Phenome Sustainable Science Moisturizing System 24-Hour (Krem intensywnie
nawilżający)
Krem przeznaczony do codziennej pielęgnacji, dla skóry
normalnej i wrażliwej na bazie ekologicznych wód roślinnych, olejów
organicznych, naturalnych ekstraktów.
Doskonały system nawadniający, dopasowujący się do
indywidualnych potrzeb skóry- stopniowo uwalnia substancje nawilżające,
pomagając zachować optymalny poziom wilgotności przez 24 godziny oraz chroniąc
naskórek przed utratą wody.
Poprawia kondycję i wygląd skóry, zabezpiecza ją przed
procesem starzenia się. Drobne linie i nierówności zostają wygładzone, skóra
zachwyca elastycznością, sprężystością oraz promiennym wyglądem.
Celowo pozwoliłam sobie zacytować opis ze
strony Phenome KLIK! bo komuś udało
się wpleść wątek sci-fi i jeszcze ten system nawadniający. Czy naprawdę ktoś w
to uwierzy?
System zadziała, jeżeli pielęgnacja będzie
kompleksowa i dopasowana pod odpowiednim kątem. Sam krem cudu nie wywoła,
niestety....
Skład INCI
Aloe Barbadensis Leaf Water**,
Rosa Centifolia Flower Water**, Dicaprylyl Carbonate**, Glycerin**, Zea Mays
(Corn) Starch**, Caprylic/Capric Triglyceride**, Isopropyl Palmitate**,
Cetearyl Alcohol**, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Glyceryl Stearate
Citrate**, Glyceryl Stearate**, Betaine*, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet
Almond) Oil*, Macadamia Ternifolia Seed Oil / Macadamia Integrifolia Seed Oil*,
Squalane**, Trihydroxystearin**, Steralkonium Hectorite**, Sodium Stearoyl
Lactylate**, Cetyl Alcohol**, Vegetable Oil**, Aqua**, Dehydroacetic Acid, Aloe
Barbadensis Leaf Juice**, Tocopherols**, Tocopheryl Acetate, Glycine Soja
(Soybean) Sterols**, Parfum**, Xanthan Gum**, Propylene Carbonate, Passiflora
Incarnata Extract**, Rosa Gallica Extract*, Calendula Officinalis Flower
Extract*, Lycium Barbarum Fruit Extract*, Sodium Carboxymethyl Betaglucan,
Sodium Lactate**, Iris Florentina Root Extract**, Panax Ginseng Root Extract**,
Vitis Vinifera (Grape) Leaf Extract**, Castanea Sativa (Chestnut Tree) Seed
Extract**, Avena Sativa (Oats) Kernel Extract**, Triticum Vulgare (Wheat) Germ
Extract**, Panthenol, Sodium Hyaluronate**, Benzyl Alcohol, Carnosine**, Lactic
Acid**, Rosa Damascena Oil*, Sodium Phytate**, Citronellol***, Geraniol***,
Limonene***, Linalool***
*Certified Organic, **Natural Raw
Materials, ***Components of Natural Essential Oils
Patrząc na skład całości wydaje się równie zawiła jak
firmowy opis ;) i zakładam, że większą część kobiet nie interesuje co tam jest
w środku. Ma działać i tyle.
Moja relacja z tym kremem jest niczym status na Fejsbuku,
skomplikowana ;) Z jednej strony mamy przyjazny skład, obietnice producenta i
całą filozofię marki, bo przecież TO Phenome. Natomiast działanie jest....
Osobliwe. To będzie dobre określenie i zaraz wyjaśnię dlaczego.
Moje oczekiwania od
kremu nawilżającego?
Ma spełniać główne zadanie, czyli nawilżać, nie tylko
powierzchownie ale faktycznie działać, czyli ma być odczuwalne. Niech się stanie
dobrą bazą pod makijaż, do wykorzystania na dzień i na noc. Ideałem jest taki
nawilżacz, który wykorzystam przez cały rok.
Niby niewiele,
prawda? W rezultacie okazuje się, że poprzeczka postawiona jest wysoko, ale
w końcu to Phenome. 50ml za 129zł w cenie regularnej zobowiązuje moim zdaniem,
nie tylko do tego by znaleźć poparcie w działaniu lecz i zastosowaniu.
Krem kupiłam w
ciemno. Przyznaję się. Była obniżka
-40% i połasiłam się, stwierdziłam, że to jest dobra okazja, by zgłębić
zasoby tej marki. Dlatego wtedy też przy paru okazjach wymieniłam stare na nowe
:D Wszak pieniądz zalegać nie może a natura pustki nie lubi :)
System nawadniający
zagościł u mnie jesienią, pomyślałam że to idealna pora. „Pamiętasz, była
jesień” ;)
Po kilku aplikacjach pomaszerował w kąt i nie miałam na
niego ochoty. Było dla mnie na niego za ciepło, wróciłam do niego w połowie
listopada i od tamtej pory nasz związek jeszcze kwitnie. Ale od początku :)
Opakowanie.
Fikuśna buteleczka z ciemnego szkła z pompką, która „pluje” jak chce, raz
mniej, raz więcej. Mam drugi egzemplarz i dzieje się z nim to samo. Poza tym
przyzwyczaiłam się, że większość tego typu dozowników ofiaruje mi wystarczającą
ilość na twarz i szyję. Tutaj muszę się namachać.
Tak wygląda rurka w całej okazałości, niby dotyka dna, lecz
jeżeli zostaje ok. 1/3 kremu w opakowaniu to choćbym nie wiem jak się starała,
nie wydobędę go z butelki. Chyba, że wniknę do środka....
Konsystencja.
Rodzaj kremowej śmietanki, w pierwszej chwili wydaje się bardzo treściwa, ale
jest lejąca. Mam nadzieję, że poniższe zdjęcia dobrze zilustrują mój opis.
Wchłania się bez problemu, czasami miałam wrażenie, że aż za
szybko. W tym sensie, że jakby było go za mało? Wiem, dziwne.
Działanie. Dla
mnie to produkt ewidentnie na okres jesienno-zimowy, nie widzę go przez
pozostałe dwie pory roku u siebie. Nie jest też typowym kremem ochronnym, który
mogłabym wykorzystać podczas np. polskiej zimy. Chyba, że potraktować go jako
krem domowy. Za to wyjątkowo drogi krem domowy ;)
Na mojej mieszanej i
kapryśnej cerze wchłaniał się jak chciał, raz lepiej, raz gorzej. Jeżeli
tylko robiło się trochę cieplej np. 10 stopni na plusie, to czułam jak moja
cera „się pociła”.
Wykonanie na nim
makijażu graniczyło z cudem, praktycznie każdy podkład się rolował,
ścierał. Próbowałam różnych kombinacji, ostatecznie poległam. Zaczęłam używać go na noc i w takiej
wersji został ze mną do dzisiaj. Wieczorem jest mi wszystko jedno, czy coś się
roluje, nie tak wchłania. Nie idę na pokaz piękności tylko do łóżka :D W
zależności od kondycji cery i jej potrzeb nakładam go na całą twarz i szyję lub
tylko na obszary naczynkowe i szyję.
I tutaj muszę zwrócić uwagę, że w roli nocnego pomocnika krem spisuje się pierwsza klasa. Koi, goi,
nawilża a rano cera promienna jak pupa niemowlaka :D Dosłownie!
Na początku pojawiła się przyjemna miękkość, skóra stała się
aksamitna w dotyku.
Chwilami czułam jakby krem został podmieniony. Czary-mary
:DDD
Jakkolwiek brzmi opis producenta, to nawilżenie staje się odczuwalne i widoczne, kondycja skóry ulega
zmianie. Przywraca większą elastyczność a drobne zmarszczki mimiczne wygładzone.
Najszybciej zobaczyłam to w okolicy ust, na bazie konturu podczas uśmiechu.
Dostrajanie się
trwało kilka tygodni i pewnie nie doceniłabym jego właściwości, bo krem nie
należy od wydajnych. Szybko się kończy,
albo raczej zbyt szybko. A ja miałam focha na Phenome i większą część
pielęgnacji z tej firmy. Jednak w tym czasie pojawiłam się w Polsce a moja Mama
z pewną nieśmiałością przyznała, że nie chce tego kremu. Trochę było Jej
głupio, a mnie jeszcze bardziej. W końcu nikt nie lubi mało trafionych
prezentów. Machnęłyśmy na to ręką ;) i stwierdziłam, że skoro zmęczyłam jedno
opakowanie, to drugie nie będzie problemem zwłaszcza, że to była TA chwila, w
której dostrzegłam iskierkę potencjału dla mojej cery.
I teraz tak, gdybym
napisała recenzję po jednym opakowaniu, to nie byłoby w niej nic dobrego.
Wyleczyłabym się z nowych zakupów, nie dała mu drugiej szansy. Kiedy przejęłam nowe
opakowanie pomaszerował od razu na
półkę, by z każdym kolejnym dniem a raczej nocą czynić magię na mojej skórze :)
Cieszę się, że dostał drugą szansę na swój pokręcony sposób.
Lecz po raz kolejny przekonałam się, próbki/testy to podstawa. Zwłaszcza jeżeli
chodzi o Phenome. Już dawno z żadną firmą nie miałam tylu zawirowań, od miłości
do nienawiści. Oczywiście z przymrużeniem oka, bo to tylko kosmetyki.
Minęły 2,5 miesiące z
Sustainable Science Moisturizing System 24-Hour, a ja
mam za sobą przygodę ze 100 ml nawadniania. Produkt jest ważny przez 6
miesięcy od chwili otwarcia więc spokojnie zdążymy go zużyć :)))
Średnia wydajność, problematyczne opakowanie i
wydobycie kremu do końca, trudna relacja w dopasowaniu. A mimo wszystko przekonał mnie, że na kolejną jesień na pewno go
zaproszę :)
Dla porównania mam w planach zakup Sustainable Science Luscious Hydrating
Cream - Krem nawilżający do cery odwodnionej i suchej. To już nie będzie
strzał w ciemno. Mamy za sobą bardzo owocne spotkanie i czekam tylko na dobrą
okazję do zakupów. O dziwo, ten krem nie powinien mi pasować, a testowanie na
bazie Phenomenalnych tubeczek pokazało coś innego :) Jest MOC.
Dziękuję wszystkim, którzy wytrwali do końca ;)
CMOK
Pozdrawiam :)