Projektu „denko” nie lubię i u siebie nie uznaję, ale od
dłuższego czasu staram się wypełnić lukę pomiędzy Recenzjami w pigułce /klik/ a cyklem Nagłe spotkania, szybkie rozstania /klik/
Dlatego też nowa
seria Przypływy i odpływy, to próba zebrania produktów, które pojawiają się
w prezentacjach jak: Moja pielęgnacja, pielęgnacja specjalna, pielęgnacja włosów itd. Chciałabym, by całość była jasna
i czytelna. Posty zakupowe zamieszczam sporadycznie, nie pokazuję także wszystkiego
i jest dobra okazja, by uchylić nieco rąbek tajemnicy ;) Przed nami okres
jesienno-zimowy, stąd też szykuję się do małych zmian w mojej pielęgnacji.
Niebawem nastąpi tzw. zerowanie licznika i będzie, to dobra okazja do pełnej
prezentacji. A póki co podzielę się z Wami wrażeniami odnośnie obecnie
stacjonujących kosmetyków na mojej półce.
W jednym z komentarzy pod notką dotyczącą zarysu ogólnego pielęgnacji twarzy /klik/ Kasia wyraziła prośbę, bym
opisała co stosuję, w jakiej kolejności itd. Dlatego też tego typu postem
otworzę obecny cykl :)
Zapraszam :)
Z racji, że ten zestaw dotyczy okresu wiosenno-letniego
dodatkowo zaznaczę symbolem *
pozycje do których wracam przez cały rok. Całość nie stanowi „sztywnej ramy”,
podchodzę na zasadzie kompleksowej pielęgnacji bez ciśnienia, że to musi być
tak i koniec kropka. Obserwuję swoją cerę i bacznie zwracam uwagę na każdy
sygnał jaki wysyła. Trzymam rękę na pulsie ;)
Priorytetem dla mnie jest połączenie pielęgnacji
przeznaczonej dla cery naczyniowej z trądzikiem różowatym z profilaktyką
antystarzeniową oraz prawidłową pielęgnacją cery mieszanej z problematyczną
strefą T.
Poranny rytuał :)
Odświeżenia i oczyszczenie oczu/twarzy. Stawiam na delikatne
produkty, które nie ściągają, nie wysuszają cery. Metoda prób i błędów
znalazłam dla siebie udany pakiet. Dlatego też rano najchętniej sięgam po
różnego rodzaju pianki do mycia twarzy. Najchętniej wracam do Filorga Foam Cleanser* /recenzja/ Caudalie Mousse Nettoyante Fleur de Vigne Instant Foaming Cleanse* /recenzja/ Decubal Face Wash Nawilżająca Pianka* do mycia twarzy
W ostatnim okresie czasu miałam do czynienia z REN Rosa Centifolia Foaming Cleanser,
która czeka na swoje podsumowanie. Nie wiem, czy do niej wrócę. Ta kwestia nie
została jeszcze rozstrzygnięta. Za to kupiłam piankę Kenzoki, która już doczekała się swojej premiery i jestem nią
bardzo mile zaskoczona.
W porannych czynnościach znajduje się miejsce dla jednego z trzech muszkieterów* /recenzja/ Wszystko zależy od stanu i kondycji cery. Bywa, że zastępują
ulubiony Tonik Łagodzący z Pat & Rub*
/recenzja/ natomiast pod kątem strefy T stawiam na takie produkty jak:
Decleor Aroma Cleanse Fresh matifying lotion with
Ylang Ylang Essential Oil, do którego
nie wrócę, a dlaczego, to wyjaśnię za jakiś czas ;)
REN Clarimatte Clarifying Toner, nie jest zły ale... No właśnie ;)
Pharmaceris T Oczyszczający bakteriostatyczny płyn 2%
kwas migdałowy*, zasługujący na
bliższą prezentację.
W dalszej części sięgam po serum, zazwyczaj używam dwóch lub
trzech zbliżonych działaniem produktów. Najbardziej zależy mi na profilaktyce
pod kątem cery naczyniowej z trądzikiem różowatym, więc moje typy to: iS Clinical Hydra Cool Serum* /recenzja/, ekoAmpułka 3* lub 4 z P&R
/recenzja/ a w ostatnim czasie łączę Hydra Cool Serum z La Roche Posay
Rosaliac AR Intense serum, które świetnie się uzupełniają i podczas
wysokich temperatur nie musiałam już sięgać po krem. Jednocześnie stanowią
dobrą bazę pod makijaż. Jeżeli jednak wybieram nawilżacz, to wtedy kremem
zabezpieczam jedno wybrane serum.
Kremy dzienne, do których w ostatnich miesiącach wracam
regularnie to:
Phamaceris seria R* /recenzja/
Filorga Time Filler Mat* /recenzja/
Filorga Hydra Filler* /recenzja/
Lierac Hydro-Chrono + Rich
Nourishing Cream Hydration Multi-Protection*
Dermalogica seria UltraCalming Serum Concentrate* /recenzja/ to akurat serum, ale jego działanie sprawia że nie
potrafię obejść się bez niego :)
Krem pod oczy
stosuję dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Pomimo testowania różnych nowości
mam stałe i sprawdzone pozycje:
Filorga Optim Eyes /recenzja/
La Roche Posay Substiane* /recenzja/
Filorga Hyal Defence Serum – nie jest to produkt ze wskazaniem na pielęgnację
okolic oczu, ale po każdorazowym przesuszeniu skóry w tych okolicach poprzez
mało udane testy staje się wspaniałym „ratownikiem”, który przywraca moją skórę
do pożądanego stanu. Tak poza tym zasługuje na pełną prezentację i myślę, że to
najwyższa pora :)
Yves Rocher Riche Crème Anti-rides contour des yeux* /recenzja/
Jak widać nie sięgam w
codziennej pielęgnacji po produkty z filtrami. Dla mnie stanowią one jedynie
uzupełnienie w okresie ekspozycji czynnej. Decyzję pozostawiam każdemu z
osobna. Mam za sobą długi okres regularnego filtrowania i mimo wszystko
podchodzę do tego z pewnym dystansem. Nie daję się zwariować ;)
Złuszczanie.
W tej materii wierna jestem peelingom enzymatycznym i moim nr 1 jest Sensai Silky Purifying Silk Peeling Powder
* /recenzja/ ale na uwagę zasługuje
także Phenome Enzymatic* /recenzja/. Warto wspomnieć także o
Dermalogica Daily Microfoliant*
zwłaszcza pod kątem strefy T, a szczególnie czoła. Tutaj także moim
pomocnikiem jest Lierac Gommage Douceur
Exfoliating Cream Scrub oraz seria Clarimatte
z REN.
Dodatkowe
pielęgnacja, czyli maski. Od wielu miesięcy stawiam na plastyczne maski
algowe i jestem pod wrażeniem alg z
Organique */recenzja/ Wkrótce pokażę coś nowego i liczę, że przebije ofertę Organique :)
Pod algi bardzo lubię nakładać na skórę olej, najczęściej
wybieram olej jojoba, śliwkowy* lub
Marula* /recenzje/
Pewną alternatywą miała stać się maska Algenist Algae Brightening Mask. Nie czuję się przekonana do
kolejnego zakupu i chyba daruję sobie bliższe spotkania z tą marką. Na pewno
napiszę co, jak i dlaczego ;)
REN Clarimatte Invisible Pores Detox Mask jest moim tegorocznym odkryciem. Zdecydowanie zachęca
do ponownego zakupu. Do tego w połączeniu z Dr. Brandt's Pore Thing with Evermat T-Zone Pore Tightener przynosi
bardzo dobre efekty. Pełną recenzję możecie przeczytać na blogu Pączka w pudrze /KLIK/ Odkryłam ten produkt dzięki Soni :* i muszę
powiedzieć, że jest potencjał zwłaszcza podczas łączenia z produktami, które
mają wspólny cel :) Rozważam zakup, choć biorę pod uwagę jeszcze coś innego.
Dodaję jeszcze skład INCI Dr. Brandt's Pore Thing with Evermat T-Zone
Pore Tightener, który pochodzi z tej strony KLIK!
Water, Cyclopentasiloxane,
Butylene Glycol, Glycerin, Lens Esculenta (Lentil) Seed Extract, PEG-240/Hdi
Copolymer Bis-Decyltetradeceth-20 Ether, Enanti-a Chlorantha Bark Extract,
Phenoxyethanol, Dimethicone, Oleanolic Acid, Dimethyl Oxobenzo Dioxasilane,
Xanthan Gum, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Ethylhexylglycerin,
Epilobium Fleischeri Extract, Disodium EDTA-Copper, Citrus Aurantifolia (Lime)
Peel Extract, Ethylhexyl Palmitate, Rosa Multiflora Fruit Extract
Demakijaż/oczyszczanie/dalsza
część pielęgnacji nocnej
Oczy, preparaty dwufazowe to podstawa. Moim nr 1 jest Chanel Precision Demaquillant Yeux Intense Solution Biphase Douce,
Gentle Biphase Eye Makeup Remover* /recenzja/
aczkolwiek nie stronię od Yves Rocher Démaquillant
express yeux sensibles pour les yeux au bleuet* /recenzja/ oraz Garniera Simply
Essentials* /recenzja/
Dalsze
kroki przedstawiłam w tej oto /prezentacji/ którą mogę jedynie uzupełnić o moje ulubione
mleczka do demakijażu Decleor Aroma
Cleanse Essential cleansing milk with Neroli Essential Oil* oraz Caudalie Gentle Cleansing Milk* /recenzja/
Olejki/żele oraz
wszystkie inne produkty myjące/oczyszczające dobieram wg własnego klucza, a
metoda kilku kroków świetnie służy mi od długiego czasu.
Wieczorem także
znajdzie się miejsce na zastosowanie wody termalnej Uriage lub Serozinc*.
Kiedy twarz jest już oczyszczona przystępuję do dalszych
zabiegów, czyli tonik, krem pod oczy, serum, potem jest miejsce na Rozex lub
inne specyfiki. I w zależności od kondycji cery lek jest ostatnim ogniwem lub
nakładam go co drugą/trzecią noc a w międzyczasie np. serum zabezpieczam
kremem. Tutaj mogą być sera olejowe/koncentraty/oleje. Wszystko, co lubicie i
dobrze Wam służy. Z racji miłości od kwasu azelainowego dwa lub trzy razy w
tygodniu sięgam po żel Finacea lub serum
Azelac RU /recenzja/. Oczywiście albo jedno,
albo drugie.
Stałym punktem są
produkty Decleor*, seria Ylang Ylang serum*
- /recenzja/ i Neroli zdominowała
moje zasoby. Świetnie mi służą, są wydajne a co więcej efekty widać naprawdę
szybko i nie jest to efekt placebo.
Ulubione oleje:
śliwkowy i Marula. Przy tym zestawie warto wspomnieć o mydła z dodatkiem
oleju Marula i będę chciała niebawem napisać więcej na jego temat. Uwielbiam
mydło w kostce jak i kostki myjące, więc one także mają swoje stałe miejsce i
przewijają się jako stała pozycja. Przy tej okazji wspomnę o moim tegorocznym
odkryciu, jakim stało się przez przypadek organiczne mydełko z Glinką
Rhassoul.
W taki oto sposób przedstawia się całość :) Nowe produkty
wprowadzam ostrożnie, pojedynczo i zazwyczaj staram się wyłączyć inne elementy,
by dostrzec samodzielne efekty. Daje mi to dobry materiał do późniejszych
wniosków/połączeń i wyborów.
Kolejny post z tego
cyklu będzie miał na celu pokazanie, co pojawiło się nowego i zostanie oraz
do których kosmetyków już nie wrócę.
A jak wygląda Wasza
pielęgnacja w praktyce? Czy posiadacie pakiet produktów, do których powracacie
regularnie? Dajcie koniecznie znać :)
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.