Wiele razy pisałam
Wam, że moja cera zmaga się z
określonymi problemami. Trądzik różowaty, obszary naczynkowe i rumień,
skłonność do podrażnień i alergii, okresowe stany zapalne... Można długo
wymieniać. W mojej pielęgnacji na stałe są określone leki jednak wiem, że
dzięki innym produktom wspomagającym jestem w stanie zadziałać kompleksowo.
O uwielbieniu do
olejku z drzewa herbacianego pisałam przy okazji prezentacji olejku
myjącego z BU – KLIK! W czerwcu
zaprezentowałam Wam nowe zakupy z tym właśnie składnikiem,
czyli:
Dr Bronner's Organic Tea Tree Castile Liquid Soap
Australian Bodycare Tea Tree Oil Balancing Face Cream
Dzisiaj przybliżę
Wam, te produkty, ponieważ jestem z nich bardzo zadowolona. Są wydajne oraz
świetnie działają, co sprawia, że z chęcią sięgnę po nie ponownie oraz będę
chciała poznać bliżej ofertę firmy Australian Bodycare Tea Tree Oil.
Dr Bronner's Organic Tea Tree Castile Liquid Soap
Zainteresowanych odsyłam do strony, gdzie można sobie
przejrzeć całą ofertę KLIK! Wiem, że są dostępne na iHerb i nie tylko,
ale wiele z Was robi tam zakupy.
Mam słabość do mydeł a tę firmę poznałam dzięki zawartości
jednego z Glossybox, miałam wtedy miniaturę Rose Pure Castile Soap. Zapach jest niesamowity, także gorąco
polecam osobom, które lubią różę w kosmetykach.
Za butelkę Tea Tree
Castile Liquid Soap zapłaciłam ok.5 funtów wybrałam pojemność 237ml.
Płynna formuła
wydaje się być mało ekonomicznym rozwiązaniem, ale po raz pierwszy w swoich
rękach miałam tego typu mydło, które jest BARDZO wydajne. Wystarczy parę kropli,
aby uzyskać zadowalający efekt. Powstaje dość obfita piana i uwaga na oczy!
Jeżeli się dostanie to mocno szczypie, odczułam to na własnych oczach i zawsze
staram się uważać. O ile większość takich produktów dość szybko wypłuczemy to tutaj
trwa to dobrą chwilę i potrafi podrażnić...
Zapach wersji z
drzewem herbacianym jest okrutny. Powiem krótko, śmierdziel;) Niby
przyzwyczaiłam się do wątpliwego aromatu, ale za każdym razem wywołuje we mnie
marszczenie nosa;))) Jeżeli już oswoimy
się z zapachem mydło funduje Nam świetne właściwości myjące oraz
nawilżające. W przypadku twarzy nieco ściąga skórę, ale nie jest to uciążliwe.
Lubię sięgać po nie pod prysznicem, na skórze ciała zmienia swoje działanie.
Rozprowadzając mydło na skórze czujemy przyjemny poślizg, typowo olejkowy.
Wspaniale łagodzi i koi wszelkie stany
zapalne, nie podrażnia przesuszonych partii. Wywiązuje się ze swojego
działania, ma dobre właściwości myjące.
Przetestowałam go na
włosach, szczególnie w okresie, kiedy pojawiały się podrażnienia na skórze
głowy a swędzenie było uporczywe. Efekty
na plus. Co prawda rozczesanie włosów nie należy do przyjemnych i
koniecznie trzeba użyć odżywki, ale przynosi ukojenie gdzie normalnie
sięgałabym po apteczne produkty.
Opakowanie to
klasyczna butelka z tworzywa. Trochę brakuje mi dozownika choć otwór, przez
który wydobywamy mydło jest odpowiedniej wielkości i nie wylewa się go za dużo.
No chyba, że przechylimy opakowanie i zostawimy tak...;)
Uważam, że to dobry
produkt i bardzo wydajny. Mam go ponad 3 miesiące, nie używam codziennie,
ale zostało jeszcze ok. ¼ opakowania z poj. 237 ml.
Polecam to płynne mydło, jest to dobra alternatywa dla osób, które nie przepadają za klasycznymi
kostkami a szukają czegoś innego.Na pewno nie będzie to ostatni zakup i z chęcią poznam
resztę asortymentu Dr Bronner's Organic.
A może ktoś z Was ma doświadczenia z tymi
produktami?
Australian Bodycare Tea Tree Oil Balancing Face Cream
To zupełna nowość
tym bardziej, że o firmie nie wiedziałam nic. Przeszukałam sieć i stwierdziłam,
że zaryzykuję głównie, dlatego, że jako jedna z nielicznych firm oferowała w
składzie 1% stężenie olejku z drzewa
herbacianego. Patrząc na inne formuły nie mogłam doszukać się takiej
informacji i zazwyczaj było to gdzieś na szarym końcu a baza pozostawiała wiele
do życzenia. Więcej produktów można zobaczyć TUTAJ. Krem kosztował ok.12 funtów.
Dla zainteresowanych
przedstawiam skład INCI
Opakowanie to zwykła tubka z tworzywa, jest dość miękka, więc wydobycie
odpowiedniej porcji nie stanowi problemu.
Konsystencja – żelowa, ale dość treściwa, używam go na noc,
bo jednak przez ostatnie miesiące jest zbyt ciepło, by wykorzystywać krem na
dzień, pod makijaż. Ciekawa jestem jak sprawdzi się w okresie jesienno-zimowym,
bo na pewno do niego wrócę. Przyjemnie rozprowadza się na skórze, ale zostawia
widoczną warstwę, choć szybko się wchłania - dlatego wybrałam aplikację na noc.
W takiej roli spisuje się wyśmienicie. Rano skóra jest przyjemnie miękka,
wygładzona. Dzięki niemu w częściowy sposób udaje mi się zapanować nad
nadmiernym efektem przetłuszczania, które podarował mi Merz Spezial;) Co więcej
wspomaga walkę z drobnymi niespodziankami.
Działanie – nie spodziewałam się cudów;) To, na co liczyłam najbardziej to, aby
zapobiegał powstawaniu stanów zapalnych oraz szybkiego ukojenia takowych,
jeżeli się pojawią. Oczywiście mogłabym sięgnąć po lek, który zawsze mam pod ręką,
ale zauważyłam, że zminimalizowanie dawek zgodnie z zaleceniami mojej
dermatolog dobrze skutkuje. Na to miejsce wchodzi zupełnie inny preparat, który
jak na razie dobrze działa od ponad 3 miesięcy.
Zapach – w tym przypadku jest dość łagodny i w porównaniu z powyżej opisywanym
mydłem jest ogromna różnica.
Opakowanie o poj.50ml oceniam na bardzo wydajne. Używam ponad 3 miesiące,
co drugą lub trzecią noc, zrobiłam też sporą odlewkę do przetestowania Simply i
na chwilę obecną jest go jeszcze na tyle, że starczy na ok. miesiąc stosowania.
Uważam, że to niezły wynik:)
Ogólnie krem jest moim małym odkryciem:) Nie zrobił krzywdy w postaci podrażnienia,
zapychania itd.
Może nie matuje skóry tak, jak chciałabym, ale
zminimalizował przetłuszczanie. Dobrze współpracuje z innymi kosmetykami i
dobrze radzi sobie ze stanami zapalnymi nie podrażniając i nie wysuszając
obszarów naczyniowych. Na pewno wrócę do niego oraz będę chciała poznać resztę
tej serii, bo liczę, że stosowana łącznie może przynieść jeszcze lepsze efekty.
Niebawem pokażę Wam
moją pielęgnację specjalną, która jest skierowana wyłącznie pod kątem naczynek
i trądziku różowatego, który jest w fazie zaleczonej, ale wiem, że to może
wrócić...
Wiem, że to raczej zainteresuje wąską grupę osób, ale wiem,
że zbyt mało pisze się na ten temat.
Pozdrawiam!
