Odkładałam tę recenzję w czasie najdłużej jak się
tylko dało. Chciałam mieć
pewność i dzisiaj zapraszam na recenzję kojącego balsamu do twarzy Rare Indigo Beauty Balm. Moja przygoda
z Mahalo trwa w najlepsze i będę prezentować oraz opisywać
kolejne produkty, ale dzisiaj skupię się na Rare Indigo.
Pewnie nie
zwróciłabym na niego uwagi, ale miałam możliwość poznać Tatcha Indigo Soothing
Triple Recovery Cream i już planowałam zakup, lecz Mahalo stało się lepiej
dostępne. Wszystko za sprawą polygonum
tinctorium (indigo) extract :) Produkty z jego zawartością są rekomendowane
do cer min. z trądzikiem różowatym (rosacea) i kiedy poznałam właściwości kremu
Tatcha przekonałam się na własnej skórze o płynących korzyściach. Zaczęłam też
smarować pojedyncze zmiany łuszczycowe na ciele, które zaczęły zanikać pod
wpływem działania balsamu Mahalo.
The RARE INDIGO helps
to:
• deliver youth-enhancing hydration and
optimal moisture balance for a healthy complexion
• calm inflammations, acne, eczema, rosacea,
dermatitis and other skin irritations
• lower oxidation damage in stressed tissue
• promote skin’s natural healing abilities
• restore elasticity to dull, prematurely
aging skin, fade wrinkles, age spots and reduce puffiness
• empower long-term skin health
Najtrudniej będzie opisać i przedstawić jego
formułę, konsystencję ale
jeżeli znacie balsamy Decleora, Darphin to mniej więcej już wiadomo czego się
spodziewać. Stała forma jest dość miękka o nieco kremowo-żelowej postaci.
Posiada przyjemną miękkość kremu, ale rozprowadza się na skórze niczym żel. Wystarczy niewielka ilość, która przekłada
się na dobrą wydajność (pojemność 30 ml, PAO 6 miesięcy, cena $110) -
pozostawia lekko tłuste wykończenie, nieco otulające. Dla zniwelowania tej
okluzyjnej powłoki na twarzy dodałam kroplę lub dwie serum z kwasem HA z NIOD
(MMHC), na ciele mi to nie przeszkadzałam. Kolejnym atutem jest aromat.
Naprawdę niesamowity i nie będę udawać, że nie miał on znaczenia. Miał. Ma :D
Kombinacja poszczególnych składników sprawiała, że najchętniej delektowałabym
się zapachem cały dzień. pełen relaks :))
Aroma: Crisp with
vanilla-sweet undertones, highlighted with refined florals of rose,
helichrysum, ylang ylang, chamomile and iris. The Rare Indigo offers a
sophisticated aromatic experience that envelopes your senses as you open your
jar. It swirls around your nose like a refreshing night-air, only to dissipate,
leaving you relaxed, and renewed.
Upajająca słodycz
kręci w nosie przy każdorazowym otwarciu słoika ;) Jednak tak naprawdę, dla
mnie najważniejsze okazało się jego działanie. A tutaj nie mam do czego się
przyczepić i śmiało napiszę, że producent
wywiązał się z obietnic /link/ Regularne stosowanie zakończyłam w maju,
potem już tylko od czasu do czasu wydobywałam resztki i dzisiaj mija ok. 1,5
miesiąca od zakończenia przygody a efekty nadal zostały podtrzymane. Skóra ukojona, suche placki wygojone i nie
ma po nich śladu, co więcej w tych miejscach skóra była wyjątkowo
zmaltretowana i balsam jednocześnie przyspieszył jej regenerację. Zdecydowanie przyspieszał proces gojenia
stanów zapalnych w tym zmian rosacea ( póki co nadal są wyciszone, ale to
także zasługa witaminy C), wspomagał proces nawilżenia, odnowy. Jestem ciekawa
jak poradzi sobie w warunkach zimowych w Polsce, planuję zabrać go ze sobą i
kupić także krem Tatcha, by mieć zabezpieczenie w pełnym wydaniu. Także tutaj
jeszcze pojawi się apdejt :)
Nie będę zbytnio oryginalna, ale pragnę więcej
tego dobra :D Zużyłam
kilka sampli serum Vitality Elixir i koniecznie chcę do niego wrócić. Miałam
juz do czynienia z olejem Tamanu który kupowałam na BU i nie byłam zbytnio
zadowolona, tak tutaj jest WOW. Maska The Bean spędza mi sen z powiek,
dosłownie i przed zakupem powstrzymuje mnie tylko zaplanowany wyjazd do Polski
za kilka tygodni. Dlatego też staram się używać i zużywać na bieżąco wszystko,
co jest otwarte od jakiegoś czasu. Z kolei do walizki nie zapakuję całego
majdanu. #problemypierwszegoswiata :D
Do następnego! :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.