Recenzje w pigułce cz. XII


Dawno nie było wpisu z tego cyklu, ale folder ze zdjęciami był zapełniany regularnie i postanowiłam wybrać najbardziej wyróżniające się produkty :) Niektóre pojawią się w roli tzw. przypomnienia, a to dlatego, że bardzo je lubię, sprawdzają się i warto o nich mówić/pisać.
Nie przedłużając, zapraszam :)

BcomBIO Intimate Hygiene Soft Cleansing Gel


Trafienie na bardzo dobry płyn do higieny intymnej, to nie lada wyzwanie. Zwłaszcza w UK, gdzie na półkach w drogerii można spotkać JEDEN Fem Fresh w kilku odmianach, Vagisil, Lactacyd. Mało, prawda? Jest jeszcze opcja eko, ale też trzeba wiedzieć gdzie i czego szukać. W polskich drogeriach półki uginają się od tego typu kosmetyków, nie mówiąc o aptekach. Jakiś czas temu kupiłam wręcz hurtową ilość Lactacyd Ultra Delikatny /link/ oraz Łagodzący /link/ ale nie byłam z żadnego z nich zadowolona do końca, poza tym konsystencja niczym woda, bardzo rzadka. 


W międzyczasie odkryłam przez przypadek BcomBIO Intimate Hygiene Soft Cleansing Gel i nareszcie poczułam pełen komfort. Kupuję duże opakowanie o poj. 500ml (cena ok. 12 euro) którego jedynym minusem jest brak dozownika, za to działanie i konsystencja wynagradzają tą małą niedogodność. Może kiedyś firma domyśli się i zmieni ;) Jeżeli macie możliwość, potrzebę, warto poznać.

PhytoSpecific Deep Repairing Shampoo


Szampon do którego wracam nałogowo. Delikatny dla skóry głowy, dobrze myje i oczyszcza, nie plącze włosów i nadaje odczuwalnej objętości, pogrubienia. Jeden z niewielu szamponów, który mogę stosować samodzielnie bez udziału żadnego wspomagacza. Gęsta żelowa konsystencja gładko rozprowadza się na włosach, pieni się w sam raz. Opakowanie nie jest jego mocną stroną, ale coś za coś. Nie można mieć wszystkiego ;) Pojemność 150 ml za ok. 9 euro.

PhytoSpecific Curly Hydration Shampoo


O ile Deep Repairing Shampoo zachwyca mnie od każdym względem, tak w przypadku tego szamponu od początku wszystko było na nie. Bardzo rzadka konsystencja, dziwny roślinny zapach przyprawiający o mdłości, splątane włosy i ogromny problem z ich rozczesaniem. Długo go zużywałam kombinując, czy czasem nie lepiej będzie po prostu wylać go i pożegnać. Naiwnie myślałam, że nawilżenie pojawi się wraz z regularnym stosowaniem, nic takiego się nie wydarzyło. Jedyny plus, łagodny dla skóry głowy. Tyle lub aż tyle. Włosy po jego użyciu nie zyskały obiecanego nawilżenia, elastyczności, połysku i zmiękczenia.
150 ml w cenie ok. 9 euro.

Ministerstwo Dobrego Mydła Ananas


MdM w „Internetach” zyskał ogromną popularność. Nie dziwię. Jednak dla mnie mydła naturalne, ręcznie robione nie są żadną nowością, po takie sięgam od lat więc i wybredna bardzo jestem. Mogę :D Ananas (mydło, nie owoc) przywędrował do mnie w prezencie. I to jest fajna opcja. Kostki o wymyślnych kształtach przyciągają uwagę. Natomiast dla mnie użytkowo nie jest to do końca dobra forma. Jestem tradycjonalistką. Druga sprawa, w kostce zatopione są miliony drobinek, które w bezpośrednim kontakcie z moją skórą stają się dla niej zabójcze. Nie mogę używać takich zdzieraków (pozostaje opcja zmydlania w dłoniach), ale dla kogoś, kto szuka i lubi porządne mydła złuszczające może być dobrym wyborem, tylko warto dopracować wielkość kostki. Ten maluch z czasem ginie w dłoniach coraz bardziej. Liczyłam na prawdziwy ananasowy aromat, nie wyszło. Jest ziołowo. Poza tym nie wysuszyło, nie podrażniło, choć niedawno powrócił temat pH i zamierzam sprawdzić wszystkie mydła z jakich korzystam. Część już przeszła test, z różnym wynikiem.


Atutami MdM jest strona wizualna, kontakt z Klientami – zwłaszcza na FB, strona sklepu także niczego sobie, kształty mydeł, pomysłowe nazwy i nowe pomysły. Przyjazne ceny nie rujnujące portfela oraz powiększający się asortyment. Dla fanek pielęgnacji z zakresu eko na polskim rynku jest to kolejna perełka. A przybywa ich coraz więcej. Za ten rodzaj energii należą się ogromne brawa. Biznes jest bezlitosny i kibicuję im mocno, ponieważ to młoda polska marka. Natomiast jako Klient oczekuję więcej :)

Poznałam Mus Szafranowy, który jest produkowany przez IOSSI i planuję porównanie tych dwóch źródeł. Dlaczego o tym piszę, bo pomysł na musy wyszedł od MdM a realizacja jest po stronie IOSSI, a o tej drugiej polskiej marce jakby mniej słychać. A szkoda. Dlatego zachęcam do zajrzenia na stronę, do oferty i...spróbujcie! IOSSI /link/

Nie jest to żadne sponsorowane nawoływanie.


Miałam styczność z półkulą do kąpieli. OK, bardzo tanie ALE bardzo małe i średnio ona wypadła, na dodatek pozostawiają tłusty osad na wannie. Szorowanie jej po wątpliwym relaksie nie było przyjemnością. Tutaj Lush wygrywa zdecydowanie.

Z oferty MdM interesuje mnie jeszcze tylko mydło Ryż, niestety jednej pozycji na razie nie opłaca mi się zamawiać, choć dziewczyny poszły o krok do przodu – jest płatność przy pomocy systemu Pay Pal, przesyłka zagraniczna. Niestety tylko kurier UPS – 75zł dla krajów EU, dosyć sztywne warunki, które może ulegną zmianie? Dla jednego, dwóch produktów nie opłacają mi się takie zakupy, a na miejscu nie brakuje wielu podobnych firm w tym boskiego Lush’a. Niemniej jednak oferta MdM zasługuje na uwagę szczególnie na rodzimym rynku i wiele osób z pewnością coś w ich ofercie wypatrzy dla siebie. Ktoś może pomyśleć, że marudzę. Tak, mam do tego pełne prawo. Doceniam wykorzystywane składniki oraz filozofię firmy, jednak na ocenę końcową nie wpływają jednie składy INCI, pomysłowe i lajftajslowe opakowanie/etykiety, oferta TYLKO całokształt odbioru oraz perspektywa z jakiej patrzę na markę (mam tutaj na myśli wieloletni kontakt z olejami, ręcznie robionymi mydłami i ogólnie półką eko mniej lub bardziej oraz obecne miejsce zamieszkania). Można się ze mną zgadzać lub nie, to jest moja wersja prawdy :) A jaka jest Twoja?

Antipodes MINIs Moisture Boost: Divine Face Oil Avocado Oil & Rosehip, Vanilla Pod Hydrating Day Cream


Z ofertą Antipodes mam więcej dobrych relacji niż tych negatywnych, ale jak to w każdej marce bywa, trafimy na czarną owcę ;)

Krem na dzień Vanilla Pod Hydrating Day Cream stał się moim koszmarem. Duszący zapach, który dla mojego nosa jest dość intensywny, nawilżenie praktycznie nie istnieje – ściąga skórę niemożliwie, co powoduje ogromny dyskomfort. Łączony z jakimkolwiek serum nie chce się wchłaniać do końca przez co makijaż nie był możliwy.


Divine Face Oil Avocado Oil & Rosehip nie wyróżnił się w znaczący sposób i być może gdybym nie używała wcześniej PAI Rosehip Bioregenerate Oil /recenzja/ chętniej sięgnęłabym po propozycję z Antipodes.


Lancome galatee Confort Comforting Milky Cream Cleanser Dry Skin


Uwielbiam mleczka do demakijażu, a zasłyszana/przeczytana obietnica o lekkiej, nie tłustej i pozbawionej lepkości konsystencji sprawiała, że kupiłam dwie wersje. Dzisiaj będzie o wariancie dla cery suchej.


Mleczko do demakijażu w moim przypadku służy wyłącznie do demakijażu twarzy, więc nie wypowiem się jak zmywa makijaż oczu. Wybrałam wariant o pojemności 400 ml, nie pamiętam ceny ale kupowałam je podczas promocji, która skutecznie mnie zachęciła do takiego wariantu. Opakowanie poręczne jak na butlę o tak dużej zawartości, działająca bez zarzutu pompka i świetna wydajność/skuteczność. Do tego aksamitna konsystencja, która nie zostawia lepko-tłustego filmu na skórze, co jest dla mnie bardzo istotne.
Jedyne zarzuty jakie mam, to od czasu do czasu podczas stosowania pojawiało się uczucie podszczypywania, lekkiego zaczerwienienia na twarzy oraz wyjątkowo mocny perfumowany zapach. Przez jakiś czas myślałam, że to tylko złudzenie, ale nie. Obecnie mam w użyciu wariant Galateis Douceur Cleanser Gentle Softening Cleansing Fluid Face & Eyes, który zachowuje się zupełnie inaczej. Dlatego nie wrócę już do w/w opisywanego mleczka.

Joico Moisture Recovery Leave-In Moisturizer for dry hair /pełna recenzja/


Seria Joico Moisture Recovery, to mój bezapelacyjny Święty Graal, mam co prawda kilka innych wspomagaczy, ale spray ze względu na formę ma u mnie pierwszeństwo wyboru. Raz, że szybki w zastosowaniu a dwa, że trudno z nim przesadzić, efekty pojawiają się od razu. I faktycznie ta konkretne odżywka bez spłukiwania w sprayu przywraca moim włosom witalność zapewniając dobre samopoczucie :)

Biotherm Lait Corporel Anti- Dryiung Body Milk with citrus essences /pełna recenzja/


O tym mleczku do ciała przypominam na blogu regularnie :) ale wierzcie mi, nie znalazłam NIC porównywalnego i świetnego w działaniu. Niebawem miną trzy lata a mleczka nadal jest moim hitem i nie zanosi się na zmiany. Chyba, że firma (oby nie!) postanowi wycofać je z oferty...

Living Proof. Restore Repairing & Damage Reversing travel kit: szampon, odżywka, maska


Pierwsze zastosowania i WOW, niestety im dłużej używałam tym było ono coraz mniejsze. Brawa dla firmy za opakowania (Alterna mogłaby się od nich uczyć!) – butelki szamponu oraz odżywki wykonane są z elastycznego tworzywa, które pod delikatnym naciskiem dłoni poddaje się bez problemu i tym samym dozowanie produktu staje się prawdziwą przyjemnością. Dozownik „na klik” o dopasowanym otworze przez który szampon lub odżywka wydostaje się natychmiast. Żadnych kombinacji w stylu potrząsania, trzymania do góry nogami. Chyba, że pod koniec opakowania, ale to już jest normalne.

Szampon nie plątał włosów i dlatego zwrócił moją uwagę, natomiast z resztą obietnic nie radził sobie kompletnie. Nie pomogła odżywka oraz maska, ani późniejsza wizyta u fryzjera. Widocznie Restore nie jest dla moich włosów, choć teoretycznie seria dla nich przeznaczona. Chwała za miniatury w takich zestawach, ponieważ bez większego liftingu dla portfela mogłam poznać na spokojnie tę serię.

Living Proof. Full Shampoo

Dla odmiany ten szampon wpisał się w moje potrzeby od początku do końca. Kupiony z ciekawości, bez specjalnych oczekiwań pokazał, że bardzo dobrze współpracuje z moimi włosami oraz skórą głowy. Wcześniej lub później zagości u mnie opakowanie pełnowymiarowe. Miniatury pokazały też, że szampon jest bardzo wydajny. Po zastosowaniu włosy faktycznie nabierały objętości, były wygładzone, zmiękczone, dobrze nawilżone.

Miałyście coś z tego zestawu? A może podzielicie się własnymi hitami bądź rozczarowaniami z ostatnich miesięcy?

Pozdrawiam :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...