John Frieda Beach Blonde Sea Waves Sea Salt Spray & Alterna Bamboo Beach Summer Ocean Waves Texture Spray


“just-back-from-the-beach” – to określenie najlepiej charakteryzuje w krótki i czytelny sposób, czego można spodziewać się po tego typu produktach. Na rynku jest ich bardzo dużo. Do porównania wybrałam te dwie z dwóch powodów. Po pierwsze oferta JF jest łatwo dostępna i nie rujnuje stanu konta, co może być istotne kiedy ktoś szuka takiego kosmetyku do wypróbowania lub jednorazowego zastosowania podczas np. urlopu. Natomiast Alterna ma do zaoferowania połączenie stylizacji z pielęgnacją. Różnice w składzie INCI są także znaczące. Lubię oba produkty, jednak jeżeli miałabym któryś wybrać na dłuższą metę, będzie to..... Tajemnicę zdradzę za kilka chwil ;)


Zacznę od tego, że moje włosy mają tendencję do skrętu, falowania i kosmetyki w takim wydaniu stawiają kropkę nad „i” bez większego wysiłku. Rozpylam odrobinę (zdecydowanie lepiej mniej niż więcej – bo jeżeli przedobrzymy włosy będą sklejone, a potem bardzo trudno je rozczesać :/), ugniatam włosy i tadam! Fryzura gotowa :) Kiedy dochodzi do tego duża wilgotność moje włosy nie puszą się tylko układają w zgrabne loczki. Dodatkowym bonusem jest nadanie objętości, pogrubienia co przy cienkich włosach staje się zbawienne. Minus? Tylko jeden, bardzo łatwo przesuszyć włosy więc warto zadbać o dodatkową porcję nawilżenia i stosować z głową.

Każda z mgiełek ma obłędny zapach, przy czym aromat Alterny utrzymuje się na włosach długo. Z czasem staje się bardzo subtelny, jednak warto o tym pamiętać podczas wyboru perfum. Atomizery działają bez zarzutu, strumień jest dość delikatny i rozproszony, czyli taki jak powinien być. Wydajność jest średnia, podczas regularnego stosowania kończą się dość szybko, więc jeżeli ktoś chce cieszyć się takim efektem przez dłuższy czas powinien wziąć to pod uwagę. Z jednej strony na plus, np. podczas urlopu z powodzeniem zużyjemy opakowanie i koniec ;) oraz kiedy chcemy poznać wariant z innej firmy.
Na pewno dla większości z Was mgiełki w takim wydaniu stanowią bardziej dodatek/gadżet/fanaberię niż produkt pierwszej potrzeby. Z drugiej strony wszystko zależy od posiadanych włosów i preferencji. Dla jednych będzie to zbyteczny kosmetyk, dla innych must-have ;)


John Frieda Beach Blonde Sea Waves Sea Salt Spray 150 ml 
ok. £6.00


John Frieda zdecydowanie nadaje objętości i pogrubienia, efekt jest widoczny, lecz niestety matowi włosy. Wypróbowałam w różnych konfiguracjach z olejkiem, mgiełką nabłyszczającą, mniejsza/większa ilość i za każdym razem tak samo. Stosowana regularnie bardzo mocno wysusza włosy, co zresztą mnie nie dziwi przy takim składzie. Po jednorazowym użyciu, gdy umyłam włosy czułam, że mocne nawilżenie jest niezbędne, a od mgiełki lepiej zrobić sobie przerwę na dzień lub dwa. Niemniej jeżeli już jej użyjemy, to fryzura utrzymuje swój kształt przez cały dzień.


Raczej nie kupię ponownie, zużyłam dwa opakowania plus kilka miniaturek. Starczy.

Alterna Bamboo Beach Summer Ocean Waves Texture Spray 125ml £21.00


W pierwszej chwili oszałamia zapachem i przenosi w inny rejon świata ;) Delikatna mgiełka otula włosy i tutaj faktycznie warto o dozowanie z umiarem, ponieważ zbyt duża ilość szybko skleja włosy których nie rozczeszemy na sucho... Kiedy już nauczmy się dozowania, to na włosach dzieje się magia ;) Delikatnie podkreśla fale pobudzając skręt włosów. Całość możemy delikatnie rozczesać grzebieniem o szerokim rozstawie zębów bez uszczerbku dla kształtu fryzury, ponieważ włosy zachowują swój kształt. Dużo łatwiej ją także wyczesać (w przypadku JF jest to niemożliwe, trzeba umyć włosy). Co prawda nadanie objętości nie jest tak spektakularne jak w przypadku mgiełki JF, ale za to włosy zyskują piękny połysk, sprężystość, gładkość i miękkość w dotyku. Nie ma tego szorstkiego wykończenia. Na pewno też nie przyczynia się do mocnego wysuszania włosów, po umyciu nie ma potrzeby sięgania po specjalne odżywki.

Jak można się spodziewać, to właśnie Alterna Bamboo Beach Summer Ocean Waves Texture Spray stała się moim faworytem. Nie jest idealna, teoretycznie polecana do wszystkich rodzajów włosów (mam wątpliwości do takiej rekomendacji), wypada dość drogo ale.... Im dłużej po nią sięgałam, to tym bardziej odnosiłam wrażenie, że jest mniej inwazyjna (pod kątem nawilżenia) i zapewnia dobrą kondycję moim włosom, czego już o John Frieda Beach Blonde Sea Waves Sea Salt Spray napisać nie mogę.

Mogłabym uzupełnić jeszcze wpis o spray z serii Surf marki Bumble & Bumble, który także polubiłam używając w połączeniu z szamponem i odżywką, lecz myślę, że Alterna zrobiła na mnie większe wrażenie. Znacznie lepsze i pomimo bardzo burzliwej relacji z tą marką, to jednak stawiam na Bamboo Beach Summer Ocean Waves Texture Spray :)

Pozdrawiam :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...