oraz wyciągu z owoców granatu
- innowacyjna, naturalna substancja czynna GATULINE® IN-TENSE*
- toskańska oliwa z oliwek tłoczona na zimno
Nie zawiera parabenów, oleju silikonowego i parafinowego.

Możemy od razu zweryfikować to ze składem INCI




Całość zapowiada się ciekawie oraz zachęcająco. Pewnie, gdybym mieściła się w grupie docelowej krem spotkałby się z cieplejszym przyjęciem. Jest inaczej. Zaraz wyjaśnię, dlaczego.

Konsystencja kremu jest śmietankowa, przyjemnie się aplikuje na skórze i nic nie zapowiada problemów, które następują tuż po. Mianowicie, krem ciężko się wchłania, wymaga to dłuższego wklepywania/masowania itd. Co więcej bieli niemiłosiernie. Próbowałam w różnych kombinacjach, efekt ten sam. Próbowałam wykorzystać go na noc, ale przeszkadza mi pewna zawiesistość, która kojarzy mi się z brakiem powietrza. Skóra jest obciążona.



Krem przygarnęła moja Mama, której krem pasuje pod kątem pielęgnacyjnym ze względu na suchą skórę, ALE ma takie same problemy z nałożeniem. Krem bieli. Nie nadaje się pod makijaż, bo większość podkładów roluje się na nim i finalnie jest wykorzystywany na noc.

Jeżeli miałabym wpływ na zmianę, to proponowałbym zmienić formułę i dopasować ją do potrzeb makijażu.

Większość osób z grupy docelowej pewnie byłaby zadowolona z kremu w okresie jesienno-zimowym. Moim zdaniem produkt nie jest idealny i sama nie kupiłabym go w ciemno. Próbki byłyby dobrym rozwiązaniem.


Zapach. To rzecz gustu, nie pasuje ani mnie ani mojej Mamie. Kojarzy mi się z zapachem taniego wina, mówiąc delikatnie.
Opakowanie to szklany słoik, który do mnie średnio przemawia. Jest ciężki i mało praktyczny.

Krem wg nadesłanej ankiety kosztuje 75zł i dla mnie ta cena jest nieporozumieniem. Nie jest tyle wart, połowa tej sumy byłaby akceptowalna wg mnie.



Granatapfel Straffende Körperbutter
masło do ciała



Granatapfel ujędrniające masło do ciała to unikalna kombinacja efektywnych substancji czynnych dla jędrnej, wypielęgnowanej skóry:  wyciąg z owocu granatu w połączeniu z aktywnym kompleksem z kofeiny i Coleus Forskohlii ujędrnia skórę. Toskańska oliwa z oliwek tłoczona na zimno oraz masło Shea intensywnie ją pielęgnują.
Przeznaczony dla skóry dojrzałej i wysuszonej.

Skład INCI



Od razu powiem, że nie podoba mi się baza – w moim przypadku masło shea stosowane regularnie wysusza, co dla suchej/wysuszonej skóry nie jest dobre plus alkohol denat. No tego kwiatka to się nie spodziewałam…

Balsam do ciała nakładam każdorazowo po kąpieli jednak w świetle takiego składu robiłam to, co parę dni a w międzyczasie używam na dłonie/stopy.



Konsystencja jest przyjemna, budyniowa. Treściwa, ale zarazem lekka, dobrze rozprowadza się na skórze jednak zostawia delikatną białą warstwę, która także potrzebuje chwili do całkowitego wchłonięcia. Trochę to irytujące. Wybaczę, ponieważ zapach jest obłędny. O ile krem na dzień zalatywał tanim winem, to w przypadku balsamu dostajemy aromat słodko-cierpki, przyjemny dla nosa. Nie męczy, choć jest intensywny. Długo utrzymuje się na skórze, na tyle, że czułam go na ubraniach. Dlatego też sięgałam po niego wyłącznie wieczorem, aby nie mieszać z perfumami w ciągu dnia.
Nie zauważyłam specjalnego wpływu na skórę, nawilżenie i natłuszczenie na dobrym poziomie jak większość produktów do ciała, z którymi miałam już wcześniej styczność.
Uważam, że nie wyróżnia się niczym specjalnym.

I po raz kolejny wg ankiety dowiaduję się, że balsam kosztuje 78zł. Przegięcie. Poważnie. Balsam ma poj.300ml i jest zamknięty w pudełku-koszmarku. Tworzywo sztuczne, które jakoś kłóci mi się z ogólnym obrazem tego, co firma prezentuje. Skład nie jest doskonały, formuła przeciętna i teraz cena. Jak z kosmosu, 78zł za zapachowy gadżet. Podziękuję. Już lepiej kupić masło z Pat&Rub……

Granatapfel Vitaldusche
orzeźwiający żel pod prysznic



Orzeźwia, witalizuje, odbudowuje warstwę lipidową
Chwile rozkoszy dzięki wyciągowi z owocu granatu oraz oliwie z oliwek tłoczonej na zimno. Unikalna kombinacja orzeźwia ciało, umysł i zmysły. Chroni skórę przed wysuszeniem i skutecznie nawilża ją.

Skład INCI


Mógłby ulec zmianie jednak przymknę oko, nic złego się nie dzieje i jak na produkt, który służy do mycia jest wyjątkowo dobry.

Konsystencja to pierwsze zaskoczenie! Poważnie, już nie pamiętam, kiedy miałam tak skoncentrowany produkt do mycia. Przypomina trochę płynną tężejącą galaretkę. Nic się nie rozlewa po skórze a wręcz przylega do niej tworząc ochronny plaster. Bardzo dobrze rozprowadza się na skórze, nieźle pachnie i… jaki zapach!

Dzięki niemu mogłabym brać kąpiel bez opamiętania.
W żelu po raz pierwszy czuję aromat granatu, tego momentu, gdy obieramy owoc i niechcąco naruszmy część owocu a pojawia się sok.
W konsystencji kosmetyku widzimy zawartość czegoś, co kojarzy mi się z wnętrzem granatu, próbowałam uchwycić to na zdjęciu, ale trudno było.



Zapach faktycznie orzeźwia i pobudza energię. Dobre właściwości myjące na plus, żel nie podrażnia i nie wysusza a co więcej faktycznie nawilża skórę. Jest to jeden z nielicznych produktów, po którym faktycznie mogę odpuścić sobie użycie balsamu/lotionu itd. Może nie codziennie, ale co kilka dni na pewno. Nie ma efektu ściągniętej skóry i staje się ona miękka oraz przyjemna w dotyku.

Opakowanie to klasyczna tuba z tworzywa o poj.200ml, jest miękka. Nie ma problemu z wydobyciem gęstego żelu.
Deklarowana cena wg ankiety to 27zł i tutaj jest to dla mnie w pełni akceptowalne. Tyle mogę wydać na produkt do mycia ciała, który nie tylko myje skórę, ale także pielęgnuje.
Jest to moje odkrycie! Na pewno kupię go jak tylko skończę obecne opakowanie.

Granatapfel Handpflegecreme
krem pielęgnacyjny do rąk 



Dla szorstkich, zniszczonych dłoni.
Szorstkie, zniszczone dłonie wymagają specjalnej pielęgnacji. Drogocenna kombinacja olejku z pestek granatu, olejku z awokado oraz oliwy z oliwek tłoczonej na zimno chroni skórę przed przedwczesnym starzeniem i czyni ją jedwabistą i delikatną.

Skład INCI



Wg wytycznych producenta moje dłonie nie mieszczą się w grupie docelowej. Nie mam problemu szorstkich czy zniszczonych dłoni.

Krem do rąk to dla mnie podstawa. Nie potrafię się bez niego obejść. Może nie mam szczególnie określonych wymagań, ale lubię, kiedy kosmetyki do pielęgnacji dłoni nie są problematyczne w użyciu a ich formuła pozwala na szybki powrót do dalszych działań manualnych, czyli: brak lepkiej warstwy, natłuszczenie, które nie przeszkadza podczas pisania i nie zostawiamy tłustych plam na klawiaturze bądź innych przedmiotach, szybko się wchłania. Dodatkowo mile jest widziany dobry wpływ na paznokcie i skórki.

To, co mnie urzekło w tym kremie to lekka konsystencja, która przypomina mi gęstą śmietankę, ale nie jest w żadnym razie tłusta. Dobrze rozprowadza się na skórze a jeszcze lepiej wchłania. Do matu! Czary- mary, odczuwalny, ale niewidoczny. Nawilża i natłuszcza w taki sposób, że możemy parę chwil od aplikacji włączyć się do aktywnego życia i nie zostawiamy po tym śladu a skóra jest wdzięczna za ukojenie. Taki stan dość długo utrzymuje się na moich rękach, można powiedzieć, że dobrze daje sobie radę w dużych odstępach czasowych oczywiście, jeżeli nie mamy kontaktu z wodą.



Nie podoba mi się opakowanie, nie lubię tego typu formy. Dodatkowo zakrętka, jako zamykanie to także mało wygodna forma, lepiej gdyby był to rodzaj zatrzasku, czegoś, co nie zmusza nas do szukania jej za każdym razem.
Pojemność kremu to 75ml, który jest wydajny a cena wg ankiety to ok.30zł. Dla mnie akceptowalna, mogę tyle dać, za dobrze działający i wydajny kosmetyk do pielęgnacji dłoni.


Na bazie zestawu, który mam przyjemność poznać i używać wiem, że ponownie sięgnę po Żel pod prysznic oraz Krem do rąk. To są wg mnie najlepsze produkty. Jestem z nich najbardziej zadowolona, od zapachu przez formułę do działania. Moim zdaniem są godne polecenia i chociaż Krem do rąk zalecany jest do innej grupy docelowej, to mnie on przekonał w 100%.

Znacie kosmetyki Pharmatheiss Granatapfel, może macie inne spostrzeżenia, którymi chcecie się podzielić?

Pozdrawiam!

Pharmatheiss Granatapfel




 Chcę Wam dzisiaj zaprezentować zestaw produktów, jaki trafił w moje ręce za pośrednictwem tej samej agencji, dzięki której miałam okazję poznać Merz Spezial. Zdecydowałam się, ponieważ jest to dla mnie obca marka. Nic o niej nie słyszałam do tej pory, choć wydaje mi się, że jej produkty pojawiły się w polskim wydaniu Glossybox. Dodatkowo skusiła mnie informacja, że jest to seria oparta min. na granacie, nazwanym „owocem życia”. Do tej pory z chęcią używałam kosmetyki, które zawierały ekstrakt z nasion granatu lub wyciąg z jego owoców.

Przesyłka dotarła bardzo szybko, ogromnie podoba mi się estetyka podania kosmetyków.



Dostałam taki oto zestaw:



Masło do ciała
Krem do rak
Żel pod prysznic
Krem do twarzy na dzień

Więcej można poczytać na stronie http://granatapfel.pl/


Nie będę się rozpisywać, ponieważ za bardzo nie ma, o czym ale wiem, że sama chciałabym poznać składy INCI, więc przygotowałam zdjęcia przy tej okazji.

Masło do ciała




Krem do rąk



Żel pod prysznic




Krem do twarzy na dzień




Pierwsze wrażenia są na plus, choć zapach trochę mnie zawiódł;)

O ile żel bardzo mnie zaskoczył formułą i efektem, jaki pozostawił na skórze to mam mieszane odczucia względem reszty zestawu. Zobaczymy, na dobry początek nie zapeszam.

A Wy, znacie tę firmę? Jeżeli tak, z chęcią poznam opinie.



Przy okazji przypominam o trwającym 
konkursie z Original Source KLIK!



Pozdrawiam!