Rozczarowanie na całej linii, Phenome Rejuvenating Rose Essential Body Cream




Wg producenta Odmładzający krem do ciała ma zapewnić skórze doskonałe nawilżenie, wzmocnienie, elastyczność i sprężystość. Dodatkowo zabezpieczyć przed negatywnym działaniem wolnych rodników i procesem starzenia. Ponownie poczułam się jakbym brała udział w historii rodem sci-fi, niczym jak przy kremie opisywanym tutaj.

Krem męczę, dosłownie bo inne określenie nie będzie wystarczającym sposobem wyrażenia się w pełni. Dlatego męczę go od listopada. Mamy marzec i... Coraz mniejsze nadzieje nie tylko na odmłodzenie ciała, ale przede wszystkim na zużycie do samego dna. W tym przypadku dna nie będzie... 

Jest to moja wielka zakupowa porażka roku 2013, która na szczęście nie zabolała jakoś szczególnie po kieszeni, bo krem kupiłam podczas akcji -40%. Jednak nadal to był mój zakup....


Opakowanie. Słój z masywnego szkła w ciemnym kolorze. To po części takie wprowadzenie, że produkt jest ekskluzywny. Jakby nie patrzeć marka do takiej aspiruje i nie powiem, szklane opakowania coraz bardziej mi się podobają. Co prawda nie do końca praktyczne, lecz to kwestia gustu oraz naszych przyzwyczajeń.

Jak zwykle brak zabezpieczenia i zostajemy obdarowani marnym kawałkiem wieczka...



Konsystencja. Gęsta, treściwa i bogata. Dziwna formuła, która już na samym początku pokazała, że będą z nim problemy.

O, tak wygląda tuż po nałożeniu. Wiem, że pokaz na dłoni nie do końca jest miarodajny, ale w tym konkretnym przypadku krem zachowuje się identycznie na każdej części mojego ciała.


Za chwilę trochę rozsmaruję.


A tutaj możecie zobaczyć jak cienka warstwa podczas aplikacji potrafi zakryć mój pieprzyk i to jest próba już wmasowania w skórę...


Podsumowując, jest topornie i opornie. Bielenie i gęsta konsystencja wcale nie umilają wieczornego rytuału.

Zapach. To kolejny przystanek w tej wyboistej drodze. Róża, w ciężkim buduarowym wydaniu mocno okraszona szafranem. Kto zna Dark Rose Czech & Speak ten wie czego można mniej więcej się spodziewać. Dlatego zachęcam, zanurzcie nos w testerze, weźcie próbkę.

Działanie. Phenome po raz kolejny zapewnia, że krem idealnie pielęgnuje skórę w szczególności suchą i pozbawioną jędrności. Na brak jędrności nie narzekam, ale suchość już tak. Dlatego pytam się, gdzie obiecane nawilżenie, zmiękczenie, odzyskanie elastyczności i sprężytosci? No gdzie?



Krem w moim odczuciu działa czysto powierzchniowo, czyli jak już uporamy się z aplikacją, wsmarowaniem gęstej mazi nie zapominając o tym, że trzeba dozować z głową bo skubaniec roluje się na skórze... To następuje coś takiego jak „efekt przyduszenia”. Produkt wchłaniając się na skórze jednocześnie sprawia, że staje się ona matowa i nieco lepka. Całość utrudnia zapach, który zaczyna mnie po prostu drażnić. Wieczorny rytuał relaksu diabli biorą.... Natomiast rano mam nieznośną potrzebę zanurzenia się pod strumieniem wody, by zmyć go z siebie jak najszybciej.

Skład INCI

Rosa Centifolia Flower Water**, Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Water**, Aloe Barbadensis Leaf Water**, Isopropyl Palmitate**, Butyrospermum Parkii (Shea Butter)*, Shorea Stenoptera Seed Butter*, Glyceryl Stearate**, Cetearyl Glucoside**, Cetearyl Alcohol**, Dicaprylyl Ether**, Glycerin**, Orbingnya Oleifera Seed Oil*, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Persea Gratissima (Avocado) Oil*, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil*, Sodium Polyacrylate, Aqua**, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil*, Rosa Gallica Extract*, Rosa Damascena Oil*, Tocopherols**, Melissa Officinalis Extract*, Sodium Stearoyl Glutamate**, Iris Florentina Root Extract**, Panax Ginseng Root Extract**, Vitis Vinifera (Grape) Leaf Extract**, Sodium Stearoyl Lactylate**, Cetyl Alcohol**, Tocopheryl Acetate, Vegetable Oil**, Glycine Soja (Soybean) Sterols**, Sodium Carboxymethyl Betaglucan, Sodium Lactate**, Carnosine**, Lactic Acid**, Castanea Sativa (Chestnut Tree) Seed Extract**, Avena Sativa (Oats) Kernel Extract**, Triticum Vulgare (Wheat) Germ Extract**, Sodium Phytate**, Dehydroacetic Acid, Parfum**, Benzyl Alcohol, Citronellol***, Linalool***

*Certified Organic, **Natural Raw Materials, ***Components of Natural Essential Oils



Pojemność 200ml, cena podstawowa 158zł

Krem do ciała rozczarował mnie. Nie zostały spełnione obietnice producenta, pielęgnacja w zasadzie żadna, by nie powiedzieć dobitniej.  I jeżeli mam być szczera, to w kwestii eko mazideł do ciała przoduje P&R. To właśnie ta firma ma w swojej ofercie fenomenalne masła do ciała. Dlatego też nie sądzę abym dała się przekonać do kolejnego zakupu w takim wydaniu. 

Miało być przyjemnie i aromatycznie a w rezultacie jest męcząco i przeciętnie.... Tym razem Phenome nie podbiło mojej skóry.

A jakie są Wasze ulubione produkty do codziennej pielęgnacji ciała?

Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...