Korzystając z powrotu do formy oraz pięknego dnia (czyt. dobrego światła) postanowiłam zaprezentować trzy pomadki, które w ostatnim czasie towarzyszyły mi regularnie. Dwie z nich kupiłam sama (Guerlain i Lipstick Queen) a jedną dostałam w prezencie (YSL). Nowością na pewno mogę nazwać Hello Sailor, ponieważ jest ze mną najkrócej z całej trójki, lecz używam jej na tyle długo i regularnie, by wiedzieć że moje zdanie nie ulegnie zmianie. W podsumowaniu lutego /link/ zasygnalizowałam moje małe niezadowolenie, jak będzie dzisiaj?
Zapraszam :)
