O!Figa Dzika Figa serum olejowe - słowem wstępu


Niebawem miną 3 miesiące od chwili zakupu i włączenia serum do mojej pielęgnacji. Postanowiłam, że drugie opakowanie w toku stanowi dobrą okazję do podsumowania wrażeń. Do pełnej recenzji droga daleka i nie muszę pisać chyba dlaczego :P

O serum, składzie INCI i wielu innych informacjach możecie poczytać na blogu Arsenic /KLIK/


Największym problem stało się opakowanie, które przy pierwszym egzemplarzu jak i drugim pokazało problemy ze szczelnością. Pipeta na gwincie przeskakuje, przez co nie można zakręcić buteleczki i zwyczajnie nie jest szczelna. Przy pierwszym opakowaniu przelałam do opakowania zastępczego, przy drugim wymieniłam na pipetę z mniejszej pojemności MMHC z NIOD, co było dobrym pomysłem. Ciekawe, że pipeta z Dzikiej Figi idealnie pasuje do gwintu buteleczki z MMHC. Trzymam kciuki za markę oraz zmianę opakowania, które trochę szkoda że uległo zmniejszeniu pojemności - co jednocześnie przełożyło się na niższą cenę. Dla wielu osób to pewnie atut. W każdym razie mam jedynie zastrzeżenia do jakości opakowania.


Przygodę zaczęłam od zakupu zestawu z hydrolatem Wonna Róża, zaiste wonna :) Nawet jak dla mnie, wielbicielki różanych aromatów - hydrolat "zmęczył" mnie swoim zapachem. Więcej do niego nie wrócę, ale jeżeli ktoś szuka dobrej jakości hydrolatu bez przepłacania, polecam. Warto poznać :) Szklane opakowanie, pojemność 100 ml i bardzo udany atomizer, przez który wydobywa się idealnie rozproszona mgiełka. Dodam, że w tym przypadku ukochany składnik okazał się dla mnie zdradliwy z racji kuracji retinolem. Hydrolat wywoływał zaczerwienienie i sięgałam po niego najczęściej rano.

Serum olejowe ma bardzo przyjemną formułę (sama mieszanka szybko wnika w skórę pozostawiając satynowe wykończenie bez uczucia tłustości) i by cieszyć się jego właściwościami w pełni zamieniłam hydrolat na wodę termalną Uriage, takie połączenie było bardzo udane i pewnie będę wracać. Najchętniej łączę do z kwasem hialuronowym MMHC z NIOD. To moja kosmetyczna petarda, której nie wymienię na nic innego. Z racji, że mój schemat pielęgnacji jest ułożony w taki a nie inny sposób i korzystam z określonych preparatów Dziką Figę używam najczęściej na dzień (twarz, szyja i dekolt), co więcej stosuję ją bardzo chętnie pod krem z filtrem. Nie wiem, czy kiedy zrobi się ciepło będzie tak samo, ale jak na razie sprzyja zimowej porze.

NIOD MMHC znacząco podkręca właściwości serum, ale kiedy używałam hydrolatu czy wody termalnej Uriage było także nieźle tzn. brak tłustej warstwy, dobra wchłanialność, satynowe wykończenie. Przez kilka tygodni serum zastępowało mi także krem pod oczy i wróciłam do tego, na dzień bazuję wyłącznie na połączeniu kwas HA + Dzika Figa. Nie potrafię jeszcze napisać, czy samo serum znacząco wpłynęło na kondycję mojej skóry.
- włączyłam je w okresie, gdy już stosowałam retinol Liq CR i planuję przedłużyć tę kurację do czerwca
- cały czas stosuję kwas laktobionowy
- jak ocenić działanie jednego kosmetyku na bazie krótkiego stosowania (3 miesiące to zaledwie kropla w morzu ;)), który jest wpleciony w schemat pielęgnacji bazującej na konkretnych składnikach aktywnych?

Jedno jest pewne, serum nie wywołało żadnych negatywnych skutków. Nie pojawiło się podrażnienie, obszary naczynkowe ukojone (odnoszę też wrażenie, że wspomogło regenerację po chorobie. W tym roku dopadła mnie wyjątkowo paskudna grypa :/ na szczęście wszystko za mną.) i ogólne wrażenie na plus. Sięgam po nie z przyjemnością, bo odnoszę wrażenie, że swoimi właściwościami dołożyło skórze blasku, elastyczności. Po całym dniu, gdy zmywam makijaż lub sam krem z filtrem skóra jest ukojona (na pewno wycisza rumień). Podoba mi się zachowanie kremu z filtrem na mieszance MMHC+Dzika Figa, a także zapach samej mieszanki. Plus dla Patrycji, że odpuściła dodatki zapachowe.  


Pierwotnie pojemność 30 ml kosztowała 139 zł i patrząc na zawartość INCI oraz ceny składników przez pryzmat innych marek oferujących sera olejowe z opuncją figową udało się wycenić Dziką Figę optymalnie. Ze swojej strony daję zielone światło i zamierzam kontynuować tę przygodę :)

Dla wszystkich zainteresowanych, ale niezdecydowanych firma udostępniła możliwość zakupu próbki -KLIK! Dobre posunięcie! :)

Pozdrawiam serdecznie :)


1 komentarz:

  1. Jeśli chodzi o serum olejowe to jest cudeńko! A moje ulubione serum bez olejków to serum miód i propolis z Orientany

    OdpowiedzUsuń

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...