Dior Golden Winter 2013 Holiday Collection Diorfic Vernis Nail Polish # 995 Minuit




Mamy wiosnę a ja dzisiaj na chwilę zatrzymam się w zimowych klimatach. W zasadzie dla mnie to kolor całosezonowy, ale pojawił się w zimowej odsłonie LE Diora i przyznam, że już na zdjęciach reklamowych przyciągnął moją uwagę. Filuterna buteleczka, która skrywała zabójczy kolor o nazwie Minuit. Kupiłam jak tylko pokazał się w sprzedaży na początku listopada ubiegłego roku. Dlaczego tyle czasu zwlekałam z prezentacją? Z kilku powodów, poza tym nie gonię za nowościami. Czasem na nie wypatruję kiedy wiem, że coś trafi w moje potrzeby. Do tego wolę mieć pewność zanim coś zrecenzuję/przedstawię nawet jeżeli chodzi o pierwsze wrażenia, które tym razem nie były zbyt udane...


Minuit to piękny bakłażanowy fiolet z mnóstwem iskrzących drobinek, które zostały zatopione w lakierze w bardzo dyskretny sposób. W takim wydaniu lakier jest po prostu szykowny i elegancki. Dobrze prezentuje się na każdym tle :D

Poprzeczka została postawiona wysoko, mam uraz do selektywnych lakierów. Przez moje ręce przeszło kilka marek i bez żalu rozstałam się z nimi na rzecz OPI, Orly, Color Club itd. Z biegiem czasu zaczęłam coraz częściej stawiać na kolor i jakość. Przez pojęcie jakość rozumiem formułę lakieru, brak barwienia skóry oraz płytki paznokci, wygodne pędzelki, wykończenie oraz wygląd. Wygląd to dla mnie efekt końcowy, czyli jak lakier leży na paznokciu a niektóre marki fundują mało estetyczną grubą warstwę, którą się po prostu czuje. W moim odczuciu stanowi to minus.


Minuit oczarował mnie na zdjęciach reklamowych oraz słoczach, ale nie dajmy się zwieść, bo wiadomo że realne zdjęcia łatwo podkręcić przez odpowiednie ustawienia aparatu/używany rodzaj obiektywu oraz światło. Resztę może dokonać dobry program graficzny. Kalibracja monitora to kolejna rzecz, która ma znaczenie. Dlatego też szukałam realnego odwzorowania, by wiedzieć z jakim efektem przyjdzie się zmierzyć. Kiedy zatem miałam wyobrażenie zakup nastąpił bardzo szybko/zbyt szybko. Nie powiem, kolor przyciąga oczy. Jest inny. Z tej rodziny odcieni posiadam kilkanaście podobnych/zbliżonych, lecz żaden nie zmierzy się z Minuit. Na początku myślałam inaczej, myliłam się. Jest to wynik kilkutygodniowego porównywania.

Tuż po zakupie byłam zła jak osa, dosłownie. Lakier, który kosztuje 20 funtów zrobił wejście od każdej możliwe złej strony. Fatalny aplikator, uchwyt tyci tyci dobry dla małej dłoni, moje nie są zbyt duże ale musiałam nauczyć się nim operować. Miałam wrażenie, że pora na lekcje z malowania paznokci. Jeszcze raz! :D


Pędzelek o dobrej sprężystości i gęstości, przyjemnie układa się na płytce paznokcia ale formuła lakier obciąża go na tyle, że trzeba uważać podczas dozowania. Łatwo przesadzić.


Konsystencja lakieru pozornie udana, ale rozlewa się na płytce i trzeba się mocno przyłożyć. Na szczęście z czasem gęstnieje, przez co dużo lepiej maluje się nim paznokcie. Trzeba tylko uważać z ilością.


Kolor na pierwszy rzut zjawiskowy, na paznokciach jakby gubił swoją unikalność. Jego pełne piękno wydobywa dopiero odpowiednie światło. Szalenie fotogeniczny.


Drobinki zatopione w oberżynowej głębi są bardzo dyskretne. Z jednej strony zwraca uwagę, a w moich oczach ratuje go to jak koresponduje z kolorem mojej skóry. Perfekcyjne dopasowanie!


Jakość. Mogę śmiało powiedzieć, że jeżeli odrzucimy wszystkie aspekty techniczne na bok lakier na moich paznokciach jest nie do ruszenia. Śmiało można go użyć bez pomocy lakieru bazowego i nawierzchniowego. Jedna warstwa daje idealne pokrycie, druga to jedynie podkreślenie koloru, intensywności. Bardzo szybko schnie. Bez udziału produktów wspomagających na moich paznokciach wytrzymuje cały tydzień. Co prawda rękawiczki ochronne (lateksowe) podczas prac domowych to dla mnie coś naturalnego, ale nadal mimo to dużo rzeczy wykonuję sama.



Nie ma problemów ze zmywaniem, nie barwi skóry, nie odbarwia płytki paznokcia, nawet przy trzech warstwach prezentuje się lekko.


Aby nie było tak kolorowo, nie podoba mi się rodzaj wykończenia. Brakuje mi tego połysku, tafli. Solo jest jakby odrobinę matowy z widoczną strukturą. Owszem, można to zmienić ale kiedy używam SV lub innego top coatu, to tym samym skrócam żywotność lakieru na swoich paznokciach. Wtedy mogę się nim cieszyć góra 3 dni, po czym pokazują się mocno starte końcówki a sam lakier szybko się „starzeje”. 


SV to mój wybór, głównie dlatego że moim nr 1 pośród top coatów a Minuit dużo bardziej podoba mi się w towarzystwie gładko lśniącej tafli niż bez.

Od lakieru z tej półki cenowej oczekiwałabym znacznie więcej niż dostałam. W końcu nosząc go na paznokciach nie mam wygrawerowanego logo marki, bo to nie oto chodzi :) Liczy się jakość oraz przełożenie na praktyczne wykorzystanie.

Nie sądzę abym po raz kolejny dała się przekonać do zakupu lakieru z takiego przedziału. 12ml płynnej obietnicy nie do końca wpasowało się w moje potrzeby, choć nie można mu odmówić urody, jakości. No i tak, buteleczka ładnie prezentuje się na komodzie :D Super! Tylko to nie jest element dekoracji, jak dla mnie.

Czasami za to pojawia się lakier, który okazuje się wdzięcznym tematem do tego typu prezentacji. 

Próbą zaczepnej ironii kończę mój przydługi wywód i dziękuję wszystkim którzy zostali ze mną do ostatniej kropki :)

Pozdrawiam :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...