Witamina C w pigułce - mini recenzje, przegląd Eucerin, Vichy, Sunday Riley, Ole Henriksen , Dermalogica, Laboratoires Novexpert Paris

 


Ostatnie miesiące skupiały się wokół poznania nowych preparatów z witaminą C. Z racji, że korzystałam z miniatur postanowiłam zebrać w całość moje wrażenia i odczucia :) Jest to także nawiązanie do poprzedniego wpisu na temat witaminy C w mojej pielęgnacji, w którym omawiam nie tylko własne wybory oraz oczekiwania względem tego typu preparatów, ale przede wszystkim czym warto się kierować oraz na co zwracać uwagę. Zapraszam :)

Perełka za grosze/hity bez limitu/kosmetyczne zachwyty: Oillan med+: krem-koncentrat do rąk & intensywnie regenerujący krem punktowy

 


Czasami pojawiają się takie kosmetyki, które można przypisać do wielu kategorii, które dają jasny przekaz pt. jakie TO dobre! Oferta Oillan med + posiada wiele bardzo ciekawych produktów i w zależności jakiego działania oraz efektów szukamy, to z pewnością może zaspokoić najbardziej wymagające skóry. Dzisiaj zaprezentuję dwa kosmetyki: krem-koncentrat do rąk & intensywnie regenerujący krem punktowy, natomiast za jakiś czas opiszę kolejne.

Le Prunier Plum Beauty Oil, czy to najdroższy olej z pestek śliwki na świecie? ;)

 


Dwa miesiące temu rozpoczęłam testy absurdalnie drogiego serum, które składa się z oleju z pestek śliwki Le Prunier Plum Beauty Oil (pełnowymiarowe opakowanie o poj. 30 ml kosztuje £76.69)


Ingredients:
Prunus Domestica Seed Oil
100% Pure Plum Oil
Made in USA

Firma posiada pięknie opracowaną stronę internetową, z której można dowiedzieć się wielu rzeczy, łącznie z tym że ich mieszanka zawiera zastrzeżone odmiany śliwek. Jednocześnie pochodzi on ze 100-letniej rodzinnej farmy w Kalifornii, gdzie od 1985 roku rodzina zajmuje się uprawą ekologiczną. Posiadają różnego rodzaju certyfikaty itd. Zainteresowanych większą dawką informacji odsyłam na stronę :)

"love–hate relationship" Fenty Beauty Gloss Bomb Universal Lip Luminizer Fu$$y

 

Kiedy pojawiła się zapowiedź odnośnie nowego koloru wiedziałam, że go kupię. Ofertą Fenty Beauty średnio się interesuję od kiedy pojawiła się na rynku, lecz błyszczyki to jest coś, co kocham. Z tym się nie dyskutuje :D W moich zasobach znajdują się produkty z różnych półek cenowych, nie ma to większego znaczenia. Liczą się walory pielęgnacyjne, a w tej kwestii bywa różnie. Dlatego też postanowiłam, że napiszę o nim kilka słów z perspektywy rocznego używania (w ramach PAO oraz pewnego rodzaju frustracji :P). Celowo o tym wspominam, bo kupiłam go w kwietniu ubiegłego roku i od razu poszedł w ruch. Teoretycznie wiedziałam czego się po nim spodziewać, oglądałam słocze, przejrzałam kilka recenzji a...mimo to byłam zawiedziona, że to co widać w opakowaniu nie do końca znajduje odzwierciedlenie na ustach. W czym rzecz?

Kosmetyczne rozczarowania, żele do mycia twarzy: Alkemie, Mokosh, Babo

 


Ten rok upływa mi pod kątem min. poznawania oferty polskich manufaktur. Postanowiłam sprawdzić, czy pośród nich pojawi się coś, co zachwyci mnie od początku do końca i sprawi, że zanim skończę bieżące opakowanie, kupię już kolejne. Niestety, tak się nie stało. W zasadzie z każdym kolejnym produktem byłam coraz bardziej zmęczona oraz zniechęcona. Nie są to złe produkty, bo mają też grono swoich wielbicielek, a dwa z nich znalazły inne zastosowanie, lecz mimo wszystko w głowie mam ciągłą myśl, że...to nie TO....

Zapraszam na krótkie omówienie co, jak i dlaczego :)