Kosmetyczne rozczarowanie 2021' - Kiko Dolce Diva Powder Foundation SPF 50



Kiedy w maju robiłam zakupy z Kiko, których głównym sprawcą był Unexpected Paradise Mini Powder Brush dorzuciłam z ciekawości podkład w pudrze. Bardziej niż zawartość SPFu interesowały mnie jego właściwości jako typowej kolorówki, czyli zachowanie na skórze i kolor :) Dzisiaj po tych kilku miesiącach już wiem, że nie był to dobry wybór.

Zacznę od zalet :D ponieważ jest ich kilka i to one zachęciły mnie do próbowania/testowania oraz kilku szans w różnych konfiguracjach.



Podoba mi się opakowanie, puderniczka choć wykonana ze sztucznego tworzywa, to jest dość masywna i porządnie wykonana, zawiera lusterko oraz przegródkę na puszek/gąbkę (dla mnie to idealna opcja, gdy mogę to miejsce wykorzystać na bibułki matujące oraz płatek kosmetyczny, jednorazowe rozwiązania są najlepsze poza domem). Nie ginie w torebce. Konsystencja samego produktu pod palcem jest przyjemnie jedwabista, większość pędzli (czy to włosie syntetyczne lub naturalne) nie ma problemu z nabieraniem i przenoszeniem produktu na skórę. Przyjemnie pachnie, przypomina mi budyń waniliowy, choć wg producenta to kokos :D Formuła faktycznie jest odporna na pot i wodę, aczkolwiek nie sprawdzałam tego zbyt wnikliwie, a jedynie okazjonalnie i to też w innym wydaniu niż standardowo (o tym za chwilę). Udana opcja do poprawek na różnego rodzaju mobilne okazje.




I to byłoby na tyle zalet :) Niestety minusów jest znacznie więcej i odnoszę wrażenie, że coś jest w składzie tego typu kosmetyków, które powodują bardzo zbliżone jak nie identyczne odczucia /Guerlain Lingerie de Peau Compact Mat Alive recenzja/ oraz /Bikor Oslo Compact Powder N°3 EVERY YOU recenzja/ i choć te wpisy powstały w różnych okresach a kondycja mojej skóry jest w znacznie lepszym stanie, by nie powiedzieć że to niebo a ziemia, to jednak problem się powtarza. Mają one też jedną cechę wspólną, należą do produktów posiadających właściwości matujące i być może to po części wpływa na mój odbiór/ocenę. Jednak z drugiej strony używam tego typu pudrów sypkich i samo matowienie nie jest problemem. Być może poziom bądź dobór składników? Tak czy siak Kiko także pokazało się może nie tyle od złej strony, ale na pewno nie ma pomiędzy nami dopasowania.

Wadą dla mnie jest jego kolor. Wybrałam najjaśniejszy odcień 01 Ivory, który w opakowaniu wydaje się pięknym jasnym neutralnym beżem. Niestety na mojej skórze wybijają żółte tony i to dość mocno, jest to także zdecydowanie ciepła tonacja.

Poziom krycia jest duży, choć w zależności od techniki nakładania i samego narzędzia można go budować od średniego do mocnego. Dla mnie nawet wersja ze średnim kryciem jest zbyt mocna. Odzwyczaiłam się od tego typu produktów, ponieważ wymusza on makijaż w pełnej wersji. Jednak nie to mnie tak zniechęciło, a widoczność samego produktu na skórze. Czuję się jak pod maską. Nie ma mowy, bym używała go na mokro, ponieważ wtedy kolor w bardzo widoczny sposób się odcina a po drugie, jak na ironię wygląda ciężko i kojarzy mi się z jednym określeniem - mega tapeta.

Właściwości matujące są naprawdę dobre, jednak unikam tego typu wykończenia tzn. ja lubię delikatny woal i glow, więc preferuję efekt zmatowienia który oferuje także zmiękczenie i wygładzenie. Tutaj mam wrażenie totalnego zagruntowania skóry, która jest po prostu MATOWA.

Nakładany solo lub filtry staje się wyjątkowo widoczny, potrafi podkreślać wszystkie pory, załamania na skórze. Co przy tak mocnym macie nie wygląda ładnie.

Ostatecznie zaczęłam używać go jako puder wykończeniowy lub utrwalający w zależności od wariantu na który miałam ochotę, ALE za każdym razem nakładałam NIEZWYKLE cienką warstwę przy pomocy bardzo gęstego i dużego pędzla. Bardziej omiatając niż wklepując lub stemplując skórę.

Pewnie w ten sposób zużyłabym go do końca, jednak przy każdym zastosowaniu w mniejszy lub większy sposób w ciągu dnia zaczyna mnie swędzieć skóra, pojawiają się przesuszone obszary, ściągnięta skóra. Wykorzystałam wszystkie możliwe połączenia, w których bazowałam na sprawdzonych i lubianych kosmetykach, a jednak okazywało się, że JEDEN element psuje efekt koncertowo.

Pojemność 9g, PAO 12 miesięcy, cena 17 GBP ale można go teraz kupić dużo taniej, Kiko ma stale jakieś promo :), dostępność firmowy sklep online.

Korci mnie żeby zrobić drugie podejście do kompaktu Bikor, a to za sprawą Hean Matte Compact Powder 2 Natural Shine Control Green Tea, który używam od niedawna. Będę wracać jeszcze do tematu :) a tymczasem dziękuję za uwagę.

 

Pozdrawiam serdecznie :)

6 komentarzy:

  1. Szkoda, że się u Ciebie nie sprawdził. Opakowanie ma śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiko ma w ogóle ładne opakowania, i choć w tym przypadku to tylko plastik, to przyciąga oko :)

      Usuń
  2. To też nie byłby on dobry dla mnie, bo zwłaszcza przy mojej cerze oczekuję łagodności i zmiękczenia rysów twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się wydaje, że z niego dużo bardziej będą zadowolone osoby które posiadają skórę tłustą/mocno przetłuszczającą się. Wtedy na pewno sam produkt będzie inaczej pracować :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Wciąż jest w sprzedaży :) więc jeżeli to typ produktu jaki lubisz/szukasz, to być może jest dla Ciebie.

      Usuń

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...