Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lirene. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lirene. Pokaż wszystkie posty

Aromatycznie o Lirene*, na skróty




Nie wiem jak Wy, ale ja lubię aromatyczne produkty do pielęgnacji ciała. Co prawda nie zawsze sobie mogę na takowe pozwolić, lecz kiedy tylko jest okazja, a moja skóra w dobrej kondycji rozpieszczam zmysły. I tutaj na półkę wkroczył pakiet kosmetyków Lirene, który otrzymałam na wiosnę od firmy. Z racji miejsca zamieszkania nie śledzę na bieżąco tego, co dzieje się na drogeryjnych półkach w Polsce. Dlatego też seria Lirene Youngy 20+ stanowiła dla mnie miłą odmianę.

Lirene Pielęgnacja oczyszczająca:Tonik nawilżająco – oczyszczający & Mleczko oczyszczające do demakijażu twarzy i oczu



Demakijaż i oczyszczanie to etapy, które dla mnie występują ściśle obok siebie. Przy okazji recenzji Żelu oczyszczającego z Yves Rocher opisałam swoje podejście. Dzisiaj skupię się na dwóch produktach, toniku i mleczku. Tonik często zastępuję płynem micelarnym, ale w ostatnim czasie używałam w/w duetu z Lirene.
Lubię mleczka do demakijażu, nawet bardzo. Moja skóra docenia ich działanie.

Kosmetyk tego typu nie ma zbyt długiego kontaktu ze skórą, ale wybieram te, które będą delikatne i dobre dla mojej naczynkowej cery.

Podobnie rzecz ma się z tonikami, ale tutaj trudno trafić na ideał. O ile Tonik Oczyszczający z Corine de Farme był rewelacyjny, to już jego dostępność nie bardzo. Dlatego zostałam mile zaskoczona, że produkt Lirene zajął jego miejsce.

Mleczko oczyszczające do demakijażu twarzy i oczu



Formuła tego kosmetyku przekonuje mnie do ponownego sięgnięcia po niego. Dlaczego? Wybieram mleczka, które nie są tłuste a tutaj Lirene się postarało i serwuje kosmetyk, który jest naprawdę przyjemny podczas używania. Od razu zaznaczę, że nie używam mleczka do demakijażu oczu. W tym wypadku tylko preparat dwufazowy, więc moje podejście do mleczka różni się.

Podzielę się z Wami moimi sposobami użycia. Wykorzystuję mleczko dwojako, w zależności od czasu/okoliczności/rodzaju makijażu. 

Jeżeli sięgam po dobrze kryjące podkłady, które łączę z kosmetykami wodoodpornymi to nakładam mleczko na opuszki palców, po czym przenoszę kosmetyk na twarz i rozprowadzam go na skórze. Przez chwilę zostawiam w formie maseczki, delikatnie masuję skórę i zmywam.

Taka metoda pozwala mi na dobre rozpuszczenie kosmetyków kolorowych i gwarantuje, że następny krok dobrze oczyści skórę z tego, z czym nie dało sobie mleczko samo w sobie.

Kiedy mam delikatny makijaż, bazujący na kremach tonujących bądź lekkich podkładach to wykorzystuję je tradycyjnie, czyli rozprowadzam kosmetyk na płatku kosmetycznym i przenoszę na skórę delikatnie masując?

Muszę przyznać, że mleczko Lirene radzi sobie bardzo dobrze w obu metodach i podoba mi się jak działa.

W krótkim podsumowaniu:

+ treściwa, ale lekka, śmietankowa formuła
+ nie jest tłuste
+ dobrze radzi sobie z podkładem/różem/bronzerem
+ pozostawia przyjemne uczucie ukojenia bez lepkiej warstwy na skórze
+ oczyszcza, odświeża a skóra jest nawilżona/natłuszczona na odpowiednim poziomie
+ podoba mi się zapach, jest delikatny i nie męczy
+ wygodne opakowanie
+ dobra cena oraz dostępność




Tonik nawilżająco – oczyszczający


 Tonik przez długi czas kosmetykiem traktowanym przeze mnie nieco po macoszemu. Może, dlatego, że nie odczuwałam szczególnej różnicy i wybierałam płyny micelarne, które w moim odczuciu były lepsze. Do czasu. Jak już wspominałam kontakt z Tonikiem Oczyszczającym CdF zrewidował moje poglądy.
W posiadanie zestawu Lirene weszłam jak na życzenie. Kosmetyki czekały na mnie w domu rodzinnym i wstrzeliły się w czas oraz potrzeby.

Sięgałam po niego nie tylko po wstępnym demakijażu mleczkiem, ale także dla odświeżenia skóry, poza tym spisał się na medal podczas walki ze stanami zapalnymi. Dobrze łagodził, uspokajał i faktycznie nawilżał.
Nie podrażnia, nie zostawia lepkiej warstwy, nie ściąga i do tego dobry skład. Jest bardzo wydajny w przystępnej cenie i nie ma problemu z dostępnością.

Jestem z niego bardzo zadowolona i na pewno zagości na mojej półce na dłużej.

Mówiąc krótko:

+ oczyszcza, nawilża i odświeża
+ przyjemny zapach
+ nie podrażnia
+ dobra dostępność oraz cena
+ praktyczne opakowanie



Dla mnie to zestaw pełen plusów, choć wiem, że większość z was nie lubi mleczek do demakijażu oraz parafiny. Mnie ta parafina krzywdy nie robi, poza tym mleczko ma dość krótki kontakt ze skórą, po czym wkracza tonik i żel lub inny produkt.

Znacie? A może macie innych faworytów przeznaczonych do demakijażu i oczyszczania?

Pozdrawiam!


LIRENE MAXSLIM & PushUp


Gładka i elastyczna skóra. Jędrne ciało i bajeczna figura. Która z Nas tego nie pragnie, prawda? Często rzeczywistość jest różna i odbiega od Naszych wyobrażeń. Osobiście nie narzekam, akceptuje siebie taką jaką jestem. Z drugiej strony wiem, że mam wrodzonego leniwca i słomiany zapał także wszelkie diety i pomysły na zdrowy tryb życia szybko sa weryfikowane. Jeszcze nie wymyślono takiego kosmetyku, który zdziałałby sam cuda bez pomocy.

Przypadło mi ocenić serię LIRENE MAXSLIM, pokazywałam ją przy okazji zapoczątkowania nowej serii postów : Co nowego ? Nowa seria- Pielęgnacja cz. II w skład której weszły: 

Balsam intensywnie ujędrniający


Krem chłodzący do modelowania ciała


 Ujędrniający peeling myjący 

    PushUp Serum ujędrniające do biustu


Od czasu do czasu lubię sięgać po takie kosmetyki i do tej pory wybierałam Eveline jednak okazuje się, że Lirene jest równie dobra i warta uwagi. Poza tym dla osób, które nie przepadają za  mocnym efektem chłodzenia to właśnie Lirene może być bardziej godna uwagi.

To, co mi się podoba w tej serii to: 

  • szybkie wchłanianie
  • brak lepkiej warstwy
  • lekka konsystencja
  • delikatny i nie drażniący zapach
  • dobre właściwości nawilżające, na tyle, że w moim przypadku nie musiałam sięgać po dodatkowe wspomagacze
  • wygładzenie skóry a co za tym idzie odczuwalne ujędrnienie, stała się bardziej napięta
Rozczarował mnie trochę peeling ale to dlatego, że uwielbiam ten z serii STOP CELULLIT. Do ciała wybieram mocniejsze zdzieraki a MAXSLIM jest zbyt delikatny jak dla mnie;-) Średnio wydajny, starczył na 6 razy.

PushUp Serum ujędrniające do biustu ma lekką konsystencje i ekspresowo się wchłania, nie jest to kosmetyk must have wg mnie bo identycznie na skórze zachowuje się balsam czy krem chłodzący. Osobiście lubię efekt chłodzenia na skórze i spodziewałam się mocnego odczucia po jego użyciu a zostałam mile zaskoczona. Jest subtelny i uważam, że idealny na każdą porę roku.

Jakie zmiany? Balsam, krem i peeling stosowałam wyłącznie na uda i pośladki, to takie moje newralgiczne miejsca. Nie oczekiwałam cudu. Cud się nie stał :D jednak w ostatecznym rozrachunku skóra wygładzona i przyjemna w dotyku. Suche partie, które traciły na sprężystości zostały pobudzone.
Serum do biustu pozostawiło skórę przyjemnie napiętą i elastyczną. Lubię takie produkty i myślę, że za jakiś czas w miarę możliwości wrócę do niego.

Jak oceniam całość z mojego siedzącego punktu widzenia?

   Dobrze. Jest dobrze i zdaję sobie sprawę, że aby było lepiej dobrze jest ruszyć cztery litery. Niestety :P

U Was jak to jest? Aktywne czy w zależności od nastroju/pory roku i innych okoliczności? 
Bo nie czarujmy się ale nie wszystko złoto co się świeci a chęci i motywacja czasami najlepsza jest w planowaniu ; -)

Pozdrawiam!