Ulubieniec: Caudalie Divine scrub do ciała



 
W zeszłym roku miałam okazję chwilę po oficjalnym wprowadzeniu kupić Caudalie Divine scrub. Wiedząc, że wchodzi on w skład serii Divine spodziewałam się zapachowej eksplozji zbliżonej do Divine Oil Pani Konsultantka nie musiała mnie namawiać dwa razy :D Wtedy też szukałam zastępstwa dla cukrowego peelingu Phenome.

Niebawem minie rok i pomyślałam, że to dobra okazja by podsumować moją przygodę z tym peelingiem. Głównie dlatego, że wracam do niego i nadal będę :)

 

- Opakowanie niepozorne, ascetyczne. Zakręcane pudełko ze sztucznego tworzywa (które podlega recyklingowi), w środku znajdziemy przekładkę zabezpieczającą. Odrobinę zaskoczyła mnie jej jakość, a raczej brak. Pierwsze wrażenie nie było za dobre, lecz dalsze użytkowanie pokazało, że więcej nie potrzeba. Zdaje egzamin, choć trudno zadbać o jej estetykę podczas korzystania...



Brakuje mi jedynie dołączonej szpatułki, ale widzę że mało firm dba o tego typu detale... Posiłkuję się szpatułką dołączoną do Collistara :)

- ZapachWielbicielki olejku Divine Oil nie poczują się zawiedziona. Strzał w 10-tkę, a kiedy połączymy olejek z peelingiem to dla moich zmysłów dzieje się prawdziwa rozpusta :D

Zdaję sobie sprawę jak bardzo jest to subiektywne odczucie dlatego też warto poznać zapach tej serii przed zakupem.


- Konsystencja. Pierwsze spotkanie przypomina masło do ciała, stała postać nie zdradza za wiele, dopiero kontakt ze skórą pokazuje moc. Scrub delikatnie topi się pod wpływem ciepła dłoni a co dalej idzie wykonywanego masażu. 

Drobnoziarnisty cukier zatopiony w olejowej (oleje: winogronowy, arganowy, hibiskusowy i sezamowy) mieszance z dodatkiem wosku wzbogacony o składnik zapachowy.



Wykorzystuję go na suchą skórę np. na dłonie- fantastyczny masaż z bonusem w postaci złuszczania oraz na wilgotne ciało. Najczęściej dekolt, ręce, ramiona. Delikatny, ale skuteczny i co najważniejsze idealny dla skóry wrażliwej.

Jeżeli ktoś szuka zdzieraka o mocy papieru ściernego, to nie tym razem

Dla mnie stanowi świetne uzupełnienie dla różanego scrubu Phenome, choć w moim odczuciu to dwa różne produkty i nie postawię pomiędzy nimi znaku równości. 

- Pojemność 150g, ważny przez 9 m-cy od daty otwarcia. Dla mnie wydajny, ale proszę pamiętać że nie wykorzystuję go globalnie a jedynie na wybrane partie ciała. 



Jego atutem jest formuła, która pozwala na ekonomiczne zastosowanie/dozowanie. Nie ma tutaj miejsca na niepotrzebne straty produktu, zbita konsystencja daje możliwość nabierania dokładnie takiej ilości jakiej potrzebujemy, scrub zaaplikowany na skórę trzyma się na niej i podczas masażu gładko się rozprowadza.
W kontakcie z bardzo mokrą skórą podczas zabiegu peeling zamienia się w mleczną emulsję.

Pomimo bogatego składu nie zostawia tłustej warstwy, tuż po spłukaniu wodą skóra odczuwalnie jest natłuszczona i nawilżona w bardzo subtelny sposób. Kiedy osuszymy ciało ręcznikiem nie odczuwam potrzeby sięgania po balsam, a w przypadku dłoni sięgam do zamknięcia mojego małego rytuału po krem Caudalie, o którym wspominałam tutaj. Aczkolwiek to bardziej moja fanaberia niż konieczność :)
Bardzo mi się podoba efekt jaki pozostawia na skórze, która staje się  przyjemnie odświeżona, ukojona i aksamitna.

- Cena. Tutaj jest spora rozbieżność od ok. 80zł do 110zł, w UK także oscyluje ona pomiędzy £15 a RRP £21,50. Nie zapominajmy także o różnego rodzaju promocjach itd. Warto szukać :)

Szczerze przyznam, że w przypadku tego produktu zapach jest dla mnie największym wabikiem. Uzależnia i staje się głównym motywatorem do zakupu. Działanie zeszło na dalszy plan, jednak jest ono dokładnie takie jak lubię. Gdyby zabrakło porozumienia na linii oczekiwania – działanie, nie zaistniałaby pomiędzy nami stała relacja :))

Ktoś miał/zna a może poleca jeszcze coś innego? :)



Najlepszą wiadomością stało się dla mnie info o wzbogaceniu serii Divine o perfumy, Stri :* dziękuję za wspaniałą nowinę. Na początku maja mają pojawić się w sprzedaży i już zacieram ręce, flaszka będzie moja :D 

Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...