Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tweezerman. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tweezerman. Pokaż wszystkie posty

Tweezerman Smooth Finish Facial Hair Remover, sprężyna do depilacji


Lubię użyteczne gadżety, choć pewnie te dwa określenia nie do końca ze sobą współgrają ;))) Niemniej zwracam uwagę na to, by połączyć przyjemne z pożytecznym a Tweezerman Smooth Finish Facial Hair Remover  takim się stał. Jest to mój osobisty hit, który odmienił moją twarz :D Nazwa długa, ale krótko mówiąc jest to sprężyna do depilacji. Nadal brzmi kosmicznie, lecz pewnie te z was, które podobnie jak mnie dręczy problem meszku, drobnych włosków bądź wąsika doceni tego typu rozwiązanie. Jest wiele wariantów sprężyn tego typu, różnią się kształtem, nazwą itd. Mam słabość do marki Tweezerman, jeszcze nigdy nie zawiodłam się na jej produktach. Jakość idzie w parze z ceną, bo większości przypadków te akcesoria do tanich nie należą. W moim przekonaniu warto wydać więcej, zwłaszcza gdy tego typu ustrojstwo będzie miało bezpośredni kontakt ze skórą. A taki jest.

Tweezerman Pedro Smoothing Stone


Bez względu na porę i okazję dbam o własne stopy tak, jak o resztę ciała (starannie i z uwagą). Przez długi okres czas moja pielęgnacja stóp wyglądała tak /prezentacja/
Od czasu tamtego wpisu minęło trochę czasu (ponad 1,5 roku) i moje nawyki nie uległy zmianie, lecz pewna decyzja podczas zakupów wpłynęła na obecnie wykonywane zabiegi. Wymieniłam tarkę, zrezygnowałam z ulubionych pilników Fusswohl z Rossmanna, których zakup stanowił dla mnie problem. Postanowiłam zainwestować w Tweezerman Pedro Smoothing Stone, którą pokazywałam tutaj.

Nowości :)


Zaprezentuję Wam dzisiaj kilka nowych rzeczy, które wpadły spontanicznie do mojego koszyka podczas rozglądania się za zakupami dla moich Mikołajek, bo mam dwie :*
Przy okazji zdradzę Wam, że nie ma chyba nic przyjemniejszego niż szukanie prezentu dla drugiej osoby :)))

Stwierdziłam, że to dobra okazja, by pokazać swoje zakupy. Nic wielkiego, raczej produkty, które w jakiś sposób chodziły za mną, lecz nie były one sprecyzowane.

Na pierwszy ogień idzie Tweezerman Pedro Smoothing Stone. Od dawna miałam ochotę na zakup, ale jakoś ciągle mi to umykało. Stwierdziłam, że potrzebuję czegoś, co kupię raz a dobrze. Po pierwszych testach zapowiada się na długą i owocną relację. Kosztuje ok. 17 funtów, patrząc na jakość i wykonanie jestem przekonana, że to świetny wybór. Na pewno wrócę do tematu za jakiś czas :)


Mavala Double Lash, to odżywka do rzęs. Od czasu nieszczęsnego RapidLasha śledziłam na bieżąco różne informacje na ten temat. Stwierdziłam, że nie będę ryzykować z firmami, które podają INCI w dziwny sposób jakby nie był pełen, są mi zupełnie nieznane i nie budzą mojego zaufania. Mavala Double Lash ma dość ciekawy skład, ale widzę, że na szczęście zupełnie inny niż ten zamieszczony na KWC. Praktyczny aplikator i ... zaczynamy wspomaganie. Zobaczymy co z tego wyniknie. Nie rujnuje portfela, koszt to 11 funtów :)


Real Techniques Miracle Complexion Sponge, cudowne jajo do makijażu :) Zdecydowałam się ze względu na inny rodzaj gąbki niż w słynnym BB oraz ciekawe ścięcie. Zobaczymy jakie się okaże w praktyce :) Na pewno jest to dla mnie dużo bardziej kusząca wersja niż BB.



Sleek Vintage Romance, tak i ja w końcu uległam. A nie sądziłam :D Co prawda jeszcze nie wiem, czy paleta zostanie ze mną, lecz niektóre kolory są bardzo moje.



Maybelline EyeStudio Master Duo Black Lacquer Thin or Thick Glossy Liquid Liner, zaciekawił mnie ze względu na aplikator. Do tego od dłuższego czasu szukałam dobrej jakości czarnego eyelinera. Na początku marzył mi się taki w pisaku, ale dałam sobie spokój po kolejnych testach. Żaden mnie nie zadowolił, a dobry liner to dla mnie taki, który charakteryzuje się świetną trwałością na gołej skórze. Mam mocno przetłuszczające się powieki i potrzebuję czegoś, co nałożę na szybko bez zbędnych ceregieli a jednocześnie zapewni mi to nienaganny makijaż przez cały dzień. Kolejna rzecz, rodzaj kreski. Lubię eksperymentować. I okazuje się, że dzięki temu cudakowi mogę to czynić do woli :)

Pierwsze wrażenia są bardzo na plus! Pomimo, że nie jest wodoodporny, to w ciągu dnia nie ściera się, nie kseruje, jest na miejscu :) Do tego kolor, boska czerń! Nie blaknie, nie kruszy się. I jeszcze ten połysk

Tutaj możecie zobaczyć jedno pociągnięcie.



A tutaj próbka koloru po jakimś czasie ;)



Z demakijażem nie ma problemu, wbrew pozorom dobry micel i po sprawie :)
Jedyna trudność to aplikator, muszę się do niego przyzwyczaić. Oswoić :)




Będę na pewno o nim pisać więcej za jakiś czas i liczę, że wrócę z dobrymi wiadomościami :)

Co u Was dobrego pojawiło się w październiku? :)

Pozdrawiam :)