Pierwsze wrażenia i podsumowanie: Natural Secrets Better Skin – Krem odbudowujący z ceramidami– regeneracja i odbudowa skóry



Natural Secrets jest jedną z moich ulubionych polskich manufaktur, do której oferty mam ogromną słabość. Może dlatego, że przygoda z ich kosmetykami zaczęła się bardzo dobrze i, co więcej, komunikacja na poziomie obsługi klienta sprawiła, że nawiązała się nić sympatii. Dla mnie to prawdziwa rzadkość. Dlaczego? Okazało się, że właściciele firmy naprawdę słuchają uwag i sugestii klientów, starają się wychodzić na przeciw ze swoją ofertą i jednocześnie nie są nachalni z reklamą swoich produktów. Zainteresowanych odsyłam do wpisów:

Dlaczego zachwycam się dwufazowym serum Natural Secrets?

Kosmetyczny zachwyt i objawienie roku 2020' – Natural Secrets, przegląd w pigułce

Nowości pojawiają się sukcesywnie, jednak nie każda wywołuje przyspieszony rytm serca ;) Jednak, gdy pojawiły się zapowiedzi odnośnie kremu do regeneracji/odbudowy, wiedziałam że kupię go na pewno. Nie bez znaczenia, że w procesie tworzenia kremu brała udział Ania z @from.a.friend.by.ania, dlatego też na zakup zdecydowałam się niemalże w ciemno! Od razu dodam, że absolutnie nie żałuję.

Dzisiaj będzie garść wrażeń i wniosków, które odnotowałam podczas stosowania kremu. Minęło ponad 5 tygodni, intensywnego sprawdzania właściwości, więc to idealna pora na tzw. pierwsze wrażenia i próbę oceny.

Boom na kremy do regeneracji pojawił się jakiś czas temu. (Celowo nie użyję sformułowania ceramidowe, ponieważ byłoby to ogromnym uproszczeniem.) W każdym razie ma to swoje dobre strony i wiele firm zaczęło nie tylko dopieszczać formuły, ale również konsystencje. To nie pozostaje bez znaczenia. Tego typu preparatów na rynku mamy ogromny wybór i w zależności od potrzeb skóry oraz jej aktualnej kondycji można wybierać i przebierać. Zwłaszcza pośród asortymentu aptecznego, który dostępny był od zawsze. Trendy, pojawiające się w pielęgnacji, mają różne oblicze. Jednak tym razem, to zdecydowanie dobry rozwój, który przede wszystkim daje klientowi WYBÓR. Jest to bardzo istotne, zwłaszcza gdy do puli dodajemy pakiet z drogerii bądź firm eko. Nie będę się zbytnio zagłębiać w przedział kosmetyków naturalnych, bo to bardzo szeroki temat. Na pewno warto zaznaczyć, że mnóstwo firm i klientów zbytnio skupia się na czystych składach bez zrozumienia, jak funkcjonuje skóra. Dlatego też przygotowanie dobrego i prawidłowo działającego produktu, służącego do regeneracji, wymaga większej wiedzy niż tylko "hej, wymieszajmy wybrane składniki" ;))) Wspominam o tym nie bez przyczyny, bo Natural Secrets wyróżnia się na tle innych manufaktur.

Dlaczego proces regeneracji i dbania o barierę naskórkową jest tak istotny wyjaśniałam we wpisie Równowaga hydrolipidowa, czym jest, jak odbudować oraz podtrzymać w oparciu o fizjologię skóry/przykłady produktów oraz połączeń, gotowe zestawy. Temat został również rozwinięty przy okazji omówienia Jak wybierać krem i czym się kierować. Co znaczy nawilżenie, nawodnienie, odżywianie, regeneracja – co/jak/dlaczego – moja skuteczna pielęgnacja. To są dwa najważniejsze teksty, które początkujących wprowadzą w temat i jednocześnie staną się uzupełnieniem bieżącej publikacji. Jest istotne, ponieważ pojawią się kolejne wpisy odnośnie kremów z tego przedziału i ten wpis stanie się dla nich wprowadzeniem.

KREM pełni, w moim przypadku, zazwyczaj funkcję zamknięcia określonego działania w schemacie pielęgnacji. Nie zawsze to będzie klasyczna opcja, ponieważ liczą się składniki, ich rola plus cała formuła.

Natural Secrets Better Skin – Krem odbudowujący z ceramidami wchodzi w skład linii Premium, pojemność 50 ml, opakowanie to szklany i masywny słoik z fioletowego szkła, PAO 6 miesięcy, cena 129 zł, dostępność: sklep firmowy oraz wybrane sklepy internetowe.

INCI: Aqua, Citrus Aurantium Amara Flower Water, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, Opuntia Ficus-Indica Seed Oil, Prunus Domestica Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Calendula Officinalis Flower Extract, Isoamyl Laurate, Trehalose, Butyrospermum Parkii Butter, Squalane, Lactobacillus/Acerola Cherry Ferment, Propanediol, Lactobacillus/Dipteryx Odorata Seed Ferment Filtrate, Glycerin, Olive Glycerides, Yeast Extract, Cetyl Alkohol, Panthenol, Saccharide Isomerate, Tocopherol, Lanolin, Royal Jelly,  Hippophae Rhamnoides Seed Oil, Ceramide NP, Cera Flava, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Citrus Sinensis Peel Oil, Hydrolyzed Caesalpinia Spinosa Gum, Caesalpinia Spinosa Gum, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Benzoate, Potasium Sorbate, Phytic Acid, Citric Acid, Sodium Citrate, limonene, linalool, citral


Przez pierwszy tydzień używałam kremu rano i wieczorem, przy okazji dzieląc się wrażeniami na bieżąco na stories. Pokazywałam go w określonych połączeniach, które pozwoliły mi na szybką ocenę nie tylko jego możliwości, ale przede wszystkim zachowania na skórze. To był też czas obserwacji skóry, która szybko pokazała, że jednak używanie go dwa razy dziennie, to dla niej za dużo. Z drugiej strony, byłam w stanie zobaczyć, jak przy produktach funkcyjnych krem daje sobie radę w schematach uproszczonych oraz tych rozbudowanych. Jest to istotne, ponieważ pokazuje, że nie każda skóra może funkcjonować w oparciu o JEDEN podstawowy krem, i że jego dopasowanie jest uzależnione od wielu elementów. Dodam też od razu, że dla mnie pełne wsparcie dla skóry pod kątem regeneracji odbywa się w wariancie pielęgnacji wieczornej/nocnej. Sięgając po tego typu krem w wersji na dzień, traktuję go jako opcję zadaniową, która ma określony cel, np. ochrona/zabezpieczenie przed czynnikami zewnętrznymi, potrzeba regeneracji ze względu na podrażnienie czy gorszą kondycję skóry itd. Większość skór będzie posiadała idealne wsparcie, jeżeli w naszych zasobach znajdą się dwa produkty. Jeden bazowy, klasyczny nawilżacz, a drugi, to właśnie krem do regeneracji/odbudowy/odżywczy.

Wracając do tematu Better Skin. Przyznam, że zawartość INCI nieco mnie zaskoczyła, bo z jednej strony wybrałabym trochę inne składniki, a z drugiej zostały dodane takie, które zaskakują na plus!



W pierwszym kontakcie zachwyca delikatny cytrusowy aromat, a dokładnie to zapach słodkiej pomarańczy podbity olejem z pestek śliwki. Całość niezwykle otulająca i doskonale wyważona. Ta woń otula, wywołując przyjemne odczucia i nie męczy. W połączeniu z niezwykle komfortową konsystencją stosowanie kremu sprawia ogromną przyjemność. Chcę się po niego sięgać i (nad)używać ;)))

Przyznaję, że formuła, która ma wpływ także na konsystencję zaskakuje. I to bardzo! Taką formę mogłyby mieć kremy A. Florence Skincare (Skin Rehab Rich & Skin Rehab Light), wtedy to byłoby coś! Dlatego też ogromnie się cieszę, że polska manufaktura postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko, dopieszczając tego typu krem, pod każdym względem. Jednak uwaga! Nie będzie to opcja dla każdej skóry, bo, jak zwykle, diabeł tkwi w szczegółach. I pokazuje, że potrzeby oraz kondycję skóry zawsze stawiamy na pierwszym planie. Kolejna rzecz, to już kwestia odnośnie preferencji każdego z nas. Jedni polubią zapach, inni niekoniecznie i tak samo będzie z jego zachowaniem na skórze, opakowaniem bądź okresem 6 miesięcznego PAO.

Dla mnie osobiście te 50 mililitrów to stanowczo ZA MAŁO! Pragnę więcej :))) i w podobnej wersji widziałabym coś do pielęgnacji ciała. Może coś takiego urozmaici wariant Premium? :)

Dla mojej skóry okazał się niemal idealny. Niemal, ponieważ to raptem wstęp i z chęcią poznam jego możliwości w pełnym cyklu (różne pory roku, inne czynnik zewnętrzne wraz z pielęgnacją, która ulega zmianom wraz z potrzebami skóry i jej kondycją). O tym, jak skutecznie dobierać krem oraz na jakie elementy zwracać uwagę pisałam TUTAJ. Z kolei pozostałe wytyczne, czyli regularność stosowania w oparciu o dany schemat zostało rozwinięte przy TEJ okazji :) Ma to duże znaczenie, ponieważ te DWA ogniwa są fundamentem dla sukcesu w obliczu właściwości i oczekiwań, jakie prawie każdy z nas posiada. Piszę o tym z prostego powodu: przypadkowe działania NIGDY nie przyniosą realnych postępów. I tak też jest w przypadku regeneracji, o czym wspominałam na samym początku, jednocześnie przypominając o roli równowagi hydrolipidowej. Pamiętajcie o tym :)

Obecnie, czyli na przełomie lutego i marca, gdy temperatury w moim rejonie oscylują w granicach 10-15 stopni i wiele dni jest bardzo wietrznych i/lub deszczowych, kiedy sezon grzewczy działa na pół gwizdka (jednak nie ma mrozów, ani tym bardziej typowej białej zimy), a do tego występuje duża wilgotność powietrza, stał się naprawdę bardzo dobrym wsparciem dla bariery naskórkowej. Wyspiarska aura jest bardzo kapryśna, jeżeli chodzi o współpracę kosmetyków z przedziału eko, szczególnie w wersji na dzień. Better Skin dobrze zabezpiecza skórę i staje się jednocześnie bazą pod makijaż bądź filtry. Nie na co dzień, to jest ważne, natomiast w plener w sam raz.

Z uwagi na to, że w mojej pielęgnacji występują retinoidy i kwasy (mlekowy, PHA, szikimowy, azelainowy), witamina C w postaci kwasu askorbinowego jako typowe serum antyoksydacyjne Liq CC Rich, to CAŁA pielęgnacja w ostatnim okresie jest naprawdę intensywna. Dlatego przez większość czasu dobry krem do regeneracji jest niczym kropka nad i. Zamyka niemal każdy schemat pielęgnacji w wariancie wieczornym/nocnym. Z kolei, jeżeli tego nie robię, to dbam o tzw. podkład/bufor, na który składają się różnego rodzaju opcje do regeneracji/kojące, używane w ujęciu warstwowym bądź jednoskładnikowym (jak np. A. Florence Skincare Hydrating Milky Toner, Kate Somerville DeliKate Recovery Serum). Tak więc, kierując się określonymi potrzebami skóry i obranym wariantem działania, przekonałam się, że mogę liczyć na pełne wsparcie Better Skin i to w najlepszym wydaniu. Jest to ważne, bo częstotliwość oraz pełen wariant wspomagania bariery naskórkowej u każdego będzie wyglądać inaczej. I to nie tylko ze względu na odmienny schemat pielęgnacji oraz udział składników aktywnych, ale przede wszystkim w oparciu o potrzeby skóry. Takie działania wymagają DOPASOWANIA na różnych poziomach. Od konsystencji, przez składniki po faktyczną kondycję skóry. Dlatego też wspominałam, że używanie tego jednego kremu dwa razy dziennie przez cały tydzień pokazało drugie dno. Bariera naskórkowa naruszana jest cały czas, zarówno w sposób celowy poprzez kontrolowane jej zaburzanie (kuracjami, zabiegami itd.), jak i niecelowy, np.: przez czynniki zewnętrzne oraz rodzaj aktywności. Nie da się jej uszczelnić za zawsze ;) W związku z tym obserwacja skóry oraz umiejętność rozpoznawania jej reakcji na różne czynniki, staje się bardzo pomocna i zarazem kluczowa. Można świetnie wzmacniać BHL (barierę hydrolipidową), ale zarazem doprowadzać do przesuszenia bądź odwodnienia, a nawet obu rzeczy jednocześnie. Umiejętność zachowania balansu oraz dopasowania właściwego preparatu/ów w oparciu o potrzeby skóry jest kluczem do sukcesu. Dlatego taki krem jak Better Skin należy używać z umiarem. On wspaniale wspomaga proces regeneracji, to jest prawdziwa petarda pod tym kątem. JEDNAK, jeżeli skupimy się wyłącznie na tym przedziale, to może okazać się, że skórze będzie brakować innych składników. I to jest pewnego rodzaju pułapka, w którą wiele z nas wpada. To zagadnienie teraz chcę jedynie zasygnalizować, planuję osobny wpis na ten temat. Stąd też tak dużo wątków przy okazji tego kremu :)

Ważnym elementem Better Skin jest jego konsystencja. Z nią warto nauczyć się pracować dla pełnego komfortu podczas nakładania. Nie jest to taki wariant, który odparuje ze skóry do zera. Krem pozostawia delikatnie lepkie wykończenie, otulającą warstwę, która jest niezwykle przyjemna, bo nie czuć jej na skórze. JEDNAK, planując wieczorną pielęgnację dobrze jest dać mu czas przed położeniem się do łóżka. Dla mnie to nie problem, ale pomyślałam że kogoś może to ciekawi. Widzę w nim godnego konkurenta dla moich ulubieńców w tej kategorii, ale zanim napiszę coś konkretnego, wolę się upewnić.



Na chwilę obecną gratuluję Natural Secrets bardzo dobrego produktu i kibicuję w dalszych działaniach nad rozszerzaniem oferty.


Redakcja i korekta tekstu: Katarzyna Połoncarz

Kontakt: kat.poloncarz@gmail.com

IG: kp.korekta

 

Pozdrawiam serdecznie :)

2 komentarze:

  1. Zaintrygowalas mnie tym kremem, tylko cena chwilowo (mam nadzieję) nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Firma ma w planach wypuszczenie wersji miniaturowej o pojemności 15 ml także warto śledzić ich profil na IG lub FB :)

      Usuń

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...