Balsam do mycia twarzy: NIOD Sanskrit Saponins (SS) /recenzja/


Pora na pierwszą pełną recenzję produktu marki NIOD, o której przeczytacie tutaj nie jeden raz. Z wielu powodów :) Jednak najważniejsze jest to, że im dłużej używam tych kosmetyków, tym bardziej  generują one większy zachwyt, zadowolenie oraz korzyści. Na początek o niepozornej paście do mycia twarzy Sanskrit Saponins (SS). Zanim przejdę do dalszej części pragnę nieco omówić produkt oraz jego właściwości.

Firma określa go mianem balsamu, ale dla mnie to bardziej pasta z uwagi na konsystencję tuż po wydobyciu z opakowania. Potem w kontakcie z wodą zamienia się w musową piankę. Kolor nie jest zbyt zachęcający ;) przypomina błoto. Zapach dla mnie neutralny, choć nie wiem czy każdemu się spodoba. Skład jest krótki i treściwy, czyścik został oparty na saponinach roślinnych (zachęcam do zapoznania się z pełnym opisem na firmowej stronie KLIK!) Sanskrit Saponins służy wyłącznie do mycia twarzy, nie należy przy jej pomocy usuwać makijażu. Użycie jest proste: wyciskamy pożądaną ilość, rozprowadzamy pastę na dłoniach i nanosimy na twarz. Wykonujemy krótki masaż i dokładnie spłukujemy, osuszamy twarz. Może być stosowany rano i wieczorem bądź kiedy tylko czujemy ku temu potrzebę. Rekomendowana dla każdego typu cery.



Aqua (Water), Sapindus Mukurossi Fruit Extract, Stearic Acid, Arginine, Glycerin, PPG-26-buteth-26, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Polysorbate 60, Sodium Polyacrylate, Acacia Concinna Fruit Extract, Balanites Aegyptiaca (Desert Date) Fruit Extract, Gypsophila Paniculata Root Extract, Trisodium Ethylenediamine Disuccinate, Sorbic Acid, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol, Chlorphenesin.


NIOD postawił na wykorzystanie saponin roślinnych w produkcie do mycia twarzy ze względu na ich funkcję, oferując balsam  zapewniający głębokie i intensywne oczyszczanie bez naruszenia warstwy lipidowej skóry. Z racji, że składniki te potrafią podrażniać oczy, zalecany jest wyłącznie do mycia twarzy (przez nieuwagę raz rozpuszczony balsam dostał mi się do oczu i wierzcie mi, piekło jak diabli, co też stanowiło dobrą nauczkę, by jednak stosować się do wytycznych producenta). Interesujące jest działanie, aczkolwiek nie mam zbyt wielkiego doświadczenia z tego typu produktami -mogę odnieść się do żelu do mycia twarzy marki Fitomed, wariant Mydlnica Lekarska skierowany dla cery tlustej i trądzikowej, którego właściwości myjące są oparte na saponinach z korzenia mydlnicy lekarskiej. Bardzo udany kosmetyk. Wspominam o nim dlatego, że NIOD poszedł o krok dalej w moim odczuciu, ponieważ podczas regularnego stosowania działanie zostaje przedłużone oraz podtrzymane. SS świetnie oczyszcza i wpływa regulująco na ilość wydzielanego sebum (pomimo stosowania kwasu laktobionowego sięgam w coraz dłuższych odstępach po maski na bazie glinki, balsam użyty rano przekłada się na zachowanie skóry w ciągu dnia, a z kolei stosowany wieczorem ma znaczenie po przebudzeniu). To, co mnie niezmiennie zaskakuje, to efekt jako pozostawia na skórze. Wygładzona, miękka bez poczucia ściągnięcia, pory zwężone, rozmyte. Przez chwilę, tuż po osuszeniu twarzy wydaje się że skóra jest nieco zbyt sucha, ale ten efekt trwa tak krótko, że nie stanowi problemu.


Zużyłam dwa opakowania, kolejne już czeka. Wiem, że nie będzie ostatnim, choć posiada kilka wad. Do jednej z nich należy metalowa tubka, w której został zamknięty balsam. Nie należy on do zbyt praktycznych, zwłaszcza że potrafi pękać (tak mi się zdarzyło pod konie drugiej sztuki). Po drugie zakrętka, o której trzeba pamiętać żeby jej nie zgubić. Ostatnim minusem jest problem z napowietrzeniem tubki. Mnie osobiście to nie dotknęło, ale Paulina @xbebe18 narzekała na IG. W taki sposób ciężko o kontrolę nad wydobywaną ilością. Gdyby firma zmieniła opakowanie, byłoby super :) Może się wydawać, co takiego specjalnego jest w produkcie do mycia twarzy i co on może zmienić. Okazuje się, że wszystko ;) Co jakiś czas (w zależności od kondycji skóry i jej potrzeb) robię dwudniowy reset. Polega on na tym, że wieczorem lub rano ograniczam pielęgnację do minimum, czyli zmywam makijaż, myję twarz SS i nakładam tylko serum pod oczy. Zero serum, kwasów, kremu bądź makijażu w ciągu dnia. Gdybym miała zdrową cerę (bez rosacea) z chęcią praktykowałabym ten model dużo częściej. TUTAJ można podejrzeć konsystencję.


Jak można się domyślać jestem szalenie zadowolona z tego balsamu. Zdecydowanie wypełnił pewną lukę pośród moich ulubionych produktów do mycia twarzy i uplasował się na wysokiej pozycji. Jednocześnie wpisuje się w serię - Sprawdzone. Polubione. Kupione ponownie :D


Występuje w dwóch pojemnościach - 90 ml/180 ml; ceny 21 GBP/34 GBP 
PAO 6 miesięcy

Wydajny- w ciągu ponad czterech miesięcy zużyłam dwa opakowania  i sięgałam po balsam regularnie, także przyjmijmy że pojemność 90 ml starcza na dwa miesiące.

4/5* - jedną gwiazdkę odejmuję za opakowanie.

Pozdrawiam serdecznie :-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...