Obiecałam pokazać się
w trakcie przemiany. Rany, ależ to zabrzmiało :P jednak inaczej tego ująć
nie sposób, trądzik różowaty jest wyjątkowo trudnym przeciwnikiem, choć na
pewno z innymi przypadłościami nie bywa lepiej...
Z jakimi problemami
się borykam? Przede wszystkim trądzik różowaty, który w zależności od
cyklu, moich małych grzeszków żywieniowych i nawyków, stosowania leków bądź ich
zmiany oraz tysiąca innych rzeczy bywa mniej lub bardziej widoczny.
Zaczerwienienie
pojawia się miejscowo, bywają okresy, że nie jest widoczne a czasami aż za
bardzo. Na szczęście rumień od dawna jest mi obcy, naczynka widoczne tylko
drobnymi partiami i to w bardzo bliskim kontakcie. Mam nadzieję, że ten stan
utrzyma się jak najdłużej.
Drobne zmiany w
postaci grudek i krostek nie są już tak uporczywe, co prawda pojawiają się
od czasu do czasu, ale to już nie to samo, kiedy trafiłam do dermatologa, który
przeprowadził rozpoznanie i postawił właściwą diagnozę. Pisałam już o tym przy
tej okazji.
Nie przedłużając
przechodzę dalej, a post został „zwinięty” z oczywistych względów i zdaję sobie
sprawę, że nie każdego interesuje taki temat :)
