PCA Skin Clearskin Cream /recenzja/


Kupując ten krem sugerowałam się opisem producenta oraz fachowymi poradami. Potrzebowałam czegoś o lekkiej formule, dobrych właściwościach nawilżających. Krem miał być skierowany dla skór trądzikowych ze skłonnością do grudek, przesuszania, stanów zapalanych. I w taki oto sposób zadecydowałam o kupnie PCA Skin Clearskin Cream.

Tak naprawdę decydującym elementem podczas zakupu stał się jego skład INCI (krótki i treściwy z naciskiem na konkretną zawartość), mianowicie zawartość niacynamidu o stężeniu 4%. Ten składnik przyciągnął moją uwagę. Od bardzo dawna sięgam po produkty z jego udziałem, świetnie służy mojej skórze i pomyślałam, że to będzie dobry kierunek.


Oszczędna szata graficzna, minimalistyczne opakowanie. Zero udziwnień. Nie do końca przypadło mi do gustu pudełko, przyzwyczaiłam się do flakonów z pompkami najlepiej typu air less. No ale, jak się nie ma tego, co się lubi, to się lubi, co się ma. Tak to leciało? ;)


Plus dla producenta za folię zabezpieczającą bezpośrednio pod wieczkiem na pudełku. Celowo zwracam na to uwagę, ponieważ produkt znajduje się w kartoniku nie posiadającym żadnej innej warstwy ochronnej.

Pojemność 47,6 g Cena ok.170 zł


Jest to krem, który doceniam za działanie, ale nie lubię ze względu na konsystencję oraz to, jak zachowuje się na mojej skórze. Dawno już nie miałam tak dziwnego produktu w swojej pielęgnacji, który wyzwala po prostu negatywne odczucia. Brak komfortu to pierwsze co mi przychodzi do głowy. Niemiłe uczucie podczas aplikacji oraz po, czyli jednym słowem reakcja skóry na preparat. W opakowaniu konsystencja prezentuje się zachęcająco, lecz w kontakcie ze skórą już tak nie jest. Używanie tego kremu było prawdziwą męczarnią i gdyby nie jego działanie, to poddałabym się szybciej a tak „męczyłam” go przez kilka miesięcy po czym wydalam w świat ;) Może ktoś inny go doceni go w pełni? Kto wie.

Z założenia miał być dla mnie produktem pomocniczym w celach leczniczych (w tej kwestii u mnie się sprawdzał). Łagodził, wyciszał, działał przeciwzapalnie, uspokajał zmiany związane z rosacea. Rekomendowane nawilżanie (wg producenta) nie jest jego mocna stroną, ale od czego są różnego rodzaju sera. Z racji, że się nie polubiliśmy, stosowałam go na noc. Ponownego zakupu nie będzie.

Może ktoś z Was stosował lub stosuje produkty z niacynamidem i może coś polecić?

Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...