Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Golden Rose. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Golden Rose. Pokaż wszystkie posty

Golden Rose Rich Color # 27



Nowa seria wysokiej jakości lakierów do paznokci. Wygodny, szeroki pędzelek umożliwia równomierne rozprowadzenie lakieru, nie pozostawiając smug. Już jedna warstwa zapewni idealne krycie i wysoki połysk. Długotrwała formuła gwarantuje trwałość lakieru, czyniąc go bardziej odpornym na odpryskiwanie i wszelkie uszkodzenia mechaniczne. Seria zawiera 35 najmodniejszych odcieni.

Nie lubię większości produktów Golden Rose. Nie trafiają w moje potrzeby i tak naprawdę rzadko sięgam w kierunku tej firmy. Lakier wpadł w moje ręce spontanicznie. Szukałam ciemnego fioletu o kremowym wykończeniu i chciałam go mieć na już.
W opakowaniu to piękny śliwkowy fiolet, niestety na paznokciach okazuje się dużo ciemniejszy niż w buteleczce.



Szeroki pędzelek jest naprawdę szeroki! Dla mnie to atut, lecz osoby, które mają wąską płytkę paznokcia mogą być zawiedzione.

Kolor jest mocno nasycony a konsystencja lakiery dość gęsta stąd idealnie kryje przy pierwszej warstwie. Szybko schnie ale bez nałożenia SV traci połysk a po 2 dniach widać „starzenie się” lakieru oraz starte końcówki.



Zmywanie o dziwo jest bez problemowe, nie barwi skóry i nie rozmazuje się więc gdzie jest minus? W formule, którą czuje się na paznokciach. Mam wrażenie, że obciąża i przydusza je. Coś w stylu niektórych kolorów z Kiko. Dla mnie mały koszmarek. Dlatego minus za zbyt gęstą konsystencję lakieru.

Nie sądzę abym zdecydowała się na inny kolor z tej serii, w moich zasobach jest kilka sztuk lakierów Golden Rose, lecz nie miałam jeszcze ich okazji sprawdzić. Czekają w kolejce.

A Wy jakie macie zdanie na temat tej serii?

Pozdrawiam!

Prezentacja kolorów: Golden Rose Emily, wodoodporna kredka do oczu





Kredki do oczu to jedna z moich słabości, lubię kolorowe kreski. W każdej postaci, od linerów żelowych przez płynne oraz wszelkiej maści kredki. Moje oczy przyciągają ciekawe odcienie oraz formuły. O kredkach Emily nie miałam pojęcia, dojrzałam je na kilku blogach i poszukałam informacji. Jak się okazało, to nie jest żadna nowość, ale dobre rekomendacje przełamały moją niechęć do Golden Rose. Nie lubię się z tą firmą, mało, co pasuje mi z ich asortymentu. Jednak czasami warto się przełamać tym bardziej, że niewiele tracę. Kredki kupowałam w sklepie internetowym GR i płaciłam 3, 99 za sztukę.

 

Od razu widać miękkość i łatwą aplikację. Są zbliżone do typowych kredek żelowych, choć nasycenie bywa różne ze względu na kolor.

116 wydaje się najsłabsza z całego zestawu, trzeba dobrze docisnąć kredkę do skóry, bo inaczej pojawiają się prześwity.
105 to matowy niesamowity brąz, cudnie kryje
102 kolejny brąz o błyszczącym wykończeniu i świetle widać drobinki miki, subtelny, ale bardzo ładny efekt.
204 jest przeznaczona do ust, ale ja wybrałam ją z zamiarem wykorzystania do oczu.
108 ładny śliwkowy fiolet, podoba mi się i nie przysparza problemów.
114 mój faworyt, świetnie nasycony odcień.
107 zaskoczył mnie ten kolor, wygląda tak niepozornie a okazuje się pięknym, nasyconym matem w ulubionym przeze mnie kolorze.









Z racji problematycznej skóry na powiekach, która bardzo szybko się przetłuszcza odpada abym używała jakichkolwiek kosmetyków solo, bez przygotowania skóry, więc podstawą jest baza pod cienie (w tym przypadku moja ulubione Lumene) oraz cień bazowy i dopiero wtedy wykorzystam kredkę/liner.
Na tak przygotowanych powiekach kredka przetrwała cały dzień. Kolor po ok.8h już nie był tak nasycony jednak mogę to wybaczyć. Kredka w swoim przedziale cenowym okazuje się niezła.
 Na linię wodną nawet nie próbowałam nakładać kredki Emily, bo widzę, że w moim przypadku to nic nie da. U mnie żadna kredka nie trzyma się zbyt długo na linii wodnej, wyjątkiem są niektóre linery żelowe, ale coraz rzadziej podkreślam w ten sposób oko.




Czy faktycznie są wodoodporne? Tutaj rodzi się pytanie i nie wiem, czy mam na nie odpowiedź. Nałożone na rękę dla pokazania koloru potrzebowały dużej ilości czasu, by zaschnąć. Przecierając później po nich palcem wszystkie kolory się rozmazały….

Hit czy kit? Jeszcze nie wiem a Wy?

Pozdrawiam!




Zaległe:D


Chcę dzisiaj zaprezentować kilka zaległych rzeczy, Czekaja one już od dość dawna na zrecenzowanie ale jakoś brakowało mi okazji. Niestety nie są to ogólnodostępne kosmetyki w PL bo mowa o palecie do brwi firmy Alterra, baza pod cienie Rival de Loop oraz krem do skórek z Alverde. Jednak może będziecie miały okazje zakupu, kto wie ;-) więc może recenzje okażą się przydatne.



Na pierwszy ogień idzie paleta do brwi. Świetne zestawienie matowych brązów- jasny i ciemny plus bezbarwny wosk. Dla mnie wielbicielki tego typu kosmetyków jest to żelazny zestaw, który można wykorzystać nie tylko pod kątem brwi ale także jako cienie do oczu- bardzo dobra pigmentacja oraz trwałość. Po wosk sięgam sporadycznie ale cienie są w uzyciu codziennie i są bardzo wydajne. Jestem bardzo zadowolona z zakupu.
Zdecydowanie warta uwagi!



Baza pod cienie to u mnie podstawa, do tej pory moimi ulubieńcami była  Lumene oraz Mary Kay. Od kiedy dostałam Rival de Loop stwierdzam, że w niczym nie ustępuje jakością! 


 Świetnie utrwala i podbija kolor cienia oraz przedłuża jego żywotność. Bałam się trochę formy słoiczkowej ponieważ ArtDeco zniechęciło mnie do siebie za to, że w dość szybki sposób zaczynała twardnieć i pojawiały się problemy. Na szczęście tym razem to się nie zdarzyło. Baza RdL świetnie zdaje egzamin:- )



Krem do skórek Alverde to następny owocny zakup.



Niepozorne pudełeczko a w nim pomarańczowa maź   : -) która ma dziwny zapach:D Ale! Pomimo, że gęsta i treściwa dobrze wywiązuje się ze swojego zadania. Wspomaga pielęgnację paznokci i skórek, na dodatek rewelacyjnie spisuje się przed zastosowaniem mani. Bardzo dobrze nawilża skórę dzięki czemu nawet jeżeli lakier zostanie na skórkach to nie są tak wysuszone. Mnie to pomaga bo nie zawsze mam czas i cierpliwość by od razu nałożyć starannie lakier tzn. bez korekty- a czasami zdarza się, że lakier nie współpracuje; -)


Na koniec zaprezentuję cień w kredce z Golden Rose #309 – nie została ze mną na długo bo była kupowana z myślą o mamie ale kolor bardzo mi się spodobał i myślę, że jest warta uwagi. Nasycony granat z delikatnym shimmerem, wykorzystałam go tutaj w makijażu KLIK! a tak prezentuje się na dłoni w świetle dziennym. Kosztowała ok.7zł .



Nasycony kolor, dobra trwałość, nie migruje po skórze, świetnie podbija kolory cieni- może służyć za bazę chociaż ja potrzebowałam dodatkowo bazy po cienie ale to ze względu na przetłuszczające się powieki. Z tego co widziałam wybór kolorów jest dość duży.



Tyle na dziś: -) 

Pozdrawiam!

O linerach...:) Zestawienie!

Postanowilam przygotowac zbiorcze zestawienie linerow jakie w ostatnim czasie kupilam szukajac nastepcow Gosha Extreme ArtEyeliner.
Wymagania byly okreslone:
1.przede wszystkim kolor -nasycony i w odpowiedniej tonacji
2.trwaly,najlepiej wododporny ale niekoniecznie
3.wygodny aplikator
4.konsystencja
5.czy ponowie zakup?
Linery z Gosha byly/sa dla mnie wyjatkowe glownie dzieki kolorom oraz wodoodpornosci-latem niezastapione ale niestety koncza sie....i choc ogolnie jestem fanka linerow zelowych to wciaz kusza mnie inne rodzaje i stad ponizsze zestawienie.
Pewnie mialabym latwiej gdybym uzywala tylko jednego koloru ale nic nie poradze,ze kocham kolorowe kreski:D

Drobiazgi,które cieszą:-)



Ostatnio ciagle w biegu,taki to efekt powrotu do pracy po niespodziewanym L4....wydawalo mi sie,ze kiedy poczuje sie troche lepiej to wykorzystam ten czas do nowych notek ale niestety weny i sily bylo brak....W efekcie skupilam sie na zdjeciach,by obfocic ostatnie zakupy ale nie kazdy dzien oferowal dobre swiatlo.
Mila niespodzianka okazala sie wygrana w giveaway'u na blogu u Swirl Pearls  KLIK! 
nagrody pocieszenia :D

Oto zawartosc:)





Najbardziej zachwycil mnie lakier Wibo Express Growth # 241 -piekna czerwien ze zlotymi drobinkami-cudo!tak jakby Ania :* czytala w moich myslach poniewaz planowalam zakup podobnego odcienia.
Przy okazji dzieki poradom Simply_a_woman (slicznie dziekuje:*) z bloga KLIK! mialam mozliwosc oswojenia pekajacego BarryM Instant Nail Effects i wykorzystalam do tego nowy nabytek jakim stal sie lakier Wibo:)
Teraz juz wiem,ze diabel tkwi w szczegolach :D i uzyskalam efekt prawie idealny,prawie bo mimo wszystko dopiero po kilku aplikacjach wiem jakiej ilosci lakieru mniej wiecej potrzebuje,by efekt byl taki jaki najbardziej mi sie podoba.
Oto moje kombinacje:)





Zauroczyly mnie pekajace lakiery,wiem ze nie wszystkim sie one podobaja ale dla mnie gdzie wszelkie ozdoby na paznokciach sa niemozliwe do utrzymania(bardzo mi przeszkadza,ze cos tam siedzi:D i od razu zaczyna sie skubanie..)to niezly sukces,ze po nalozeniu np. Seche Vite czy NT Quickena NIC nie przeszkadza a paznokcie wygladaja inaczej,ciekawiej:) Do tego efekt spekania jest za kazdym razem inny!
Mam nadzieje,ze niebawem dotrze do mnie OPI Black Shatter i P2,marzy mi sie jeszcze upolowanie Essence-bardzo wyczekuje na te serie.
Jestem bardzo zaskoczona moim zachwytem bo nieufnie podchodze do tego rodzaju nowinek;) i tak np.wszelkie matujace lakiery choc podobaja mi sie u innych to u siebie nie lubie.Naklejki,stempelki itd.przyjemnie sie oglada ale sama nie potrafilam sie przekonac.
A Wy jakie macie upodobania?


Przez chwile poczulam zew wiosny:D i po kuszeniu przez Kamile na blogu Lakierowy zawrot glowy
zapragnelam koloru po jaki normalnie nie siegam;)))
Moze nie bedzie moim mega ulubiencem ale na pewno od czasu do czasu po niego siegne,ciekawy odcien i sprawia,ze poprawia samopoczucie-juz sie nie moge doczekac noszenia odkrytych stop;))))i zwiewnych tunik!




A Wy jakie macie zachcianki?:D