W pierwszej części
KLIK!
Pokazałam Wam część moich kosmetyków kolorowych z Inglota. Firma nie jest moim
faworytem i nie będzie, jednak jest kilka produktów, po które sięgam ze względu
na kolor/jakość itd. Moje wymagania nie muszą być waszymi, dlatego też wyjaśnię,
na czym ta seria polega.
Jeżeli już coś
znajdzie się w moim posiadaniu, a nie jestem do końca przekonana to
puszczam w świat. Gdzieś po drodze trafiają się takie produkty, których używanie
staje się przyjemnością dzięki małym odkryciom. Do takich niewątpliwie obok
Pixie Epoxy należy
baza Eye and lip Primer z firmy Grashka. Za sprawą tych dwóch produktów postanowiłam,
że cienie Inglota zostaną ze mną a nawet pokusiłam się o kilka nowych kolorów
W tym miejscu też dziękuję
Hedgehog girl: * za urodzinowy prezent, który był niezłym podstępem:)) W
taki oto sposób moja kolekcja cieni powiększyła się o dwa kolory.
Nie sądziłam, że będziecie zainteresowane kolejną notką o
Inglocie, ale wyraziłyście chęć w komentarzach, więc decyzja zapadła:)
Na wstępie też od razu powiem, że palety z systemu Freedom to świetna alternatywa. Nie brałam do nich
wypełnień, bo dla mnie są one totalnie zbędne. Lubię mieć przestrzeń a do tego
palety są w ciągłej rotacji i w nich mieszają także cienie MUG, o których
opowiem przy następnej okazji.
Kasetka jest wykonana
z masywnego tworzywa i posiada lusterko. Na początku nie myślałam, że to
zbędny dodatek, który z czasem doceniłam. Tak: D okazuje się bardzo praktyczne,
jest duże – wielkości całej palety. Myślę, że za jakiś czas dokupię jeszcze
kilka palet, bo dzięki temu wszystkie wkłady oraz cienie z innych, np. Grashka,
ArtDeco, MUG mogę sobie dowolnie łączyć.
Na Wasze życzenie odsłona moich zasobów:)))
452 Pearl Fioletowo
brązowy albo raczej brązowo fioletowy odcień z różowymi przebłyskami
Bardzo go lubię, dobrze napigmentowane, nie ma problemu z
rozcieraniem.
446 Pearl Powiedziałabym,
że ciemny fiolet osadzony na czarnej bazie z różowym połyskiem. Trudna sztuka,
lepiej wygląda solo i kiedy jest nałożony w obfity sposób lub podbity na
ciemnej bazie. Podczas łączenia z innymi kolorami lubi zanikać lub wychodzi z
niego czarna baza.
Nie przepadam za nim za bardzo. Słabe ogniwo.
439 Pearl Fiolet
z odcieniem niebieskiego, taki zaczarowany kolor:)
W pierwszej chwili myślałam, że to udany klon cienia z MUA,
który pokazywałam przy tej okazji
KILK! Nr 9, ale
im dłużej z nim po przebywałam i stwierdziłam, że różnią się. W tym przypadku
atutem jest formuła cienia, z Inglota. Raz, że lepiej sprasowany i konsystencja
pozwala na dużo wygodniejsze stopniowanie koloru a dwa, że jest dużo subtelniejszy.
434 Pearl Fioletowa
szarość, która może zwieść swoim pierwszym wrażeniem. W zależności od światła
pokazuje w sobie więcej szarości lub fioletu. Dobrze napigmentowany. Cień sam w
sobie jest miękki, dobrze aplikuje się go przy pomocy dowolnego aplikatora a co
więcej bardzo dobrze łączy się z innymi kolorami.
Warto go mieć:) Nie tylko na łatwą obsługę, ale na dowolność
w łączeniach.
428 Pearl Granat
osadzony na czarnej bazie podobnie jak w przypadku 446 plus do tego ma w sobie
domieszkę błękitu, któremu zawdzięcza połysk.
Myślałam, że bardziej go polubię, ale najlepiej prezentuje
się solo. Wtedy widać jego potencjał w pełni:)
423 Pearl Opalizująco
brązowy fiolet, bardzo udany kolor. Dobrze prezentuje się solo jak i w
połączeniach. Jeden z moich ulubieńców.
420 Pearl Piękna
opalizująca szarość, bywają momenty, że widzę w niej różowe iskierki:) Udany
egzemplarz i należy do moich ulubieńców.
407 Pearl Dorodna
brzoskwinia opalizująca na złoto. Ten kolor jest fantastyczny, uwielbiam go:) A
cień sam w sobie ma udaną formułę, pięknie wygląda sam lub w łączeniach.
402 Pearl Ciepły
brąz z domieszką złota. Bardzo bezpieczny kolor oraz dobrze wygląda w różnych
kombinacjach.
399 Pearl
Delikatny melanż różu i bordo, bardzo mi się podoba i dobrze łączy się z innymi
kolorami. Świetnie prezentuje się także solo.
392 Matte Matowy
róż, którego konsystencja mile mnie zaskoczyła. Nie ginie ze skóry podczas
rozcierania, budowanie koloru nie sprawia trudności. Bardzo fajnie wygląda w
różnych kombinacjach. Pomimo intensywności łatwo stopniuje się nasycenie.
361 Matte Koral
mocno rozbielony, w którym jest więcej brzoskwiniowego różu niż koralu. Bardzo
mi się spodobał, jednak praca z nim jest wyzwaniem. Pomimo dobrej pigmentacji
łączenie z innymi kolorami jest trudna.
Budowanie kolory wymaga cierpliwości i najlepiej wygląda na
Pixie Epoxy, która wydobywa z niego całe piękno:)
502 Double SP.
Udany melanż szarości i brązu w stylu, taupe. Niestety nakładany na sucho nie
zachwyca, dopiero baza pokazuje jego drugą twarz:)
487 Double SP.
Wrzosowy fiolet ze złotymi drobinkami. Ten odcień zawojował mnie absolutnie i
wybaczam formułę, jest genialny ♥
482 Double SP.
Ciemny dżinsowy granat w zimnej tonacji:) Nie należy do najłatwiejszych w
obsłudze, ale wyjątkowo pasuje mi kolorystycznie.
467 Double SP.
Mocno rozbielona różo-brzoskwinia ze srebrnymi drobinkami, nakładany na sucho
zanika skórze i zostawia tylko delikatny glow. Z tego względu bardzo lubię
wykorzystywać go pod łuk brwiowy. Na bazie pod cienie praktycznie go nie widać
i trudno budować nim w widoczny sposób nasycenie.
463 Double SP.
Matowy rozbielony beż w zimnej tonacji ze złotymi drobinkami. Podobnie trudna
sztuka jak 467 Double SP. Mimo wszystko w jakiś niewytłumaczalny sposób lubię
ten kolor: D
459 Double SP.
Brąz z domieszką fioletu lub jak kto woli brązowo-fioletowy:) Bardzo udany
odcień.
142 AMC Shine
bardzo jasny beżo-róż opalizujący na fioletowo
Próbki kolorów
zrobiłam w dziennym świetle, w pełnym słońcu. Częściowo, tak jak widać jest
nałożona baza Grashka dla pokazania nasycenia oraz pobicia kolorów :)
Próbki kolorów od lewej 402, 142, 463, 467
Próbki kolorów od lewej 407, 361, 392, 487
Próbki kolorów od lewej 420, 428, 482, 439
Próbki kolorów od lewej 423, 446, 452, 399
Teraz kolej na cienie do brwi :)
Wybierając je chciałam dobrać kolory dla siebie samej, które
wykorzystam na co dzień do brwi, lecz nie tylko. W taki oto sposób powstała
bardzo udana paleta, która z powodzeniem wystarcza na różne okazje. Do tego
kupiłam kasetkę, by mieć je oddzielnie, a w razie potrzeby zawsze mogę dokonać
dowolnych rotacji z kolorami.
Próbki kolorów cieni do brwi (w połowie na bazie Grshka)
od lewej 390, 564, 560, 363, 569
390 Matte Typowy
matowy beż w stylu mocno rozbielonej kawy z mlekiem. Opisany jak cień do powiek
wykorzystuję go głównie, jako cień bazowy lub do zaznaczenia brwi.
363 Matte Ciemny
zimny brąz opisany, jako cień do powiek, ale kupowałam go z myślą, że
wykorzystam dwojako. Nie pomyliłam się. Bardzo lubię ten kolor.
569 Brow Powder
Matowy, aksamitny zimny brąz z szarością, dobry do brwi a baza wydobywa z niego
wszystko, co najlepsze. Bardzo dobrze buduje się kolor w zależności od efektu,
jaki chcemy osiągnąć.
564 Cień do brwi,
matowy średni beż w zimnej tonacji
560 Cień do brwi,
matowy średni brąz w zimnej tonacji
Seria Noble
Collection wyjątkowo mi się podoba, nie tylko dzięki formule, na której
cienie zyskały, ale nasycenie, trwałość, aplikacja są fenomenalne. Na dodatek
kolory wcale nie są takie jednoznaczne.... Żałuję, że wybór był mocno
ograniczony, wybrałam tylko dwa i od razu dobrałam do nich kasetkę.
153 AMC Shine Noble
154 AMC Shine Noble
I tak oto zbliżamy się do końca:) Następnym razem opowiem o
bazie Grashka oraz pokażę jak odmienia inne cienie.
Jak Wam podoba się
obecna kolekcja? Czy macie jakieś sugestie odnośnie nowych kolorów? Polecacie
jakieś szczególnie? Bo przyznam, że w obliczu takiego oswojenia, choć nadal
będą osobliwymi ulubieńcami to nie wykluczam, że za jakiś czas zapragnę nowego koloru:)))
Pozdrawiam:)