Fyrinnae





Dzisiaj pokażę Wam coś, co od dłuższego czasu spędzało mi sen z powiek. Dosłownie! A dlaczego? Kiedy zobaczyłam prezentację na zagranicznych blogach krzyknęłam WOW, też to chcę! Mowa o Pixie Epoxy, fantastyczna baza pod minerały i pigmenty. Ten produkt zmienił mój stosunek do wszelkiej maści proszków, które miałam w planach sprasować. Co więcej, koniec koszmaru z  suchymi cieniami, a niestety na takowe trafiłam z Inglota i jest to moja bolączka. Kiedy 4premiere napisała mi o tym podczas pogawędki na FB nie zgodziłam się z Nią. Nie zapamiętałam w ten sposób ich formuły. Jednak podczas ostatnich zakupów trafiłam na takowe i podczas makijażu przeklinałam ostro pod nosem.



Pixie Epoxy to małe cudo o wielkiej mocy. Opakowanie przywodzi na myśl błyszczyk, aplikator jest także bardzo podobny, ponieważ jest zakończony miękką gąbeczką. Konsystencja dość lepka, ale dobrze rozprowadza się na skórze.

Ingredients: Glycerin (vegetable derived), Purified Water (Aqua), Acrylamide/Ammonium acrylate copolymer, Propylene Glycol, Polyisobutene, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Silica, Polysorbate 20, Carbomer, Polyaminopropyl Biguanide, Gluconolactone, Sodium Benzoate.

Tutaj możecie zobaczyć, jak prezentuje się Enchanting Otters na : bazie pod cienie Lumene, na sucho oraz na Pixie Epoxy. Każdorazowo użyłam jednej warstwy cienia!



Na chwilę obecną nie podsumuję zakupu, ale pokażę Wam mała próbkę oraz to, co kupiłam ponadto, ponieważ zdecydowałam się na Velvet- gel Silica Primer. Głównie, dlatego, że do tej pory sięgałam po krzemionkę (silica) w postaci sypkiej i byłam bardzo zadowolona z efektów. Spodobał mi się skład a działanie jest naprawdę przyjemne. Zobaczymy, jaka okaże się w akcji, na chwilę obecną dzielę się luźnymi spostrzeżeniami, które urodziły się podczas pierwszych aplikacji.



Ingredients: Aloe Barbadensis Leaf Juice, Silica (silicon dioxide), Purified Water, Acrylates/C-10 Alkyl Acrylates, Polyaminopropyl Biguanide, Sodium Benzoate

Miałam ochotę na ich cienie, lecz stwierdziłam, że mam już za dużo sypkich cieni/pigmentów, więc zostałam jedynie testowo przy jednej próbce. Wybrałam kolor Callipygian a do zakupów dołączono Enchanting Otters. Kolory podlinkowałam i możecie sobie zobaczyć, jak prezentują się na stronie.





Teraz sprawy techniczne, zamówienie można złożyć bezpośrednio na nich stronie KLIK wysyłają do Polski! Moja przesyłka szła ok. 14 dni kalendarzowych i płaciłam za nią 5$. Płaciłam PP.

Pixie Epoxy robi wrażenie, prawda?
Już nie mogę się doczekać, kiedy będę miała okazję pokazać Wam więcej.

Pozdrawiam!

120 komentarzy:

  1. jaaaaa pierFolę... jaka różnica :ooo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najlepsze, że nic a nic się nie osypuje i jak na moje tłuste powieki, to świetnie je trzyma w ryzach.

      Usuń
    2. i nic nie powiedziałaś, że coś takiego zamawiasz, a byłaby przesyłka ana pół :)

      Usuń
    3. Zamówienie poszło spontanicznie a to dlatego, że miałam wcześniej problemy z ich stroną. Przesyłka to groszowe sprawy także to niewiele zmieniało ;) Pewnie i tak jeszcze się na coś pokuszę.

      Usuń
    4. No i druga sprawa, mnie za dużo rzeczy chodzi po głowie :D Teraz to będę wiedzieć, że Cię interesuje :)))

      Usuń
    5. Cokolwiek podbija cienie - mnie interesuje, mam tyle pomysłów na makijaże a muszę korzystać z tego co mam... pamiętaj o mnie jak będziesz znów tam coś zamawiać :) to jedno chcę :)

      Usuń
    6. Teraz TO wiem, a tak naprawdę to nie rozmawiałyśmy o tym, no szkoda. Zamówienie będę robić, tylko jak coś to już na Twój adres, bo może nie dojść przed moim wyjazdem. Teraz na stronie jest dłuższy czas realizacji.

      Będzie jeszcze pokaz cieni z Inglota, szczególnie tych dwóch kolorów, które doprowadzały mnie do szału.

      Usuń
    7. Spoko...

      Zaciekawiona czekam cierpliwie :)

      Usuń
  2. Faktycznie, cudo.
    Jeżeli ktoś lubi i stosuje minerały i pigmenty, to pewnie będzie chciał to mieć :)
    Mnie ten specyfik nie kusi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gwarantuję Ci, że zwykłe cienie także zyskują na wykończeniu. Jest duża różnica :)

      Usuń
  3. wow intensywność koloru jest powalająca w porównaniu do bazy z Lumene !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lumene niestety w przypadku minerałów czy pigmentów nie daje rady :( O ile tradycyjne cienie, bo do takich jest przeznaczona jest świetna to tutaj słabiutko. Postaram się pokazać jeszcze cienie Inglota na swatchach i w akcji. Także jest różnica, Pixie Epoxy wydobywa cień w takiej postaci, jak widzimy go w opakowaniu. Dla mnie to niewiarygodne :)

      Usuń
  4. No ba! efekt jest elektryzujący:)

    OdpowiedzUsuń
  5. o kurcze, ale cudo pięknie wydobywa kolor cienia!:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam się, że jak oglądałam swatche na różnych stronach to aż wierzyć się nie chciało ;)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Widzę, że wywołałam taką samą reakcję, która była u mnie :D

      Usuń
  7. A już myślałam że oprę się wszelkim zakupom, a tymczasem siedzę z wywalonym jęzorem. Absolutnie chcę spróbować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to był zakup tzw. ostatniej szansy :) Powiedziałam sobie, że jeżeli nie ujarzmi pigmentów i nie da rady z moimi powiekami to sprasuję wszystkie.

      Usuń
  8. o kurde, niezłe :) a ile takie cacko kosztuje?

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja nie mogę się dogadać z Pixie Epokxy :(
    Albo mam za tłuste powieki, albo w dalszym ciągu nakładam go (jej?) za dużo. Po kilku godzinach cienie spływają mi z powiek i gromadzą się w załamaniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daję jej mało, w zasadzie musiałam wyczuć tę ilość sama, bo jeżeli było za dużo, to efekt był taki jak u Ciebie. Wszystko spływało. No i gruntuję powiekę przed aplikacją, bo u mnie skóra dość mocno się przetłuszcza więc nie ryzykuję na gołą skórę.

      Usuń
    2. A to może wina tego, że ja daje ją albo na goła skórę, albo tylko oprószoną pudrem? Muszę wygrzebać PE i dac jej kolejną szansę :)

      Usuń
  10. Cudownie podbija kolor i intensyfikuje go :-)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dodatek wydobywa z koloru wszystko to, co jest w nim zawarte. Drobinki nie znikają, odcień staje się wielowymiarowy. Nareszcie pożegnam się z kolorami, które przy rozcieraniu w ogóle giną i robią się szaro-bure.

      Usuń
  11. woooow.. ale czad! rewelacyjnie podbija kolory! jestem pod wielkim wrazeniem! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Baza daje genialny efekt :-) Jak myślisz, sprawdziłaby się przy tradycyjnych cieniach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdziłam cienie Inglota i efekt jest świetny, mam na razie tylko swatche. Postaram się przygotować makijaż, choć nie wiem na ile uda mi się go pokazać przez brak światła.

      Usuń
  13. Jak on cudownie podbija kolor. Bardziej niż niejedna baza, no cudo po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmiem twierdzić, że pobija Duraline. Nie mam jej pod ręką, bo została w domu ale na pewno zrobię porównanie.

      Usuń
  14. Co on zrobił z tymi cieniami?! Rewelacja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie to czyste odwzorowanie tego, co jest w opakowaniu :)

      Usuń
    2. zachwycona jestem ;))))
      coś niesamowitego
      zwykłe bazy pod cienie się chowają...

      Usuń
    3. Miałam różne bazy pod cienie, ale żadna nie zadziałała TAK w przypadku cieni mineralnych czy pigmentów!

      Usuń
  15. Ślinotok mam, aaaa. Genialna baza, w dodatku za przyzwoitą cenę.
    I jeszcze pigmenty bym chciała.
    Nie ma bata, muszę obczaić PP.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę sobie wyobrazić jakie cuda wyczarujesz przy jej pomocy :)
      PP jest prosty. Wydaje się, że to zamotane ale tak naprawdę nie znam nic wygodniejszego :)

      Usuń
  16. Słyszałam o niej już wcześniej i już wtedy kusiła. No cóż, chyba będzie trzeba ją kliknąć o ile nie kupię wcześniej Lumene

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, Pixie Epoxy jest zupełnie inna niż Lumene, nie stawiałabym ich na tej samej pozycji. Obecnie posiadam je obie i wiem, że w zależności od użytego produktu efekt mogę mieć różny.

      Usuń
  17. No no, rzeczywiście robi świetne wrażenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest dobry produkt dla osób, które nie przepadają za oswajaniem sypkich formuł ;)

      Usuń
  18. łał, efekt jest naprawdę imponujący

    OdpowiedzUsuń
  19. mamma mia! spektakularny efekt!

    OdpowiedzUsuń
  20. WOW! Istne szaleństwo i magia! Imponujące!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Założę się, że w Twoich rękach nabrałoby to jeszcze większego rozmachu :)))

      Usuń
  21. pixi to jedne z moich 'must have' jeżeli chodzi o bazy pod cienie. Podbija kolory, ale trzeba też nauczyć się go używać. Jest cholernie wydajne. I czasem potrafi wydobyć drugie dno z kolorku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, ale jak oswoisz aplikację to odwzajemnia się niesamowitym kolorem oraz jakością :)
      Nie mogę wyjść z podziwu, jak wydobywa kolor. Dobrze określiłaś drugie dno!

      Usuń
    2. Świetnie, teraz ja nie będę mogła spać po nocach ;]

      Usuń
  22. ogromne wrażenie rzekłabym :) ale to gliceryna robi. pamiętam, jak czytałam u Idalii o własnoręcznie robionej bazie pod cienie, właśnie w oparciu o glicerynę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mixing medium domowej roboty wspaniale opisała Cathy swojego czasu, jednak w tym przypadku jest ogromna różnica pomiędzy Pixie Epoxy a Mixing medium, którą miałam okazję używać :)
      W tym wypadku dostajemy niesamowity produkt :)

      Usuń
    2. no wiadomo, tutaj formuła jest jednak bogatsza w składniki :)

      Usuń
    3. Formuła niby podobna w bazie, lecz właśnie ta reszta dodatków sprawia, że dzieją się czary :)

      Usuń
  23. Ogromna różnica ;D

    OdpowiedzUsuń
  24. O kurczę!!! Ale efekt!

    Fyrinnae kusi mnie od dawna, a teraz to już w ogóle...

    Napiszesz o tym żelu krzemionkowym? *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej, ale to chwilę potrwa :) Na teraz mogę dodać, że faktycznie jest niezłą bazą. Jestem pod wrażeniem jak dobrze sobie daje radę z utrzymaniem w ryzach mojej skóry, liczę że taki efekt pozostanie :)
      Nie podrażnił mnie i nic złego się nie stało, ale to początki więc nie zapeszam. Jest bardzo wydajny, niewielka ilość i uzyskujesz efekt gładkiej,zmatowionej skóry. Myślę, że będę sięgać po niego tylko na strefę T, choć gdy zajdzie potrzeba to globalnie będzie jak znalazł.

      Mają niesamowity wybór kolorów i z takimi efektami, że siedziałam i podziwiałam swatche ♥

      Usuń
  25. Ja jakaś durna jestem, bo pierwszy raz słyszę o takim produkcie a tu dziewczyny wiedzą o co kaman.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedzą, bo w dużej mierze interesują się minerałami/pigmentami i stąd :) Jeżeli obracasz się pośród tradycyjnej kolorówki to normalne, że nie wiesz. To nic złego :*

      Usuń
  26. Za każdym razem jak wchodzę na ich stronę to zaśliniłam klawiaturę. Mnie bardziej ich cienie kręcą. Mephisto <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Także miałam na niego ochotę, ale już za dużo proszków....

      Usuń
  27. Przeglądałam dziś ich ofertę i mam ochote coś zamówić. Kuszą mnie cienie, ale chyba nie umiałabym wybrać kilku. Poza tym obecnie czas oczekiwania na wysyłkę jest bardzo długi (styczeń 2013 28-32 dni robocze chyba zanim w ogóle wyślą)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto zaglądać, ponieważ ten czas się zmienia i jak robiłam zamówienie, to deklarowane było 21 dni a przyszło dużo szybciej i zostało wysłane na drugi dzień. Także nie wiem jak to jest tak do końca...

      Usuń
  28. Odpowiedzi
    1. Już się nie mogę doczekać aż dorwię się do minerałów i pigmentów :)

      Usuń
  29. omg teraz i ja krzykę WoW! muszę ją dorwać:D!

    OdpowiedzUsuń
  30. Efekt bazy robi wrażenie to prawda, będę czekała na Twój szerszy opis związku z nią za jakiś czas, bo ja sama po nie udanej przygodzie z Duraline Inglota patrzę mało przychylnie na takie cudeńka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duraline to zupełnie inny produkt i też trzeba nauczyć się go obsługiwać. Sama miałam z nią niezłe przejścia, doceniłam bardzo późno :D

      Usuń
    2. Serio? To może skrobniesz coś więcej na ten temat, bo u mnie się obecnie marnuje i nie wiem co z nim dalej począć ;D

      Usuń
    3. Iwetto a masz linery żelowe, które potrafią zasychać lub cienie w kremie? Bo do reaktywacji jest niezastąpiona.
      Co do obsługi, na pewno opiszę swój sposób tylko wrócę do domu. Bo wolałabym mimo wszystko pokazać niż tylko opisywać.

      Usuń
    4. Tak wiem, ale myślałam że może masz jeszcze jakiś ciekawy sposób żeby użyć jej przy makijażu (oprócz sławnych kresek). Obecnie używam go do doczyszczania pędzli :P

      Usuń
    5. Używam jej do pigmentów i minerałów, jak mam więcej czasu to do tradycyjnych cieni- jednak to wymaga trochę zabawy, ale efekt jest później niesamowity. Świetnie nadaje się do aplikowania cieni na mokro i budowania bardzo intensywnego koloru. Do kresek praktycznie jej nie używam ;)

      Usuń
  31. jedno wielkie wow:) ale ja jeszcze minerałków nie zaczęłam stosować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pixie Epoxy nie tylko do minerałów jest dobra :) Do tradycyjnej kolorówki także świetnie się nadaje.

      Usuń
  32. Wow! Rewelacyjny efekt!

    Ps.
    Jak przeczytałam, że dosłownie spędza Ci sen z powiek to myślałam, że post będzie o kosmetyku z efektem rozgrzewania ;). One po0trafią mi spędzić sen z powiek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj doskonale wiem o czym piszesz :D Dlatego też staram się unikać takich specyfików.

      Bardzo długo się do niej przymierzałam, nie byłam pewna, czy faktycznie to będzie TO. Okazało się, ze TAK :)

      Usuń
  33. Niewiarygodnie podbija kolor cieni:) Mam wrażenie, że oglądam cienie stosowane przez makijażystki na profesjonalnych sesjach zdjęciowych, a nie minerały, które charakteryzują się nieco gorszym nasyceniem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety minerały mają fantastyczne nasycenie, jednak problem leży w tym jak TO wydobyć? Pixie Epoxy to najlepsza odpowiedź na to pytanie :) Dodatkowo, NIC sie nie osypuje, NIC się nie marnuje!

      Usuń
  34. Właśnie wywołałaś falę chciejstwa, nie mówiąc o innych reakcjach. ;]
    Jestem pod ogromnym wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem :) Moja reakcja była identyczna!

      Usuń
  35. Mmm...super :)
    Musze oblukać. A gdzie kupowałaś krzemionkę? Bo jak mi sięskończy puder Mufe to chce kupic tańszą krzemionkę a nie za 160.00 ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzemionkę bardzo lubię i cenię z Coastal Scents. KLIK KLIK
      Polecam też puder ryżowy od nich, możesz sobie sama zrobić puder :)

      Usuń
  36. ijaaaacie, no no to naprawdę jest efekt wow.

    OdpowiedzUsuń
  37. CUDO! Efekt fantastyczny, robi wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można wyczarować niesamowity makijaż przy udziale tej bazy!

      Usuń
  38. OMG :O :O :O Toż to rewolucja w makijażu! Baza może się schować przy tym preparacie. Używałaś jej ze zwykłymi cieniami? Jestem ciekawa czy będzie taki sam efekt jak z sypańcami. Pisz mi tu zaraz bo nie wytrzymam XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest świetny produkt, który gorąco polecam :)
      Typowa baza pod cienie nie da takiego efekty, żadna.

      Używam jej ze zwykłymi cieniami i jest już gotowa notka :))) Jestem bardzo zadowolona, nie tylko kolor wydobyty od a do z ale także panuje nad przetłuszczaniem moich powiek.

      Usuń
    2. Toż to jak święty graal wśród baz pod cienie :D

      Usuń
    3. Uważam, że śmiało można użyć takiego stwierdzenia :)

      Usuń
  39. noooo, różnica drastyczna:000

    OdpowiedzUsuń
  40. Niesamowita różnica, bardzo jestem ciekawa jak to wygląda przy innych cieniach, koniecznie jeszcze zdaj relację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można już podejrzeć notkę :) Jestem zadowolona z efektu jaki uzyskuję przy jej pomocy :)

      Usuń
  41. łoł wyglada neisamowicie, wspaniale podbicie koloru!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardziej wydobycie, ponieważ kolor staje się wielowymiarowy. Nie podbijamy go w żaden sposób, ponieważ zachowuje wszystkie swoje pierwotne właściwości.

      Usuń
  42. mnie zaciekawiła ta krzemionkowa baza, aż przetestuję czy dałoby się własną sypką krzemionkę rozpuścić w żelu aloesowym i wtedy zastosować na twarz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie próbowałam, używałam w postaci sypkiej robiąc mieszankę z kilku innych wypełniaczy.
      Baza jest ciekawa. Lecz nie sądzę aby była dobra do codziennego użytku. Sama raczej stawiam na doraźne zastosowanie, bo krzemionka ma to do siebie, że potrafi przesuszyć.

      Usuń
  43. o wow co za cudenko!
    super ,roznica ogromna ..zaraz obadam ja na stronce sprzedawcy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurcze ich stronka mi sie nie otwiera ...widze ciemnosc jedynie :(

      Usuń
    2. U mnie wszystko działa :)

      Usuń
    3. kurcze...a u mnie nie a buuuuu a chcialam sobie zobaczyc i byc moze zamowic ,dziwne

      Usuń
    4. Sprawdziłam jeszcze raz na kilku przeglądarkach, jest OK. Strona się wyświetla, dodaje do koszyka. Nie wiem, gdzie może być problem u Ciebie :(

      Usuń
    5. sama nie wiem...chyba mi blokuje ta stronke,ale czemu ..dziwne

      Usuń
  44. Co do cieni Inglota - zapomniałam dopisać w poprzednim komentarzu - faktycznie maty strasznie pylą, a kolory na powiece bardzo tracą na intensywności. Piękny granat okazuje się być jego marną podróbką. Przy sparklach jest to samo - widać głównie drobinki, a kolor znika. Bez bazy ani rusz :/ Mama byłaby zachwycona gdyby się okazało, że może z nich wyciągnąć coś więcej niż do tej pory, więc na pewno zamówię ;) Dzięki za notki na temat PE.

    OdpowiedzUsuń
  45. Kurczę, allleee kusisz!!! i to kolejny raz! Piękne!! Już raz próbowałam zamówić w styczniu i zapłaciłam poprzez PP ale mi za pół godz. odesłali płatność. To jak to jest? Chętnie bym się znów skusiła, bo od grudnia o nich śnię. Może jakieś współne? tylko kto, gdzie, jak....

    OdpowiedzUsuń
  46. Robi wrażenie, ale ja nie używam cieni mineralnych a pod moje MACzki i Ingloty świetnie sprawdza się najzwyczajnijeszy Paint Pot. Podoba mi się natomiast jeden cień sypki Fyrinnae. Może kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...