Beze mnie o mnie, czyli moje odpowiedzi na Wasze pytania cz. I


Postanowiłam dzisiaj podzielić się odpowiedziami na Wasze pytania, wybrałam te najciekawsze i związane z blogiem :) Część prywatna, zostaje częścią prywatną. Może kiedyś, przy jakiejś innej okazji poczuję chęć by odsłonić się bardziej. Póki co nie widzę ku temu potrzeby. Wiodę szczęśliwe życie, jestem spełniona i dotarłam do momentu, w którym mam swoje miejsce na ziemi :)

Czy chciałabym coś zmienić? Na obecną chwilę nie, przeszłam przez tyle różnych etapów w moim życiu, że teraz cieszę się tym, co mam i żyję wedle zasady Carpe diem a zarazem Contra spem spero. Pełną parą.

Nie pomyślałam, by zapytać Was, czy mogę podać nick przy pytaniu więc postanowiłam zrobić to anonimowo. Te z Was, które pytania wysłały przy pomocy formularza na pewno odnajdą odpowiedzi na swoje pytania :)

Post zostanie podzielony na kilka części, ponieważ jest dużo różnych i ciekawych pytań. Dlatego też nie chcę nikogo zanudzić moimi wywodami :)

Nie przedłużając, zaczynam :)


Ile masz lat?

Rocznik 78’ :)))

Kim jesteś z wykształcenia?

Mały mix, bo ukończyłam technikum o kierunku elektronika ogólna :D Długa historia i tę część uważam za najlepszy etap mojej edukacji. Szkoła średnia była fantastyczna. Poza tym wydłużony czas edukacji do 5 lat a nie 4 jak w LO plus praktyki zawodowe pokazały mi znacznie więcej.
Natomiast studia o kierunku poradnictwa zawodowego i uważam za stratę czasu i beznadziejny wybór... tak naprawdę mając chyba 25 lat wiedziałam dopiero co chciałabym robić, czym się zająć. A w tym pomogła mi już podjęta praca zawodowa, ale to temat na zupełnie inną okazję i grono :)

Co byś powiedziała o sobie pozytywnego?

Ciepła, serdeczna, wyznająca zasadę „zło wraca po trzykroć, a dobro wielokrotnie”. Szalona optymistka, która zawsze w życiu ma więcej szczęścia niż rozumu i spadam jak kot, na cztery łapy :)

Ile razy w ciągu dnia sprawdzasz komentarze/statystyki?

To zależy, komputer praktycznie cały czas jest włączony i pocztę sprawdzam regularnie a co za tym idzie mam ustawiony filtr, więc od razu widzę powiadomienie o komentarzach.
Co do statystyk, jestem w części ignorantką. Nie przeglądam ich regularnie, nie skupiam się na hasłach i innych rzeczach. Nie czuję potrzeby śledzenia tego, pewnie gdyby blog był komercyjny, to zmieniłabym podejście. Od czasu do czasu przeglądam je, lecz nie skupiam na nich tyle uwagi co inni?

Czy jest piosenka, której nie znosisz?

Pewnie, całe mnóstwo :D ale zawsze można zmienić stację/kanał/wybrać coś innego.

Jaki kraj chciałabyś zwiedzić?

Chciałabym lepiej poznać Wyspy Brytyjskie. Mieszkam tutaj i wiem, że UK nie zaczyna się i nie kończy na Londynie :P Jest tutaj mnóstwo ciekawych zakątków, które już częściowo miałam okazję zobaczyć i poznać :)
Marzy mi się także Islandia.

Masz zwierzaka? (tak- jakiego, napisz coś o nim... nie – czy chciałabyś mieć i jaki zwierz to by był)

Przez całe moje życie miałam psy i w życiu nie wyobrażałam sobie tego, że zagości w nim kot lub koty. Jednak tak się stało :) Przez ponad 7 lat towarzyszył mi mój największy Skarb, słodki rudzielec Kubuś. Wygrzebałam w czeluściach komputera jedno z niewielu zdjęć. 



Niestety już go nie ma..... i pożegnanie z nim było dla mnie bardzo bolesne. Może to głupio zabrzmi, ale emocjonalnie bardzo przeżyłam jego stratę. O wiele bardziej niż każde pożegnanie z psem. Co więcej, to właśnie ten kot pojawił się w moim życiu kiedy obiecałam sobie, że nie chcę już żadnego zwierzaka...

Potem myślałam, że już nie będę miała żadnego pupila, za duży ból był po stracie. Jednak pojawił się, a potem zamieszkały dwa arystokratyczne dachowce zwane Busiami, przy czym został tylko Buś i jest w moim rodzinnym domu do dziś. Towarzyszy mojej Mamie. Tak naprawdę, to był bardziej kot Taty, bo przekonałam się, że to KOT sobie wybiera właściciela :))
Na obecną chwilę nie mam zwierzaka i raczej nie planuję posiadania. Psa na pewno już nie chcę mieć (chyba, że wrócę do Polski bo to wiąże się z dużą przestrzenią i ogrodem), za to nie wykluczam kota. Uważam, że posiadanie zwierzaka wiąże się z wieloma obowiązkami i zobowiązaniami, pełna odpowiedzialność. Nie chcę zbyt pochopnie podejmować takiej decyzji.

Dlaczego założyłaś bloga?

Zacznę może tak, wiele z Was kojarzy mnie z Wizażu na którym długo się udzielałam, aktywnie brałam udział w tworzeniu Biochemii Kosmetycznej, którą potem długo moderowałam. Przez cały ten czas poznałam wiele świetnych osób, nawiązałam dużo różnych kontaktów. To był okres kiedy blogi nie były tak popularne, trochę inaczej to funkcjonowało. W każdym razie nawiązałam kilkanaście różnych współprac, które z czasem nie do końca były możliwe do pogodzenia z bywaniem na Wizażu. Do tego portal zmieniał się, przeobrażał jak każde inne miejsce i nie wszystko mi odpowiadało. Co więcej po różnych rozmowach itd. stwierdziłam, że jednak dobrze jest zrobić coś na własny rachunek, użytek. Być niezależną :) Dlatego też wybrałam blog.
Jak sobie przypomnę swoje początki, to śmieję się sama do siebie. Było to nieporadne, pełne wpadek, koszmarnej grafiki i totalnie bez pomysłu na siebie. Przeglądałam zagraniczne blogi/portale ale nie wiedziałam dokąd zaprowadzi mnie ta droga. Po czasie trafiłam na kilka osób w moim życiu, które pokierowały mną, wskazały pewne możliwości. I tak się zaczęło :) Dzisiaj wiem, że to była dobra droga. Cieszę się, że nie wybrałam łatwizny jak większość, zaczynam odcinać się od współprac, a jeżeli takie następują są mocno filtrowane i dopasowywane do moich potrzeb. Nie widzę w tym nic złego, ale pragnę zachować dla siebie niezależność, poczucie równowagi, a co więcej nie robić z bloga słupa z ogłoszeniami. To moje miejsce i nie czuję potrzeby, by gonić za nowościami. Na chwilę obecną hasło współpraca, to 20% moich recenzji i nie zamierzam tego zmieniać. Od samego początku istnienia bloga mam kontakt z firmą Flos-lek, w ostatnich tygodniach doszła firma Flax z kosmetykami Mythos oraz Ula-la Beauty. W tle jest jeszcze Pharmaceris i Original Source oraz pojedyncze oferty zdarzające się po drodze.
HexxBOX, to projekt autorski i rządzi się on własnymi prawami :)

Co myślisz o blogach typu „o wszystkim i o niczym”?

Hm, a co mam myśleć? Każdy może sobie pisać o tym, o czym chce i czuje potrzebę :) Dopóki na moim blogu nie pojawiają się przekierowania do takich miejsc, nic mi do tego ;)

Jakie posty lubisz oglądać na czyichś blogach?

Lubię posty o nowościach, planach zakupowych bo zazwyczaj mogę tam wypatrzeć coś dla siebie i wtedy wiem, że pojawi się interesująca mnie recenzja danego produktu. Dodatkowo każde posty, które wyłamują się z poza przyjętego schematu, lubię kreatywne i ciekawe podejście do tematu. Poza tym wiele zależy do tego, co mnie interesuje w danej chwili. Czasem są to posty związane tylko z tematyką kulinarną, czasem filmową/książkową itd.
Stawiam także na rzetelne i konsekwentne recenzje - tutaj coraz częściej szukam miejsc, które oferują to w wydaniu nie sponsorowanym. Aczkolwiek mam grono blogerek, do których mam dużo zaufania i wierzę w ich trzeźwą ocenę :)

Czy znalazłaś miłość? (jeśli jeszcze nie znalazłaś to czy jej szukasz, czy czekasz aż sama Cię znajdzie?)

Założę się, że osoba która zadała to pytanie nie czytała większości moich postów :P
Miłości nie szukałam, ona się pojawiła dawno temu w moim życiu i trwa od dzisiaj :))) Jestem w szczęśliwym oraz spełnionym związku, mój mąż jest szczęściarzem :D

Jak wyglądałaby Twoja wymarzona praca?

Dobre, to jest dobre pytanie :) Moja wymarzona praca, to brak pracy :D Serio, mam za sobą spełnienie zawodowe, pracoholizm i wiem, że potrafię się bez tego obejść. Wychodzę z założenia, że praca to jedynie dodatek do tego, by żyć a nie odwrotnie... Dlatego też wymarzoną pracą może być cokolwiek, co nie wpływa na moje życie osobiste, rodzinne. Równie dobrze mogłabym zostać kurą domową na pełen etat i tak samo się realizować, gdyby z tego był określony przychód.

Gdybyś mogła przeżyć jedną (wybraną) chwilę/moment jeszcze raz, to co to by było?

Jeżeli miałabym taką możliwość, to chciałabym by to był maj 98’ Wtedy zaistniało wiele różnych okoliczności, które miały decydujący wpływ na wiele rzeczy. Nie żałuję żadnej z dokonanych, lecz wiem jak niektóre wydarzenia mogłyby się inaczej potoczyć :)

Zawsze pytam się o to samo, ale to mnie zawsze najbardziej interesuje: Twoja ulubiona książka, taka numer jeden- forever :D

Na każdym etapie życia pojawiają się mniej lub bardziej przyciągające lektury, dlatego też trudno jest przywołać jedną jedyną, ALE jak mam wybrać, to będzie „Karolcia” Marii Krüger.

Wracałam do niej wielokrotnie bez względu na wiek, dlatego też z przyjemnością postawię ją na nowo na półce. Już niebawem :) (Niestety to jest minus przeprowadzki, nie sposób spakować swoje życie w kartony. Priorytety rządzą się własnymi prawami...)

Chciałabym zapytać Cię o książkę, która w jakiś sposób odmieniła Twoje życie.. Jeśli nie odmieniła to w każdym razie taka, o której myślisz w pierwszej sekundzie - jak ktoś pyta o książki jakie lubisz :)

Nawiążę tutaj ponownie do „Karolci”, by uzupełnić obraz.
Twórczość Haliny Poświatowskiej, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego oraz fenomenalne „Kwiaty zła” Charles'a Baudelaire'a. Do tego dołożę jeszcze Wojaczka oraz Stachurę.

Odbieram Cię jako bardzo ciepłą osobę. Jakie cechy cenisz w sobie oraz w innych ludziach najbardziej?

Dyskrecja. Rzeczowość, konkretne podejście do życia, pomysłowość, cięty język, humor, kreatywność, ciekawość świata i ludzi.
Stronię od afer i bicia piany, stawiam na konkretny dialog. Dlatego też nie lubię tzw. spijania sobie z Dziubków.
Punktualność :) Mam lekkiego świra na tym punkcie i nie rozumiem notorycznego spóźnialstwa, dlatego wymagam tego od siebie oraz od innych. Cenię swój czas jak i drugiej strony, dlatego choć nie noszę zegarka (ponoć szczęśliwi czasu nie mierzą :P) to dbam, by pojawiać się na czas.
Jestem wymagająca, nie lubię bylejakości. Stąd też pewna dbałość o szczegóły w pewnych kwestiach.

Na dzisiaj starczy :) kolejna porcja niebawem. Mam nadzieję, że Wam przyjemnie się czytało i w jakimś stopniu wiecie o mnie coś więcej bez zbędnego zagłębiania się w sferę czysto prywatną.

Pozdrawiam :)








105 komentarzy:

  1. Wydajesz się bardzo ciepłą i życzliwą osobą kochana:) no i jesteśmy niemal rówieśniczkami:)
    pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że mogę tak o sobie powiedzieć :))) i inni także, no chyba że ktoś zajdzie mi za skórę, to wtedy sprawa ma się inaczej :)
      Miłego popołudnia :)

      Usuń
  2. Jak fajnie, że wspomniałaś "Karolcię".
    Do tej pory mam tę książkę na swojej półce ...
    Swego czasu, podobnie jak ona, chciałam znaleźć niebieski koralik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło poznać Cię bardziej :)

      Usuń
    2. Mam niesamowity sentyment i słabość do tej książki. A koralik także był i moim marzeniem :D Pamiętam, że jakiś czas potem dostałam niebieski koralik od Taty, co prawda byłam już za duża by wierzyć w takie bajki, ale często śmialiśmy się z tego :)

      Cieszę się :)

      Usuń
    3. Zapomniałam wspomnieć o kocie!
      Był piękny! Uwielbiam rudzielce!!! :)))

      A co do Karolci ... pamiętasz może, była jeszcze druga część, prawda ?

      Usuń
    4. Był piękny i przekorny :)))

      To chyba "Witaj, Karolciu" czy jakoś tak, nie? Słabo pamiętam, bo skupiłam się na samej "Karolci".

      Usuń
    5. Tak, tak!
      To właściwy tytuł :)

      Usuń
  3. Kubuś był naprawdę słodkim kotkiem. Śmierć zwierzaka (lub same jego zaginięcie i już nie powrócenie jak u mnie...a to był pierwszy pies, któremu na serio zaufałam - mam pewien dystans do nich, zapewne mam jakiś uraz jeszcze z dzieciństwa czego nie pamiętam, ale gdzieś w psychice musiało się to zakodować i już) jest przynajmniej smutna, a czasami przygnębiająca szczególnie jeśli łączyły nas z nim jakieś głębsze relacje. :))
    Też blogowanie zaczęło się u mnie od Wizażu - pozazdrościłam dziewczynom oraz chciałam mieć miejsce, gdzie mogłabym się np. wygadać. I niczego nie żałuję, choć początki były fataaalne :D ( teraz jest lepiej, ale to jeszcze chyba nie to) :D.
    Również "Karolcię" czytałam i chyba jeszcze jedną książkę tej autorki, ale nie umiem przypomnieć sobie szczegółów - nie zapisała mi się w pamięci. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po przeczytaniu odpowiedzi na ostatnie pytanie pomyślałam, że jesteś "surową" osobą, która sporo wymaga. Ale to chyba po prostu pozory. :)))) Nawet nie wiem skąd wzięła mi się ta "surowość". :D

      Usuń
    2. Zapewniam Cię, że nie chciałabyś mieć w mojej osobie swojej szefowej ;) aczkolwiek w kwestiach zawodowych nie potrafię odpuszczać, choć myślę, że zawsze zachowam zdrowy i sprawiedliwy osąd sytuacji. Także pewnie coś jest na rzeczy odnośnie określenie "surowa" ;) Z drugiej strony może i surowa, ale nie sroga.

      Co do początku bloga, to zapewniam Cię że u mnie było tragiczne :P Z czasem zaczęłam doceniać pewne sugestie i rozumieć, że pewne rzeczy funkcjonują w taki a nie inny sposób, bo jest dzięki temu czytelnie, przejrzyście itd.
      Wizaż zaczął mnie męczyć pewną atmosferą, licznymi zasadami. Dużo by pisać. Ostatecznie na blogu sama mam wpływ na wiele rzeczy i jestem niezależna, nikomu nie muszę być za nic wdzięczna, że coś tam... ;)

      Dla mnie Kubuś, był pierwszym zwierzakiem, który był od początku do końca mój. To ja za niego odpowiadałam i był na mojej głowie, no i wkradł się w moje łaski od małego jak tylko zaczął widzieć. Związana z nim jest długa historia i dla mnie ten kot był magiczny. Drugiego takiego pupila już nie będzie. Nie mówiąc już o tym, że zawojował całą rodzinę i był z Nami w domu. A ja generalnie nie jestem zwolenniczką trzymania zwierząt w domu.

      Usuń
    3. Ja sobie taką surowość w pracy cenię- zawsze staram się dać z siebie jak najwięcej i krew mnie zalewa jeśli ludzie nie traktują jej poważnie. Bardzo długo czasu zajęło mi zrozumienie i -częściowe- zaakceptowanie tego, że każdy jest inny. Teraz wiem, że od każdego mogę się czegoś nauczyć; wystarczy obserwować ludzi, żeby zobaczyć co możemy poprawić u siebie, albo czego nigdy nie powinniśmy robić ;)

      U Ciebie cenię surowość w pisaniu recenzji- wiem, że nie będziesz tu nikomu mydlić oczu i na Twoim blogu dostanę prawdę i tylko prawdę.

      Usuń
    4. Aniu, to jest tak, że pewne rzeczy pojawiły się z czasem. Pamiętam jedną ze swoich byłych szefowych, była i jest dla mnie pewnym wzorem. Potrafiła oddzielać życie zawodowe od prywatnego i zawsze była sprawiedliwa w swojej ocenie, bez faworyzowania. Jak trzeba było, to ochrzaniła lub pochwaliła itd. Sama też uważam, że można to połączyć i uczyć się od siebie, lecz jak pojawia się olewanie systemu i brak wywiązania ze swoich obowiązków, to szlag mnie trafia.

      Niektórzy uważają, że oczekuję zbyt wiele od tak błahej rzeczy jaką jest kosmetyk więc pewnie weszliby z Tobą w polemikę :P A z kolei dla mnie ważne jest przełożenie obietnicy producenta, na działanie i cenę. Sami logo, czy opakowanie to za mało.

      Usuń
  4. Po przeczytaniu tego postu najchętniej podeszłabym i przytuliła Cię.
    Jeśli mogłabym Ci polecić książkę to byłaby to "Ptasiek" głęboka, trudna ale gdy dojrzeje się do zrozumienia co niesie ze sobą, co między wierszami do Nas bije człowiek staje się człowiekiem w głębszym tego słowa znaczeniu.
    Interesowały mnie Twoje poczatkowe losy i przyznam się, że w wolnych chwilach śledzę początki Twoje:) zaglądam, doczytuje... bo jesteś jedną z bardziej inspirujących osób jakie los postawił na mojej drodze:)


    a z innej beczki to jestem pod wrażeniem, że padły takie mądre i interesujące pytania. Swego czasu myślałam, aby zrobić coś podobnego, ale bałam się braku sensownych pytań, oraz czasami mam wrażenie że u mnie aż kipi od informacji o mnie --> a co za dużo to nie zdrowo;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :*

      "Ptasiek" był przeze mnie czytany, ale przyznam, że bardziej spodobali mi się Spóźnieni Kochankowie. Tę książkę mam gdzieś ciągle w głowie.

      Cieszę się, ale wierz mi, dobrze że nie można odtworzyć tamtego layoutu....

      Przyznam, że zaskoczyła mnie ilość oraz jakoś pytań. Dlatego staram się powoli zebrać je w całość i odpowiedzieć w taki sposób, który zaspokoi ciekawość :)

      Bardzo lubię Twoje posty i wczoraj sobie czytałam zaległe notki, bo jednak pisanie z poziomu laptopa w łóżku, to nie dla mnie. Zazdroszczę Ci tej umiejętności, sposobu przemycania prywaty w wielu Twoich tekstach. Robisz to fenomenalnie :) i stało się to w pewnym stopniu pewnym znakiem rozpoznawczym. W dobrym słowa znaczeniu :)

      Usuń
    2. Tak szczerze, to już pewnej wyjątkowej osobie dla mnie też polecałam Ptaśka, jednak tez mu się nie spodobała, doszukiwałam sie tego w tym że Łukasz to niespełniony artysta, który nie znosi gdy pokazuje mu się coś, co burzy jakoś jego światopogląd :) Niemniej dla mnie to książka wybitna. W sumie jak łykam każdą książkę Kinga, tak Whartona z nie mniejszym zapałem czytam :)

      Otóż to, gdy widziałam tamta notkę pomyślałam "Hexx strzał w kolano...." obawiałam się, że ilość pytań będzie mizerna a jak już będą to w stylu "co miałas dziś na obiad" --> skojarzenie z tak popularnym teraz askiem (tak to si nazywa?) Gdzie autorki niby dają swobodę wypowiedzi, ale tych pytań które w jakiś sposob odkrywają ich prawdziwe ja nie ujawniają, jednka te w stylu "kocham Cię!!! aaa!!!! jaki kolor masz dziś na paznokciach" już bardzo chętnie :D

      Pisanie z poziomu laptopa z łóżku --> to moja standardowa pozycja :D niestety stancja i warunki jakie mam, a raczej brak stolika jako takiego pozwalaja mi tylko na to.
      Aby tylko prywata nie przyćmiła tego co ważne, powodu dla którego blog ten powstaje.

      Usuń
    3. Wiesz, może czytałam go za wcześnie? Nie wiem, ale teraz mam motywację by sięgnąć po tę książkę ponownie. Jak przeczytam, porozmawiamy :)

      Chyba tak, chodzi o ask, ale o tym uświadomiła mnie jedna z Czytelniczek. W tyle jestem :P
      Zaskoczę Cię, ale nie ma żadnych pytań na takim poziomie jak przytaczasz. Może to wiąże się z tym, jak to kiedyś parę razy ktoś podkreślał, że blog ma taką a nie inną aurę :D
      Poza tym jak widziałam posty z 50 faktami, to niektóre były w moim odczuciu pisane na siłę. Dlatego postanowiłam odwrócić formułę i wyjść do Czytelników z inną propozycją.

      Doskonale Cię rozumiem :) Jednak dla mnie korzystanie z laptopa w łóżku kończy się na oglądaniu i czytaniu, nie potrafię pisać :/ albo inaczej, potrafię lecz na krótką metę.

      Nie sądzę Moja Droga :D bo od kiedy trafiłam do Ciebie to jeszcze nie zauważyłam, ani nie odczułam by prywata przyćmiła ideę samego bloga.

      Usuń
    4. Możliwe :) Przeczyta --> będę czekała na powtórny powrót do tematu :)

      ja linki do aska widzę co jakiś czas na FB dlatego wiem co się kręci teraz :) instagram, aski... niedługo zabraknie czasu na bloga w tym nowym wymiarze blogowania...

      Tak, Twój blog ma magiczna aurę... oj ma...

      Usuń
    5. Z nudów wczoraj przeglądałam zdjęcia na Instagramie, bo czasami sama coś tam wrzucam, ale chyba daruję sobie bywanie tam. To jednak nie moja bajka ;)

      Dam znać :*

      Usuń
    6. Nie lubię Whartona nigdy nie polubiłam :) i instagramu też nie lubię - spodobało mi się jak Hexx gdzieś komuś napisała - "przecież nie można bywać wszędzie" - po prostu strasznie mnie ujął ten tekst :* i wzięłam sobie do serca, co spowodowało że zeszła ze mnie nie lada odpowiedzialność :)

      Usuń
    7. Esy, grzeszysz! :D Ja o Whartonie pisałam w swojej prezentacji maturalnej, a konkretnie o "Rubio" ;)

      Usuń
    8. Esy, to święte słowa :))) Ostatnio na dodatek widzę jeszcze jedną dziwną prawidłowość i nie podoba mi się. Bardzo! Mama zamiar o tym napisać.

      Puszko, u mnie Wharton też nie zajmuje kluczowego miejsca :P Co prawda spodobali mi się "Spóźnieni kochankowe" ale to zawsze mój przyjaciel zachwycał się Jego twórczością.

      Usuń
    9. ranicie me Whartonowe serce...

      Usuń
    10. As :* leję na ranę plaster miodu :)))

      Usuń
  5. Ale fajnie było przeczytać, że też uwielbiasz Poświatowską i Wojaczka! To jedni z moich ukochanych poetów, do których ciągle wracam i ciągle odkrywam na nowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szalenie! Pamiętam, że twórczość Poświatowskiej podsunęła mi Przyjaciółka i przepadłam... Byłam wtedy w szkole podstawowej i nie mogłam się oderwać od tomiku, który dostałam. Na Wojaczka czas przyszedł znacznie później, lecz od samego początku wiedziałam, że będę wracać :)

      Usuń
  6. Śliczny kocurek,zawsze chciałam mieć takiego rudzielca :) A "Karolcia" to pierwsza książka, która w wieku dziecięcym tak mi się spodobała,że po skończeniu pierwszej części zaraz poleciałam po drugą i byłam zawiedziona,że nie ma więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że mnie się zawsze marzył czarny kocur? :) także rudzielec wprosił się sam :)
      Widzę, że "Karolcia" jest dość popularna :D Niebieski koralik pobudza wyobraźnię.

      Usuń
  7. Widzę, że mamy ze sobą wiele wspólnego :D
    Ja kocham zwierzęta, sama mam w domu chomika i jeża, kocham je całych serduchem. Na psa ani kota nie zgadza się babcia, u której mieszkam- w blokach to spore utrudnienie :/ Ale całą swoją kocio-psią miłość przelewam na shih-tzu i pannę kocicę mojego TŻ :D Teraz namówiłam jego rodziców żeby wzięli sobie jeszcze buldożka francuskiego z fundacji pomagającej tym psom, bo jakiś czas temu zdechła im suka owczarka środkowoazjatyckiego i od tego czasu ich shih-tzu chodzi smutny :P
    To, że jesteś życzliwa dla ludzi widać już chociażby w komentarzach ;) Zawsze każdemu odpowiesz, rozwiejesz wątpliwości, w razie czego doradzisz...i to mi się podoba w Tobie i Twoim blogu :) Na takie blogi miło się zagląda!
    Początki zawsze są ciężkie, ja mam chyba gdzieś jeszcze screeny moich pierwszych, nieudanych szablonów- to był po prostu śmiech na sali :D W końcu poszłam po rozum do głowy i oddałam szablon w ręce specjalisty (a właściwie dziewczyny, która zajmuje się tym hobbystycznie, ale świetnie wykonuje swoją robotę).
    Co do punktualności- też mam świra na tym punkcie. Jak umawiam się z moim TŻ, a on spóźni się chociaż 5 minut, to potrafię mu to wypominać cały dzień! Nie cierpię ludzi, którzy się spóźniają, bo to tylko oznacza, że mają w nosie mój czas!
    I ostatni punkt- czyli recenzje. Czasem zdarzy mi się, że znajdę na jakimś blogu produkt, który mnie zaciekawi. Ale jeśli jego recenzja jest AŻ za bardzo OH I AH...to trochę patrzę na to sceptycznym okiem :D Najbardziej lubię blogi, ktore pokazują efekty przed i po- np. po zastosowaniu szamponu, odżywki, podkładu...bo napisać to ja sobie mogę wszystko :D Jeszcze mi się nie udało znaleźć produktu, który nie miałby absolutnie ŻADNYCH minusów (u mnie zawsze się takowe znajdą, choćby nie wiem jak ten produkt był chwalony w blogosferze), dlatego na takie super-pochwalne recenzje (które zwykle okazują się recenzjami współpracowymi) patrzę bardzo sceptycznym okiem ;)

    Uhhh, koniec tych wywodów, bo nie chcę cię zanudzać! :D Pozdrawiam i ściskam mocno! ;) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale mnie nie zanudzasz wręcz przeciwnie! Lubię dowiadywać się czegoś nowego i mieć możliwość interkacji.

      U mnie w domu rodzinnym zawsze były jakieś zwierzaki, tylko jak byłam mała to wypuściłam dziadkowe papugi :) Nie bardzo to pamiętam, ale rodzice zawsze się z tego śmiali. Pierwszym psem z którym byłam bardzo związana, to był piękny owczarek niemiecki Bella.
      Im więcej jestem w sieci to tym bardziej doceniam kontakt z Czytelnikami i jak widzę blogi na których praktycznie jest on znikomy lub nie ma w ogóle, to nie mam ochoty tam bywać. Nawet jak pojawia się ciekawa treść....
      Screenów nie mam, ale aż za dobrze pamiętam. Korzystałam z różnych szablonów, ale finalnie nie oddalam się w ręce specjalisty. Jeszcze :) Tylko baner robił zawodowiec.

      Recenzje. Minus zawsze jakiś się znajdzie, ale nie szukam go na siłę. Nie chcę, by to były jakieś urojone wady, staram się podejść do togo zdrowo-rozsądkowo, bez zbytniego udawania intelektualnej ściemy jak to czasami bywa. Same "ochy i achy" sprawiają, że nie do końca mam zaufanie i zapalają we mnie czerwone światełko a także z baczniejszą uwagę śledzę inne wpisy takiej osoby. Myślę, że jest jeden problem i mianowicie dużo osób ma problem z pewną rzetelną oceną, przełożeniem tego na realne potrzeby. No ale to już nie mój problem ;)

      Usuń
    2. Ja jak miałam jakieś 3-4 lata miałam szczeniaka owczarka kaukaskiego...jak ja kochałam tego psa! Praktycznie ze mną dorastał...niestety, pies nie był tak do końca nasz, podobnie jak mieszkanie, więc jak rodzice się zwolnili z tej firmy, w której pracowali to musieliśmy psa zostawić (pilnował takiej dużej hurtowni farb). Rozpaczałam za tym psem niesamowicie :( Potem się dowiedziałam, że niestety musieli go uśpić, bo po naszej wyprowadzce zrobił się strasznie agresywny. Żałuję, że nie mogliśmy go wziąć, ale z drugiej strony ten pies wychował się na podwórku- miał 2ha ziemii do wybiegania, przyzwyczaił się do spania w budzie...zabranie go do malutkiego, 2-pokojowego mieszkanka w blokach byłoby dla niego zabójcze :/ Dalej za nim tęsknie, bo po nim nie miałam już praktycznie żadnych zwierząt aż do 20 roku życia (jak to TŻ mi sprezentował na urodziny jeża a ja sobie do kompletu dokupiłam chomika). Mój tata zawsze był bardzo surowy pod tym względem- nie zgadzał się na żadne zwierzęta (poza rybkami, które sam sobie ubzdurał, a potem tylko psioczył, ze im musi sprzątać :D). Twierdził, ze przez to nie będą mogli wyjeżdżać na wakacje, bla, bla bla...ja w tym roku zrezygnowałam z wakacji w Egipcie z rodzicami właśnie dlatego, że nie miałam z kim zostawić mojego Pulpeta i Ludwika i jakoś nie płaczę z tego powodu :D

      Też bardzo lubię blogi osób, które szanują czytelników. Wiele osób (chociażby ostatnio kuzynka) pyta się mnie po co odpisuję na każdy komentarz? Uważają, ze to totalnie bez sensu i że pisanie każdej osobie "dziękuję" pod komentarzem, że dostałam np ładną paczkę jest głupie. A ja wcale tak nie uważam. Od samego początku starałam się (choć nie zawsze się to udawało) odpowiadać na każdy komentarz i zawsze odwiedzam blogi osób, które u mnie komentują. Uważam, że tak po prostu być powinno. Pisząc notkę nie oczekuję tego, że nagle każdy do mnie przyleci i zacznie komentować, a ja bedę to tylko czytać i się zachwycac tym jaka to jestem wspaniała bo mi piszą same pochlebne komentarze :D Wyznaję taką zasadę- coś za coś, skoro czytelnik poświęcił chociaż chwilę i wszedł na mojego bloga, nawet pobieżnie przeczytał notkę (bo wiadomo jak to jest z tym czytaniem-piszesz, że produkt jest bublem a ktoś w komentarzach pisze "musi być świetny!"-od razu wiadomo, ze nie przeczytał) i postanowił skomentować, to ja się również poświęcam i robię to samo dla tej osoby. Myślę, że takie podejście do czytelników tylko świadczy o blogerze- jeśli będzie życzliwy dla swoich odbiorców, to oni na pewno to docenią :)

      Ja to wręcz się boje dodawać recenzji z samymi plusami, żeby mi nikt potem nie zarzucił, że jestem nieszczera :D Już nie raz mi się zdarzyło objechać produkt współpracowy, żadna firma jak do tej pory się za to nie obraziła i bardzo to doceniam. Minusów na siłę nie szukam, ale jeśli chodzi o kosmetyki to trudno mnie zadowolić. Zawsze mi coś nie będzie pasowało- a to cena, a to zapach, a to konsystencja, a to kolor, a to opakowanie...chyba się jeszcze nie zdarzyło abym opisywała produkt pozbawiony wszelkich wad. Niby niektóre wady (złe opakowanie) są mniej ważne od innych (powodowanie uczulenia), jednak jeśli mnie bardzo rażą, to nie mogę tego nie zawrzeć w recenzji :D Zdaję sobie sprawę z tego, że w internecie jest całe grono blogów, które są lepsze od mojego. Ale ja pisze głownie dla własnej satysfakcji-wszelkiego rodzaju współprace to miły dodatek i nie szukam ich na siłę. Mój TŻ ostatnio się śmiał, że opisuję produkty "niszowe" i może to dlatego mam tak mało wyświetleń jak na bloga o ponad rocznym stażu. Ale ja mu powiedziałam, że trudno- nie chcę "iść w komerchę" i kupować na siłę produkty, ktore są akurat reklamowane, tylko po to, żeby podnieść sobie statystyki. Wciąż myślę o tym jak mogę bloga ulepszyć, kombinuje z tłami, myślę nad nowymi, ciekawymi pomysłami na notki a przede wszystkim cieszę się blogowaniem. Bo nie ukrywam, że bardzo mnie to wciągnęło :)

      Usuń
    3. Chyba za bardzo przeczulona jesteś :P
      Dla mnie to nie ma znaczenia, czy ktoś to mi zarzuci, czy nie. Liczy się to, o czym chcę pisać. Ludziom nigdy się nie dogodzi bo będzie:
      a) za dużo o drogich kosmetykach
      b) za dużo o tanich kosmetykach
      c) prowadzisz współprace
      d)kupujesz za dużo
      e) i każda inna dodatkowa ewentualność :P

      Dlatego też trzymam się swojej ścieżki i każdy kto spędzi na moim blogu choć chwilę więcej i zada sobie trud poznania moich recenzji, punktu widzenia sam wyciągnie wnioski. Recenzje bronią się same.
      Nie interesuje mnie, by szukać minusów/plusów. Po prostu opisuje swój punkt widzenia, jednostronny bo mój własny. Ktoś, kto szuka wytycznych dla siebie ma własne punkty odniesienia i jeżeli chce tylko przeczytać ze zrozumieniem :) to super! :)
      Kosmetyk, to tylko produkt który ma spełniać określoną rolę. Dla mnie nie ma tutaj miejsca na zadowalanie tylko działanie, które przekłada się na jakość w relacji do ceny. Nie lubię jak producenci obiecują cuda wianki na etykietach, są problemy ze składami itd. Staram się być konsekwentna i rzetelena, a przede wszystkim uczciwa owbec samej siebie.

      Osobiście nie widzę tutaj pojęcia dla "niszy" bo wszystko rozbija się o pojemność portfela, dostępność a przede wszystkim świadomość, czyli wiemy czego szukamy i to robimy.

      Juz kiedyś ze srebrnąLENTI miałam wymianę zdań na temat tego, że skoro Czytelnik znajduje czas na czytanie i komentowanie, to w dobrym tonie do Autora należy odwzajemnienie tego. Każdy ma swoje zajęcia, pracę, dom, rodzinę itd. więc zasłanianie się brakiem czasu jest bez sensu w moim odczuciu. Bo albo chce się prowadzić bloga i wychodzić do czytelników, albo piszemy do szuflady i nie mamy do nikogo pretensji ;)

      Jakość komentarzy to zupełnie odrębna sprawa, czasami myślę że żyjemy pośród masy klakierów, którzy za chwilę wbiją nóż w plecy.... także cenię osoby, które mają własne zdanie i potrafią się nim podzielić, szczególnie kiedy jest odmienne. A jednocześnie zrobić to w dobrym stylu i być zalogowanym użytkownikiem.

      Usuń
  8. Jaka miła osoba z Ciebie!
    Tez cenię sobie punktualność ale noszę zegarek :)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez jakiś czas nie wyobrażałam sobie życia bez zegarka, brakowało mi czegoś na ręce :))) A potem jakoś tak samo wyszło:)

      :*

      Usuń
  9. Wydajesz się być naprawdę miłą i ciepłą osobą, z chęcią i zaciekawieniem czytałam tego posta :). Ja kocham psy i mam sunię, którą przygarnęłam 2,5 roku temu. Niestety teraz została w moim domu rodzinnym, kiedy ja wyjechałam na studia.. Tęsknię za nią jak nie wiem, ona za mną też, nie jest taka wesoła na co dzień jak wcześniej.. A najgorsze że do domu mam 500km i wracam dość rzadko, a jak już to na 2 dni i koniec :\. No ale cóż..
    "Karolcię" uwielbiam! Czytałam tę książkę chyba milion razy, mam do niej sentyment :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przyciągnęłam Twoją uwagę. Nie chciałam, by wyszło nudno i za dużo liter ;)
      Mogę sobie wyobrazić co czujesz, bo mnie także długo brakowało widoku Busia :D Za to sąsiedzi mieli super kota i jakoś na nim skupiałam uwagę, a teraz odliczam dni, bo pojawię się w PL na chwilę. Co prawda to nie to samo, ale zawsze coś.

      Oj, u mnie "Karolcia" długo była na topie. Planuję przywieźć ją ze sobą :)

      Usuń
  10. fantastyczny post! ale i tak wolałabym Cię poznać osobiście ;-)
    cium!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że kiedyś będzie ku temu okazja :*

      Usuń
  11. Już nie mogę doczekać się następnej części :D
    Podoba mi się obraz Ciebie, jaki wyłania się z odpowiedzi - dopełnia to, co już o Tobie wiedziałam i wszystko składa się w wyjątkową całość :)
    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczę, że zaintertesuje Cię w takim samym stopniu jak obecna :D
      Zawsze to ciut więcej obrazu niż to, co do tej pory. Prawda? :)

      CMOK :)))

      Usuń
    2. Na pewno! :)
      W ogóle tak sobie myślę, że dzięki tym naszym blogom możemy poznać tak wiele osób, których normalnie nie miałybyśmy szansy nawet minąć na ulicy ;) Bardzo miło poznać Hexx z innej strony :D

      Usuń
    3. Pamiętam, że jak zaczęłam bywać na Wizażu i odnajdywać wspólny język z tyloma osobami, a potem przekładać to na relacje poza netowe to byłam zaskoczona, że na co dzień tak się nie dzieje...Większość moich koleżanek orbitowało i nadal zresztą interesuje się zupełnie innymi rzeczami. Nie mówię, że to złe ale moje zainteresowania były zgoła odmienne.

      Usuń
    4. Mam dokłądnie tak samo! To zdziwenie, że ktoś podziela Twoje, dotąd jakby niszowe, zainteresowania, jest bezcenne :D W końcu, kiedy gadam / piszę o kosmetykach, nikt ze zdziwieniem nie pyta " nie szkoda Ci na to kasy? " , " przesadzasz, jeden krem by Ci wystarczył, mogłabyś kasę przeznaczyć na coś mądrzejszego " itd ;)

      Usuń
    5. Chyba nie ma nic gorszego niż bzdurne pytania w stylu "Czy nie szkoda Ci kasy?", ale jak druga strona wydaje pieniądze wg własnego uznania, to nie zapytam się w ten sam sposób, bo mnie to zwyczajnie nie obchodzi. Z mojej kieszeni na to nie idzie. Jednak ludzie mają odmienny pogląd. Poza tym to moje pieniądze i sama wiem ja je najlepiej spożytkować :) Bardziej zadziwia mnie tylko pewna beztroska, ale to zupełnie inny temat i na inną okazję. W każdym razie fajnie jest pogadać z osobami, które lubią mniej więcej to samo :) I zamiast zdziwienia, wymienić się poglądami :)

      Usuń
  12. Ciekawe są takie posty :) Również nie wyobrażam sobie mieć kota - zawsze w moim domu gościły psy, był jeden moment, gdy mieliśmy kotkę, ale to trwało bardzo krótko, chyba ktoś inny ją potem wziął. Aczkolwiek teraz chętnie bym przygarnęła kociaka, chociaż już mam walniętego psa w domu :D
    Fajnie, że piszesz blog po swojemu, nie sięgasz po kolejne współprace, a statystyki masz w nosie - niektórzy mają na ich punkcie fioła, przez co serdecznie im współczuję :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba coś w tym jest, że chcemy poznać jakoś bliżej/lepiej osobę do której zagląda się regularnie i podczytuje bloga.
      Z kotem, to była dla mnie czysta abstrakcja! Zaczęło sie małymi kroczkami i w sumie nastąpił moment, że nie wiadomo kiedy a cała rodzina wprost jadła mu z ręki :))) Przekupił Tatę w 100%, bo w sumie On się wzbraniał najbardziej a później to było z górki. Szalenie mi brakuje tego rudego futra bo wiele z nim przeżyłam.

      Tak, dla niektórych statystyki są niezmiernie ważne, sprawdzają page rank i inne rzeczy. Nie czuję ku temu potrzeby. Fakt, od czasu do czasu zerkam na Google Analytics, ale z zupełnie innych powodów. Jakiś czas temu czytałam, że ktoś boi sie przejścia na domenę bo straci na page rank. Rozumiem gdyby blog był komercyjny, ale takim nie był i nie jest.
      Cieszy mnie to co mam, myślę o rozwoju ale na zdrowych zasadach i tak naprawdę współpraca z jakąkolwiek firmą to jedynie dodatek. Może patrzę na to inaczej, bo bloga założylam z innych powodów. Zresztą to teraz mało istotne, bo idę swoją ścieżką :)

      Usuń
  13. ja podobnie jak M. czekam na kolejną część. Bardzo miło poznać Cię lepiej. Wybrałaś ciekawe pytania, natomiast jestem pod wrażeniem Twoich odpowiedzi, ciepłych, a zarazem konkretnych. Lubię Twój profesjonalizm w każdym calu. Tworzysz miejsce wyjątkowe, do którego chce się wracać i wracać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, dziękuję za miłe słowa i taką ocenę. Taki odbiór motywuje i zobowiązuje :)
      Mam nadzieję, że następna część będzie niebawem bo jest sporo pytań i postanowiłam je odrobinę pomieszać ze sobą.

      Usuń
  14. Fajna z Ciebie babka, mamy trochę wspólnego :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Moje pierwsz, moje pierwsze... Ha!

    Hexxsiątko :* Ty masz o tyle więcej lat niż ja... A nie dałabym Ci :)
    Wyglądasz młodziej... bo tak miło :**
    Zgadzam się z odpowiedzią na kolejne pytanie - właśnie jesteś taka ciepła :D

    "Karolcie" miałam ostatnio jako ebook i nie przebrnęłam nawet przez pierwszą stronę... :( Ale nie wina książki, a fatalnej jakości - małe literki, błędy, a zamiast polskich znaków puste miejsca... Może kiedyś...

    Co to jeszcze miałam... kot... No wiesz... Nie posądziłabym Cię o kota...:P No dobra...posądziłabym, bo to te wiedźmie klimaty...
    W sumie też mam w domu rodzinnym kota...i dwa psy. Ale irytują mnie, to się nie będę przyznawać. No i są mamy, nie moje...

    Mało tych pytań... Człowiek się nawet nie zdążył rozkręcić w czytaniu.

    Ja jeszcze pytałam czy w duchy wierzysz, ale wtedy formularz się chyba nie zapisał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, stwierdziłam że to podzielę bo zrobił się niezły ciąg :D

      Dziękuję :* Dobrze zakonserowana jestem :D poza tym ja nawet nie czuję się "na swoje lata". Przeżycia, doświadczenie to jedno, ale duch wiecznie młody.

      Jak będziesz miała kiedyś okazję, zachęcam. "Karolcia" to dla mnie taki powrót do korzeni, w sensie udanego dzieciństawa.

      A kot :) ale nie mam zajawki, że ślinię się na widok każdego zwierzęcego obrazka, czy pupila u kogoś.

      Nie wiem, czy Cię zaskoczę? :) Wierzę. Ludzie mogą do tego podchodzić w różny sposób i pukać się w czoło, ale ja wierzę. I nie tylko ze względu na swoje korzenie, że tak powiem.

      Usuń
    2. Czytałam, że podzieliłaś, ale i tak mało na raz...

      U Kempka na odwrót - w metryce 23, w głowie 60...

      Nie zaskoczyłaś mnie - tak podejrzewałam... Ja zawsze mówie, że nie wierze, bo jakbym wierzyła, to musiałabym zwariować ze strachu...
      Bywałam w zaduszki w nocy na cmentarzu, zresztą całe życie przy cmentarzu miszkałam i nigdy nie zdarzyło mi się widzieć - czasem wychwyce jakiś ruch kątem oka, ale nic czego by się nie dało wytłumaczyć...
      Raz zrobiłam zdjęcie czegoś dziwnego, ale zupełnym przypadkiem, gdy bawiłam się starym telefonem. Pstryknęła się pusta fotka mebli i ewidentnie stoi tam jakiś kształt ludzki, ale wolę wierzyć, że to cień z firanki...
      Natomiast wielokrotnie już słyszałam "coś" - np. kiedy umarł wujek Majlorda, to wiedziałam o tym zanim zadzwonili z domu - w nocy słyszałam hałasy jakby ktoś przewracał sprzęty, budziłam nawet Tomka ale on nic nie słyszał. Wtedy się dziwne rzeczy działy przez 3 noce z rzędu...
      Ostatnio jest "spokój" odkąd parę tygodni temu wyrwało mnie ze snu głośne wypowiedzenie mojego imienia. Przez następne dni spałam skulona w kołdrze jak w kokonie... Przerażają mnie takie rzeczy, więc staram je sobie zawsze racjonalnie tłumaczyć :D Teraz sobie napędziłam stracha tymi wspominkami...

      Nie wierzę, że jakiś duch może krążyć po zamku 1000 lat, bo pilnuje skarbu, ale mam taką teorię (w którą też wolę zazwyczaj nie wierzyć), że jak człowiek umiera, to jego energia się kumuluje i może w jakiś sposób gdzieś dać o sobie znać. Bo w przyrodzie nic nie ginie - tyle zapamiętałam z fizyki ;)

      Usuń
    3. Nigdy za bardzo nie zastanawialam się, czy boję się lub nie. Jakoś to po prostu jest. Wychodzę też z założenia, że to żyjących należy się bać. Czasami...

      Wiem, że powinnam słuchać swojej intuicji. Jeszcze nigdy mnie nie zawiodła! natomiast jak poszłam wbrew temu uczuciu, szybko przekonywałam się, że nie warto...

      Co do kontaktu, czy odczucia ducha - jakkolwiek to zabrzmi, miałam parę razy takie zadarzenia. Bardzo silnie odczułam to kiedy byłam dzieckiem a zmarł Dziadek, z którym byłam mocno związana oraz Tato. Ogólnie ostatni rok plus czas poprzedzający Jego śmierć był specyficzny, ale nie chciałam słuchać przeczucia... Podobnie jak Mama.
      Dużo mogę mówić na ten temat, ale jest pewien rodzaj energii/mocy? różnie można nazywać i wierzę, w to coś.

      Usuń
    4. Kempek jest strachliwym tworkiem, więc nie mam się nawet co na ten temat zastanawiać...

      Tak myślałam, że Ty będziesz to rozumieć...
      Jest coś w tym wszystkim, ale to tak skomplikowane i niepewne, że trudno nazwać...

      Usuń
  16. Mi w Warszawie bardzo brakuje kota, ale wiem ze zwierzak to duza odpowiedzialnosc na ktora niestety w tej chwili pozwolic sobie nie moge :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego liczę się z tym pod każdym kątem i na razie nie planuję. Za to cieszę się, że już niebawem zobaczę Busia w rodzinnym domu :)

      Usuń
  17. Ja też podchodzę do zwierząt bardzo emocjonalnie, przeżywam każdą śmierć i bardzo trudno mi się z nią pogodzić...

    A poza tym, to - szalenie fajnie jest przeczytać, gdy ktoś mówi, że jest szczęśliwy, że niczego nie żałuje i jest zadowolony z tego, co ma i z tego jak jest. W dobie wszechobecnych narzekań na wszystko to takie miłe i podbudowujące :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie mogę narzekać na swoje życie. Uważam, że to nie byłoby na miejscu. Wiadomo, że czasami dzieją się różne rzeczy lecz ja nigdy za bardzo nie należałam do "narzekaczy".
      Cieszę się tym co mam :))

      Usuń
  18. Możemy sobie przybić piątkę jeżeli chodzi o tą punktualność (u mnie to już skrajna obsesja) :). Bardzo chciałabym mieć zwierzaka, ale kontrakt na wynajem mieszkania nie pozwala no i mało jest czasu na opiekę :/ więc pewnie jak wrócimy do Polski za te kilkanaście lat pozwolimy sobie na czworonoga :) P.S. Bardzo fajny wpis (wiem to brzmi głupio, ale nie potrafię inaczej tego ująć ;)) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz trochę zluzowałam, ale kiedyś to była prawdziwa obsesja.... Mimo wszystko wybaczę jak ktoś spóźni się raz, lecz jak dzieje się notorycznie i nie ma żadnej wiadomości, nie ma zmiłuj :P
      Wcale nie brzmi głupio! :*

      Usuń
  19. Kiedy tylko będziemy mieć okazję będę pamiętać o punktualności ;) Staram się, ale nie zawsze mi wychodzi :) wow, czytam to i nawet nie wiesz ile mamy punktów wspólnych! Elektronik, Karolcia, koty i ogólnie cała reszta, włącznie z mottem- zło zawsze wraca ;]
    Miło mi był dowiedzieć się czegoś więcej o Tobie. Będę wypatrywać kolejnych części!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio?:) Mix niezły :)))
      Fajnie byłoby spotkać się przy kawie, no!

      A może dasz się namówić na coś podobnego?

      Usuń
  20. Fajny wpis i ja też mam z Tobą bardzo dużo wspólnego! :-)
    Odkąd czytam Twojego bloga, wydajesz mi się bardzo sympatyczną osobą,
    Kiedy przeczytałam o Twoich zwierzakach i to, co napisałaś o swoim mężu, uśmiechałam się (tzn. oczywiście szkoda zwierzaków, które odchodzą, ale zawsze pozostawiają po sobie tyle miłych wspomnień - od razu myślałam o naszych :-)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamięć nosimy w sobie i we własnych sercach :)
      Dziękuję :*

      Usuń
  21. Karolcia... Aż się rozmarzyłam... Nie wiem czemu, ale ta książka niesamowicie zapadła mi w pamięć, nawet pamiętam jak sobie wyobrażałam niektóre sceny, a w szczególności tę, kiedy Karolcia znajduje swój niebieski koralik. Czysta magia :) To samo z "Psem który jeździł koleją" i oczywiście "Dzieci z Bulerbyn", a nawet to jak płakałam czytając "Psa...". Dziękuję, że mi o tym przypomniałaś :)

    Ja też pierwsze kroki stawiałam na wizażu, ale to były maleńkie, nieporadne kroczki, teraz (równie nieporadnie w moim odczuciu) prowadzę bloga, ale nie do końca jestem z niego zadowolona, wiem, że czegoś mu brakuje, może tej specyficznej aury, którą czuję na kilku blogach, które regularnie odwiedzam, a którą nadaje autorka, u Ciebie czuje się taki ciepły nastrój, chce się tu być, czytać, komentować, czy tylko niespostrzeżenie wpaść. Na niektórych blogach czuję się jak intruz. Też tak masz? Wbrew pozorom blogowanie to nie jest łatwa sprawa, aby blog funkcjonował trzeba włożyć w niego serce, poświęcić czas, a w 1001 pasji widać to serce i właśnie pasję :)

    Cieszy fakt, że padło wiele ciekawych pytań, miałaś pewnie nie lada problem, które wybrać :D I z niecierpliwością czekam na dalszą porcję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, to chyba miałyśmy podobnie :))) Z okresu dzieciństwa jest dużo pozycji, które pamiętam i wspominam z sentymentem.
      Proszę bardzo :)
      Mam też ulubioną bajkę -All Dogs Go to Heaven, pamiętam że to była pierwsza bajka jaką oglądalam z kasety VHS i była prezentem od Taty :) Ile wspomień!

      Wizaż w tamtym czasie pochłonął mnie :) Długo tam zaglądałam zanim się zalogowałam, a jak założyłam konto to szybko się zakorzeniłam.
      Wiem, co chcesz powiedzieć i co masz na myśli. Też tak mam. Są blogi, na które wchodzę i znikam, bo nawet pomimo ciekawej treści, zdjęć nie widzę tam nic dla siebie i odnoszę wrażenie, że Autor popada w samozachwyt...

      Chciałam trzymać się pewnego klucza, ale trudno było mi go ustalić więc zaczęłam mieszać ze sobą pytania :)

      Usuń
  22. Widzę, że nie lubimy tych samych poetów:) Twórczość Stachury i Wojaczka jest mi bardzo bliska. Ucieszyłam się, gdy w ramach ustnej matury mogłam przygotować prezentację dotyczącą konwencji życiopisania i poetów wyklętych. Jesienią chętnie wsłuchuję się w utwory Stachury, które wykonuje Stare Dobre Małżeństwo.

    Wiem, że strata ukochanego zwierzaka okropnie boli. Mimo to miesiąc po odejściu Piotrusia przygarnęłam Irminę. Wniosła sporo radości w moje życie. Rano budzi mnie swoim śpiewem. Czasem ucieka z klatki. Ma w sobie mnóstwo uroku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię SDM, mam niesamowitą słabość do nich :)
      Lubię poezję od bardzo dawna, zaczytuję się w niej wielokrotnie i to chyba dla mnie najlepsza forma relaksu z lekturą. Oczywiście to zupełnie inny rodzaj, ale jednak :)

      Pamiętam, że u znajomej była Nimfa (chyba) i sposób kominukacji jaki sobie wypracowała. Za każdym razem mnie to zaskakiwało :)

      Usuń
  23. I znów miło było poczytać co nieco o Tobie;)
    Szczerze mówiąc myślałam, że jesteś przed 30-stką...;)
    Ciekawa jestem w jakiej branży zawodowej się odnalazłaś, bo sama uważam, że moje studia to strata czasu (na szczęście już je kończę;)) i jeszcze nie mam pomysłu na swoją przyszłość...:(
    Też czytałam "Karolcię" i bardzo mi się podobała:) Do dzisiaj pamiętam okładki obu części, natomiast ich treść trochę umknęła mi po tylu latach :P Moją ulubioną książką w tamtych czasach (achh :D) była jednak książka "Dzieci z Bullerbyn":)) Nawet mój chłopak obecnie do niej powrócił, mimo iż jest starszy ode mnie :D
    Również cenię u siebie, jak i u innych (chociaż w tym drugim przypadku ciężej jest znaleźć osobę o takich cechach...) dyskrecję oraz punktualność:)

    Ps. Już nie mogę doczekać się następnego posta utrzymanego w tej tematyce;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas nie stoi w miejscu :P niestety! ale ja nie czuję się na swoje lata, że tak powiem.
      Podobała mi się praca z ludźmi, z czasem przekonałam się, że potrafię pracować na samodzielnym stanowisku i odpowidać za pewne rzeczy od początku do końca a jednocześnie zarządzać ludźmi. Tak sobie myślę, że gdybym miała zaczynać jeszcze raz to postawiłabym na język/języki i skupiała się na stażach, które dałyby doświadczenie. Poszłam trochę na łatwiznę, ale to były też inne okoliczności więc finalnie zostało tak a nie inaczej. Ogólnie to niezła sztuka mieć 20 lat i wiedzieć co chce się robić.....dlatego studia mogły mieć wymiar czegoś, co faktycznie przynosi zadowolenie i pieniądze :)
      W każdym razie nie żałuję niczego i widocznie tak musiało się ułożyć ;)

      "Dzieci z Bullerbyn" także pamiętam i też się zaczytywałam się w tej pozycji :))

      Postaram się zamieścić posta niebawem.

      Usuń
  24. na ostatnie pytanie odpowiadziałabym tak samo ;))) fajna babka z Ciebie jest ;) buźki!

    OdpowiedzUsuń
  25. Miło było mi dowiedzieć się o Tobie czegoś więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Pozegnanie zwierzaka to bardzo, bardzo bolesna sprawa...
    Wydajesz sie byc taka mila i ciepla osoba!!
    Punktualność-tez nie lubie spóźnialskich ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pożegnanie, to jedna z najtrudniejszych spraw z jakimi musimy się zmierzyć. W szczególności kiedy ono wygląda właśnie w taki sposób...
      Miła i ciepła, ale z charakterkiem :P

      Usuń
  27. Świetny post! Kiedy będzie kolejna część? :) Bardzo mi się podoba Twoje podejście do wielu spraw, a obraz Ciebie, który się wyłania między wierszami, coraz bardziej jest mi bliski. Ciekawe, co będzie dalej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że już niebawem :)
      To ja :D A co dalej? chyba tego nie wie nikt lub prawie nikt :D

      Usuń
  28. Twórczość Wojaczka jest genialna, choć aby ją docenić i zrozumieć trzeba zetknąć się z nią w odpowiednim nastroju i etapie swojego życia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pełni się zgadzam :) Do Wojaczka dojrzałam w szkole średniej i przepadłam.

      Usuń
  29. już czekam na kolejne pytania i Twoje odpowiedzi, podoba mi się ta forma przedstawienia siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Fajnie dowiedzieć się czegoś o Tobie prywatnie :D
    Też uwielbiam koty, jednak psa nigdy nie miałam...
    Nie wiedziałam, że współtworzyłaś "Biochemię Kosmetyczną" na Wizażu! Musisz mieć bardzo szeroką wiedzę na ten temat...
    Elektronika ogólna vs kosmetyki... Bardzo rozbieżne zainteresowania, ale o to w życiu chodzi, żeby nie było nudno :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To stare czasy :) Wtedy zupełnie inaczej Wizaż wyglądał, ale wszystko się zmienia/przeobraża. Finalnie wybrałam swoją ścieżkę i nie żałuję.
      Tak, u mnie jest niezły misz masz :DD

      Usuń
  31. Podoba mi się wpis:) Tyle ciekawych rzeczy można się o Tobie dowiedzieć. Gdybym mogła też bym nie pracowała, w sensie gdybym była na tyle niezależna finansowo. Ale niestety człowiek musi pracować bo by nie miał za co żyć:/ Może kiedyś...

    Kota bym chciała, zawsze będąc w górach u rodziny (w domu na wsi) były i psy i koty i inne zwierzęta. Ale z kotami uwielbiałam się bawić, mogly ze mną spać i pić z mojej szklanki mleko;) Niestety mąż nie lubi kotów;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie odnosiło się wymarzonej pracy :D więc odpowiedziałam jak ja to widzę. Po prostu nie ma we mnie pragnienia pogoni za karierą, może dlatego że przeszłam taki etap i starczy. Teraz jest idealnie :)

      Usuń
  32. Ah, też bym chciała mieszkać w UK. Ale na razie robię w końcu kierunek, który od kilku lat deklaruję jako 'to chcę w życiu robić!' A potem zapewnię zacznie się intensywna doszkalanie z angielskiego, o ile nie wyląduję na wyższej uczelni...

    Też uwielbiam posty o nowościach, z tym, że jednoczenie ich nie znoszę, bo włącza się tryb chcęto, a wiadomo, jak to bywa... ;)
    Ale do aleppo z glinką tak mnie zainspirowałaś, że będzie moje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraź sobie, że ja wcale tego nie planowałam :P Ba, nawet nie brałam pod uwagę. Co prawda ciągnęło mnie w różne miejsca, lecz nie czułam potrzeby wykonania takiego kroku. A potem poszłam za ciosem :)

      Usuń
    2. To ja np nie jestem fanką żadnych podroży, nawet na wakacje nie wyjeżdżam kompletnie nigdzie, praktycznie rzecz biorąc z domu niemal wcale się w lecie nie ruszam ;) Ale mam takie trzy miejsca, do których bym chciała pojechać : Japonia, Niemcy oraz Anglia. I jeśli o dwa ostatnie warianty chodzi, chciałabym się osiąść na stałe, bo niestety w tym kraju nie widzę perspektyw i przyszłości, szczególnie w moim mieście...

      Usuń
    3. U mnie to zależy od rejonu oraz pory roku :D Nie przepadam za żadnymi gorącymi klimatami.
      Pewnie gdybym miała teraz 20 lat to na pewno nie chciałabym zostać w PL....smutne, ale prawdziwe.

      Usuń
  33. Znaleźć swoje miejsce na ziemi to ogromny sukces! Gratuluję Ci i chociaż nie znam Cię osobiście to cieszę się, że jesteś spełniona i szczęśliwa :) Także wychodzę z założenia, że zarówno zło jak i dobro wraca do człowieka, zresztą już nie raz byłam świadkiem i tego pierwszego i drugiego.
    Co do zwierząt to ogromnie Ci współczuję straty kotka, sama przechodziłam przez to kilka miesięcy temu. Póki co nie mam żadnego zwierzaka i strasznie pusto w domu, nie ma kto grzać w kolana przy siedzeniu przed komputerem... :(
    Posty z nowościami także uwielbiam, co niestety nie zawsze jest korzystne dla portfela, a no i podobnie jak Ty cenię ogromnie punktualność i oczekuję tego od siebie i innych. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie raz przekonałam się, że to ma ogromną moc sprawczą i wcześniej, czy później równowaga musi zostać zachowana. Dlatego wierzę się w to :)
      To jest niesamowite, w jaki sposób dochodzi do połączenia i JAK ważna staje się więź tego typu. Śmiem twierdzić, że z kotami przebiega to zupełnie inaczej niż w przypadku psów i dlatego chyba o wiele bardziej jest mi bliższa kocia natura :)
      Na wszystko przychodzi określona pora i czas, tak sobie myślę :) dlatego mogę powiedzieć, że cieszy mnie miejsce w którym się znajduję :))

      Usuń
  34. To był maj ...pachniała saska kępa...zdrowym, zielooonym sneeeem ;) Karolcia :*
    Jeśli chodzi o punktualność to też moje małe szaleństwo :) Zawsze jestem przed czasem - ZAWSZE :)
    Miło CIę poznać bardziej :) niemniej tak jak Lena MadHatter chciałabym CIę poznać osobiście - bo od pierwszej wymiany słów wiem że jesteś WYJĄTKOWA :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta piosenka ma to do siebie, że od razu pojawia się w głowie :)))
      Oj tak, wolę być przed czasem i poczekać niż zjawiać się na ostatnią chwilę :DDD
      Liczę, że kiedyś będzie ku temu okazja :*

      Usuń
  35. Świetny wpis! Miło było się dowiedzieć czegoś więcej o Tobie :)

    OdpowiedzUsuń
  36. hmm... w moim rodzinnym domu rowniez towarzyszyly mi glownie psy; koty byly, ale jakos nigdy nie wchodzilismy sobie w droge:P pozegnalam dwa ukochane psiaki i bylam przekonana, ze w przyszlosci.... tylko pies, a tu pojawil sie kotek Bruce, ktory z czasem okazal sie Brusia. Zycie w duzej mierze, pisze sie samo....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewne rzeczy nie mamy wpływu i tylko Nam się wydaje, że tak jest. Dlatego scenariusz pisze się sam ;)

      Usuń
  37. Czytałam już wczoraj, ale dziś przyszłam powiedzieć, że bardzo podoba mi się taka forma wpisu. Czytałam z olbrzymią ciekawością :) Sieć jest fajna, ale taka mocno anonimowa, moim zdaniem warto poznawać się bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim odczuciu to coś innego :) i zamiast bawić się w tagi, mam do czynienia z realnymi pytaniami.
      Oj nie zgodzę się, że sieć jest mocno anonimowa :P Powiedziałabym, że wręcz odwrotnie. Co prawda wiele zależy jakie ślady po sobie zostawiamy, ale to już inna kwestia.

      Usuń
  38. Przyjemnie się czytało i wyczekuję drugiej części ;)
    Też wyznaję zasadę że zło wraca ;) Prędzej czy później, z tym dobrem to już róznie bywa, ale jednak bywa :)
    Co do treści na blogach, to uważam że każdy pisze i robi na swoim blogu co chce, a jak komuś to nieodpowiada nie musi czytać ;) Rzetelne recenzje to waża część blogów, na podstawie takich recenzji (zwłaszcza jak ufam blogerce, temu co pisze) powstają moje listy zakupowe. Haa tez lubię Karolcię ;) a nawet mam w domu tą samą z dziecięcych lat ;) Pewnie jakbym ją przeczytała teraz nie zorbiła by już takiego wrażnia na mnie ;D Ale moją ulubiona książką z dzieciństwa były Dzieci z Bulerbyn i przygody Robinsona Cruzoe ;) jeszcze parę pozycji książkowych z późniejszych aż do obcych lat by było ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci z Bullerbyn także bardzo lubiłam, ale jak mnie ktoś pyta o książkę to jakoś zawsze Karolcia przychodzi mi do głowy. W sumie dołożyłabym jeszcze Kwiat Kalafiora :)
      Wiesz, z tymi blogami to jest tak, że nie lubię jak ktoś zostawia mi komentarz "od czapy" wraz z linkiem do siebie. Nie wiem, czy ludzie nie zdają sobie sprawy o tym, że od tego jest profil....a cała reszta jest obojętna. Wychodzę z założenia, że odbiorca znajdzie się na każdy towar. Wszystko tylko zależy od tego, jak zostanie podany :)

      Myślę, że za jakiś czas zamieszczę drugą część :)

      Usuń
  39. Rozczuliłaś mnie tą "Karolcią" :-))! To cudowna książka, jak byłam mała to czytałam ją kilkukrotnie. A tak poza nawiasem - lubię Cię czytać, jakieś ciepło i mądrość bije z Twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalio, mnie się wciąż marzyło by odnaleźć niebieski koralik :)))
      Dziękuję :* i miło mi, że odnajdujesz tutaj dla siebie miejsce.

      Usuń
  40. czytało się bardzo przyjemnie :)
    również cenię sobie punktualność, ale Viki już mnie nauczyła, że przy maluszku to prawie niemożliwe. jestem gdzieś umówiona do wyjścia, a ona nagle narobi w pieluszkę czy zrobi się głodna i wyjść nie można...

    OdpowiedzUsuń

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...