Phenome Pure Sugarcane- Nourishing Deeply Sweet Scrub -Cukrowy peeling do ciała





Phenome to polska firma, która zajmuje się produkcją luksusowych kosmetyków naturalnych i organicznych. To pewnego rodzaju perełka, tym bardziej, że występuje na rodzimym rynku, a bogata oferta sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Gdzie jest haczyk? Dla większości będzie to cena.
Kosmetyki Phenome nie należą do tanich, ale czy czuć luksus? Tego bym nie powiedziała. 

Szata graficzna, opakowania, składy oraz sposób podania robią wrażenie, zachęcają - jednak zostałam niemile zaskoczona kilkoma rzeczami. Jakimi? Zapraszam do lektury.

Phenome, jak już wspomniałam to polska firma, więc pytam się, dlaczego producent funduje nam wszystkie etykiety w języku angielskim? Nie żebym miała coś, przeciwko, lecz po pierwsze polska firma, zakup zrobiony w Polsce z ich sklepu internetowego i takie coś…. 

Oglądając opakowanie dojrzałam skrawek etykiety w języku polskim. Żenada, tego się nie spodziewałam. 



Rozumiem, że firma wchodzi na rynek zagraniczny, ale czy tak trudno dbać o polskiego konsumenta?



We mnie budzi to wewnętrzny bunt. Tak! I jeszcze wielkość etykiety w języku polskim, nie ośmieszaliby się w taki sposób. W tym momencie mam ogromny dystans wobec firmy. Zaraz pewnie odezwą się głosy, że opis można przeczytać na stronie firmy i zapoznać się ze wszystkimi szczegółami w języku polskim tam właśnie. Niby tak… niby, ponieważ nie podoba mi się takie podejście względem polskiego klienta.

Na stronie internetowej jest umieszczone logo – Doskonałość Roku 2010 Twój Styl, ciekawe…. Pominę milczeniem, do dla mnie doskonałość oznacza dopieszczenie każdego szczegółu. Tutaj tego brak. Zaczyna się od etykiet na kartonikach….



Kolejna sprawa – opakowanie. Wyobraźcie sobie, że scrub znajduje się w bardzo, ale to bardzo masywnym i ciężkim szklanym opakowaniu. Koszmar. Nie jest to ani wygodne, ani praktycznie. Na dodatek nie posiada on żadnego zabezpieczenia, także, gdy otwieramy opakowanie wita nas jedynie delikatna nakładka z tworzywa sztucznego, która w żaden sposób nie zabezpiecza kosmetyku. W ten oto sposób już podczas transportu wyciekło nieco płynu z opakowania…. Przyznam się, że miałam zostawić go sobie na później i z ciekawości zajrzałam do środka, ponieważ pod pudełkiem zrobiła się plama. Zostałam niemile zaskoczona, dlaczego tak się stało. Dużo bardziej podoba mi się w tym momencie P&R, które stosuje sreberko ochronne i jest ono przyklejone.



Opakowanie w takim wydaniu to najmniej poręczna forma, z jaką przyszło mi się zetknąć. Wyobrażacie sobie mokre dłonie i szkło? Na dodatek tak masywne. To waży, czuje się w dłoniach określony ciężar i żałuję, że nie mam wagi pod ręką, ponieważ zważyłabym z czystej ciekawości.

Niestety moja łazienka to nie pomieszczenie katalogowe niczym z apartamentu i operowaniem takim słojem lekko przeraża. I nie mówię już o tym, że rozbiję słoik, czy że uszkodzę wannę, ale gdyby opakowanie upadło na stopę, to nie skończyłoby się to dobrze…..

Płacąc tyle za luksusowy produkt wg firmy oczekiwałam, że wszystkie detale zostaną dopieszczone a tymczasem dostajemy koszmarne opakowanie, które nie jest bezpieczne podczas użytkowania.

Firma i produkt wzbudza we mnie skrajne emocje. I to bardzo.
Przejdę teraz do pozytywnych stron, które łagodzą moją złość, choć ona nie znika.



Scrub to dość duże kryształki cukru otulone w złocistej zalewie, która nie jest tłusta! Dla mnie to ważne. Lubię peeling, który nie przytłoczy mnie swoją zawiesistą tłustością. Tutaj jest to świetnie zrównoważone. Nie ma nic przypadkowego.
Doskonale dobrana wielkość kryształków, całość zbita i bardzo gęsta, lecz nie sprawia trudności podczas wydobycia. Korzystam ze szpatułki, lecz teraz, kiedy mam krótkie paznokcie śmiało mogę zagłębić w cukrowej masie palce i wydobyć określoną ilość.

Jest ogromnie wydajny. Po raz pierwszy spotkałam się z tego typu kosmetykiem, z którego pomimo kilku użyć (ok. 7 razy w przeciągu m-ca) nie widzę szybkiego ubytku.


 Świetnie złuszcza, dla mnie po prostu bajka! Jest delikatny, ale konkretny, w tym sensie, że można poczuć siłę w roli zdzieraka, choć robi to subtelnie. W związku z tym moja wrażliwa skóra nie odczuwa dyskomfortu w żadnym aspekcie. Bardzo dobrze trzyma się ciała, nic się nie marnuje.
Kryształki cukru dość wolno się rozpuszczają, lecz za to do końca i nie brudzą wanny!

Nałożony na wilgotną skórę świetnie do niej przywiera a podczas pierwsze ruchy masującego sprawiają, że coraz lepiej rozprowadza się na niej. Masaż staje się ogromnie przyjemny.

Czym się różni od większości? Właśnie brakiem poczucia tłustości, nie ma oleistej warstwy, której osobiście nie lubię. Rewelacyjnie złuszcza, zostawiając skórę aksamitną i miękką w dotyku. Po zmyciu pojawia się odczuwalny efekt natłuszczenia i nawilżenia, dzięki któremu nie musimy sięgać po balsam czy mleczko do ciała. W moim przypadku skóra tak zachowuje się przez 2 dni. Nie mam teraz większych problemów i po balsam sięgam za zasadzie, że chce a nie, że musze i potrzebuję. Myślałam, że skrub to w pewien sposób wymusi, jednak nie. Zakładam, że w okresie wiosenno-letnim to będzie jeszcze lepiej wykorzystane.

Przy regularnym używaniu widzę, że skóra stała się dużo gładsza i sprężysta. Brak podrażnień to kolejny atut.

Zapach. Jednym może się podobać, innym nie. Dla mnie jest neutralny. Nie wyczuwam w nim nic specjalnego.

Gdyby nie opakowanie to miałabym scrub idealny….

Pojemność 200ml
Cena 139zł

Skład: Sucrose, Macadamia Ternifolia Seed Oil/Macadamia Integrifolia Seed Oil, Polyglyceryl-4-Caprate, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Silica, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Mauritia Flexuosa (Buriti) Fruit Oil, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Citrus Reticulata (Tangerine) Leaf Oil, Tocopherols, Coco-Glucoside, Glycerin, Aqua, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Extract, Citrus Paradisi (Grapefruit) Fruit Extract, Ananas Sativus (Pineapple Plant) Fruit Extract, Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Extract, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract, Dehydroacetic Acid, Parfum, Benzyl Alcohol, Glyceryl Caprylate, Caramel, Geraniol, Limonene.



Na chwilę obecną nie wystawię oceny, moje odczucia względem firmy także są skrajne. Ile zalet, tyle wad… Niby pozornych, może dla niektórych mało ważnych, ale jednak wad.

Póki, co używam go z przyjemnością. Doceniam właściwości pielęgnacyjne, podoba mi się skład. Cenę mogę zaakceptować, ponieważ widzę, że jest dobra relacja wydajność/cena. Można kupić coś tańszego, ale nie trafiłam jeszcze na TAK dobry peeling cukrowym, jakim jest, Phenome Pure Sugarcane- Nourishing Deeply Sweet Scrub. Patrząc obiektywnie, mogę przymknąć oko na podejście do opakowania i opisu, a docenić zawartość, która niewątpliwie w tym przypadku zasługuje na uwagę. I nie dzieje się to z żadnego przymusu, czy chęci podkreślenia, że jak drogie to musi być tego warte. Nie! Ale dobrze jest mieć w sobie pewien rodzaj rozsądku i rozpatrzyć wszystkie ‘za i przeciw’.

Chciałabym znaleźć tę równowagę i mam nadzieję, że pojawię się za jakiś czas, by zdecydowanie ocenić oraz wystawić notę.

Pozdrawiam!


111 komentarzy:

  1. phenome ma ponoć fajne zniżki stacjonarnie. Dziewczyny z Lobby Kosmetycznego kiedyś wytropiły, że karta stołecznej Arkadii daje aż 40% rabatu. Ja się na razie nie skuszę, za dużo innych wydatków...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest fajna opcja :) No ale trzeba mieszkać na miejscu :D
      Mnie się udało załapać na fajną akcję dla zestawów, choć ten peeling kupiłabym i w normalnej cenie ze względu na właściwości. Przy wymagającej skórze opcje są ograniczone.

      Gdybyś kiedyś szukała dobrego zdzieraka, lecz łagodnego, który nie rysuje skóry, to polecam.
      Z drugiej strony, nie podoba mi się podejście firmy do pewnych spraw.

      Usuń
  2. Skład - świetny, ale to zadbanie o polskiego konsumenta - rzeczywiście... (BTW. Czy nie ma przypadkiem przepisu o obowiązku tłumaczenia informacji o produkcie na nasz język, jeśli są sprzedawane na terenie PL?)

    Z hasłem "można sprawdzić na stronie" się nie zgadzam. Jak mam sprawdzić na stronie będąc w stacjonarnym sklepie? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Una, nie wiem jak jest na obecną chwilę, bo wypadłam z obiegu :P ale wcześniej tak było, produkt sprzedawany na terenie PL musiał mieć informację w języku polskim. Niby to szczegół, lecz dla mnie istotne.

      Wiesz, niektórzy wychodzą z założenia, że każdy ma telefon z dostępem do Internetu i w ogóle. A to chyba przez to, że ich firma jest kierowana do określonej klienteli. Nie podoba mi się taki snobizm.
      Takie jest moje odczucie jako przeciętnego klienta, który chce spróbować wielu rzeczy :)

      Usuń
    2. ten peeling też teoretycznie ma informację po polsku do czego służy i jak go używać xD a praktycznie to rzeczywiście nie popisali się ani pod względem podejścia do polskiego klienta ani pod względem niepraktycznego opakowania ;/

      p.s. teraz w Phenome można kupić wszystkie produkty 40% taniej, tzn. przynajmniej kilka dni temu jeszcze trwała ta promocja, ale może jeszcze trwa ;)

      Usuń
    3. Trouble Maker, no tak, tylko, że w takiej formie, która przyprawia mnie o pusty śmiech...

      Już chyba po akcji, ale dziękuję za info :)

      Usuń
    4. Jak ktoś nie zna angielskiego i nie ma smartfona (najlepiej "ajfona"!) to i tak go nie stać? ;-)))))

      O ile się orientuję ustawa o języku polskim nadal obowiązuje... ;-)

      Usuń
  3. Fakt, ta mini naklejka ( nałożyć, wmasować, spłukać ) trochę mnie rozwaliła. I choć peeling wygląda na naprawdę niezły to niestety cena jest dla mnie zaporowa :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaczmarta, mini naklejka robi wrażenie :DDD

      Cena nie należy do niskich, to fakt. Działanie za to jest rewelacyjne, docenią to szczególnie skóry wrażliwe. Nie sądziłam, że trafię kiedykolwiek na tak świetny peeling cukrowy.

      Usuń
    2. Bardzo się cieszę, że Ci pasuje :) Chyba to jest jedno z najfajniejszych uczuć, gdy znajdzie się kosmetyk idealny :D

      Usuń
  4. No cóż, nie lubię być olewana jako konsument... Działanie z opisu ciekawe, ale ta cena... Może jeszcze nie trafiłam na genialny peeling, ale te które używałam są dla mnie wystarczające (i o wiele tańsze). Może jakbym miała porównanie to stwierdziłabym, że badziewia używałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 45 stopni, nie użyłabym określenia 'badziewia' :P Wszystko zaczyna się od potrzeb skóry, gdybym nie miała określonych wymagań/potrzeb to sięgałabym po Dax'a, który jest niezły i zaspokajałby mnie w pełni.

      Usuń
  5. Ja też mam skrajne odczucia, jeśli chodzi o Phenome.

    Z jednej strony nie spodobało mi się ich podejście do specyficznego klienta (wygrałam zestaw kosmetyków, więc pewnie według większości powinnam się cieszyć a nie narzekać). Produkty z założenia miały być prezentem świątecznym, a: zostały wysłane po Nowym Roku, jeden produkt zamieniono na inny bez żadnego pytania/konsultacji, wysłano wszystko w liście przez co opakowania są tak wymiętoszone, że nie za bardzo i tak nadawałyby się na prezent.

    Z drugiej strony do ich miętowego scrubu do stóp zapałałam ogromną miłością.

    Jednak doszłam do wniosku, że nie zamierzam ich po czymś takim zasilać finansowo (kupując), skoro nie szanują każdego klienta. A mam porównanie bo druga w moim życia wygrana to zestaw kosmetyków od Sylveco- paczuszka przyszła błyskawicznie i to w sobotę (!), wszystko pięknie opakowane w ozdobnej torebce i do tego liścik z pozdrowieniami. A więc da się...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anuszka, masz rację. Jest wybór i można decydować.
      Szkoda, że wygrana i takie podejście. Moim zdaniem nie powinno to mieć żadnego wpływu na kontakt, jednak jak widać ktoś myśli inaczej.

      Jesteś kolejną osobą, która zachwala scrub do stóp :) Muszę zerknąc, czy jest tylko ten jeden, czy może różne warianty.

      Mimo wszystko mam ochotę kupić ponownie scrub cukrowy, ale obawiam się, że będzie problem z dostarczeniem do na miejsce...Szkoda, bo to świetny produkt. Przede mną jeszcze seria z Pat&Rub. Zobaczymy, który okaże się lepszy :)

      Usuń
  6. zwróciłaś uwagę na rzeczy, które i mnie denerwują.. brak zamykania! mi też wyciekł ten olejek i mam cały kartonik upaskudzony :/ zapakowanie w ten ciężki słój, choć wygląda to ładnie, to funkcjonalne wcale! a i brak polskich napisów jest co najmniej smieszny.. nie rozumiem trochę tego.. chyba firmie się mocno do Europy spieszy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marti, niby to detale, ale działa mi to na nerwy ;)
      Chciałam scrub spakować do paczki i dobrze, że tego nie zrobiłam. Mogłoby być mało ciekawie.
      Opakowanie wygląda świetnie, robi wrażenie. Jednak nie będzie ono w muzeum tylko w łazience. Gdyby był mniej masywny, bo sama zawartość też jest ciężka...

      Usuń
    2. nie tylko Tobie ;) choć produkt sam w sobie jest dobry, to właśnie te detale potrafią niepotrzebnie odwrócić uwagę od zawartości..

      Usuń
    3. Fakt. Ciekawa jestem jak wypadnie scrub P&R, ponieważ Phenome postawiło wysoko poprzeczkę.

      Usuń
  7. ale jak to tak można przy takim produkcie tak zaniedbać zamykanie i to tym bardziej za taką cenę. Jeśli płacę te 130 zł to chce mieć i wysoką jakość i komfort użytkowania. Hmm.. odnośnie napisów polskich może celują bardziej w rynek zagraniczny bo stwierdzili, że raczej w Polsce nie zawojują na rynku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marilyn, to nie jest zamykanie tylko zabezpieczenie.
      Z tego co się orientuję, to Phenome od dość dawna jest na rynku.

      Usuń
  8. tak sobie podczytalam do kogo "nalezy" marka (ale to tylko info z Google) i az dziwne, ze tak odcinaja sie od polskiego konsumenta...moze to tylko niedopatrzenie??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni teraz otworzyli gdzieś sklep stacjonarny na Wyspach :D a tego typu opakowania kojarzę od dość dawna.

      Usuń
  9. Bardzo podoba mi się Twój sposób recenzowania. A peeling chętnie wypróbuję pomimo mankamentów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*

      Uważam, że peeling jest warty poznania. Mankamenty techniczne są do obejścia, choć wolałabym za tę cenę dostać produkt doskonały :P

      Usuń
    2. Rozumiem, cena jest na tyle wysoka, że chciałoby się mieć za nią wszystko, łącznie z ergonomicznym i pięknym opakowaniem :)

      Usuń
    3. W taki sposób rodzi się wymagający konsument :D

      Usuń
  10. Nie miałam okazji bliżej poznać Phenome ale fakt, że szklane, nieporęczne opakowanie w kontakcie z mokrymi rękami jest co najmniej ryzykowne:) podoba mi się struktura kosmetyku - właśnie taką lubię najbardziej. Może im się zdaje, że po angielsku brzmi..hmm jeszcze bardziej luksusowo:) mimo to jestem go ciekawa..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, taka otoczka w obcym języku od razu sugeruje, że to coś z wyższej półki i nie dla plebsu :P
      Struktura scrubu jest świetna, ktoś miał świetny pomysł i połączył to w spójną całość. Zabrakło tylko wyobraźni wobec opakowania...

      Usuń
  11. oj masz szczera racje z etykietami. kiedy chcialam mamie kupic w prezencie cos tej marki to siedzialam w Douglasie i na telefonie sprawdzalam jaki dokladnie produkt mam w rece. pamietalam co mialam na oku ale ciezko bylo mi to znalezc... moze po prostu maja tak duzy zbyt za granica ze doszli do wniosku ze nie oplaca im sie produkowac etykiet polskich..? w kazdym badz razie wyszlo niefajnie.
    co do szklanego sloika.. uwielbiam takie opakowania, ale pwlni rozumiem ze w przypadku tego produktu jest to bardzo uciazliwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marie, nawet jeżeli nastawieni są na zagraniczny rynek, to powinni wziąć pod uwagę, że sprzedają głównie na terenie Polski więc to chyba nie jest aż taki problem, by zaspokoić potrzeby po obu stronach.

      Także lubię szklane opakowania i dużo bardziej odpowiada mi takowe przy pielęgnacji, jednak tym razem nie zostało ono dopasowane do zawartości oraz formy użytkowania.

      Usuń
    2. podobaja mi sie opakowania dermedica. ostatnio dostalam serum z serii hydrain 3 i ma dwie scianki po polsku a dwie po angielsku. mozna? mozna!!

      Usuń
  12. Ja ich po prostu lubię, cóż zrobić :D Polecam mój ukochany multi active :) Jak chcesz to Ci zrobię próbkę i prześlę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dezemko, sama jeszcze nie zdecydowałam :) Mam jeszcze kilka produktów i zobaczymy, co z tego wyniknie.
      Rozumiem Twoją sympatię, bo sama mam kilka firm, do których mam słabość ale potrafię przyznać otwarcie, że nie wszystko jest idealnie dopracowane za każdym razem.

      Dziękuję za ofertę, lecz teraz zaspokojona jestem pod kątem kremów chyba do końca roku, jak nie dłużej :)

      Usuń
    2. To jest peeling :D ja też mam kilka zastrzeżeń do phenome, nie wszystkie ich produkty mi się podobały (jak zresztą czytałaś), nie podoba mi się brak polskich etykiet, nie wszystkie opakowania lubię ale jakoś tak wciąż do nich po coś wracam :)

      Usuń
    3. Szkoda, że wcześniej nie zajrzałam. Nie wiem dlaczego nie dopatrzyłam się etykiety dla Phenome... Trudno ;) Za to teraz widzę, że na bazie Twoich recenzji jestem w stanie coś sobie wybrać.

      Wydaje mi się, że pomimo tego, co mi się podoba lub nie, można lubić daną firmę. Przynajmniej u mnie tak jest :)
      Cenię sobie za to Twoje obiektywne recenzje, w których zawarłaś wszystko, co najważniejsze.

      Usuń
  13. w sumie przyznam sie,ze nigdy nie zwracalam na takie rzeczy jak dodatkowo zemkniecie ...ale prawda jest taka,ze przy przesylce moze sie kosmetyk wylac a tego bym nie chciala...do tego opis - skapy, ehhh...czesto tak jest na roznych produktach nie tylko komsetycznych wrrrr..tez mnie to drazni...ale z opisu sam peeling w sobie jest niezly i z checia bym go przetestowala :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to jest ważne, choćby dlatego, że pewne rzeczy będą w wersji mobilnej. Tym razem nie ma takiej opcji.

      Peeling jest świetny, na pewno docenią go skóry wrażliwe i problematyczne.

      Usuń
  14. mnie chyba jednak cena / opakowanie odstraszają. fajnie jest mieć ładny słoiczek na potem, ale przecież bym się zabiła szklanym peelingiem prędzej niż cokolwiek innego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawartość doceniam. Bardzo. Jak wiesz moja skóra nie należy do łatwych a znaleźć dobry peeling nie jest łatwo.

      Usuń
  15. Obecnie stosuję od nich krem nawilżający do twarzy, z którego jestem bardzo zadowolona, czeka w kolejce scrub, ale do twarzy. Opakowania oczywiście szklane, mi się to osobiście podoba, ale fakt, stoi sobie to na półce w łazience, nie przewożę go nigdzie. Jak dla mnie minusem jest również opis, a raczej jego brak, w języku polskim. Tak jak Una wyżej wspomniała, prawo głosi, że każdy produkt sprzedawany w PL, musi na opakowaniu miec opis w języku polskim, stąd pewnie ten mikroskopijny, śmieszny opis..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy kremach bardzo podoba mi się taki rodzaj opakowania, ale scrub ma poj.200ml plus masywne szkło... to nie jest dobre ;)

      Widzę, że nie tylko mnie drażnią anglojęzyczne etykiety...

      Usuń
  16. ciekawią mnie kosmetyki tej firmy, ale ich ceny na ten moment mnie odstraszają. Nie myślałam, że mogą tak nie zabezpieczyć kosmetyku. A o braku informacji po polsku nie wiedziałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka razy przymierzałam się do tej firmy, ale później nie miałam jak... Myślę, że jeszcze coś kupię, by wyrobić swoje własne zdanie na ten temat.

      Ceny na pewno nie są przyjazne, ale uważam, że od czasu do czasu lepiej kupić mniej a lepiej. Scrub nie jest tani, ale w rezultacie wypada nieźle pod kątem działania i wydajności. A co więcej, moja skóra bardzo go docenia.

      Usuń
  17. Nie wiedziałam ze Phenome to polska firma...te napisy na opakowaniu są po angielsku, więc myślałam, że to może angielska marka lub amerykańska...ale skoro tak to nie popisali się, skoro sa polską firmą to po kiego grzyba wszystko po angielsku?!WTF...ogolnie widzę, ze peeling jest jak najbardziej udany, jednak to opakowanie i mnie się nie podoba...zmając mnie pewnie by mi upadło i sie rozbiło o nogi...trzeba bylo pomyslec o innym tworzywie z którego możnaby je wykonać. A tak nie skorzystam raczej, raz, ze cenowo nie na moja kieszen a dwa to wadliwe opakowanie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Kasieńko, to polska firma. Opakowania i nazwa potrafią zmylić ;)

      Opakowanie jest niestety spora wadą, choć zawartość wynagradza tę uciążliwość. Jednak trzeba ostrożnie.

      Usuń
  18. Przy mojej zręczności pewnie zbierałabym kawałki szkła z podłogi :/

    OdpowiedzUsuń
  19. Ostatnio zastanawiałam się nad zakupem tego peelingu, ale koniec końców zrezygnowałam. Cena 139 zł za trochę cukru zatopionego w olejkach nie przekonuje mnie. Może jeszcze się kiedyś przekonam i przetestuje, ale w tej chwili jestem na nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fraise, niby cukier, który wydaje się tak oczywisty, ale mało która firma potrafi zrobić dobrej jakości scrub, który faktycznie złuszcza, nie rozpuszcza się zbyt szybko, trzyma się skóry i jest idealny dla wrażliwców. Dlatego jeżeli będziesz miała okazję przetestuj. W Douglasie widziałam testery. Mam nadzieję, że dotyczą całego asortymentu a nie tylko wybranego artykułu.

      Usuń
  20. firma ta mnie ciekawi jednak ceny są dość wysokie i dlatego waham się. To opakowanie i angielska etykieta to faktycznie jakaś pomyłka.
    Dla mnie najlepszy scrub do ciała to hipoalrgiczny Pat&Rub. Chyba nawet tańszy niż ten.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłam wersję Hipoalergiczną z P&R, czeka w kolejce. Na pewno zrobię porównanie. Różnica pomiędzy nimi jest nie tylko w cenie ale i pojemności, ciekawe jak z działaniem.

      Usuń
  21. Nie miałam pojęcia, że to polska firma.
    Faktycznie, nazwa jest myląca.

    OdpowiedzUsuń
  22. Cena jak dla mnie za wysoka :)
    Już lepiej kupić jakiś z Pat&Rub :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie nie mam porównania, jeżeli P&R wypadnie lepiej, to nie będę się zastanawiać. Zobaczymy :)

      Usuń
  23. bardzo mnie ciekawią te kosmetyki, jednak cena odstrasza. wolę chyba sama sobie ukręcić scrub.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbowałam opcji samorobionej i jednak to nie dla mnie, wolę postawić na coś sprawdzonego i dopasowanego do moich potrzeb :)

      Usuń
  24. Z Phenome mam mgiełkę różaną i jestem nią zachwycona. I pomimo, że zaraz jej stuknie rok, to nawet nie jest bliska końca - wydajność te kosmetyki naprawdę mają świetną.
    Scrub wydaje się ciekawy, choć nie wiem czy na zwykłe mazidło do ciała chciałabym wydać prawie 150zl;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłabym zadać to samo pytanie względem mgiełki?:P

      Scrub jest wydajny i dla mojej skóry świetny pod kątem pielęgnacyjnym także wszystko zależy od Naszych potrzeb.

      Usuń
  25. wszystko fajnie, ale ja jestem urodzoną fajtłapą i u mnie takie opakowanie na pewno by długo nie przeżyło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obchodzę się z nim jak z jajkiem...słowo daję. Na całe szczęście zawartość to wynagradza, bo inaczej byłabym wściekła.

      Usuń
  26. W sumie to zawsze mi się podobały ich etykiety (dokładne oznaczenia z rysunkami), ale gdybyś nie napisała, to do dziś żyłabym w świadomości, że to zagraniczna firma. Wstydziliby się braku polskich etykiet na rodzimym rynku.

    Szklane opakowanie do peeligu - gratuluję głupoty osobie która to wymyśliła. Przy masłach do ciała mam problem, bo się ślizgają w dłoni, a co dopiero by się działo pod prysznicem, albo jakby spadło na kafle w łazience :|

    Fajnie, że dobrze przylega do skóry, nie lubię jak mi połowa peelingu ląduje w wodzie. To zdecydowanie jego zaleta. Podoba mi się też wykorzystanie brązowego cukru - muszę to kiedyś wprowadzić do peelingu kawowego. Zapomniałam, że te kryształki wolniej się rozpuszczają.

    Ma tyle olei w składzie i czuć to dopiero w nawilżeniu? Fajnie :) Po przeżyciach z oliwą z oliwek w peelingu kawowym, zrezygnowałam z jej dodatku, bo miałam wrażenie jakbym w ogóle się nie myła. Dla takiego komfortu warto dopłacić. Tym bardziej, że większość peelingów z drogerii wręcz wysusza moją skórę, przez dodatek sls :/

    Może w końcu zrozumieją i zrobią wersję w opakowaniu z tworzywa sztucznego. Cena też by pewnie dzięki temu spadła, bo na razie jest dla mnie zdecydowanie za duża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Etykiety podobają mi się, zwracają uwagę. Ale widzisz, nie tylko Ty byłaś przekonana, że to zagraniczna firma.....Dlatego nie bardzo rozumiem skąd taki kierunek w firmie, która cały czas prosperuje w Polsce.... Owszem, rozwijają się. Jednak póki co, Polska jest ich głównym rynkiem.

      Lubię szklane opakowania przy kremach/serach itd. ale kiedy w grę wchodzi masło do ciała, scrub to już nie do końca wpisuje się w potrzeby. Chyba, że zatrudnię łazienkowego asystenta :DDD

      Robiłam domowy peeling na bazie brązowego cukru, lecz nie każdy się nadaje. Bo istotna jest także wielkość kryształków. Akurat dla mnie. Koniec końcem dałam sobie spokój. A po peelingu kawowym dobija mnie sprzątanie, nie mówiąc już, że parę razy zapchał się odpływ i zbierałam ochrzan...

      Oleje są tak skomponowane i połączone, że brakuje (na całe szczęście!) tej tłustej warstwy. Scrub ma dobry poślizg, świetną przyczepność i dobrze się rozprowadza. Po raz pierwszy spotkałam się z tego typu produktem. Praktycznie każdy natłuszcza....i dobija mnie ta lepkość.

      Może ktoś pójdzie po rozum do głowy? :)

      Usuń
  27. 140 zł za 200 ml??
    To P&R bez promocji kosztuje 79 zł ale za 450 ml...
    Nie ma porównania...

    A to, że rodzima produkcja olewa rodzimego klienta jest nie do pomyślenia. Nie każdy zna angielki przecież.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ten sposób opieramy się jedynie relacji cena/pojemność a mnie także interesuje działanie. O ile nie jest to najważniejsza część.

      Za jakiś czas będzie porównanie z P&R, aż sama jestem ciekawa, który okaże się lepszy :)

      Widzę, że nie tylko mnie uwiera brak zainteresowania Klientem na własnym poletku.

      Usuń
    2. Nie no proszę Cię, że też komuś w ogóle przyszło do głowy opierać się głównie na obcym języku... z jakiejkolwiek strony nie popatrzę wychodzi obrzydliwie... że niby co? jak Polka widzi obce języki to produkt wzbudzi większe zaufanie? że sięgnie po niego chętniej niż po produkt polski? Coś tu bardzo nie HALO

      Usuń
  28. Jak dla mnie cena zaporowa za kosmetyk tego typu, szczególnie, że peelingu używam nawet i 2 razy w tygodniu :)
    A z moją zgrabnością słonia to piekne opakowanie pewnie rozbiłabym już przy pierwszym użyciu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja skóra nie toleruje tak dużej częstotliwości a zawartość, którą oferuje ten paskudny słoik jest świetna. Dlatego też oceniam go pod swoim kątem jeżeli chodzi o działanie i wydajność, która jest bardzo dobra.
      Dla porównania standardowe opakowanie Dax'a po 3 razach świeci pustką, weźmy go dla przykładu poj.225ml kosztuje ok.25zł więc na miesiąc czasu wydaję 50zł. Lubię cukrowe peelingi Dax'a ale uważam, że ich działania nie można porównać w żaden sposób do Phenome więc wolę wydać jednorazowo więcej a dostać kosmetyk, który w takim wydaniu starczy mi jeszcze na miesiąc używania, co w ogólnym rozrachunku daje 2 miesiące. Myślę, że to opłacalny zakup.

      Usuń
  29. Dziwna filozofia firmy. Wolałabym przeczytać informację o produkcie, który kosztuje ponad 100zł. W sumie Yves Rocher też nie pisze elaboratów, ale oni nie są rodzimą marką.
    Peeling rozumiem, że świetny ale nie skuszę się za tą cenę i taką małą pojemność ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, YR nie pisze elaboratów, ale ma nieco bardziej obszerne opisy niż w tym wypadku Phenome.

      Dla mnie on jest do przełknięcia pod katem cena/wydajność/działanie ale nie pogniewałabym się gdyby P&R okazał się lepszy. Zobaczymy :))

      Usuń
  30. Cena spora choć piszesz , że kosmetyk jest wydajny i dość dobry więc może warto kupić. Ostatnio dostałam jego probkę więc muszę przetestować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, uważam że warto poznać. Może akurat też trafi w Twoje potrzeby?

      Usuń
  31. ale cena powala, jak za 200 ml produktu to dla mniej b.wysoska jak za peeling (jaki by o nie był):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety cena jest wysoka... ale z drugiej strony gdybyś miała równie wymagającą skórę, to skłaniasz się ku temu, by pielęgnacja była na jak najlepszym poziomie.
      Może akurat P&R okaże się lepszy? nie wiem, ale jest duża różnica w samej strukturze kryształków w tych peelingach oraz sam dodatek olejowej mieszanki także ma wpływ. Niczego nie przesądzam, ale na pewno zamieszczę porównanie.

      Usuń
  32. Cena faktycznie powala;) Ale wygląda na dosyć fajny peeling;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest genialny :) jeżeli chodzi o właściwości.

      Usuń
  33. Opakowanie nieco toporne, cena powala, ale sam produkt wygląda fantastycznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie TA zawartość sprawiła, że godzę się na resztę mankamentów. Chyba...

      Usuń
  34. Takim podejściem do polskiej klientki sprawili, że nigdy nie kupię ich produktu nawet jakby miał być nie wiadomo jaki. Zwykłe olewanie.

    Co do ceny i Twoich wymagań to Cię rozumiem z doświadczenia swojej mamy. Ona potrafi naprawdę ciężkie pieniądze wydać na tusz byle tylko nie podrażniał jej niezwykle wrażliwych oczu. Większość niestety sprawia, że w ciągu 5 min. musi je zmyć. Więc rzeczywiście czasami cena po prostu nie gra roli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. To jest właśnie ta cena. Czasami nie da się oszczędzać i choćbyśmy chcieli, to pewna pula produktów jest ściśle określona.

      Usuń
  35. Jako peelingowy maniak, moge powiedziec, że przetestowałam juz na prawdę sporo peelingów i cukrowych, i solnych. Wole te cukrowe, o słodkim zapachu - fajny jest Ziaja czekoladowy, Farmona cynmonowy, choć bardzo rzadki, te z Dax'a super pachną, ale zostawiają tlustą wartswę, jakiej nie lubię.... Natomiast po doomowej roboty kawowym jest masa sprzatania, ale raz na tydz/ 2 tyg i tak go robię :))) A teraz jeszcze Hexx kusisz tym cudeńkiem, oj kusisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mojej skóry najlepsze są peelingi cukrowe, uwielbiam takie :) Nie lubię tej tłustej warstwy, która nie ma NIC wspólnego z nawilżeniem. O ile Dax'a lubię, to chyba zapach i kryształki cukru najbardziej mnie przyciągają do niego.

      Kawowy mnie przerasta, sprzątanie i problem z zapchanym odpływem sprawiły, że dałam sobie spokój.

      Jeżeli będziesz miała okazję to spróbuj :)

      Usuń
  36. Nawet nie wiedziałam, że to polska marka! Opis działania brzmi baaardzo zachęcająco! Kto wie, może kiedyś się skuszę, chociaż chyba wcześniej wybiorę P&R. Brak polskich opisów na opakowaniu to duuuuża plama ze strony producenta. Należy się minus!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P&R na pewno jest dużo tańszy i ma większą pojemność. Za jakiś czas zamieszczę porównanie, choć widzę po samej strukturze kryształków, ze Phenome postawiło bardzo wysoko poprzeczkę.

      Jak się okazuje, nie tylko nie wiedziałaś, że to polska marka. A już trochę czasu na rynku są. O czymś to świadczy..... i wcale nie zachęca.

      Usuń
    2. Szkoda, że się z tym kryją. Nie do końca trafia do mnie tłumaczenie, że "wkraczamy na rynek europejski". Może już bardziej, że "Polak woli zagraniczne" (odnosząc się do wypowiedzi 4premiere kilka komentarzy niżej). Niestety już taka jest ta hmm... snobistyczna część społeczeństwa, że jak coś brzmi obco i jest drogie, to z założenia musi być dobre. Szkoda, że marka nie postawiła na promowanie się korzystnym składem, tylko na bycie taką zagraniczną ;) A składem, i jak widzę działaniem, naprawdę mogliby się popisać i wyjść obronną ręką :)

      Czekam w takim razie na porównanie! Poczytam nawet z ciekawości! :)

      Usuń
  37. Również nie przepadam za produktami, które pozostawiają po sobie tłustą, lepką warstwę. Dotychczas wstrzymywałam się z zakupem solidniejszych zdzieraków, ponieważ mam wrażliwą skórę. Z tego, co piszesz, ten peeling świetnie spełnia swoją funkcję, ale jednocześnie nie podrażnia skóry.

    Nie rozumiem, dlaczego polski konsument jest traktowany jako klient gorszej kategorii, którym nie należy sobie zaprzątać głowy. Można go przecież zawsze uraczyć słabo widocznymi informacjami w języku polskim w wersji lakonicznej, przypominającej opis chińskich produktów ze sklepu za 4 złote. Czy według tej polskiej firmy jesteśmy kiepskim rynkiem zbytu, z którym nie należy się liczyć?

    Nie lubię masywnych słoików, ponieważ stosowanie kosmetyków ma być dla mnie przyjemnością. Gdy chcę się pomęczyć, to wyciągam rower albo paletki do badmintona. Wieczorem chcę się odprężyć i skorzystać z kosmetyków jako umilaczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wcale nie jak konsument niższej kategorii, firmie zależy na europejskości:)
      Startują w wielki świat:)Czemu zawsze sie oburzamy, zamiast trzymac kciuki za markę? Nie popieram tego wstydu ale szanuje ich decyzję.
      Myślę,że jest to tez pewna kwestia naśladownictwa pewnych firm organicznych

      Usuń
    2. Wiesz, ten rodzaj europejskości czasami wychodzi mi bokiem. I nie mówię, że to coś złego, że firma chce zaistnieć na zagranicznych rynkach. Jednak warto zadbać także o rodzimego konsumenta. Jeżeli to polska firma, to należałoby to podkreślać i być dumnym a nie zasłaniać się za anglojęzycznymi etykietami. Nagle się okazało, że wiele osób w ogóle nie wiedziało, że to polska firma.

      Trzymam kciuki i byłoby dobrze gdyby firmie udało się wypłynąć na szersze wody dlaczego odcinać się od korzeni? To taka luźna uwaga, bo nie spotkałam się z taką polityką ze strony innych firm.

      Karminowe usta, zostałam naprawdę mile zaskoczona zawartością oraz tym, jak moja skóra zareagowała na taki rodzaj peelingu. Ciekawa jestem także, czy P&R wypadnie równie dobrze?

      Usuń
    3. Moim zdaniem nie ma nic złego w tym, że firma chce podbijać Europę, ale nie musi tego robić, lekceważąc polskiego klienta. Europejscy giganci nie odcinają się od swoich korzeni. Na opakowaniach kosmetyków Vichy znajdziemy sporo informacji w języku francuskim napisanych normalną czcionką.

      Ta historia przypomina mi sytuacje, w których Polak wyjeżdża na pół roku do Niemiec i podczas wizyty w ojczyźnie nie potrafi sklecić ani jednego, pełnego zdania w języku, którym posługiwał się przez 20 lat, bo przez tych kilka miesięcy tak bardzo się zgermanizował. Dla mnie jest to równie absurdalna sytuacja. Myślę, że nikt nie ma pretensji o etykietę w języku angielskim, ale ludziom po prostu się nie podoba, że opis w języku polskim jest traktowany jako coś wstydliwego.

      Chętnie zapoznam się z Twoją recenzją peelingu Pat&Rub:) Na razie jestem zadowolona z kosmetyków tej marki, które znalazły się w moim pierwszym zamówieniu;)

      Usuń
  38. Pozwolisz ,że się wypowiem:)
    Też podpytywałam czemu marka wstydzi się polskości, od skzoleniowców marki dostałam odpowiedź,że wkracza na rynki europejskie, ale suma sumarrum rozumiem zabieg marketingowy, po prostu polski konsument woli... zagraniczne:)
    Mówię tu całkiem poważnie!!!!Cudze chwalicie swojego nie znacie.
    Poza tym komponenty sa chyba niepolskie.
    Co do opakowań: Hexx one sa zgrzebne bo taka jets filozofia marki, podobnie ma np I Coloniali:)I zależy co kto lubi:P Jeden lubi przepych, drugi organiczność kojarzy ze zgrzebnością i minimalistycznością formy:)
    Co do gabarytów i niewygodności formy podania : zgodzę się, ja już nim kafelki rozbiłam:P
    Spróbuj masło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, z jednej strony to rozumiem tzn, od strony marketingowej, ale to też zależy w jaki rodzaj klienta celują... Trochę to daje do myślenia. Nie bardzo podoba mi się takie podejście.

      Paula, rozumiem filozofię marki. OK. Jednak warto też przemyśleć czasami walory użytkowe.

      A masło które dokładnie? Jeszcze nie zapoznałam się z pełną ofertą ;))

      Usuń
    2. Ale 4Premiere, czy Hexx napisała, że opakowanie jest "zgrzebne"? Gdzie?
      Chodzi tylko o jego niewygodną, niebepieczną nawet formę.

      Usuń
    3. "zgrzebne" dawno nie słyszałam tego słowa :D

      Słomcia, wydaje mi się, że 4Premiere chciała w ten sposób pokazać, że taka jest filozofia marki. Aczkolwiek nie faktycznie, nigdzie nie padło z mojej strony określenie "zgrzebne" :))))

      Usuń
    4. przepraszam, ale to moje określenie, nigdzie nie napisałam,że to określnie Hexx:))Zgrzebne w sensie oszczędne:) Filozofia minimalizmu opakowań, słowem mówię archaicznie?:)Słomko,pisząc opakowanie miałam na myśli a/ nie luksusowe słoiki
      b/ brak kolorów i bardzo mało rzucające sie pudełko zewn.
      To tak ubierając dość dokładnie opisowo w słowa :)Co do pokaznych gabarytów słoika wypowiedziałam się:)

      Usuń
    5. Masła są 3 różne, migdałowe, pomaranczowe i chyba różane. Jak chcesz sprawdzę dokładnie Hexx:)

      Usuń
    6. Ja tylko nie rozumiem, czemu Ty tłumaczysz firmę ze "zgrzebnych" opakowań, skoro nikt nie ma pretensji do layoutu. Ot.

      Usuń
    7. Paula, dzięki ale już mnie naprowadziłaś więc przejrzę sobie stronę :)

      Usuń
    8. Słomko kochana, my sie zupełnie nie rozumiemy w przekazywanych treściach:/Mam wrażenie,że moje słowa odczytujesz zupełnie inaczej, a moją nomenklaturę za tłumaczenie firmy

      Usuń
  39. Ja bym mu wybaczyła małą ilość polskich napisów, wybaczyłabym nawet szklany słoik.
    Ale przy tej cenie, żeby produkt nie był odpowiednio zabezpieczony, to jest kpina.
    Gdybym zapłaciła za kosmetyk ponad 100 zł i dostała go rozlanego - wściekłabym się niesamowicie.

    Co do ceny - uważam, ze jak kogoś stać na scrub za 129 zł to dlaczego nie. Sama bym go kupiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety nie jest to najlepsze rozwiązanie. Chciałam zabrać go ze sobą i pewnie kupiłabym jeszcze jeden na zapas, ale w takich okolicznościach nie chcę ryzykować. W domu na szczęście nic się nie stało, był ubrudzony kartonik a reszta wsiąknęła w karton, w którym leżał. Niespodzianka nie był miła...

      Usuń
    2. Taka forma opakowania niestety nie sprzyja zabieraniu kosmetyków w podróż. Po pierwsze, słoik swoje waży. Po drugie, nie wiadomo, co zostanie z kosmetyku po dojechaniu na miejsce. Oczywiście, można się pobawić w przekładanie do innego opakowania, ale czy ma to sens, gdy za kosmetyk płacimy 129 zł? Czy za taką cenę nie mamy prawa oczekiwać pewnego komfortu podczas użytkowania?

      Usuń
    3. Niestety :( Bardzo żałuję i choć miałam spakować go do paczki to w takim przypadku, ze względu na przeciekanie nie zrobię tego.
      Buuu.....

      Usuń
  40. Podejrzewam, że oni w te słoiki pakują, bo wydaje się bardziej eko niż znienawidzone tworzywa sztuczne (choć zdania w temacie ekologiczności szkła też są podzielone...).

    A widziałaś, jak się na stronie tłumaczą z angielskich opisów? http://phenome.pl/pl/m1/q-a (Ostatnie pytanie).

    Nie wiem, co o tym sądzić. Z jednej strony mnie razi, z drugiej - rozumiem, że chcą się lansować na świecie, i bardzo dobrze, niech osiągają sukcesy, ja się zawsze cieszę, jak coś polskiego robi szał w innych krajach. Może ulotki dodawać? No tak, ale szkoda papieru. Nie wiem, no naprawdę nie wiem. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno szkło wydaje się bardziej eko, ale mogliby przemyśleć sprawę bezpieczeństwa. Ciekawa jak firma odparłaby zarzuty, gdyby użytkownik zrobił sobie krzywdę przy pomocy takiego słoika? A wiem, że zdarzają się bardzo nieustępliwi ludzie w swoich działaniach.

      Ciekawa jestem, ile osób sortuje śmieci i nie wyrzuca takiego słoika bez sortowania. To tak na marginesie, bo temat rzeka.

      Widziałam to tłumaczenie i byłoby dla mnie jak najbardziej zrozumiałe gdybym produkt kupiła gdzieś tam w świecie. Wtedy pewnie bym nawet nie dotarła do tego, że to polska firma... Phenome mam na celowniku od dłuższego czasu, ale zbierałam opinie. Pojawiła się fajna okazja i zdecydowałam się na zakup.
      Jednak ten fragment z opisem w języku polskim jest dla mnie czystą kpiną, mniejszej etykiety już nie było? Może się czepiam, ale nie podoba mi sie to.

      Masz rację, to jest coś fajnego, kiedy pojawia się polska firma i wypływa na szersze wody :D Bo dlaczego tylko my mamy się zachwycać zagranicznym dobrem?
      Weźmy Inglota, dodają do każdego produktu ulotkę z informacjami w języku polskim i składami INCI. Bardzo mile mnie to zaskoczyło.

      Usuń
    2. Muszę to sobie jeszcze przemyśleć, na razie nie jestem ich w stanie jednoznacznie skrytykować za angielskie opisy, chociaż oczywiście wzbudza to moje wątpliwości, bo ja bardzo język polski lubię ;)

      Usuń
    3. Uważam, że można to podać w innej formie :)

      Patrząc ogólnie uważam, że firma ma ciekawe produkty i pewnie jeszcze na coś się zdecyduję. Dobrze jest podyskutować o wszystkich "za i przeciw". Zachwyt jest dobry, lecz jak za dużo to robi się mdło :P

      Usuń
  41. Faktycznie dość skrajne uczucia co do tego produktu widać w Twojej notce, ale nie dziwię się. Działanie wydaje się być faktycznie świetnie, zwłaszcza ten efekt nawilżenia mnie pozytywnie zaskoczył. Ale z drugiej strony te opakowanie to faktycznie mały koszmarek. Może fajnie wygląda, co też jest ważne w kosmetykach, ale sprawdza się tylko i wyłącznie jeśli jest połączane z funkcjonalnością. Co do etykiety i nazwy w języku angielskim o tym można by chyba spory artykuł napisać, dlaczego konsumenci wolą, czy producenci tak sądzą, że wolimy to obce?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjemnie jest używać coś, co robi wrażenie nie tylko pod kątem zawartości lecz także oprawy. Ona niby tutaj jest, ale akurat nie wpasowała się w moje potrzeby i to jest ten problem. Jak połączyć te dwie cechy? Trudno, ale oczekiwania są określone już przez samą firmę, która wysoko stawia sobie poprzeczkę. I w tym momencie płacąc określoną cenę wymagamy, by każdy detal został dopieszczony.

      Etykiety to temat rzeka .... a szkoda, bo wydawałoby się, że w tym momencie to tylko detal...

      Usuń
    2. Dokładnie, uważam że przy takiej cenie każdy detal powinien być dopracowany do perfekcji lub przynajmniej być blisko...

      Usuń
  42. wygląda kusząco :) ja osobiście lubię bardzo gęste i grube peelingi,takie zdzieruchy na maska :)

    OdpowiedzUsuń
  43. hihihi i proszę oto spotkałyśmy się na wspólnej płaszczyźnie:) Słuszne wg mnie uwagi odnoszące się do etykiet i opakowania, ale ta bajka w stosowaniu...efekty i wydajność... Właśnie wydajność, bo ogólnie peelingi znikają mi w oka mgnieniu... nie ukrywam, że się przyjrzę:)

    całuski:)

    OdpowiedzUsuń

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...