Hourglass Immaculate Liquid Powder Foundation, czyli gorączka kosmetyczna i pierwsze wrażenia :)


Dosłownie! Tak, jak w tytule posta podzielę się dzisiaj z Wami moimi odczuciami, które z biegiem czasu na pewno się unormują i przyjmę określone stanowisko. Póki co, jestem mocno wstrząśnięta, nie zmieszana :) Rozgorączkowana, na szczęście bez oznak majaczenia.

Postanowiłam o nim napisać z uwagi na moje odczucia, kilka słów na temat koloru, wykończenia, efektu. Może komuś innemu to pomoże w podjęciu decyzji? :)

Prezentacja tego podkładu u Sroczki KLIK! tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto. Warto spróbować :) Kto nie lubi nowości, zwłaszcza takich które mogą tylko upiększyć naszą cerę? :)

Podkład miałam na celowniku od jakiegoś czasu, po przeczytaniu wielu różnych recenzji/prezentacji intuicyjnie skłaniałam się ku niemu pod kątem lata. Wtedy lubię mieć pod ręką tego typu produkt, nie do codziennego użytku, bardziej na określone okazje.


Nie mogłam zdecydować się na kolor, lecz ostatecznie wybrałam Nude. Na okres letni i wczesno-jesienny będzie dobry, choć gdybym miała kupować go jeszcze raz, wybrałabym odcień Natural lub Ivory. Celuję na bazie słoczy, bo na co dzień nie mam dostępu stacjonarnego do marki. Może kiedyś będzie okazja, na razie nie planuję specjalnej wycieczki :P



Moje dotychczasowe podkłady znacznie różnią się od tego, co oferuje Hourglass Immaculate. Firma oferuje formułę liquid powder, która obiecuje idealne rozwiązanie dla skóry tłustej, pozostawi długotrwałe wykończenie w stylu velvet matte. I tak też się dzieje, widać to dokładnie przy próbkach koloru, gdzie pozostałe podkłady mają zupełnie inne formuły a w chwilę po nałożeniu, Immacaulate przeobraża się z płynnej postaci w pudrową. 

Proszę tylko wziąć poprawkę, że TO JEST próbka koloru :)


Przygotowałam także zestawienie kolorystyczne na bazie używanych przeze mnie podkładów i kremów BB.

Od lewej do prawej:

Hourglass Immaculate Liquid Powder Foundation Nude
Revlon ColorStay wersja dla cery mieszanej/tłustej 180 Sand Beige
Guerlain Tenue de Perfection 02 Beige Clair
Guerlain Parure de Lumiere 02 Beige Clair
Guerlain Supera Aqua-Serum BB Hydra + Light
Dior Diorskin Nude BB Crème 002


Wszystkie zdjęcia były robione w świetle dziennym, w słoneczny dzień :)

Moja cera jest mieszana i głównie walczę z nadmiernym przetłuszczaniem czoła, to ono przysparza mi najwięcej problemów od jakiegoś czasu. Obszary naczynkowe głównie skoncentrowane na policzkach są bardzo suche, nos i broda nie przysparzają większych zmartwień. Do tego trądzik różowaty, z którym cały czas walczę. Dzięki zmianom w pielęgnacji oraz stosowanym na co dzień kosmetykom pozbyłam się większości problemów. Moim dobrym przyjacielem stały się bibułki matujące, które pomagają utrzymać czoło w ryzach w ciągu dnia bez sięgania po puder także korekta makijażu stała się dla mnie obca.

I teraz kilka słów na odnośnie moich wrażeń. Formuła Immaculate jest niesamowicie jedwabista, czuję się to od pierwszej aplikacji. Przeobrażenie podkładu następuje bardzo płynnie, czyli aplikujemy, rozprowadzamy, a przez ten cały czas jest płynna. Dajemy jej chwilę, by stopiła się z cerą i otrzymujemy aksamitny woal. Jestem pod wrażeniem wykończenia jakie pozostawia na skórze. Nie ma mowy o tym, by przedobrzyć lub zafundować maskę. Nie! Podkład pozostawia bardzo naturalne wykończenie, jestem bliska określenia –druga skóra. Niezmiernie lekki, w trakcie dnia faktycznie czujemy, że spełnia swoją podstawową rolę i absorbuje nadmiar sebum (zawiera Cashmere Kaolinite Clay). Odporny na wilgoć, co mnie niezmiernie mi się podoba.

Poziom krycia łatwo stopniować, od bardzo lekkiego wręcz jedynie wyrównującego koloryt po większe. Widzę tutaj potencjał, ale za wiele nie napiszę póki co ;)

Poniżej proszę zobaczyć jak prezentuje się podkład na dłoni tuż po aplikacji oraz delikatnie rozcierany aż do samego końca stopienia się ze skórą. Co prawda pokaz odbywa się na dłoni, ale daje to pewne wyobrażenie JAK kosmetyk się zachowuje w pierwszym kontakcie. Strzałkami celowo zaznaczyłam granice, by pokazać jak kolor zanika podczas rozcierania i stapiania się ze skórą.


Tutaj jeszcze roztarty podkład na wewnętrznej stronie ręki.


Zaliczyłam dzisiejszy cały dzień z Hourglass Immaculate, przy czym przebywałam dużo na zewnątrz, panująca aura zachęcała do tego- bardzo ciepło i słonecznie. W samym słońcu aż za bardzo ;) Do tego miałam kilka innych zajęć i brak czasu na przeglądanie się w lustrze, co zaowocowało małym zaskoczeniem, ponieważ skromny makijaż prezentował się nad wyraz dobrze. Podejrzewam, że jak zmienię produkty wyjściowe, może być jeszcze lepiej. Do czego zmierzam?

Od paru tygodni ponownie używam zestawu z Caudalie na dzień, czyli serum SOS i Sorbetu nawilżającego. Produkty te jednocześnie stanowiły dobrą bazę pod makijaż przy wykorzystaniu zaprezentowanych powyżej podkładów, świetnie też współgrały z Hydra + Guerlain. Niestety w zderzeniu z Immaculate czar prysnął, a już nie miałam czasu, ani ochoty na zabawę z makijażem od nowa. W ten oto sposób przekonałam się po raz kolejny, iż moja cera nie lubi takich połączeń. Podkład pomimo, że nie wygląda źle, to nie odkrył przede mną pełnej mocy ;)

Zestaw Caudalie „zagruntował” moją skórę w postaci wodno-silikonowo-polimerową bazy, która pod kremowe formuły jest dla mnie idealna. W przypadku tego typu podkładu już niekoniecznie. Co też szybko zobaczyłam w momencie rozprowadzania produktu na policzkach, tam było zbyt „sucho”. Kiedy chciałam nałożyć kolejną porcję, by zbudować lepsze krycie nagle pokazały się suche skórki, których już dawno nie widziałam, podkład podkreślił wszelkie je dużo bardziej, częściowo zrolował się i ... było niezbyt ładnie. Odniosłam wrażenie, że produkt nie chciał się stopić ze skórą w taki sposób, w jaki pierwotnie do tego doszło przy pierwszej warstwie. Na szczęście uporałam się z tym dość szybko i całość utrwaliłam jedynie pudrem sypkim by Terry, który w połączeniu z tym podkładem zapewnił mi nieskazitelną cerę przez cały dzień. SZOK :)

Na kolejne dni w ruch pójdzie reszta mojej dziennej pielęgnacji, ale po reakcji na zestaw Caudalie wiem, że będę musiała unikać takiego rodzaju baz. Sięgnę po moje ulubione kremy pod makijaż i zobaczymy, co z tego wyniknie.

Pewnie za kilka tygodni napiszę więcej, a w międzyczasie przygotuję notkę typowo makijażowi, która pokaże podkład w akcji na zasadzie „przed-po”. Tymczasem zostawiam Was z próbkami koloru oraz moimi wrażeniami na gorąco :)))

Dawno już żaden produkt nie wyzwolił we mnie takiej kosmetycznej gorączki a zapewniam Was, że zobaczycie na moim blogu w najbliższym czasie różne cudeńka :))

Która z Was używała tego typu podkładów i podzieli się wrażeniami?


Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...