Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tradycyjna kolorowka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tradycyjna kolorowka. Pokaż wszystkie posty

Czy warto? Guerlain Parure Gold Skin Diamond Micro-Powder 02 Clair/Light – moje pierwsze wrażenia


Mam pewną słabość do marki Guerlain. Choć z biegiem czasu ich nowości coraz rzadziej wpisują się w moje kosmetyczne preferencje, nadal z zainteresowaniem śledzę premiery. Właśnie dlatego sięgnęłam po ich najnowszy sypki puder z linii Parure Gold Skin Diamond.

Po cichu liczyłam, że będzie to godny następca kultowego Les Voilettes Mattifying Translucent Loose Powder. Niestety – już pierwszy kontakt z testerem rozwiał te nadzieje. A jednak… postanowiłam dać mu szansę, uznając, że może sprawdzi się latem i dobrze zgra ze stosowanymi filtrami SPF. I wiecie co? Nie pomyliłam się.

To puder, który z pewnością docenią osoby z cerą tłustą, przetłuszczającą się lub mieszaną. Choć na rynku nie brakuje świetnych produktów w tej kategorii, to jeśli ma się konkretne oczekiwania – poprzeczka jest ustawiona naprawdę wysoko. Parure Gold Skin Diamond Micro-Powder ma swoje wady, ale zalety zdecydowanie przeważają.

Po kilku miesiącach regularnego stosowania uznałam, że nadszedł czas na szczegółową recenzję. Jeśli zastanawiasz się, czy warto po niego sięgnąć, zapraszam do dalszej lektury!

Kolorówka w akcji. Zbliżenie na ulubione pomadki Gucci, Dior & NARS


W ostatnim czasie znacznie chętniej sięgam po szminki, dlatego uznałam, że to idealna okazja, by zaprezentować te, które wyjątkowo polubiłam. Poniżej znajdziecie moje wrażenia z użytkowania: Dior Addict Hydrating Shine Lipstick 704 Divine Plum, NARS Explicit Lipstick 887 Seditious oraz Gucci Rouge à Lèvres Matte Lipstick 204 Peggy Taupe.

Zapraszam! :)

Kosmetyczni ulubieńcy: Kolorówka – Co mnie cieszy w makijażu


W nawiązaniu do poprzedniego wpisu o zachwytach postanowiłam rozszerzyć go o kosmetycznych ulubieńców. Tematy te są ściśle powiązane i zdecydowanie się przenikają – kosmetyki, które zachwycają, mają dużą szansę trafić do grona faworytów. Ci, którzy śledzą moje wpisy na bieżąco, z pewnością nie będą zaskoczeni niektórymi produktami, ale przy tej okazji postanowiłam poszerzyć pulę i przypomnieć również o tych, które nie były prezentowane od dłuższego czasu, a zasługują na wyróżnienie. Ponadto, na zbiorczym zdjęciu nie ma wszystkiego – selekcja wygrała! Mimo to, te produkty zasługują na szczególne uznanie. Zapraszam do lektury!

Photoshop w pudrze: Douglas Collection Make-Up Skin Augmentin Hydra Powder

 


Wspominałam już o tym pudrze na Instagramie, jednak pomyślałam, że skoro zużyłam go niemal do cna (niemal, ponieważ zostawiłam końcówkę dla kogoś do wypróbowania), to jest to idealna okazja do pełnego podsumowania. Co więcej, już wiem, że do niego wrócę.

Kolorówka w akcji: Nuxe Bio Organic White Tea Multi-Perfecting Tinted Cream Fair Skin Tones, wersja dla jasnej karnacji /omówienie i pełna prezentacja/

 


W ofercie Nuxe Bio Organic pojawił się krem koloryzujący, którym zainteresowała mnie w jednym ze swoich filmików Kinga ThePinkRook i choć miałam wątpliwości, co do koloru to postanowiłam go kupić. Słoczy lub prezentacji jest bardzo mało, a ja jednak lubię obejrzeć dany produkt z bliska, szczególnie że kupowałam go online. Na pewno poniższe omówienie rozwieje wiele wątpliwości, a co więcej bardzo dokładnie pokaże jego odcień i zachowanie na skórze. Zapraszam :)

Kosmetyczny pamiętnik, idealny brązer: Kevyn Aucoin The Celestial Bronzing Veil Tropical Days/warm bronze

 


To już trochę wpis przeterminowany, ponieważ tak długo używałam tego brązera i sprawdzałam jego możliwości, że w międzyczasie firma postanowiła go wycofać z oferty. I to tak po cichu, bez żadnego uprzedzenia (jak to bywa w wielu przypadkach). Pierwszy raz miałam z nim do czynienia, gdy pokazywałam go przy TEJ okazji. Kupiłam od razu dwa kolory: Tropical Days (warm bronze) & Tropical Nights (cool bronze), z których najbardziej trafionym okazał się Tropical Days/warm bronze. On też pozostał ze mną do dzisiaj i udało mi się kupić kolejną sztukę, którą niedawno zaczęłam używać. Z jednej strony trochę mi go szkoda :D a z drugiej mam motywację, by szukać czegoś podobnego. Teoretycznie już mam coś na oku, ale dopóki nie będę miała tego u siebie, to nie ma sensu pisać za wiele ;)

Make-Up Atelier Paris Matujący puder w kompakcie Antishine CPA1



Szukając pudru w kamieniu do korekty w ciągu dnia zdecydowałam się na zakup z MAP. Zależało mi także na tym, by kasetka posiadała lusterko i ew. osobną komorę na puszek/gąbkę. W taki to sposób wybór padł na Antishine CPA1, choć przez chwilę zastanawiałam się czy nie wybrać CPA2 (który i tak pewnie kupię dla zaspokojenia ciekawości :)). W każdym razie pewnie do wyboru MAP by nie doszło, bo planowałam kupić kolejne opakowanie Secret Set Senny /recenzja/ ale splot różnych okoliczności na mojej drodze postawił MAP. Czy żałuję?

Kosmetycznie, stare & nowe





Wyjeżdżając z UK nie miałam głowy do pakowania. Zresztą w takich okolicznościach chyba nikt nie myślałaby o tym, co zabrać a czego nie…. Kosmetyczkę spakowałam automatycznie i teraz dopiero widzę, że brakuje mi kilku rzeczy.

Postawiłam na podstawy, czyli:

Lioele Dollish Veil Vita # 1 Gorgeous Purple, postawiłam na sprawdzony produkt w każdej sytuacji. Wspominałam o nim parokrotnie a pełna recenzja jest tutaj, KLIK!

Oriflame Beauty Eyebrow Kit, bardzo udany kosmetyk a dla mnie niezbędnik. Więcej można poczytać o niej tutaj, KLIK!

Bell 2skin Pocket matt, puder matujący, używam go od miesiąca I niebawem podzielę się swoimi przemyśleniami. Nie jest zły, ale nie sądzę abym wróciła do niego ponownie tym bardziej, że jest mało wydajny i dobiłam już do dna…

MAC Mineralize Skinfinish Natural Medium, towarzyszy mi od czerwca. Sięgam po niego w zależności od okoliczności, nie jest w regularnym użyciu i nasza relacja jest burzliwa. Nie był to zły zakup, ale przyznam się, że oczekiwałam więcej.

P2 Snow Glam Twinkling blush 010 Cool apricot. Dostałam go od Mojej Wspaniałej Przyjaciółki Moniki: * Ma bajeczny kolor I długo szukałam zimnego brzoskwiniowego różu. Niestety pochodzi on z LE i na dodatek pokazało się dno. Jest to jeden z kolorów, który idealnie prezentuje się w każdej sytuacji.

Max Factor 2000 Calorie Curved brush Volume & Curl Black, nowość w moich zasobach. Miała być klasyczna, 2000 Calorie ale był to dobry wybór. Planuję przygotować recenzję porównawczą. W każdym razie polecam.

Collection 2000 Lasting Perfection Ultimate Wear Concealer 3 Medium, o korektorach tej firmy pisałam tutaj, KLIK! Jeszcze przed wyjazdem udało kupić mi się kolor Medium i to właśnie jego zabrałam. Spisuje się na medal. Pokażę z bliska.
Muszę przyznać, że w tak trudnych okolicznościach okazał się rewelacyjny i żaden z korektorów nie dał mi takiego poczucia komfortu.

Maybelline Master Smoky shadow-pencil Smoky Grey, chciałam mieć uniwersalną kredkę, która będzie idealna na każda okazję. Nie pomyliłam się. Po powrocie do UK planuję kupić inne kolory, bo nie wiem, czy są dostępne w PL.

Victoria’s Secret Beauty Rush, niestety nie wiem jak nazywa się kolor, bo był kupowany w zestawie a pudełka nie mam…Beauty Rush to moje ulubione błyszczyki z VS. Długotrwałe, nie wysuszają i pięknie prezentują się na ustach. O jednym z nich pisałam w tym poście KLIK!

Sylveco Rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu, naczytałam się o niej tylu dobrych rzeczy, ale niestety ode mnie pochwal nie będzie. Mam na wykończeniu i z przyjemnością zaliczy kosz, ponieważ udało mi się kupić w Biedronce pomadkę ochronną z firmy Oeparol Owoce Leśne, która mnie nie zawiodła.

Pędzle Zoevy:

106 do pudru, to był jeden z najlepszych zakupów!
128 do różu, mój faworyt, który służy mi od dość dawna.

Miałam w planach prezentację pędzli z Zoevy oraz Agnes b., ale musi to poczekać, ponieważ mam ograniczony dostęp do zdjęć oraz notatek…
Coastal scents Angle Brow Define do brwi, to jeden z pierwszych pędzelków, jakie kupiłam z CS. Jestem ogromnie z niego zadowolona. Przymierzam się do wymiany, ale jakoś nie mogę się zebrać;))
Oraz ostatnia sztuka ze starego zestawu Lancrone, szczoteczka do wyczesywania. Pomimo, że ma kilka dobrych lat to nadal dobrze służy.

Jak widzicie zestaw jest oszczędny, bo reszta to pielęgnacja w postaci przymusowej jak: emulsja, Rozex, która jest lekiem i Metroruboril. Na zdjęciu nie ma jedynie kremu La Roche Posay Hydraphase Intense Riche. Wspominałam o nim już kiedyś KLIK! Wróciłam do niego z przyjemnością na początku września, bo czekał w zapasach. Krem jest godny polecenia jednak używając do na dzień/noc w miarę regularnie to widzę, że po ok. 4 tygodniach dobiłam do dna. Fakt, że przez ostatnie tygodnie to był mój podstawowy krem, ponieważ nic więcej nie miałam w Polsce a zakupy uzupełniające zrobiłam niedawno. Myślę, że napiszę o nim kilka słów podczas podsumowania, bo uzbierało mi się kilka kosmetyków, które wykończyłam a na pewno do nich wrócę.

Przede mną drobne zakupy z kolorówki i wykorzystam okazję, że mam dostęp do większości rzeczy. Postawię na pewno na bazę pod cienie Lumene, podstawową kolory z cieni. Może jakaś pomadka/błyszczyk. Może polecacie coś szczególnego?

Odkryłam w częstochowskim Tesco serię Alberto Balsam, o której pisała Natalia a ja skusiłam się na zakupy w UK, pokazywałam TUTAJ

A jak to jest w waszym przypadku? Macie zestaw kosmetyków, który jest idealny na każdą okazję i polegacie na sprawdzonych produktach czy czasami wybieracie coś nowego?



Korzystając z okazji, chcę podziękować Stri-lindze za niesamowite spotkanie. To mój Dobry Duszek: * Po raz pierwszy od dwóch tygodni oderwałam się na kilka chwil i oddałam się uzupełnieniu pielęgnacji w Yves Rocher. Wizyta zaowocowała takim oto zestawem: D

Wybrałam nowości.

Mamy podobne wymagania ze Stri i wybrałam Koncentrat nawilżający Hydra Vegetal, którego świetną recenzję możecie przeczytać tutaj KLIK KLIK! Na szybko mogę zdradzić, że był TO świetny wybór. Do kompletu postawiłam na żel do mycia twarzy, sprawdza się.

Krem Anti-age Global wersja na noc, spodobał mi się skład oraz konsystencja wypróbowana na bazie testera. Wiem, że kupię wersję na dzień oraz krem pod oczy i na pewno napiszę więcej.

Tova, autorka Bloga Moniszona jakiś czas temu zamieściła recenzję Beaute Des Mains Hand Beauty Care, miałam kupić ten balsam jeszcze w UK, ale ciągle jakoś schodziło. Miłym zaskoczeniem było kiedy zobaczyłam go na półce w sklepie. Bardzo lubię serię z arniką więc pomyślałam, że się nie zawiodę. I tak jest. Będzie recenzja.

Tusz Sexy Pulp „chodził za mną” od dawna. Jestem pewna, że będę zadowolona.

Żel Jardins du Monde Pomarańcza z Florydy to jeden z moich ulubionych wariantów zapachowych. Nie oczekuję od tego typu kosmetyków cudów. Zapach mnie uwodzi: D

Miłego weekendu, pozdrawiam!


Konturowanie oraz początek nowej serii :)




Dzisiejszy post będzie początkiem serii Moje zbiory kosmetyczne – kolorówka.  

Jakiś czas temu na blogu była zamieszczona ankieta i 80% z Was wyraziło zainteresowanie taką formą. Mam nadzieję, że zaspokoję Waszą ciekawość, choć tak naprawdę nie ma tego tak dużo;) Zaczynam coraz bardziej mieć ukierunkowane potrzeby na kolory oraz marki. Nie stronię od tanich firm, ale lubię także te droższe. To, co zobaczycie u mnie to mały misz masz. Poza tym nadal uwielbiam kosmetyki mineralne i na pewno one zawsze będą miały swoje miejsce na mojej półce.





Robiąc ostatnio małe porządki w swojej kolorówce i zastanawiam się ile z Was stawia na codzienne konturowanie a może używa tylko bronzera lub samego różu? A co z rozświetlaczem?
U mnie długo było tak, że unikałam wszystkich powyższych kosmetyków ;))) Tak, kiedy to było :P Dawno temu i nie prawda, mogłabym rzec.

Szybko to uległo zmianie, za sprawą różu. Moim pierwszym i najlepszym na długi okres czasu był wypiekany róż z Bourjois - klasyka. Od niego rozpoczęła się moja przygoda.

 Puder brązujący dołączył jakoś po drodze. Nagle okazało się, że wybór nie jest taki prosty. Na dodatek moja cera ma brzoskwiniowy odcień i potrafi płatać figle z wieloma kolorami.

Rozświetlacz to była wyższa szkoła jazdy. Nie do końca byłam do niego przekonana i nie widziałam zastosowania na sobie. Do czasu. Zaawansowane szał na tego typu kosmetyk rozpoczął się po zakupie Meteorytów Winter radiance. Wcześniej bywały różne ale nie zagrzały u mnie miejsca na długo. Jak sięgam pamięcią, to kojarzę różnorodne eksperymenty i Wizażowe hity, które nie zawsze były trafione.

Dzisiaj okazuje się, że nie mogę wyobrazić sobie makijażu bez różu, bronzera oraz rozświetlacza. Konturowanie sprawiło, że mogę sobie odpuścić makijaż oczu pod kątem liner/tusz/cienie. Dzięki takiemu zabiegowi wystarczy mi krem tonujący, korektor, paleta do brwi, błyszczyk i zestaw do konturowania aby poczuć się komfortowo. Co więcej odpuszczam sobie pełen makijaż i zostaję głównie przy wykonturowanej twarzy. Kilkanaście miesięcy temu nie wyobrażałam sobie tego a teraz? O dziwo jest OK i nie mam z tym problemu.

Wiadomo, że twarz wygląda inaczej a sama kreska zmienia spojrzenie itd. ale są dni, kiedy nie mam ochoty na malowanie się. Wynika to po części z lenistwa oraz tego, że od jakiegoś czasu mój trądzik różowaty jest wyciszony. Mniej rzucają się w oczy zmiany na skórze a podręczny niezbędnik w postaci różu, bronzera i rozświetlacza dobrze wygląda.

A jak to jest u Was? Co wybieracie na co dzień i nie tylko? Jakie preferujecie kosmetyki? 

U mnie po małych roszadach przedstawia się tak. Kolejność przypadkowa, używam poszczególnych kosmetyków zamiennie. Nie skupiam się wyłącznie na jednym produkcie. Choć czasami bywają okresy, że przyczepi się konkretny kolor/firma.
Nie pokazałam jedynie Meteorytów, które już prezentowałam jakiś czas temu i można je sobie podejrzeć TUTAJ.

Jeżeli chodzi o bronzery to wielką miłością darzę Nivea Stay Real Terra, jest to moje drugie opakowanie i zastanawiam się, czy jest jeszcze dostępna?




Poza tym Benefit Dallas, miałam różne kombinacje w swoich zasobach i żałuję jedynie wydania Hooli, ale to jest do nadrobienia. Resztę podziwiam u kogoś, sama bez żalu uznałam, że nie dla mnie;)



Chodzi za mną Ziemia Egipska Bikoru ale boję się pomarańczowych tonów i powstrzymuje mnie ten fakt przed zakupem. Nie mam ochoty nabyć kosmetyku, który pójdzie w kąt a ja będę szukała innego domu dla niej:)
Okazało się, że Agu Autorka bloga Kosmetyczka Agaty z myślą o mnie ;) Dziękuję bardzo! Przygotowała recenzję, z której dowiedziałam się, że jednak ten produkt nie dla mnie. Zaprezentowała Ziemię Egipską z bliska, a zdjęcia mówią same za siebie. Gdybym szukała ciepłej tonacji z nutą pomarańczy nie zastanawiałabym się dwa razy. Jednak stawiam na chłodne brązy lub ciepłe ale typowo herbatnikowe:)



Minerały. Przeszłam prawdziwą fascynację tymi produktami. Zostało mi tak do dnia dzisiejszego ale chętniej wybieram róże, cienie, bronzery, pudry wykończeniowe niż pozostałą resztę. W ten sposób odkryłam bajeczne produkty z Lumiere i mam dwa idealne kolory ♥ 



Paletę Smashbox można zobaczyć TUTAJ  to jeden z moich faworytów i pomimo regularnego używania nie widać ubytku... Jeden z bardzo udanych zakupów! Obok Meteorytów jeden najbardziej eksploatowany kosmetyk;)))



Gdybyście miały ochotę, to mogę poszczególne produkty zaprezentować z bliska, niektóre już były pokazywane na blogu pod kątem koloru/efektu;)

Pozdrawiam!


AVON Arabian Glow

                                                                                

      W  katalogu Avonu pojawily sie  kredki z serii Arabian Glow w dwoch ciekawych kolorach-Deep Purple i Turquoise,w opisie bylo zaznaczone ze sa zelowe wiec..musialam wyprobowac!
Po testowaniu takie moje uwagi:
-kolory nasycone choc wzornik katalogowy jak zwykle przeklamany;)
-sa bardzo miekkie i nie do konca precyzjne przez te miekkosc-trzymam je w lodowce bo wtedy duzo lepiej maluje sie kreske.Mam porownanie do inncych zelowych kredek i wiem,ze nie musza byc takie budyniowate;) by dobrze malowaly bo przez te wade czasami ciezko jest namalowac kreske jednym ruchem poniewaz pojawiaja sie smugi a kolor nie jest jednolity.
-ogromnym plusem jest trwalosc i wodoodpornosc
-w cenie promocyjnej warto skusic sie na zakup ze wzgledu na ladne,nasycone kolory oraz trwalosc,ktora sa sobie cenie:-)