Kolejny kolor lakieru firmy ANNY. Tym razem 582 Crazy shot, który spędzał mi sen z
powiek od ostatniej wizyty w Douglasie, kiedy to kupiłam Paradise On Earth.
Brakowało mi takiego koloru jak Crazy shot. Nieco podobny w
jakiejś części mam z Wibo Extreme Nails nr 49, ale
to nie to samo.
Co do aplikatora, pędzelka, czasu schnięcia – mogłabym skopiować
wszystko z poprzedniego posta KLIK!
Różnica jest w konsystencji oraz poziomie krycia.
Crazy shot ma formułę dużo bardziej płynną niż
Paradise On Earth, nie do końca mi się to podoba. Jeżeli miałabym nałożyć lakier
na ciemną bazę to nie miałoby znaczenia, ale przy długich paznokciach, gdzie
występuje solo, ma. I to duże. Od lakieru z tego przedziału cenowego oczekuję,
by był warty swojej ceny. Także małe rozczarowanie. Do pełnego pokrycia potrzebowałam
3 warstw, dzięki temu kolor jest głęboki i nasycony.
O trwałości się nie wypowiem, ale widzę, że drobne prace
domowe nie wpłynęły, na jakość lakieru w pierwszym dniu. Zobaczymy jak będzie
dalej.
Kolor uwodzi! ♥
Jest niesamowity i przyznam się, że już widzę go w paru połączeniach. Na pewno
sięgnę o flejki, nie posiadam złotego
pękacza- szkoda, bo stałby się dobrym uzupełnieniem dla niego oraz Paradise On
Earth. Pora pomyśleć o czymś nowym, bo nie chcę żadnych skomplikowanych
operacji :D
Obejrzałam wnikliwe resztę
standu z lakierami ANNY i wiem, że już raczej nie zdecyduję się na ponowne
zakupy. Chyba, że wejdzie jakaś nowa super seria: D
Lubię dobrej, jakości
lakiery, ponieważ one gwarantują mi, że jeżeli połączę je z odpowiednią
bazą oraz lakierem nawierzchniowym, to dostanę świetną trwałość, dzięki której
nie muszę martwić się o lakier. Nie ma nic gorszego niż mikro odpryski, łuszczący
się lakier pojawiający się w najmniej oczekiwanych okolicznościach.
Pozdrawiam!
