Perełka za grosze, prawdziwa petarda! Vianek Odżywczy balsam do ciała


Gdyby nie Leśne Runo :* nie poznałabym tego cuda :D Monika podesłała mi do wypróbowania kilka rzeczy wśród których znajdował się między innymi ten balsam. Pierwsze co mnie zaskoczyło, konsystencja – otwierając pudełko moim oczom ukazała się mocno płynna substancja, która nijak mi nie pasowała do określenia „odżywczy balsam” – bardziej mleczko, lotion. (Nie wiem, czy producent coś zmieniał w formule produktu, ponieważ przejrzałam kilka recenzji z zeszłego roku i na zdjęciach oraz w opisach pojawiają się duże różnice.) To było pierwsze zaskoczenie, kolejne – zapach, bardzo ciekawy aromat, choć osobliwy. Następną niespodzianką stało się zachowanie balsamu na skórze oraz jego właściwości, ale od początku. Nie muszę mówić, że zakup został przesądzony i nie mogłam się doczekać stosowania :D 


Smukła butelka ze sztucznego tworzywa z praktyczną pompką zawiera 300 ml produktu, PAO 3 miesiące. Pomimo, że nie jest ona przezroczysta, to przystawiając ją do źródła światła możemy kontrolować zużycie na bieżąco. Na etykiecie znajdują się wszystkie wymagane informacje oraz oznaczenia, krótko i na temat. Czytelnie. Pompka działa bez zarzutu od początku do końca. Tyle szczegółów technicznych :)

Tak jak już wspomniałam, formuła balsamu może stanowić zaskoczenie. Nazwa nakierowała moje oczekiwania w stronę czegoś gęstego, treściwego a okazała się dość luźną konsystencją (nie rozlewa się w dłoni niczym woda, lecz nie jest mocno zwarta). I tutaj mała uwaga, podczas aplikacji lepiej stosować się zasady "im mniej, tym lepiej" ;) Jedna pompka stanowi sporą porcję i z uwagi na zachowanie produktu staje się on bardzo wydajny. Na początku sobie myślałam, oj nie - mam suchą skórę i zużyję raz dwa. Nie :D Starczył mi na prawie 4 miesiące, przekroczyłam PAO lecz nie odnotowałam w tym czasie zmian odnośnie zapachu, konsystencji bądź gorszych właściwości. Może jedynie nieco kolor stracił na intensywności. Początkowo jest brzoskwiniowo-łososiowy, potem staje się kremowo żółty.


Dlaczego odbieram zapach jako osobliwy? Głównie dlatego, że w małych porcjach jest dla mnie przyjemny, nieco cytrusowy. Jednak sięgając po niego regularnie zaczyna mnie drażnić pewna chemiczna nuta i muszę zrobić przerwę. Na szczęście nie jest to zbyt męczące, a właściwości balsamu niejako same dają okazję do przerw. Oczywiście używając go przez sezon letni moja ocena nie będzie pełna, ale z uwagi na to, że znam moją skórę oraz jej potrzeby stawiam, że w okresie jesienno-zimowym będzie zachowywać się dokładnie tak samo. Niebawem to sprawdzę.


Tuż po nałożeniu balsam bieli, rozprowadza się gładko i tym samym jest okazja do krótkiego masażu podczas którego bielenie szybko zanika, skóra staje się dobrze nawilżona, odżywiona (widać to zwłaszcza na suchych bądź podrażnionych partiach). Nie pozostawia lepkiej bądź tłustej warstwy, nie ma typowej okluzji dla podobnych odżywczych formuł ale czuję duży komfort pod każdorazowym użyciu przez naprawdę długi czas. I teraz najciekawsza część :) Szybko przywraca skórze pożądaną elastyczność łagodząc przy tym drobne stany zapalne oraz swędzenie. Stosując go wieczorem następnego dnia nadal czuję jak skóra jest miękka, gładka i nawilżona. Po upływie ok. miesiąca przestałam sięgać po niego tuż po porannym prysznicu, a z biegiem czasu nakładałam co drugi bądź trzeci dzień. Utrwalony efekt odżywionej skóry bardzo mi odpowiada.


Na dzień dzisiejszy Vianek Odżywczy balsam do ciała postawię na jednej półce obok mojego faworyta mleczka Biotherm Lait Corporel Anti-drying Body Milk with Citrus Extracts /recenzja/ Co prawda nie sposób ich porównywać, ale dobrze mieć wybór. Choćby dla samej odmiany :)

Pozdrawiam serdecznie :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...