Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Recenzja sponsorowana. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Recenzja sponsorowana. Pokaż wszystkie posty

BIO IQ Krem regenerujący na noc / Anti-Aging Cream With HA night cream *


W maju otrzymałam paczkę z produktami marki BIO IQ, która w większości została już przedstawiona /recenzje/ Krem regenerujący na noc celowo zostawiłam na koniec, dzisiaj po ponad 4 miesiącach jestem w stanie napisać więcej. Pierwsze wrażenia były na plus, jednak to za mało, by na takiej bazie zbudować recenzję moim zdaniem. Przez ten okres kremu używałam w różnych konfiguracjach oraz solo. Z racji posiadanej cery nie mam jednego i jedynego zestawu do codziennej pielęgnacji, jest zbyt wiele zmiennych i lubię mieć pewność, że dany kosmetyk wpisuje się w krajobraz moich potrzeb bez względu na okoliczności. Czy tak też się stało w przypadku kremu BIO IQ?

Sztuka Mydła, magiczna podróż*


Zapraszam Was dzisiaj do świata prawdziwych ręcznie robionych mydeł, Sztuka Mydła w najlepszym wydaniu :)

Petal Fresh Organics Rose & Honeysuckle * pierwsze wrażenia


Znacie markę Petal Fresh?

Dla mnie to pierwszy kontakt, w zasadzie gdyby nie propozycja ze strony agencji PR pewnie dalej żyłabym w błogiej nieświadomości ;) Do wyboru były dwa zestawy, dla mnie najciekawsza wydała się linia oczyszczająco-tonizująca Rose & Honeysuckle (z wyciągiem róży i wiciokrzewu): żel do pod prysznic oraz balsam do rąk i ciała.

Pharmaceris F prezentacja podkładów: Matujący zwężający pory SPF 25 & Ochronno-korygujący łagodzący podrażnienia SPF 50+ *pierwsze wrażenia


Dzisiaj zaprezentuję przed Wami dwa podkłady marki Pharmaceris, które otrzymałam od firmy do testów i jednocześnie sama wybrałam. Postawiłam na nowe (dla mnie) warianty: Fluid Matujący zwężający pory SPF 25 raz Fluid Ochronno- Korygujący łagodzący podrażnienia SPF 50+

Z racji, że za mną niespełna 12 dni podczas których towarzyszyły mi oba produkty na zmianę, będą to pierwsze wrażenia, spostrzeżenia oraz próba udzielenia kilku odpowiedzi :)

Zapraszam :)

Lily Lolo* English Rose & Truffle Shuffle


Przychodzę z porcją dalszych wrażeń związanych z kosmetykami Lily Lolo /prezentacja/ W poprzednich postach możecie przeczytać o matującym pudrze Flawless Matte /link/ pędzlach Bronzer Brush oraz Blush Brush /link/ prasowanych różach In The Pink & Burts Your Bubble /link/

Dzisiaj opowiem o naturalnym błyszczyku w odcieniu English Rose oraz prasowanym cieniu Truffle Shuffle.

Lily Lolo* Blush: In The Pink & Burts Your Bubble

Podczas prezentacji zestawu kosmetyków Lily Lolo /link/ pokazałam dwa odcienie prasowanych różów: In The Pink & Burts Your Bubble. Kolory już podczas pierwszego kontaktu nie wywołały we mnie entuzjazmu, ponieważ odnosiłam wrażenie, że „giną” na mojej skórze. Na potrzeby poniższych zdjęć użyłam naprawdę sporej ilości, by można było cokolwiek dostrzec a i tak nadal mam wątpliwości, czy faktycznie zostały należycie uchwycone. Pomijam fakt „zjadania” kolorów przez aparat, bo przy tych ustawieniach i świetle z reguły nie mam z tym problemów... Miałam kilka podejść do przygotowania zdjęć oraz tego posta, ostatecznie poddałam się i zamieszczę je w takiej, a nie innej postaci. Straciłam serce i zapał do tych kosmetyków....

Lily Lolo pędzle: Bronzer Brush & Blush Brush*, pierwsze wrażenia


Ostatnim razem opowiadałam Wam o moich pierwszych wrażeniach dotyczących pudru sypkiego Flawless Matte /link/ I korzystając z okazji muszę nadmienić, że dobrałam się do próbki pudru Flawless Silk i to jest strzał w 10-tkę :) Żałuję, że nie poszłam za głosem intuicji, bo to właśnie on był na mojej liście. Za jak tylko pożegnam się z którymś sypkim pudrem Flawless Silk zagości u mnie. A może ktoś go ma i chciałby wymienić? :)

Dzisiaj przyszła kolej na pędzle, do brązera i do różu. Trudno jest o nich napisać cokolwiek miarodajnie przed upływem dwóch miesięcy, dlatego skupiłam się na określonych detalach technicznych oraz formie podania, relacji cena= pierwsze wrażenia. Zobaczymy, co wyniknie z takiego podsumowania oraz, czy czuję się zachęcona do dalszego korzystania z nich. Zapraszam :)

Lily Lolo Flawless Matte*, pierwsze wrażenia


W sierpniu zaprezentowałam nowości Lily Lolo w postaci zestawu /KLIK/ jaki otrzymałam od dystrybutora marki na terenie Polski firmy Costasy. Z racji zobowiązania do zamieszczenia postów przed upływem dwóch miesięcy od otrzymania produktów każdy post z tej serii zostanie oznaczony jako pierwsze wrażenia. Jest to bardzo ważne, ponieważ dla mnie dwa miesiące to zbyt krótko na wydanie ostatecznej opinii i proszę wziąć to pod uwagę :) Nie lubię tajemnic, a mechanizm tego typu akcji musi być czytelny dla mnie jak i dla Was. Dlatego też seria zostanie dopełniona na koniec postem zbiorczym podczas którego odniosę się do wcześniejszych uwag. Tyle słowem wstępu i przechodzę do sedna :)

Czytelnia: PZWL Praktyczna kosmetologia krok po kroku Kosmetologia twarzy & Medycyna estetyczna i kosmetologia*


Pragnę dzisiaj przed Wami zaprezentować dwie pozycje z Wydawnictwa Lekarskiego PZWL:

Praktyczna kosmetologia krok po kroku
Kosmetologia twarzy
Anna Kamińska, Katarzyna Jabłońska, Anna Drobnik

***
Medycyna estetyczna i kosmetologia
Kamila Padlewska

Bardzo chętnie uzupełniam moją biblioteczkę o podobne pozycje, dlatego też bez wahania przyjęłam propozycję jaka pojawiła się na mojej drodze. 
Książki nie są jakąś tam zachcianką, tylko ukierunkowanym zainteresowaniem. 

W zeszłym roku pokazywałam Wam pozycje, które kupiłam z chęcią /KLIK/ i jestem z nich ogromnie zadowolona. Powyższe tytuły przedstawię w krótkiej prezentacji i omówię je z własnej perspektywy. Wiem, że w dobie „internetów” nie brakuje źródeł różnego rodzaju, lecz ja należę w tej kwestii do tradycjonalistek. Stawiam na książki. Jest to tematyka, która mnie interesuje, lubię wiedzieć więcej, uporządkować posiadane informacje oraz w każdej chwili mieć pod ręką. Nie umniejszam wagi różnego rodzaju serwisów internetowych, ale starannie dobieram te, które śledzę na bieżąco. Poza tym książkę zawsze mogę mieć w zasięgu ręki bez względu na okoliczności ;)

Pielęgnacja specjalna Pharmaceris R * CALM-ROSALGIN Krem redukujący zaczerwienienia na noc


Pielęgnacja specjalna, to seria skupiająca się wokół zabiegów/produktów które poświęcone są cerze naczyniowej z trądzikiem różowatym. Wielokrotnie to podkreślam, ponieważ nie lubię iść na skóry i poza tym, że skóra jest bardzo wrażliwa, skłonna do podrażnień i alergii, to priorytetem jest odpowiednie podejście do najważniejszego problemu.

O serii Pharmaceris R miałam już okazję wspominać nie jeden raz, tutaj znajdziecie więcej /pełna recenzja serii/

Miesiąc temu otrzymałam od firmy kolejny pakiet 
w skład którego wchodziła nowość:

CALM – ROSALGIN Krem redukujący zaczerwienienia na noc /pełen opis/


Aromatycznie o Lirene*, na skróty




Nie wiem jak Wy, ale ja lubię aromatyczne produkty do pielęgnacji ciała. Co prawda nie zawsze sobie mogę na takowe pozwolić, lecz kiedy tylko jest okazja, a moja skóra w dobrej kondycji rozpieszczam zmysły. I tutaj na półkę wkroczył pakiet kosmetyków Lirene, który otrzymałam na wiosnę od firmy. Z racji miejsca zamieszkania nie śledzę na bieżąco tego, co dzieje się na drogeryjnych półkach w Polsce. Dlatego też seria Lirene Youngy 20+ stanowiła dla mnie miłą odmianę.

Lily Lolo, prezentacja nowości


Od dzisiaj do pierwszej połowy października włącznie, na łamach 1001 Pasji przeczytacie o pierwszych wrażeniach ze stosowania poniższego pakietu kosmetyków Lily Lolo, który pochodzi od bezpośredniego dystrybutora marki na terenie Polski firmy Costasy. Na pełne recenzje przyjdzie poczekać, lubię mieć komfort na poznanie produktu z każdej możliwej strony i tak naprawdę CZAS odgrywa jedną z głównych ról podczas przygotowywania recenzji. Jest to ważne, ponieważ zobowiązałam się, by przed upływem dwóch miesięcy opisać otrzymany zestaw. Detal, który ma znaczenie.

Produkty Lily Lolo przeszły metamorfozę od strony opakowań, powiększenia oferty itd. Dlatego też zdecydowałam się dać marce drugą szansę i wypróbować to i owo. Z poprzedniej serii mam w swoich zasobach prasowane cienie Shrinking Violet /prezentacja/ które skutecznie odwiodły mnie od kolejnych zakupów. Na szczęście już ich nie ma w ofercie ;) Dlatego też poniższy zestaw stanowi próbę oswojenia Lily Lolo na nowo. Czy się uda? Zobaczymy.

Zapraszam do dalszej części.

Szalona karuzela, Rimmel o wielu twarzach


Od dawna planowałam prezentację kolorówki Rimmela, która już nowością nie jest ;) Jednak nie lubię chwalić lub ganić czegokolwiek przedwcześnie. W taki sposób od kilku dobrych tygodni (niektóre kilku miesięcy, ale nie bądźmy drobiazgowe ;)) moją uwagę zaprzątają drobiazgi z Rimmela.

Dzisiaj przed Wam kosmetyki do makijażu twarzy i oczu marki Rimmel.

 Zapraszam do lektury :)

60 sekund z marką Rimmel


Będę szczera i pewnie wyjdę na ignorantkę, ale chciałoby się sparafrazować Ozzy’ego Osbourne’a – Kim jest jest Rita Ora? ;) Serio, miałam o niej tyle pojęcia co na temat Justina Biebera. Raz, że to nie moje klimaty muzyczne a dwa, że jestem z innej bajki rocznikowej :D Pomijając te wszystkie elementy Rimmel wypuścił serię lakierów 60 Seconds w nowej, modnej palecie kolorów sygnowanych przez Ritę Ora. Tak uważa firma :D

Rita Ora jest ambasadorką marki Rimmel, a charakterystycznym elementem stała się nakrętka na której widnieje zdjęcie Rity Ory jako brytyjski znaczek pocztowy.


Seria posiada dziewięć kolorów, a pozostałe atrybuty lakierów miały pozostać zachowane. Jednym słowem spodziewajmy się szerokiego i płaskiego pędzelka Xpress Flat Brush, szybkoschnącej formuły.

Jak jest w rzeczywistości? Zaraz opowiem o moich wrażeniach. Zdaję sobie sprawę, że przez wiele blogów przetoczyła się seria postów związana z tymi lakierami, lecz nie mogę odpuścić sobie okazji, by nie dołożyć pięciu groszy z mojej strony.

Mythos Terapeutyczna maska do włosów – Soja



Długo odkładałam recenzję tej maski, głównie dlatego że jedno opakowanie nie przyniosło zbyt wielu wniosków i gdyby nie prezent od przyjaciółki w postaci drugiego opakowania nie wiem, czy doczekałaby się pełnej recenzji. Jest to dobry produkt, dla osób które nie mają większych problemów z włosami i szukają czegoś z przyjemnym składem oraz działaniem doraźnym. Dlatego też jedno opakowanie nie pokazało większej mocy działania, dopiero drugie stało się jakby przedłużeniem/utrwaleniem podczas regularnego używania.

Mythos Mgiełka do włosów i ciała, ochrona przed słońcem





 
Dzisiaj pora na prezentację kolejnego kosmetyku firmy Mythos, który nie przekonał mnie do siebie. Głównie za sprawą mylącej nazwy, która nijak się ma do oryginalnej nazwy. Podążyłam za tym, co widnieje na stronie KLIK! Uważam, że bezpieczniej byłoby zachować pierwotną nazwę i nie silić się na wymyślanie dziwnych nazw, które na domiar złego nie mają nic wspólnego z faktyczną funkcją produktu.

Swazi Secrets Mydło z masłem Mafura




Szalenie lubię mydła w kostce, stosuję je do twarzy jak i ciała. Jestem uzależniona od dobrej jakości kostek myjących. Dlatego też po udanym spotkaniu z olejem Marula postanowiłam zgłębić zasoby marki Swazi Secrets dzięki sklepowi Biolander. Balsam do ust nie sprawdził się u mnie w oczekiwany sposób, lecz rozważam pomimo wszystko zakup pod kątem pielęgnacji skórek. Zostało mi go jeszcze odrobinę i w takim wydaniu trafiłam na swojego św. Graala :)

Mythos, Anti-stress massage oil



 
Olejowe formuły do pielęgnacji ciała to jest coś, co bardzo lubię. Dodać do tego praktyczny aplikator, opakowania, przyjemny zapach, obietnicę producenta, która działa i jest pełnia szczęścia :))) 

Po udanym spotkaniu z kremem o którym pisałam TUTAJ pora na kolejnego ulubieńca jakim stała się niewątpliwie oliwka Anti-stress massage oil

Zachęcam także do zapoznania się z recenzją srebnejLENTI, która w ramach HexxBOX’a testowała Mythos Bio żel do mycia twarzy KLIK!

Oliwka do masażu z firmy Mythos odkrywa przed nami przyjemny skład INCI



Przyznaję, że kombinacja zapachowa jest bardzo udana. Jeżeli ktoś lubi mieszanki na które składa się lawenda, rozmaryn, ylang-ylang to polecam.


Opakowanie. Butelka ze sztucznego tworzywa. Jest wygodna i praktyczna.


Aplikator w spray’u, ułatwia dozowania bezpośrednio na skórę lub dłoń wedle uznania.

Konsystencja olejowa, nic odkrywczego ale w kontakcie ze skórą zachowuje się jak suchy olejek z tym, że faktycznie przynosi lepszy efekt natłuszczenia i nawilżenia. Nie jest to takie powierzchniowe jak w przypadku kiedy sięgałam np. po Nuxe, czy YR. Bliżej jej do Divine Oil Caudalie. Dobry produkt do masażu jak i codziennej pielęgnacji zamiast np. balsamu.

Poj. 200ml w cenie 35,01 PLN obecnej chwili jest promocyjna cena 27,99 PLN

Wydajna, przy regularnym używaniu cieszyłam się nią dość długo i nadal została mi niewielka ilość. Wykorzystywałam do ciała oraz skóry głowy. Bardzo podobało mi się działanie łagodzące i dodatkowo włosy zyskały na tych zabiegach. Bez większego problemu zmywał ją każdy szampon, włosy były potem miękkie, wygładzone z ładnym połyskiem.

Do ciała stosowałam co drugi lub trzeci dzień, bardzo pomocna po depilacji. Podobało mi się, że po kąpieli mogłam użyć dowolną ilość, by po chwili założyć szlafrok bez efektu klejenia materiału do skóry :) Co więcej rano ciało nadal było przyjemnie gładkie, nawilżone. To lubię :)


Myślę, że kolejne opakowanie na mojej półce to tylko kwestia czasu. 

A Wy lubicie takie produkty?

Pozdrawiam :)




Pharmaceris R, czyli moje wspomaganie





Na łamach bloga wielokrotnie wspominałam, że borykam się z trądzikiem różowatym i przy okazji opisuję swoją pielęgnację, swoje podejście. Moja historia związana z tą dolegliwością jest zupełnie inna niż w większości przypadków, jednak leczenie i opieka ze strony dobrego dermatologa to połowa sukcesu. W każdym przypadku będzie inaczej, lecz być może poniższa prezentacja oraz recenzja komuś pomoże podjąć decyzję.

O ile ustalenie przebiegu leczenia leży w rękach dobrego specjalisty, to z pielęgnacją takiej cery jest jeszcze większa loteria. Metoda prób i błędów, testowanie, próbkowanie- to wszystko składa się na późniejszy efekt zadowolenia i satysfakcji, do której dąży każdy z nas bez względu na problemy skórne bądź ich brak. Prawda? :)

Wspomnę też o bardzo ważnej sprawie, która jest wielokrotnie pomijana podczas recenzowania, dzielenia się wrażeniami itd. produktów przeznaczonych dla cer naczynkowych, ze skłonnością do naczynek, rumienia, trądziku różowatego i mogłabym dalej wymieniać. Jednym słowem powiedzmy, że chodzi o grupy docelowe związane z tym problemem.
Każda pielęgnacja zależy od indywidualnych uwarunkowań, potrzeb skóry i jej reakcji. Nie ma czegoś takiego jak produkt idealny, produkt CUD. Co więcej, liczy się kompleksowe podejście do tematu, profilaktyka a nie pojedynczy produkt.
Dobrze dobrana pielęgnacja jest naturalnym uzupełnieniem dla wspomagania leczenia.
Kosmetyki "na naczynka" to nie leki posiadające działanie terapeutyczne. Kosmetyki "na naczynka" to produkty pomocnicze.

I powyższe przesłanie mogłabym podpiąć pod wiele zagadnień, bo nie można zapominać o tym, że kiedy w grę wchodzą określone problemy skórne sam kosmetyk, nawet najlepszy nie zastąpi wymaganej terapii leczniczej.

Seria Pharmaceris R była znana mi z opisów oraz recenzji na kilku blogach, polecana przez parę zaufanych blogerek i pomyślałam, że warto przekonać się o tym dosłownie, na własnej skórze.

Chęć zakupu pokryła się równocześnie z ofertą ze strony Pani Magdaleny z Pharmaceris i od tego momentu ten zestaw gości u mnie regularnie z małymi odstępami więc częściowo mogę potraktować to jako recenzję sponsorowaną :)

W skład serii wchodzą:

Multikojący krem* z rozróżnieniem na dwa typy cery: sucha, normalna i wrażliwa oraz tłusta, mieszana i wrażliwa. Za etap oczyszczania odpowiedzialny jest Kojący fizjologiczny żel Puri-Rosalgin.

Sięgam po cały zestaw. I pomimo, że kremy skierowane są dla dwóch typów cer, to lubię je mieć oba. Dlaczego? Oba posiadają 2% niacynamid w składzie, a moja cera bardzo docenia jego działanie. I choć formuły tych produktów są różne, to w zależności od potrzeb cery one wychodzą jej naprzeciw :)

Multikojący krem SPF 15 Lipo-Rosalgin cera sucha, normalna i wrażliwa służy mi na noc oraz okresy kiedy obszary naczynkowe są wyjątkowo przesuszone. Idealny krem ochronny oraz na dni, kiedy wiem że nigdzie nie wychodzę, nikt się nie pojawi itd. Typowy krem na dzień kiedy na mojej skórze nie ma ani grama makijażu.

Multikojący krem SPF 15 Hydro-Rosalgin cera tłusta, mieszana i wrażliwa to idealny produkt na cały rok, w wersji na dzień i na noc, pod makijaż i bez. Ten krem daje mi niesamowitą swobodę podczas łącznia go np. z używanymi lekami, serami i pozostałą częścią mojej pielęgnacji specjalnej. Gdybym miała zostać tylko z jednym produktem do pielęgnacji mojej cery, to byłby to właśnie TEN krem.

W skrócie podzielę się swoimi spostrzeżeniami na temat każdego produktu :)

Kojący fizjologiczny żel Puri-Rosalgin

 
O tym żelu wspominałam kiedyś na blogu podczas recenzji serii Pharmaceris N KLIK! Wtedy była też inna szata graficzna i firma zdecydowała się na zmianę opakowania, za co im chwała :) Obecnie to funkcjonalna butelka z pompką w roli dozownika.


Łagodny, to jest istotne. Przynosi ukojenie, szczególnie ważne dla cer podrażnionych z aktywnymi zmianami, rumieniem itd. Nie ściąga skóry, gładko rozprowadza się na twarzy, wydajny. Jedna porcja idealnie starcza do jednorazowego użycia.



Skuteczny, wywiązuje się z obietnic producenta i w parze z odpowiednią pielęgnacją/profilaktyką i leczeniem przynosi pożądane efekty.
Czego można chcieć więcej od tego typu produktu? :)

Poj. 190ml w cenie ok. 30 PLN

Multikojący krem SPF 15 Hydro-Rosalgin
cera tłusta, mieszana i wrażliwa*


Idealny krem dla mojej cery od długiego czasu stanowi idealne uzupełnienie pielęgnacji.
Praktyczne opakowanie, dozownik oraz konsystencja. W tej wersji jest ona lekką śmietanką, która szybko się wchłania, dobrze rozprowadza. Moja skóra przy regularnym używaniu w widoczny sposób zmienia się, widać że w połączeniu z lekami uporczywe grudki nie pojawiają się aż tak często, obszary naczynkowe ukojone, zanika nadreaktywność skóry. Pory są minimalnie zwężone i następuje regulacja sebum, mogę śmiało używać go do całej twarzy. Nie omijam strefy T. Krem do ogólnego stosowania. 




Osoby, które mają podobny problem dobrze wiedzą JAK ciężko jest dopasować krem do codziennej pielęgnacji kiedy:
a)   Borykamy się z nadmiernym przetłuszczaniem strefy T
b)   Posiadamy bardzo suche lub przesuszone obszary naczynkowe
c)   Regularnie pojawiają się stany zapalne
Potrzebujemy produktu pod makijaż a przecież większość cały czas stosuje różnego rodzaju leki....



Jak widać niby nic, a jednak coś ;)
Jednak pamiętajmy, to nie jest krem na całe zło. Jako uzupełnienie, jak najbardziej TAK :)
Multikojący krem SPF 15 Lipo-Rosalgin
cera sucha, normalna i wrażliwa*


Różni się jedynie od swojego brata konsystencją, która faktycznie zaspokoi osoby ze skórą wrażliwą i suchą, bardzo suchą. Za bardzo nie wiem jak odnieść się do określenia „normalna” :P ale nie skupiałam się nad tym za wiele.
Stosowany na noc w okresach kiedy potrzebowałam większej dawki nawilżenia/natłuszczenia daje mi niesamowity komfort. Poranne przebudzenie nie jest dramatem, co czasami mi się zdarzało w przeszłości... Z biegiem czasu znam moją cerę coraz lepiej i wiem, co „jej robi dobrze” :)


Kremy mają poj. 30ml i można je kupić w cenie ok. 40 PLN (wiem, że SP, czy wybrane apteki mają ciągle różnego rodzaju akcje promocyjne więc warto szukać)
To, co o nim sądzę napisałam już powyżej i nie chcę się powtarzać. Warto poznać oba warianty i wybrać lub mieć wybór :) Takie jest moje zdanie.



Na drogeryjno-aptecznej półce ta seria zasługuje na wyróżnienie moim zdaniem i zostawia daleko w tyle inne firmy, które może i są typowo apteczne, ale czy na pewno skuteczne? Mam odrobinę, no dobra trochę więcej wątpliwości, bo to, że coś jest sprzedawane wyłącznie w aptece nie zaskarbia z samego wejścia mojego zaufania. 

Musi na nie zapracować. Pharmaceris R wdarł się szturmem na moją półkę i nie chce jej opuścić :) Udana seria, którą polecam z czystym sumieniem zwłaszcza dla osób w takiej sytuacji jak moja. Piszę o tym z pełną świadomością, bo wypróbowałam na sobie całe mnóstwo kosmetyków przeznaczonych dla cer naczynkowych oraz z trądzikiem różowatym. Efekty były różne. 

Na uwagę zasługuje jeszcze Iwostin Rosacin, ale o nim przy innej okazji :) Głównie dlatego, że Pharmaceris R zdecydowanie wykorzystamy w wersji solo jak i z makijażem, czy jako pielęgnację na noc. Iwostiin Rosacin ma dużo mniejsze pole manewru. Poza tym uważam, że ta seria Pharmaceris doskonale nadaje się także dla osób z trądzikiem zwyczajnym lub dla cer wrażliwych bez innych problemów.

*na zdjęciach widnieje „stara” szata graficzna oraz nazwy. Przy najbliższej okazji przygotuję aktualizację.

Kto zna, ma, poleca? :)
A kto chce spróbować? :)

Pozdrawiam :)