Obsmarowane! Dior Addict Lip Glow Pomade 001 Universal Pink


Kiedy dzieliłam się z Wami moimi kosmetycznymi rozczarowaniami ubiegłego roku wymieniłam właśnie tę pomadę Diora KLIK! i dzisiaj przychodzę ze szczegółami :) Klasyczny balsam Lip Glow uważam za produkt niesamowity, dla mnie rzecz jasna :D I tylko dlatego kupiłam Lip Glow Pomade, ponieważ sądziłam, że będzie to dobre uzupełnienie/okresowa wymiana/zastępstwo itd. Dior Addict Lip Glow Pomade, to nic innego jak żelowy błyszczyk, który ma zapewnić głębokie odżywienie, ochronę i komfort. Kolor na ustach u każdego będzie wyglądać nieco inaczej, w moim przypadku to ładny różany odcień. W miarę zanikania zostawia widoczny tint na skórze warg. Dla mnie tego typu produkty stanowią świetne uzupełnienie do codziennego makijażu, gdy nie mam ochoty sięgać o kolorowe pomadki, błyszczyki, lakiery itd.

Nowości w mojej pielęgnacji Mahalo Skin Care /wprowadzenie/


Ofertą Mahalo Skin Care zainteresowałam się dawno temu, lecz z uwagi na brak zakupu na miejscu, zrezygnowałam. Potem na długo zapomniałam i dzięki Martynie :* dowiedziałam się, że w UK jest ich oficjalny dystrybutor. Do bliższego kontaktu zachęcił mnie Rare Indigo Beauty Balm, a wszystko to a sprawą Tatcha Indigo Soothing Triple Recovery Cream. Pomyślałam, że może najpierw wypróbuję ten lepiej dostępny dla mnie, z Mahalo. Sklep oferuje zestaw startowy sampli, który kosztuje £22.00 i jednocześnie otrzymujemy kod rabatowy na tę kwotę, o którą pomniejszymy zakupy z marki Mahalo w ciągu miesiąca od daty zakupu. Pomysł bardzo fajny. Gorzej, że ilość produktu starcza dosłownie na test uczuleniowy itd. Możemy też zapoznać się z zapachem, bo od razu warto zaznaczyć, że stanowią udaną aromaterapię. Byłam trochę zła na siebie, ponieważ z testy za wiele nie zdradziły i pozostał niesmak względem próbek (to tak w temacie ogólnych narzekań jak to w PL jest źle :P i firmy/konsultantki "żałują" produktu. Wszędzie pracują ludzie.) Jednak szkoda mi było wydanych pieniędzy na takie nic i stwierdziłam, że kupon wykorzystam. A co :D

Moja kolekcja perfum: Brocard Queen of Spades Modern EDP (Pikowa Dama)


Czasami mam ochotę na eksperymenty zapachowe, strzały w ciemno. Nie bronię się przed nimi, zwłaszcza w oparciu o konkretne nuty zapachowe oraz ich kompozycje jestem w stanie przewidzieć zadowolenie. Nie zawsze to się sprawdza, ponieważ chemia skóry lubi płatać figla i nos też czasami zmienia preferencje (tak się stało w przypadku np. Opus X, ale to już inna historia i nie obejmuje ona strzału w ciemno, za to będzie opowiadać o efekcie wielotygodniowych testów w oparciu o kilka ładnych miesięcy). W każdym razie zagłębiłam się w ofertę marki Brocard za sprawą flakonów. Mam nadzieję, że uda mi się kupić kilka z nich, co z uwagi na politykę sprzedaży z Rosją jest nieco zagmatwane. Na początek wybrałam Modern Classic Noir (koszmarek jeżeli chodzi o flakon, ale zapach jest godny uwagi i kiedyś o nim opowiem), za to najdłużej wyczekałam się na Queen of Spades Modern EDP, ale było warto :)

Podopharm Intensywnie wzmacniające serum do paznokci /recenzja/




Marka Podopharm wywołała małe zamieszanie "w mojej kosmetyczce" w zeszłym roku i trafiła zarazem do Kosmetycznych objawień 2016 KLIK! Obiecałam sobie, że po kolei będę dzielić się wrażeniami z efektów oraz działania poszczególnych preparatów. Zanosi się na długi cykl pt. Podopharm, będzie także dużo zachwytów :) Nie przedłużając, serię otwiera Intensywnie wzmacniające serum do paznokci.
Kupiłam je trochę na przekór, ponieważ nie wierzyłam do końca w jego możliwości i obietnice, które widnieją na opakowaniu. Z drugiej strony, lata temu i gdzieś po drodze od czasu do czasu z różnym wynikiem wcierałam różnego rodzaju oliwki, olejki w paznokcie, skórki. Dlatego też byłam skłonna uwierzyć w jego moc.

Nowości małe i duże :)


Zanim przejdę do efektów czyszczenia przestrzeni kosmetycznej pokażę jeszcze nowości, które uzbierały się w przeciągu ostatnich trzech miesięcy. Nie było okazji, by pokazać wszystko, choć duża część już miała swoje pięć minut. Dla przypomnienia:
- prezenty świąteczne /link/
- pielęgnacja /link/
- kosmetyczne objawienia /link/
Dzisiaj typowe rozpieszczanie samej siebie :D

Moja kolekcja perfum: Molton Brown Rosa Absolute EDT


Pod koniec 2016 roku Molton Brown wypuścił na rynek kolekcję z motywem przewodnim jakim jest róża. Nie muszę chyba mówić, że zaświeciły mi się oczy. Jako osoba obłąkana na punkcie różanego aromatu wiedziałam, że będę musiała poznać tę linię. Pierwsze testy wywołały pożądanie. Zakup stał się nieunikniony.

Porozmawiajmy o pędzlach Cz. I - Guerlain Meteorites Brush /Pędzel do pudru /


W ostatnich miesiącach nałożyło się kilka rzeczy i pomyślałam, że to dobry moment na stworzenie cyklu o pędzlach do makijażu. Może komuś pomoże on podczas wyboru bądź zwróci uwagę na detale, które do tej pory nie były istotne. Impulsami, które wyzwolił chęć podzielenia się własnym doświadczeniem był na pewno zakup pędzli M Brush /recenzja/ świetnego zestawu z Marc Jacobs Beauty /prezentacja/ oraz kilku innych marek, o których będę opowiadać/porównywać ze sobą w miarę możliwości. Cykl będzie zamykać moja recenzja gąbki Beautyblender, której nie może tutaj zabraknąć i stała się dla mnie absolutnym Hitem Wszech Czasów :D

Perełka za grosze: Evree Max Repair regenerujący balsam do skóry bardzo suchej i podrażnionej


Balsam dostałam od Kasi :* (Sexichicblog, która na nowo wróciła do prowadzenia bloga) i to dzięki Niej mogła powstać ta recenzja :) Sama do tej pory jakoś nie odnotowałam specjalnego zachwytu nad ofertą Evree. Owszem, niektóre kosmetyki są całkiem niezłe, ale nie poczułam się przekonana do dalszych zakupów. Aż do teraz :)

nie(zwykła) mgiełka - Oribe Foundation Mist


Z jednej strony jest to produkt jakich wiele w swojej kategorii, a jednak po dłużej znajomości zauważyłam, że wyróżnia się i to znacznie :)
Zacznijmy od tego, że lubię w swojej codziennej pielęgnacji włosów mieć pod ręką coś, dzięki czemu ułożę włosy szybko i bez większych problemów. Coś, co zapewni mi komfort w ciągu dnia, ujarzmi włosy nadając im jednocześnie ładny wygląd. Zero obciążenia, smętnie zwisających strąków itd. Foundation Mist szybko zyskała moją sympatię.

Bobbi Brown Extra Eye Repair Cream - krem pod oczy /recenzja/


Przygoda z tym kremem trwała ok. 3, 5 miesiąca - od września do mniej więcej połowy grudnia. Początkowo używałam go dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Potem miałam przerwę, po czym wróciłam do stosowania raz dziennie - w zależności od potrzeb, na noc bądź na dzień i końcówkę zużyłam na przemian z koncentratem NIOD FECC.

Ulubieńców nie będzie!


Dzisiaj nieco przewrotnie i jednocześnie ten wpis stanowi wprowadzenie do nowego cyklu Sprawdzone, polubione, kupione ponownie! -nie wiem jak dla Was, ale dla mnie najlepszą rekomendacje stanowią powroty, ponowne zakupy. Jeżeli coś się sprawdza i z chęcią sięgamy po dany produkt, to z góry dostaje miano ulubieńca. W taki oto sposób chcę przypominać o preparatach do pielęgnacji, makijażu, które czasami tracimy z oczu goniąc za kosmetycznym króliczkiem ;) I nie ma w tym nic złego, ale czasami łatwo zagubić się pośród bogatej oferty na rynku i donośnych sloganów reklamowych.

Moje kosmetyczne objawienia 2016


Łatwo jest pisać o rozczarowaniach, ulubieńcach, ale postanowiłam skupić się na tym, co tak naprawdę odkryłam w sferze kosmetycznej w 2016, co mnie zachwyciło, powaliło i zapragnęłam więcej. Mieszanka prawdziwego wow z natychmiastowym pożądaniem. Coś, co wywołuje autentyczny entuzjazm, radość, satysfakcję i poczucie dobrze wydanych pieniędzy. Prawdziwy  F E N O M E N I dzisiaj będzie o takich produktach. Wybrałam najlepsze z najlepszych, po które sięgam bez zastanowienia. Jeden z nich może być sporym zaskoczeniem, a przynajmniej dla mnie był ;) 
Zapraszam :)))

Recenzje w pigułce - Zerowanie cz. IV


Ponad miesiąc używania i zużywania minął od poprzedniego wpisu. W poniższej gromadce znajdują się kosmetyki, które miałam od wielu miesięcy (np. zestaw L'anzy, olejek Kiehl's), pozostałe dołączyły parę miesięcy temu oraz kilka nowości (jak żel Sylveco). Zerowanie pomaga mi usystematyzować kilka rzeczy, a czyszczenie przestrzeni kosmetycznej nabiera określonych kształtów :)

Nowości w mojej pielęgnacji cz. I


Planowałam opublikować ten wpis w grudniu ubiegłego roku, lecz jakoś nie było okazji. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, ponieważ po sześciu tygodniach stosowania teraz mogę podzielić się pierwszymi wrażeniami. Zwłaszcza w temacie nowych marek i produktów. Ten rok, to zdecydowanie zielone światło dla koncernu Deciem (o którego produktach głośno w Internetach, a oferta na Black Friday zaowocowała szalonymi zakupami plus dostałam kilka rzeczy w prezencie yay!) i postawiłam na bliższe poznanie marek, które wchodzą w jego skład: NIOD, Hylamide (aczkolwiek tutaj większą część oferty już znam), The Chemistry Brand, The Ordinary (ta ostatnia marka dużo namieszała na rynku). Poza tym kilka ciekawostek z Bandi, Skin & Tonic London i paru innych. Zapraszam :)

Kosmetyczne rozczarowania 2016 - przeżyjmy to jeszcze raz :D


2016 nie przyniósł aż tak wiele kosmetycznych porażek (patrząc na to w skali roku), niemniej uważam, że takie zestawienie może okazać się ciekawym materiałem. Łatwo jest chwalić, być zadowolonym itd. ale kiedy przychodzi o uzasadnienie, dlaczego coś się nie sprawdza i nie spełnia swojej roli, jest trudniej. Dlaczego? W mojej ocenie nie wystarczy "nie, bo nie", klucz do sukcesu stanowi dobra argumentacja :D Poza tym, na całe szczęście! nie jestem na żadnej "smyczy" i nikomu nie muszę się tłumaczyć z takiej, a nie innej recenzji/opisu/odbioru. Miałam z czymś takim do czynienia i w bardzo prosty sposób zostałam skutecznie uprzedzona do wielu miejsc, marek itd.
Zapraszam do lektury :)

Recenzje w pigułce cz. IX


W ostatnich miesiącach miałam do czynienia z kilkoma produktami, które zasługują na bliższą prezentację bez potrzeby poświęcania im osobnego wpisu z różnych powodów. Zróżnicowany odbiór przekonał mnie do poniższych recenzji w pigułce. Nie przedłużając, zapraszam do lektury :)

HIT! SVR Sensifine fluide & creme/ ukojenie i nawilżenie skóry nadwrażliwej - recenzja


Parę miesięcy temu do oferty SVR weszła seria skierowana do skóry nadwrażliwej, która ma odpowiadać za optymalne nawilżenie skóry, ukojenie, zwiększenie tolerancji skóry na czynniki zewnętrzne. Wg marki skupiono się na minimalistycznych recepturach, kojących składnikach aktywnych, przyjemności stosowania. W składzie tej linii były cztery pozycje, wybrałam dwa kremy, które zostały podzielone na różne formuły. Niedawno pojawił się nowy element AR Creme/ Krem do cery naczynkowej - o nim będzie za jakiś czas, czeka w kolejce. Dzisiaj skupię się na dwóch kremach podstawowych dopasowanych dla cery normalnej i suchej (Sensifine Creme) oraz normalnej i mieszanej (Sensifine Fluide).

Mój H I T Oribe Dry Texturizing Spray /spray teksturyzujący/ recenzja


Nie lubię poświęcać zbyt dużo czasu i uwagi układaniu włosów, dlatego też wybieram produkty, dzięki którym osiągnę optymalny efekt szybko, sprawnie i skutecznie. Do tego będzie to działanie długotrwałe (jeden dzień jest dla mnie wystarczający, czyli od jednego mycia do drugiego). Z racji, że moje włosy są cienkie, delikatne, miękkie z tendencją do skrętu szukam głównie objętości, utrwalania (by nadany kształt utrzymał się w ciągu dnia) i jednocześnie nieco usztywni włosy i sprawi, że staną się mięsiste, pogrubione. Podstawą jest właściwe strzyżenie i jego linia. Z moimi włosami nie każdy fryzjer sobie radzi, większość starało się uszczęśliwiać na siłę bądź trwać w rutynie i być głuchym na moje sugestie, wszak chyba najlepiej znam swoje włosy. W każdym razie, całkiem przypadkiem trafiłam na osobę, która po raz pierwszy opowiedziała mi o moich włosach znacznie więcej niż sama mogłam to określić. Od tamtej pory wracam na Jej fotel ze spokojem i radością. Niestety mieszka w Polsce. Dlaczego o tym wspominam, bo to dzięki tej Pani sięgnęłam po spray teksturyzujący. Pokazała mi jego zalety w użyciu, reszta stanowiła już moje indywidualne widzimisię :D Zapraszam na recenzję Oribe Dry Texturizing Spray :)

Hexxpress 2016'


To był dobry ROK :) i tym samym, spróbuję go podsumować. Udało mi się wrócić do regularnego czytania, a to wszystko za sprawą czytnika. Lubię papier, nadal czerpię ogromną przyjemność z obcowania z tradycyjną formą, lecz Kindle pokazał mi nowy wymiar swobody czytania. Z taką samą przyjemnością kupuję zarówno ebooki jak i papierowe wydania. Nie zmienia to faktu, że dzięki czytnikowi czytam znacznie więcej i chętniej.

Nowy Rok, nowe możliwości


Miniony rok zaliczam do bardzo udanych i wierzę, że 2017 będzie pełen dobrych zdarzeń. Tego życzę Wam i sobie :) Jest to też dobra pora na pewne zmiany. Przygoda z 1001 Pasji trwa już kilka ładnych lat, wiele się wydarzyło przez ten czas. Śmiało mogę napisać, że potrzebowałam przejść przez kilka poziomów, by zrozumieć jedno. W dużej mierze, te wirtualne cztery kąty prowadzę dla siebie. Tak, to pewien rodzaj pamiętnika. Tak po prostu :)