Oribe Split End Seal Beautiful Color Treatment /recenzja/


Mam włosy wysokoporowate, suche, farbowane i od lat sięgam po rozmaite preparaty do zabezpieczania końcówek włosów, z różnym skutkiem. Ogólnie, nie wierzę za bardzo w magię kosmetyków pod tym kątem i jestem zwolenniczką nożyczek tzn. lepiej ściąć, czasem nawet więcej, niż nosić mało estetyczne siano na głowie ;) Jednak entuzjastyczne recenzje popchnęły mnie do zakupu i wypróbowania na własnych włosach preparatu Oribe.


Split End Seal Beautiful Color Treatment  ma chyba najdłuższy skład INCI z jakim się zetknęłam w tego typu produktach :D niemniej od razu zdradzę, że działa i to bardzo dobrze. 


Nie jest tłusty, żelowo-kremowa konsystencja przypomina roztapiający się olejek, który szybko wnika we włosy bez efektu obciążenia bądź tendencji do przeobrażania kosmyków w smętne strąki. Pięknie pachnie (jak cała seria Oribe), natomiast zapach nie utrzymuje się zbyt długo i szybko zanika (uważam to za plus).


Kiedy zaczynałam stosować Split End Seal byłam przed wizytą u fryzjera, końcówki nie prezentowały się zbyt dobrze, a mimo to w pewien nieznany mi sposób po zastosowaniu wizualnie oszukiwały oko. W dotyku włosy także były przyjemne i po wymodelowaniu na okrągłej szczotce elastycznie wywijały się do wewnątrz nie zdradzając swojej kondycji. Świetnie też radzi sobie z tzw. baby hair, ujarzmia je bez "przyklepania" bądź sklejenia. Najczęściej nakładam serum na wilgotne włosy, choć zdarzało mi się także na suche. Przyznam, że najlepszy efekt osiągam, kiedy włosy są wymodelowane i ułożone. Pozostawione do wyschnięcia bez udziału suszarki bądź lokówko-suszarki nie wyglądają źle, ale brakuje im wtedy tego wygładzenia podczas stylizacji na ciepło.


Pojemność 50 ml w cenie £44.00 na SpaceNK (choć kiedy go kupowałam, płaciłam dwa funty mniej) PAO 12M


Wydajny, używany regularnie od ponad 4 miesięcy starczy mi pewnie jeszcze na ok. miesiąc? tak mniej więcej. Przy mojej długości oraz objętości włosów na jedną aplikację starczają mi 3 pompki. Dozownik jest przemyślany, ponieważ ilość którą otrzymujemy po jednorazowym wydobyciu szybko pozwala nam oszacować ile produktu tak naprawdę potrzebujemy. Dzięki temu w tym przypadku nic się nie marnuje.
W zależności od posiadanych włosów oraz podejścia Oribe Split End Seal Beautiful Color Treatment może stać się nadprogramowym gadżetem, niemniej dla mnie on wyróżnia się w swojej kategorii. Żaden z dotychczasowych kosmetyków z tego przedziału nie przyniósł mi tylu korzyści, zadowolenia i komfortu. Niby to tylko końcówki włosów, ale odpowiednio potraktowane stanowią kropkę nad i :) Co oczywiście nie zmienia faktu, że wizyta u fryzjera i spotkanie z nożyczkami zostanie wykluczone, absolutnie nie! Żaden kosmetyk nie jest w stanie zastąpić regularnego podcinania i Oribe także tego nie uczyni. Natomiast dzięki niemu zyskałam wygładzone, elastyczne i lśniące końcówki które po świeżym cięciu wyglądają jeszcze lepiej. Zapewnia dodatkową ochronę pomiędzy strzyżeniem.

Jestem zadowolona i planuję zakup następnego opakowania.


Pozdrawiam serdecznie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...