Biologique Recherche - Crème Verte Espoir/ Łagodzący krem nawilżający do skóry wrażliwej



Kilka miesięcy temu recenzowałam serum Erythros które to z powodzeniem stosowałam w połączeniu z Crème Verte Espoir. Dzisiaj chcę podsumować moje odczucia względem tego kremu.
Verte Espoir oznacza Zieloną Nadzieję i producent obiecuje, że zgodnie z nazwą krem oferuje nowe życie skórze wrażliwej. Będzie łagodzić zaczerwienienia, wyrównywać koloryt, rewitalizować, nawilżać, zmiękczać, wygładzać a także działać antystarzeniowo. Piękne obietnice, prawda? :)

Mnie głównie interesowały jego właściwości wyciszające i łagodzące, cała reszta była na drugim planie aczkolwiek dobry nawilżacz z extra właściwościami jest zawsze mile widziany. Na podstawie dwóch opakowań zebrałam wystarczająco dużo wniosków, by podzielić się nimi na łamach bloga.


Klasyczne opakowanie, czyli zwykłe pudełeczko ze sztucznego tworzywa (to mnie mocno zaskoczyło za pierwszym razem, stawiam na szkło lub ceramicznego w stylu opakowania balsamu do ust BioKiss) o pojemności 50 ml, cena ok. 210 zł, PAO 6 miesięcy. Konsystencja jest dość nietypowa (dlatego odradzam zakup w ciemno, chyba że ktoś lubi takie ryzyko ;)) - dość gęsta, przypomina budyń. Posiada w sobie pewną woskową strukturę, która przy każdym kontakcie nasuwała mi się na myśl i zanika dopiero pod wpływem ciepła skóry w czasie aplikacji. Na początku nieco bieli, smuży po czym wtapia się w skórę pozostawiając satynowe wykończenie. W zależności od kondycji skóry potrzebowałam mniej lub więcej produktu, dlatego też lepiej nakładać krem mniejszymi porcjami, bo gdy było go za dużo czułam jak skóra jest zwyczajnie obciążona. Zdecydowanie lepiej odczekać kilka chwil, dać mu czas (odnoszę wrażenie, że identycznie zachowuje się na skórze Lala Retro Whipped Cream z Drunk Elephant. On także ma dość specyficzną konsystencję). Osobliwą cechą Verte Espoir jest zapach. Pachnie drożdżami (zawiera wyciąg z drożdży, który ma zadanie rewtalizujące) i przyznam się, że choć z czasem przestałam na niego reagować, to choćby z tego powodu lepiej zapoznać się z nim przed zakupem.


Działanie i właściwości.

Uważam, że to jeden z lepszych kremów z jakim miałam do czynienia pod kątem właściwości. On faktycznie działa, a w połączeniu z serum Erythros daje świetne efekty. Oczywiście systematyczne stosowanie to klucz do sukcesu ;) Sięgałam z niego z reguły raz dziennie, głównie na noc, lub na dzień w te dni, gdy nie używałam filtrów. Im dłużej stosowałam, tak faktycznie zaczerwienia były mniej widoczne a gdy dochodziło do podrażnień, to szybciej one zanikały. Bardzo podobało mi się zmiękczenie i wygładzenie skóry. Cera zyskała nie tylko ujednolicony koloryt, ale także poprawę gęstości. Jeżeli chodzi o nawilżenie, to rozgraniczę dwa okresy:

- pierwszy, od późnej wiosny do wczesnej jesieni kiedy to krem jest naprawdę dobrym wsparciem i nie czułam potrzeby sięgania po dodatkowe wspomaganie. Na początku kuracji może wydawać się za słaby, lecz to tylko złudzenie i pierwsze efekty odczułam po dwóch tygodniach.

- drugi, od później jesieni do wczesnej wiosny i wtedy już nie było ono tak odczuwalne, bywały dni że musiałam coś dołożyć bądź zmienić schemat. Czynniki zewnętrzne robią swoje, natomiast nadal posiadał dobre właściwości kojące. Okazał się także dobrym wsparciem podczas choroby, kiedy gorączka pozostawia po sobie ślady (zwłaszcza na obszarach naczynkowych). Jest to także czas, gdy włączam retinol do swojej pielęgnacji, i w takim zestawie on już nie radzi sobie zbyt imponująco. Nie miałam okazji używać go podczas typowej mroźnej zimy, ale i angielska pogoda w tym czasie nie rozpieszcza (deszcz, wiatr potrafią wyjątkowo mocno dać znać o sobie).


Z jednej strony chętnie bym do niego wróciła z uwagi właściwości wyciszające oraz wyrównanie kolorytu i zmiękczenie, jednak moim największym problemem jest PAO. 6 miesięcy to dość krótki okres, pewnie gdybym stosowała go dwa razy dziennie, nie było problemu a tak za pierwszym i za drugim razem czułam jak ścigam się z czasem ;) Krem jest bardzo wydajny, co ma swoje wady i zalety. Jeżeli zdecydowałabym się na zakup kolejnego opakowania, to postawiłabym na okres wiosenno-letni i poza używaniem go jak typowy krem, wykorzystałabym jego moc w roli maski na noc. Tak sobie myślę :) Ostatecznej decyzji jeszcze nie podjęłam, chcę sprawdzić inne opcje.

Pozdrawiam serdecznie :)

3 komentarze:

  1. Wiedziałam, by tu zajrzeć żeby znaleźć konkretne info :) Nie miałam jeszcze nic z tej marki i pomalutku się rozglądam. Chwilę temu dostałam katalog z produktami i opisy brzmią zachęcająco. Krem, który zrecenzowałas odstrasza mnie woskowa strukturą, nie znoszę tego w produktach. Idę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chcesz zapoznać się z ich ofertą, to lepiej od razu ustalić jakie masz potrzeby i oczekiwania a potem dobrać pakiet próbek :) Niektóre opcje są na plus i godne uwagi, ale uprzedzam, że zapachy są bardzo specyficzne :D
      Dzisiaj już jednak nie wracałabym do tego kremu.

      Usuń
    2. O drożdżowym zapachu trochę się dziś naczytalam :)

      Usuń

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...