Moja pielęgnacja, aktualizacja oraz prezentacja nowości cz. II

Ostatnia prezentacja była w czerwcu /link/ i postanowiłam po raz kolejny pokazać, co gości na mojej półce. Jest to chyba jedyna okazja, by tak naprawdę odkryć ulubieńców jak i słabsze, chwilowe kosmetyki.
Gdzieś tam w tle od czasu do czasu przewija się określenie "za dużo", co mnie osobiście bawi. Dużo/mało -pojęcie bardzo względne, uzależnione od wielu czynników. Dla mnie to pielęgnacja optymalna, skupiająca się wokół cery dojrzałej, mieszanej z rosacea.

Zapraszam :-)

Demakijaż/oczyszczanie

Od lat jestem wierna wieloetapowemu myciu twarzy, na co składa się osobno faza demakijażu oraz samego oczyszczania. Dla mnie to ma sens, przekłada się na dalsze kroki i nie wyobrażam sobie, by jednym produktem zmyć makijaż i oczyścić twarz. Nie znalazłam takiego cuda, a do tego mam bardzo wrażliwe oczy, więc decyzja była prosta.


Demakijaż, to lubiana od wielu lat dwufaza Yves Rocher Soft Eye Make-up Remover /recenzja/ oraz płyn micelarny marki Filorga /recenzja/ Do pełni szczęścia brakuje tylko mleczka, które lada chwila pojawi się na stanie i będzie to Caudalie Gentle Cleansing Milk


Oczyszczanie/mycie twarzy: Minon Amino Moist Gentle Wash Whip oraz Skin & Tonic London Steam Clean. Każdemu z nich poświęcę osobną recenzję, do tego czyścik Steam Clean to już kolejne opakowanie i lubię go równie mocno jak Renaissance Cleansig Gel Oskia :)

Tonizacja


La Mer The Mist /recenzja/ wróciłam ponownie, sprawdza się i jestem zadowolona.

Eco by Sonya Face Tan Water stosuję dwa razy w tygodniu, dzięki temu ładnie odświeża koloryt cery. Jest to najprzyjemniejszy produkt samoopalający z jakim miałam do czynienia. Pozostawia skórę przyjemnie nawilżoną, ukojoną, aczkolwiek ja używam go na noc i po paru godzinach (jeszcze przed snem) czuję specyficzną woń samoopalacza. Nie jest to typowy dla niego zapach, ale... jest ;)

SK-II Facial Treatment Essence, o tej esencji krążą legendy w sieci. Jeszcze nie wiem jaką wystawię jej ocenę, bo im dłużej po nią sięgam tak tym bardziej odczuwam właściwości kojące, łagodzące i wyciszające. Dla pewności kupię jeszcze jedno opakowanie, by stwierdzić, czy lepiej mi z nią lub bez niej ;)

Peelingi


Skin & Tonic London Gentle Scrub - pierwsze opakowanie dostałam w prezencie od Ani :*
Początkowo podchodziłam do niego niechętnie. Raz, że trzeba go wymieszać z wodą w osobnej miseczce (a nie na dłoni), potem opakowanie ilość - lakoniczna informacja firmy (więc wykombinowałam sobie własne proporcje) i na koniec zmywanie, robi się trochę bałaganu (najlepiej zmywać pod prysznicem, umywalka nie jest dobrym pomysłem- chyba, że lubicie sprzątać :P) Ogólnie zaświeciły mi się oczy z uwagi na skład oraz opcję zastosowania, scrub lub maska. Stosuję go jako dwa w jednym przygotowując odpowiednią ilość w formie pasty, tak by dobrze było ją nanieść na całą twarz. Po kilku minutach zwilżam i masuję. Skóra po zastosowaniu tego scrubu jest delikatna, miękka, wygładzona o ujednoliconym kolorycie. Takie efekt utrzymuje się przez kilka dni. Stosuję go dwa lub trzy razy w tygodniu. Jestem nim zachwycona i tylko szkoda, że tak szybko się zużywa (100 g za £18.00).

Krem pod oczy


Bobbi Brown Extra Repair Eye Cream - długo zastanawiałam się nad tym kremem i postanowiłam sobie, że jeżeli tylko pierwsze testy przejdzie pomyślnie, kupię pełnowymiarowe opakowanie. Tak też się stało. Krem jest specyficzny i na pewno nie polecam zakupu w ciemno. Czy okazał się dobrym wyborem? o tym opowiem za kilka tygodni. Początkowo używałam go na dzień i noc, ale teraz, gdy zrobiło się bardzo ciepło ograniczyłam się do stosowania go na noc. Na dzień wykorzystuję Chanel Hydra Beauty Micro Gel Yeux, który przejęłam od Marti :* i mówiąc szczerze, to spodziewałam się czegoś lepszego. Jedno jest pewne, opakowanie świetnie wypada na zdjęciach :D Dlatego też postanowiłam wspomóc go Perricone MD Blue Plasma Orbital w formie bardzo lekkiego żelu, który nie jest niczym specjalnym. Oba produkty zużyję jako "podkład" pod krem BB i zapomnę. Podejrzewam, że wyciągnę miniaturę Bobbi Brown Hydrating Eye Cream i tym samym sprawdzę pielęgnację BB za jednym zamachem.

Pielęgnacja dzienna


Kremy z filtrem: Lancaster Sun Beauty Velvet Touch Cream Radiant Tan SPF30, Jewel Pinky ASTAUV, Sun Medic Medicated Day Protect Mild SPF50+ towarzyszą mi prawie codziennie. Pewnie im będzie chłodniej, tym rzadziej będę po nie sięgać i na razie używam tej trójki. Natomiast funkcję podstawowego kremu z filtrem będzie spełniać Lancome Soleil Bronzer Protective Cream SPF 50 (Smoothing and refreshing protective cream luminous and even tan)


Codilus Tofu Pudding Cream dostałam od Dwa Koty i szybko zaskarbił sobie moją sympatię. Sięgam po niego wieczorem lub rano, w zależności od potrzeb. Genialna konsystencja i działanie sprawiają, że odłożyłam zakup kremu Nasine.

Pielęgnacja nocna


Oskia Bedtime Beauty Boost /recenzja/ jest to już chyba czwarte opakowanie tego kremu i na pewno nie ostatnie. Sprawdzony w każdych warunkach oraz okolicznościach, moja skóra go uwielbia.


Bravura London Azulene Moisturiser, krem dedykowany skórze z rosacea. Niestety nie jestem z niego zadowolona i męczę go trochę na siłę. Nie sądzę, bym zużyła go do końca. Co więcej, nie odczuwam zbyt wielu korzyści z jego właściwości :( Obawiam się, że Tatcha Indigo Soothing Triple Recovery Cream ustawił poprzeczkę bardzo! wysoko i nie pozostaje nic innego, jak kupić ten krem :)


Codilus Saleoleum Balm, nie sądziłam że mogę być zadowolona z takiej formy kremu, a jednak! :) Stal się dobrym kremem na noc.

Podstawowa pielęgnacja ust


Lanolips 101 Ointment Strawberry, od kiedy zaczęłam regularnie stosować produkty do ust oparte na lanolinie zniknęły moje problemy. Na dobre. Kupuję różne warianty i nie zamierzam zrezygnować.

Skin & Tonic London Naked Lip Balm - pierwszą sztukę dostałam od Ani :* - mój osobisty diler Skin & Tonic :))) i pomyślałam, że jeżeli będzie równie dobry jak wariant Lemon Lip Balm, to na jednorazowym spotkaniu się nie skończy. I tak też się stało. Nie znam lepszych balsamów w wydaniu 'organic' do pielęgnacji ust.

Pielęgnacja specjalna


Od kiedy poznałam sera Liqpharm nie wyobrażam sobie, by z mojej pielęgnacji mogła zniknąć witamina C. Wersję Light wymieniłam na Rich, które służy mi jeszcze lepiej :love: Do tego kolejne opakowanie LIQ CE serum- maska z witaminą E 15% koncentrat witaminy E i jestem w pełni usatysfakcjonowana. 

Zainteresowanych ofertą Liqpharm zachęcam do udziału w rozdaniu, które aktualnie trwa /KLIK/ Wystarczy wypełnić formularz i trzymać kciuki :)))


Wymiennie będę wracać do serum Kuramoto, jednak zanim to nastąpi podzielę się moim prawdziwym HITEM pod kątem rosacea/naczynek  SK-II Cellumination Mask-In-Lotion. Teoretycznie jest to maska w płynie, którą stosuję jako serum a noc i... dzieje się MAGIA. Tak wygładzonej, przyjemnej w dotyku i miękkiej skóry nie miałam od lat. Do tego wyciszony rumień, uspokojone naczynka. Po włączeniu tego produktu do mojej pielęgnacji widzę coraz więcej korzyści. Jest bardzo wydajna.

Hanyul White Chrysanthemum Radiance Serum towarzyszy mi od maja /link/ i nie zanosi się na to, bym zrezygnowała z tego produktu.

Preparaty z kwasami


Najważniejszym preparatem stał się dla mnie Iwostin Re-Liftin z 7% kwasem laktobionowym. Nie wyobrażam sobie, by mogło go zabraknąć. Po sezonie jesienno-zimowym planuję napisać o nim obszerniej. Na chwilę obecną zdradzę, że właściwości kwasu laktobionowego dla mojej skóry z naciskiem na rosacea stały się zbawienne.

Pixi Glow Tonic zastąpił Skinetic Rewitalizujący tonik złuszczający - pierwotnie nie zamierzałam do niego wracać, ale jak będę miała okazję, kupię kolejne opakowanie. Tego typu toniki stosuję na wybrane partie twarzy i ciała, Skinetic mile mnie zaskoczył przy regularnym stosowaniu. Pixi Glow nie jest wybitny, ma co prawda 5% stężenie kwasu glikolowego ale jak dobrze pamiętam, to jego pH nie jest zbyt imponujące. I mnie o wiele lepiej służy Liquid Gold. Niemniej zużywam zasoby, a dostałam go jako gratis do zakupów i pomyślałam, że może jednak ;)

Przymierzam się do zmiany masek. Mam już przygotowany pakiet, który pokażę niebawem oraz zabieram się za testy kremów SVR z serii Sensifine, w których pokładam duże nadzieje zwłaszcza, że za parę tygodni wybieram się do Polski i chciałabym ze sobą zabrać absolutne minimum, które jest powiązane z kilkoma pozycjami na mojej zakupowej liście.

Pozdrawiam :-)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...