Pielęgnacja twarzy – omówienie zestawu Zelens: koncentraty i sera


W lipcu ubiegłego roku postanowiłam dać kolejną szansę ofercie firmy Zelens. Tym razem skupiłam się na serach oraz koncentratach, potem doszło jeszcze kilka innych produktów, ale o nich w następnej odsłonie. Dzisiaj skupię się na:

Power E,

Power D,

Hyaluron Intense,

Power C.

Głównymi powodami, które wpłynęły na taki dobór produktów jest wzmacnianie oraz uszczelnianie bariery hydrolipidowej, która z kolei przekłada się na kondycję skóry. To od niej zależy niemal wszystko, co dzieje się z naszą skórą bez względu na rodzaj obranej pielęgnacji bądź jej dysfunkcje na poziomie biochemicznym. Zależało mi również na produktach charakteryzujących się kosmetyczną elegancją, która wpływa na komfort stosowania i jednocześnie zapewnia minimalistyczne połączenia. Nie bez znaczenia był okres tropikalnego lata, kiedy to właśnie zaczęłam stosować te produkty.

Na IG posłużyłam się skrótem do podsumowania:

Do powtórzenia oraz bliższego omówienia trafiają na pewno:

Power E,

Power C.

Do zapomnienia/pominięcia:

Power D,

Hyaluron Intense.

To nie są złe produkty, nie! Dla mnie są całkiem dobre, lecz znam lepsze działanie pod kątem mojej skóry i samych właściwości. Jako że na blogu nie ograniczają mnie żadne limity postaram się każdy z kosmetyków zaprezentować w skrócie. Mniejszym lub większym ;) Zbiorczo odniosę się do opakowań oraz kilku elementów z nimi związanych. Atutemdozowniki dopasowane do opakowania, zwłaszcza przy płynnych konsystencjach. Rurka dotyka samego dna, które wydaje się posiadać delikatnie wyprofilowane wgłębienie. To pozwala na zużycie kosmetyku do końca bez zbędnych kombinacji. Jedynie przy Power E wyciągałam końcówkę za pomocą silikonowej szpatułki. Wersje podróżne mają jedną dużą wadę: pompki w przypadku emulsji „wypluwają” produkt w niekontrolowany sposób. Nie lubię tego.

Same opakowania to naprawdę masywne szkło. Jak to się mówi: tu czuć piniądz XD Dla mnie to kwestia drugorzędna, ponieważ nie trzymam pielęgnacji niczym wystawki na witrynie. Nawet w przypadku wersji podróżnych wolę wybierać lżejsze opcje.

Zakupy ogólnie uważam za udane, jak na drugą szansę dla oferty firmy, która nie wzbudzała we mnie większego zainteresowania. Czy to jest coś do absolutnego powtórzenia na zasadzie „nie mogę bez tego żyć”? ;) Niekoniecznie, ALE jest kilka aspektów, które mnie oczarowały.

Prezentację i omówienie otwiera Power D Fortifying&Restoring Vitamin D Serum Concentrate.

Dobre działanie za nieprzeciętną cenę. Tak w skrócie mogę ocenić właściwości Power D, które przeszło jakiś czas temu reformulację i jego główną funkcją jest wzmacnianie oraz przywracanie bariery naskórkowej (w mocnym uproszczeniu). Z założenia jest to silnie działający koncentrat prowitaminy D3 wzbogacony o lipidy uzupełniające podobne do tych, które występują w skórze. Zalecany do skóry normalnej, suchej, problematycznej.

Prowitamina D3 (7-dehydrocholesterol) to pochodna cholesterolu, która wzmacnia barierę naskórkową, wpływa na jej kondycję oraz wspomaga naturalną regenerację skóry.

Piękny skład, dlatego warto poczytać i dowiedzieć się więcej :) do tego przyjemna konsystencja (na mojej skórze niczym suchy olej), która dobrze współgra w różnych połączeniach. Całości dopełnia piękne opakowanie, ponieważ butelka została wykonana z masywnego szkła. Jeżeli dla kogoś ma to znaczenie, to na pewno prezentuje się z wdziękiem :D Dozownik w postaci pompki działa bez zarzutu od pierwszego do ostatniego użycia. Do tego idealnie dopasowana długość rurki, która pozwala na zużycie produktu do końca bez żadnych kombinacji.

Jest to naprawdę dobry produkt. Jak najbardziej działa, plus oferuje kosmetyczną elegancję przekładającą się na przyjemność z jego stosowania. JEDNAK cena regularna £105 za 30 ml, wg mnie jest przesadzona i… firma doskonale o tym również wie :D, ponieważ regularnie pojawiają się oferty promocyjne, które oferują zakupy z dużym rabatem. I to jest coś, co skutecznie zniechęca mnie do wielu firm: założenia dotyczące sprzedaży plus inne sztuczki marketingowe.




Teraz haczyk :D Oleje w mojej pielęgnacji stanowią od lat pewnego rodzaju bazę. Kocham ich właściwości i działanie. Przez długi czas używałam ich samodzielnie bądź szukałam gotowych połączeń. Dzisiaj o takie jest dużo łatwiej, ponieważ zmieniają się nie tylko trendy, ale również podejście do ich roli, wiedza o skórze itd. Gdybym nie miała za sobą takiej przygody oraz wiedzy (bo tak, aby skutecznie wykorzystywać oleje w pielęgnacji, TRZEBA wiedzieć więcej: o nich i o budowie oraz fizjologii skóry, a także bardzo dobrze znać SWOJĄ skórę i jej potrzeby) to z pewnością Power D byłoby objawieniem. Jednak w tym wszystkim dużo wcześniej poznałam produkty, które bez chwili wahania stawiam wyżej. Nie sposób nie wspomnieć BHL Agnieszki Zielińskiej, serum olejowego Skin Barrier Restoring Oil A. Florence, Votary Super Seed Facial Oil, Mahalo Rare Indigo Beauty Balm czy choćby niezawodne Liq Ce Liqpharm. Dlatego też nie planuję kupować ponownie Powed D i traktuję je jako jednorazową przygodę :)

Gdybym miała dla przeciwwagi podać opcję, którą MOGŁABYM kupować, to byłoby nią serum olejowe Z-22 Ultimate Face Oil. O nim będzie w następnej części.

Kolejnym produktem jest Hyaluron Intense Hydro–Plumping Serum.

Jest to serum z kwasem hialuronowym, które bardzo ładnie zostało opisane na stronie firmowej.

Lekkie i zapewniające skuteczne działanie od pierwszego użycia. Nawilża i zatrzymuje wilgoć. Pomaga w poprawie elastyczności skóry, co przekłada się na wygładzenie i zmniejszenie widoczności drobnych linii oraz zmarszczek”.




Bardzo dobre serum, którego wyjątkowo dobrze się używa bez względu na schemat pielęgnacji. Nie jest lepkie, w zasadzie tuż po nałożeniu w ogóle go nie czuć, łatwe do łączenia, a co ważne dobrze wygląda pod filtrami. Z tym natychmiastowym efektem działania to bym nie przesadzała, ale na pewno nie ściąga, nie tworzy suchej skorupy i jako jedno z ogniw danego schematu przynosi korzyści. Natomiast mam wątpliwości, czy AŻ tak się wyróżnia na tle innych. Osobiście czuję pewien niedosyt i jestem w stanie na szybkim wybieraniu zaprezentować ofertę ze strony konkurencji np.: Filorga Hydra–Hyal Intensive Hydrating Plumping Concentrate, Regimen Lab Wave Serum 2.0, NIOD Multi –Molecular Hyaluronic Complex. Natomiast jeżeli ktoś szuka kosmetycznej elegancji na pierwszym miejscu i kieruje się innymi wytycznymi niż ja, to z pewnością nie poczuje się zawiedziony.

Pojemność 30 ml w cenie £68 uwzględniając zniżki jakie firma oferuje, to wciąż dobra opcja.

Teraz pora na jedną z gwiazd tego zestawu, czyli Power C Collagen – Boosting&Brightening.

Bardzo polubiłam to serum, nie tylko ze względu na fantastyczną konsystencję, bo o właściwościach za chwilę. Przyznam, że akurat Zelens wyjątkowo dopieścił konsystencje serów/koncentratów emulsyjnych. Korzystanie z nich jest prawdziwą przyjemnością. Nie są zbyt lekkie, ani zbyt treściwe lub obciążające. Idealnie spełniają funkcję zamknięcia, jeżeli potrzebujemy/preferujemy minimalistyczne połączenia. Dlatego też i ten koncentrat się wyróżnia. Do tego ma dla mnie neutralny zapach, a producent nie ukrywa stężenia. 




Power C zawiera 20% tetraizopalmitynianu askorbylu. O ile ogromnie odpowiada mi Sunday Riley C.E.O 15% Vitamin C Brightening Serum tak opcję od Zelens postawię oczko wyżej. Oba sera używa się równie komfortowo, lecz odnoszę wrażenie, że Power C działa szybciej i mocniej. A może to tylko złudzenie? ;) W każdym razie skóra na pewno zyskuje wyrównany koloryt i delikatne rozjaśnienie. Im dłużej go używałam, tym stawała się bardziej promienna. Sięgnęłam po to serum w dość trudnym okresie i, jak na miniaturę podróżną o pojemności 15 ml szybko, pokazała swoją MOC. Zdecydowanie wpada na listę do regularnych zakupów.

Zestawienie zamyka Power E Moisturising&Protecting.

To jest chyba największe WOW zaraz po/przed lub na równi z Power C!

Wybrałam je z ciekawości, a to za sprawą genialnego koncentratu Liqpharm Liq Ce. To jest mój hit od kiedy wszedł na rynek i zaczęłam go używać. To nie będzie porównanie 1:1 z wielu powodów, natomiast Power E okazało się idealną opcją do rotacji, odmiany oraz zmian w pielęgnacji, które są naturalną koleją rzeczy.

Formuła lekkiej i zarazem odżywczej emulsji pozwala na zastosowanie jej w połączeniach bądź samodzielnie, zwłaszcza latem. Zresztą tak naprawdę zależy to wyłącznie od kondycji i potrzeb naszej skóry oraz preferencji. Mnie bardzo odpowiadają jej walory. Posiada specyficzny zapach, wynikający z użytych w niej składników. Nie jest nieprzyjemny, ale z pewnością nie należy do tych, które wybrałabym w pierwszej kolejności. Na szczęście szybko się ulatnia w kontakcie ze skórą i po kilku chwilach nie ma po nim śladu. Według mojego nosa :D




Konsystencja nie jest tłusta, ani lepka. Gładko sunie po skórze podczas aplikacji, pozostawiając komfortowe uczucie zmiękczenia, nawilżenia oraz odżywienia. Z jednej strony niczym lekki krem, mleczko, ale z drugiej zapewnia otulający woal. Świetnie uspokaja reaktywną skórę, wycisza podrażnienia, stany zapalne.

30 ml w cenie regularnej kosztuje £90, jednak przypominam: warto pamiętać o promocjach! Pewnie gdybym nie znała lub nie miała dostępu do Liq Ce, to regularnie bym je kupowała. Natomiast jako alternatywa w ramach odmiany, jak najbardziej na TAK.

W następnej części omówię Z-22 Ultimate Face Oil, Tea Shot Urban Defence Serum oraz w kilku słowach wspomnę temat Melatonin B12 Advanced Repair Serum. Zdradzę, że nie będą to ostatnie mini recenzje dotyczące tej firmy.

Redakcja i korekta tekstu: Katarzyna Połoncarz

Kontakt: kat.poloncarz@gmail.com

IG: kp.korekta


Dziękuję za uwagę i serdecznie pozdrawiam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...