Moja pielęgnacja na okres zimowo-wiosenny 2018'


Ostatnim razem, gdy robiłam prezentację mojej pielęgnacji KLIK! skupiłam się na tym, aby była dla mnie optymalna podczas pobytu w kraju. Pogoda mnie nieco zaskoczyła, bo tak naprawdę zimy niewiele zaznałam i temperatury nieco rozpieszczały. Aczkolwiek brałam pod uwagę inny scenariusz i stąd w obecnym wpisie parę produktów, które zyskały może nie tyle przeniesienie, co swoje miejsce w nowej odsłonie. Zima na Wyspach także potrafi dać o sobie znać, nawet jeżeli nie ma tak niskich temperatur, to zimne powietrze jest wyjątkowo nieprzyjemne. W każdym razie wszelkie kremy ochronne mają swoje pięć minut :)


Do zdjęć zapomniałam wstawić płyn micelarny Uriage KLIK! tym razem wersja niebieska, do której wróciłam z przyjemnością po eksperymentach w kraju. Z tego okresu najmilej wspominam Nawilżający płyn micelarny Vianek, którego mini recenzję wstawiłam na Instagram KLIK! Specjalnie ściągać go nie zamierzam, ale jak nadarzy się okazja, kupię z przyjemnością. Poza tym sprawdzona woda termalna Uriage, która od chwili wprowadzenia retinolu na nowo wróciła do łask i okazuje się niezastąpiona. O mgiełce Allies Of Skin Molecular Saviour Mist pisałam w poprzednim wpisie /recenzja/ natomiast Yasumi Lactobionic Acid Toner, to jedna z nowości (dla mnie), którą kupiłam podczas pobytu w PL. Do twarzy nie do końca mi się sprawdził tak jak na to liczyłam i używam do ciała. Producent też dodaje do zakupu atomizer w spreju, lecz ze względu na męczący zapach wolę stosowania z płatka. Tonik zawiera 2,5% kwasu laktobionowego.


Demakijaż/oczyszczanie. Zacznę od nowości: Clover Cosmetics Węglowy Czarny Syndet (można stosować do twarzy oraz skóry głowy, jak na razie używam tylko do twarzy i jestem zadowolona) - dobry produkt, tylko opakowanie nie do końca przemyślane. Słoik tego typu nie sprawdza się do płynnych konsystencji moim zdaniem. Yasumi Lactobionic Acid Gel (zawiera 2,5 % kwasu laktobionowego i ektoinę), podobnie jak tonik posiada ten sam męczący zapach, do tego wodnista formuła. Nie sądzę aby został moim faworytem. Reszta kosmetyków, to dobrze znane /sprawdzone i z chęcią używane przeze mnie: Skin&Tonic Calm Clean (na blogu opisałam jego "brata" Steam Clean który jest bardzo podobny w działaniu), Sylveco Tymiankowy żel do mycia twarzy /recenzja/, Ettusais Jelly Mousse /recenzja/, NIOD Sanskrit Saponins /recenzja/ - jak widać chętnie wracam do sprawdzonych kosmetyków :) Przez moje roztargnienie do zdjęć nie załapała się japońska dwufazówka Bifesta Eye Makeup Remover.


Maski. Clover Cosmetics Oczyszczająca Maseczka Węglowa, kupiłam ją razem z w/w syndetem i ciekawa jestem jak się spisze w dłuższej perspektywie. Dzisiaj napiszę tylko tyle, że to miła odmiana dla masek węglowych które poznałam do tej pory. Ta jest zupełnie inna :) zwłaszcza pod kątem cer bardzo wrażliwych. NIOD Mastic Must, kolejne spotkanie które zaowocuje pełną recenzją. Origins Drink-Up Intensive /recenzja/ - to jest maska, której nie doceniłam w chwili pisania recenzji ;) bo niebawem miną 3 lata a nadal kupuję oraz używam z tą samą przyjemnością ciesząc się z jej właściwości. Jest sporo produktów w tej kategorii, które oceniam lepiej bądź gorzej, jednak Drink Up stała się moją "bazą" ze względu na działanie, dostępność, wydajność, cenę oraz opakowanie.


Peeling. Ettusais Peeling Milk /recenzja/ kolejny ulubieniec! To peelingujące mleczko już nie jeden raz pokazało mi swoją MOC i teraz przy retinolu jeszcze bardziej doceniam jego właściwości. Jest delikatne i równie skuteczne.


Kremy, tutaj lista się wydłuża :P a wszystko za sprawą tego w jakiej kondycji znajduje się moja cera, czy będę używać kremu z filtrem, czego potrzebuję przy retinolu, co jest moim niezbędnikiem itd. Opiszę w skrócie: Mahalo Rare Indigo Balm /recenzja/ jestem wielką fanką tego balsamu, wielozadaniowy - działa na różnych poziomach w zależności od potrzeb. Nie wyobrażam sobie, by mogło go zabraknąć. To jest kolejny słoiczek (czwarty lub piąty) i mam nadzieję, że nie zniknie z oferty Mahalo. Lancome Soleil Bronzer Protective Cream SPF 50 (Smoothing and refreshing protective cream luminous and even tan) /recenzja/ to moja ostatnia zachomikowana sztuka (nie wiem, czy nadal jest w sprzedaży :/) ale jeżeli nadarzy się okazja, kupię na pewno. Przy okazji pobytu w PL poznałam genialny LRP Cicaplast B5 SPF50 KLIK! po który sięgnę ponownie oraz SVR Sensifine AR SPF50+ (który mnie zachwycił!).

Oskia Renaissance 360 Anti-Ageing & Brightening Supreme Cream wrócił ze mną, bo zostało go całkiem sporo a ze względu na PAO 9 miesięcy nie było sensu go zostawiać. Z kolei moja Mama niezbyt go polubiła (okazał się za slaby do suchej skóry i nawet w połączeniu z serum nie dawał rady, tak więc decyzja była prosta). Sisley Double Tenseur niebawem doczeka się pełnej recenzji, a na mnie czeka kolejne opakowanie. Więcej nie zdradzę ;) NIOD Hydration Vaccine /recenzja/ kolejny niezbędnik, do stosowania solo jak i w różnych konfiguracjach. Yasumi Lactobionic Acid Cream (zawiera 10% kwasu laktobionowego wraz z ektoiną) - cała seria ma dziwny aromat, nie rozumiem wyboru... Dlaczego nie jest bezzapachowa?! Krem wywiązuje się ze swojego przeznaczenia, natomiast formuła nie dla mnie. Wydaje mi się, że cery typowo tłuste mogłyby być bardziej zadowolone. Mnie brakuje w nim pewnego otulenia, natomiast stosowany na strefę T jest super (ale odpadają pozostałe obszary, a pod takim kątem został kupiony). No i znalazłam dla niego inne zastosowanie, z uwagi na zmiany łuszczycowe wprowadziłam go do pielęgnacji ciała. Kiedyś w podobny sposób z powodzeniem używałam preparatów Neostraty i wrócę do nich na nowo. Niemniej ta seria Yasumi tak długo siedziała w mojej głowie, że musiałam poznać :) 

Aderma Epitheliale A.H DUO Ultra-repairing cream (wariant klasyczny opisywałam już kiedyś KLIK!) do wersji DUO wróciłam podczas pobytu w kraju. Na pewno zasługuje na osobny wpis, szczególnie że łączę go z retinolem Liq CR. Podopharm Skinflex Krem Barierowy do skóry suchej i atopowej kupiłam także podczas pobytu w PL z założeniem, że stanie dla mnie dobrym kremem ochronnym kiedy nie sięgam po filtr oraz zastąpi Adermę, gdy dobije dna. Ciekawość zwyciężyła i otworzyłam go przed wyjazdem. Udana formuła, która nie jest lepka ani zbyt tłusta i o dziwo przy mojej mieszanej cerze spisuje się całkiem OK, dobrze też leży pod makijażem. Wywiązuje się ze swojego zadania i jeżeli ktoś szuka kremu ochronnego z bonusem, to warto mu się przyjrzeć. LRP Toleriane Ultra Nuit wybrałam z myślą gdy szukałam kremu na noc, który również z powodzeniem użyję w okolicy oczu. To był udany wybór i choć otworzyłam niedawno kolejne opakowanie Bobbi Brown Extra Eye Repair Cream, to używam go na dzień.



Sera/koncentraty/pielęgnacja specjalna. Jedyną nowością jest  Yasumi Red-Off Intensive Care Serum redukujące zaczerwienienia, które coraz bardziej mi się podoba i jestem zadowolona z tego zakupu. NIOD CAIS /prezentacja/ & MMHC /recenzja/, więcej o NIOD będę pisać za jakiś czas. Serum olejowe O!Figa Dzika Figa używam od ponad 2 miesięcy i właśnie zabieram się za drugie opakowanie. Iwostin Perfectin Re-Liftin profesjonalny peeling z 7% kwasem laktobionowym - prawdziwy must have w mojej pielęgnacji. Używam regularnie od ponad dwóch lat i jest to chyba właściwy moment na pełną recenzję :) Liqpharm Liq CR Serum Night 0.3% Retinol SILK, to już moje drugie opakowanie i zamierzam kupić następne, by kurację przedłużyć do czerwca. Potem wrócę jesienią i tak myślę, że po roku przygotuję recenzję. Wstępnie jestem bardzo zadowolona z efektów i choć retinol przysporzył mi wiele emocji (nie tylko pozytywnych), produkt Liqpharm przekonuje mnie do dalszego stosowania.


Frank Body Lip Balm, to balsam oparty na lanolinie, który stosuję do pielęgnacji ust. Zamierzam poświęcić mu osobny wpis :) Podopharm Maść Renerująco-Kojąca pokazała się z tak dobrej strony, że z chęcią kupiłam kolejne opakowanie sama. Pierwsze było prezentem, o którym już wspominałam. Pojawi się osobna recenzja :)

Dziękuję za uwagę :) Byle do wiosny! :D


Pozdrawiam serdecznie :)

1 komentarz:

  1. W okresie jesienno-zimowym zawsze sięgam po krem drzewo sandałowe i kurkuma. Uwielbiam wtedy takie treściwsze kremy :)

    OdpowiedzUsuń

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...