Sleekomania niebawem się kończy,
zabrakło mi czasu na prezentację wszystkich palet, które mam ale…wydaje mi się,
że nic straconego a od czasu do czasu na pewno pokażę nową odsłonę palet, po
które nie sięgałam zbyt często. Akcja miała także dobre strony bo pozbyłam się
Monaco i poszła w dobre ręce znajdując nowy dom:D Na jej miejsce weszła Sunset i Circus i
wkrótce będę się z nimi zaprzyjaźniać: -)
Tymczasem zaprezentuję makijaż z
jednym z ulubieńców- paletą STORM. Jest to jedna z pierwszych palet jaka trafiła w moje
ręce i polubiłam się z nią na tyle, że kupiłam drugą. Zestawienie cieni jest
dla mnie idealne! Na dodatek zaskakują mnie pod wieloma względami i tak też
było przy tym makijażu. Wybrałąm czerń aby jedynie postawić przysłowiową kropkę
na *i* a ukazała się niesamowicie napigmentowana i bardzo wygodna w obsłudze. W
taki oto sposób, banalnemu dziennemu makijażowi czerń nadała pazura!
Użyte kolory:
Poza
tym, maskara Maybelline One by one Satin Black, kredka Avon SuperShock
Blackberry.
Jestem świeżo po powrocie z Polski,
zaczynam akcję rozpakowanie/wypakowanie ; -) na część rzeczy czekam, bo
zamówiliśmy kuriera. Niektóre zakupy wrzuciłam w walizki ale okazało się, że …poszalałam
i za parę dni będę cieszyć się w pełni wszelkimi nabytkami. Na pewno pokażę to
i owo:D a będzie o czym pisać. Zabawne jest to, jak szybko lista chciejstw
została zweryfikowana przez dostępność lub jej brak. W każdym razie postawiłam
na polskie marki, udało mi się zakupić pewne rzeczy, które były recenzowane
masowo na blogach jak np. produkty Sylveco. Mile zaskoczyła mnie stacjonarna
dostępność. Odkryłam kilka fajnych drogerii w Częstochowie- dla
zainteresowanych polecam na ul. Focha mały sklep z przyprawami i kosmetykami eko,
właścicielka jest bardzo komunikatywna i otwarta na potrzeby Klientów.
Zajrzałam do Mydlarni na ul. Berka – trafiłam na ciekawą kobietę, która chciała
porozmawiać i nie traktowała swojej pracy jak za karę. Nie obyło się bez
zgrzytów, niezbyt mile wspominam wizytę w Magnolii na Ryneczku- Pani jakoś nie
bardzo zainteresowana by coś pokazać/odpowiedzieć na pytania….Mają także punkt
w pawilonie nr 2 jak dobrze pamiętam, tam nieco lepiej ale…przy wielu
produktach brakuje cen, Pani pomocna na tyle by udostępnić tester i tyle….Drogeria
Justa na Ryneczku ma niezły asortyment ale radzę sprawdzać każdy produkt bo
dostałabym wybrakowane kosmetyki, na dodatek brakuje cen, trzeba upominać się o
tester itd.
Mile wspominam wizytę w Galerii
Jurajskiej- stoisko Flormaru choć jest tylko malą wyspą to dobrze zaopatrzone,
byłam tam kilka razy i trafiałam na miłą blondynkę- niezła gaduła swoją drogą:D
ale lubię kontaktowe osoby.
Sephora- porażka na całej linii,
plusem jedynie był brak ochrony wiszącej za plecami. Inglot- tutaj zostałam
zaskoczona w 100% i chyba zmienię zdanie; -) skusiłam się na kilka rzeczy choć
oszczędnie bo postawiłam na znane produkty. Szaleństwem był wybór fioletowej
maskary, zobaczymy jak się spisze. Obsługa na plus choć niestety nie panują nad
Klientkami i jest niezły chaos kiedy pojawia się kilka osób.
Douglas- dyskretna ochrona na plus ale
obsługa mało zainteresowana Klientem, chcąc zapłacić musiałam czekać aż ktoś
łaskawie podejdzie….Przeraziły mnie testery, zaschnięte na wiór, z trudem można
było coś wydobyć….Wybrałam jedynie na koniec kilka kolorów z Essence bo
dojrzałam, że mają kredki Long Lasting. Wrócę tam ponownie ale tylko dlatego,
że mają w ofercie firmę Collistar.
SuperPharm, miła obsługa i pomocna ale
nie wiem kto postanowił rozmieścić tak a nie inaczej poszczególne grupy
towarowe…..chaos i jeszcze raz chaos….
Reszta moich wycieczek była po mniej
lub bardziej znanych miejscach, dominował Rossmann, którego w Częstochowie pod
dostatkiem:D i najlepiej zaopatrzony punkt to ten w Placu Daszyńskiego.
Może kogoś zainteresuje, że w Alejach
niedaleko Ciżemki jest sklep z niemieckimi produktami- można tam kupić od
chemii gospodarczej po żywność oraz kosmetyki. Brak kolorówki ale duży wybór
produktów Balea:D
Żegnając się z Polską taki oto widok
przedstawiało Centrum miasta……ciekawe jak szybko uporają się z tym bałaganem
bo poruszanie się jest prawdziwym
wyzwaniem! Nie wspomnę o jeździe samochodem bo o tym można zapomnieć ale dla
pieszego te wszystkie *wykopki* są diaboliczne!
Na koniec Mój futrzak, którym nie
bardzo zdążyłam się nacieszyć ale dobre i tyle, poza tym wiem, że ma świetną
opiekę i jest oczkiem w głowie rodziców. Kocur zwany Busiem:D
Mając ograniczony dostęp do sieci
zerkałam tylko od czasu do czasu na nowe wpisy/notki; staram się to nadrobić
ale to chyba niemożliwe; -) Z drugiej strony dobrze zrobiła mi taka przerwa od
wirtualnego świata i dobrze jest wiedzieć, że nie pochłania mnie on w pełni.
Wracam na nowo:D życzę udanego
weekendu!
Pozdrawiam!