Walcząc z rosacea HIT: Hanyul White Chrysanthemum Radiance Serum /recenzja/


Hanyul White Chrysanthemum Radiance Serum miałam okazję poznać dawno temu, kiedy to dużą odlewką "poczęstowała" mnie Ania - Dwa Koty, tam możecie zapoznać się z Jej recenzją KLIK! Dzisiaj podsumuję swoją przygodę z tym koreańskim cudem. Aktualnie kończę kolejne opakowanie i nie będzie ono ostatnie. Materiał do recenzji "zbierałam" przez ponad 1,5 roku. Różne pory roku, okoliczności, kondycja cery, stan rosacea oraz pielęgnacja. Czym mnie zachwyciło i dlaczego planuję zakupy?


Opakowanie w pierwszej chwili robi wrażenie luksusowego, ale to niezła ściema :D ponieważ flakon jest wykonany z plastiku, który świetnie imituje szkło. Niemniej nie czepiam się, spełnia swoją rolę, pompka działa bez zarzutu i jesteśmy w stanie zużyć produkt do końca bez dodatkowych kombinacji. Całość zapakowana w kartonik i dołączona ulotka z krótkim opisem w języku angielskim oraz koreańskim


Przystawiając opakowanie do źródła światła łatwo kontrolować ilość w opakowaniu. Zwarta konsystencja w mlecznobiałym kolorze przypomina żelowy lotion. Jest bardzo komfortowy jeżeli chodzi o aplikację, efekt jaki pozostawia na skórze oraz działanie (ale o tym potem). I teraz warto wspomnieć, że charakteryzuje się zapachem białej chryzantemy :D Jeżeli ktoś nie lubi, z góry uprzedzam, że lepiej odpuścić. Aromat jest intensywny i choć z czasem zanika, to wrażliwe nosy mogą poczuć się zawiedzione ;) Kwestie odnośnie składu INCI sprytnie wyjaśniła Ania w swojej recenzji. W skrócie dodam tylko, że Chrysanthellum indicum, to złocień ogrodowy - dzięki jego zawartości preparat stanowi skuteczne wspomaganie pielęgnacji cery z trądzikiem różowatym. Wzmacnia naczynka, redukuje rumień.


W mojej opinii serum spełnia obietnice producenta, co więcej okazało się strzałem w 10-tkę w pielęgnacji specjalnej pod kątem rosacea, do tego świetnie nawilża i nie jest to chwilowe (przez dłuższy czas po odstawieniu skóra wciąż jest w dobrej kondycji). Dla mnie najważniejszym aspektem, na który zwróciłam uwagę od samego początku było ukojenie, wyciszenie obszarów naczynkowych i zmian związanych z rosacea. W okresie późnej wiosny i lata serum najczęściej stosowałam samodzielnie. Nie miałam potrzeby łączenia go z kremem, ew. nakładałam pod filtr lub zostawiałam na noc. Sprawdzało (i nadal sprawdza) mi się w wielu połączeniach, ale przede wszystkim stosowane samodzielnie. Poza wyciszeniem zaczerwienień i znacznej regeneracji zmian rosacea delikatnie rozjaśnia, ujednolica koloryt skóry. Z racji, że ja praktycznie przez cały rok używam kwasów (wcześniej azaleinowego, a od wielu miesięcy laktobionowego) nie poświęcam zbyt wiele uwagi drobnym przebarwieniom, które od czasu do czasu pojawiają się po pryszczach, ponieważ one szybko zanikają. Jednak odnoszę wrażenie, że serum dokłada się także do tego procesu. Właściwości nawilżające satysfakcjonują mnie w pełni, przy czym to także dobra baza pod makijaż. Wchłania się dość szybko, nie jest lepkie bądź tłuste i pozostawia skórę przyjemnie ukojoną. Zapach stanowi jedyny mankament, który może dla wielu osób stanowić problem ;) Bądź nie, to już indywidualna kwestia.


Podsumowując, serum ze swojego działania wywiązuje się znakomicie, stanowi bardzo dobre wsparcie dla cer z rosacea bądź naczyniowych, a przy tym poprawia nawilżenie skóry, wpływa na jej wygląd  - co więcej, efekty po odstawieniu utrzymują się jeszcze przez kilka tygodni, choć wiadomo, na to wpływają także inne czynniki. Niemniej warto spróbować, ocenić i zadecydować. Miałam jeszcze możliwość poznać krem z filtrem tej serii, ale to nie do końca było to, czego szukam i lubię w produktach tego typu.


Pojemność 40 ml, cena ok. 47 funtów, PAO 10 miesięcy
Można kupić go w sklepie Alice W2 Beauty KLIK!

Mam nadzieję, że firma go nie wycofa i zostanie w moim zasięgu na bardzo długo!

5/5*


Pozdrawiam serdecznie :-)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...